Moja pierwsza miłość

16 lipca 2013 22:43 / 3 osobom podoba się ten post
tina 100%

No gdzie życie sobie odbierać.Ci narzeczeni z przedszkola to najfajniejsi są. Pamietam takiego Jacka ciagle do mnie po lekcje przychodził, od zerowki się kochalismy: -D,lazilsmy razem po drzewach,nie raz naparzalismy się, ale zadne nie polecialo na skarge. Potem moi rodzice przeprowadzili się do innej miejscowosci i koniec romansu.

No tak bo te pierwsze milosci przedszkolne to trwaja nawet tydzien i dluzej.Ja tam zakochiwalam sie i kazda milosc byla pierwsza bo silniejsza od poprzedniej.Az trafilam na ta najwieksza,
16 lipca 2013 22:45 / 2 osobom podoba się ten post
opiekun_Janusz

Czasami się zastanawiam dlaczego księża doradzają ludziom w takich sprawach? Sorry że wpis nie na temat, ale ostatnio się dowiedziałem że przed ślubem kościelnym trzeba odbębniać jakieś lekcje w parafii.

Janusz, nauki przedmalzenskie sa juz od dawna w kosciele katolickim, ja tez zastanawiam sie co taki ksiadz, " zyjacy w celibacie" ma do powiedzenia w sprawach pozycia malzenskiego, dlamnie jest to tez niezrozumiale.
16 lipca 2013 22:49
opiekun_Janusz

Czasami się zastanawiam dlaczego księża doradzają ludziom w takich sprawach? Sorry że wpis nie na temat, ale ostatnio się dowiedziałem że przed ślubem kościelnym trzeba odbębniać jakieś lekcje w parafii.

Przypomniała mi się jedna z opowiastek mojej przyjaciółki :) Właśnie w ramach tych "lekcji w parafii" mieli ze swoim narzeczonym spotkanie z kobietą, która opowiadała im o planowaniu rodziny. Wspomniała im, że istnieje takie urządzenie, że kobieta wkłada je sobie do ust i ponoć z prawie stuprocentową pewnością wskazuje, czy dzisiaj są dni płodne czy niepłodne, ale urządzenie kosztuje tysiąc złotych. Na co narzeczony przyjaciółki z ożywieniem: "A co to jest!". Kobieta trochę się zmieszała i mówi: "No wie pan, dla niektórych tysiąc złotych to duży wydatek...". Do niego dopiero dotarło, jak została odebrana ta odpowiedź i sprostował, że chodziło mu, co to jest, w sensie, co to za urządzenie :) :)
16 lipca 2013 22:50 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Tzw.nauki przedmałżeńskie - córka własnie moja odbębniła i to za jedyne 180zł!!!!!5 spotkań po 2 godziny i takie pierdy o kalendarzyku małżeńskim ,grzechu in vitro,troszkę o rodzinie -dopiero po tym mozna było dac na zapowiedzi w kościele!Nieobecność niedopuszczalna!!!Akt chrztu ten co był w domu był"za stary" -za świeży jedyne 200zł.No szlag mnie trafia jak sie kler rozpanoszył!!!Ale to nie na temat sie rozpisałam
 
Swoją 1szą miłość, taką niewinną jeszcze, wyżej opisałam, a ta pierwsza z konsekwencjami - gdyby nie zaistniała być może moje dorosłe życie potoczyłoby się zupełnie inaczej.....nieszczęśliwa rzecz jasna.Dość powiedzieć ,że w dniu ślubu dostałam od tego byłego co mnie tak unieszczęśliwił wcześniej list z zakładu karnego!!!Ale go nawet nie czytałam wtedy  -podarłam i wywaliłam...I nie miałam już z byłym nigdy żadnego kontaktu.
 
 

Sory...moze ja na innym świecie zyje,ale nie spotkalam sie z czyms takim Kasiu. Ale faktycznie nie na temat...znowu gafa. Moja pierwsza milosc to z przedszkola oczywiscie :) Plany na przyszlosc (zamieszkamy w Krakowie) Pierwszy raz sie pocałowalismy !! za piecem. A potem on sie wyprowadzil. Kiedy spotkalismy sie po latach na zabawie (Sw. Mikolaj) to Uciekl przede mną!! Ot i cala milosc. 
16 lipca 2013 22:51
Oj chyba te z przedszkola.... jak sie je przezywa..... siostrzenica mi opowiada o chopakach jak dzwonie.....mi sie smiac chce, a ona taka powazna
16 lipca 2013 22:51 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Tzw.nauki przedmałżeńskie - córka własnie moja odbębniła i to za jedyne 180zł!!!!!5 spotkań po 2 godziny i takie pierdy o kalendarzyku małżeńskim ,grzechu in vitro,troszkę o rodzinie -dopiero po tym mozna było dac na zapowiedzi w kościele!Nieobecność niedopuszczalna!!!Akt chrztu ten co był w domu był"za stary" -za świeży jedyne 200zł.No szlag mnie trafia jak sie kler rozpanoszył!!!Ale to nie na temat sie rozpisałam
 
Swoją 1szą miłość, taką niewinną jeszcze, wyżej opisałam, a ta pierwsza z konsekwencjami - gdyby nie zaistniała być może moje dorosłe życie potoczyłoby się zupełnie inaczej.....nieszczęśliwa rzecz jasna.Dość powiedzieć ,że w dniu ślubu dostałam od tego byłego co mnie tak unieszczęśliwił wcześniej list z zakładu karnego!!!Ale go nawet nie czytałam wtedy  -podarłam i wywaliłam...I nie miałam już z byłym nigdy żadnego kontaktu.
 
 

Ja z narzeczonym mieliśmy już zaliczony kurs przedmałżeński w szkole średniej i jest on cały czas ważny. Przed ślubem są 3 spotkania z księdzem. Jesteśmy po pierwszym, na którym został spisany protokół przedmałżeński. Na drugim ma nam poopowiadać o miłości w małżeństwie, szacunki i życiu zgodnie z naukami Kościoła. Na trzecim przygotuje nas do mszy ślubnej od strony technicznej - pewnie kiedy wstać, kiedy usiąść i jak się ogólnie zachowywać. I te spotkania są bezpłatne. Za slub płacimy 500zł - w tym organista. Za akt chrztu nie musiałam płacić - ksiądz powiedział, że nie muszę nic dawać, albo co łaska. To dałam 20zł. 
Czekają nas jeszcze 3 spotkania z panią z poradni przedmałżeńskiej i one są bezpłatne. 
16 lipca 2013 23:00
Wichurra - we Wrocławiu u Dominikanów te nauki były -przed 1szym spotkaniem ,przed sala gdzie to mialo sie odbywać siedzial pan jakis koscielny czy kto -miał zeszyt i pobierał tę kasę !!!Parafia córki jest w Katedrze Wrocławskiej i tam ten akt chrztu zakwestionował ksiądz,bo ślub poza parafia,więc moze dlatego.O żadnej poradni przedmałżeńskiej nie było mowy i o technicznej str. mszy ślubnej też nie-podobno 2 dni przed -bo 2 pary jedna po drugiej w tym dniu ślub biorą.Ksiądz tylko spytał czy się opłatą za ustrojenie kościoła i organistę podzielą z tą drugą parą czy chcą oddzielnie. I to wszystko -jak narazie .Ślub 31.08.
16 lipca 2013 23:11
Joasia

Oj chyba nie Bea...najbardziej się pamięta tą miłość z piaskownicy , ze szkoły podstawowej gdy było się wniebowziętą gdy chłopiec za warkocze ciągał, albo gumę do żucia we włosy wkleił...hahahahaha to są wspomnienia

Moja pierwsza milosc....:)wlasnie zaczela sie w 6 klasie szkoly podstawowej,i w tej samej klasie.Skonczyla sie malzenstwem ale niestety,nie przetrwala proby czasu.Czyli roznie bywa,tylko teraz mam problem bo piewsza milosc wspomina sie  i      pamieta do konca zycia a ja co mam w tej sytuacji wspominac?:):):):):)
16 lipca 2013 23:24 / 2 osobom podoba się ten post
margolcia

Janusz, nauki przedmalzenskie sa juz od dawna w kosciele katolickim, ja tez zastanawiam sie co taki ksiadz, " zyjacy w celibacie" ma do powiedzenia w sprawach pozycia malzenskiego, dlamnie jest to tez niezrozumiale.

No właśnie to samo mam na myśli. W ten ich celibat to nie wierzę. Ogólnie jak was teraz poczytałem, to... nie żenię się! 
16 lipca 2013 23:32 / 1 osobie podoba się ten post
Janusz-jest takie powiedzonko:"żeby zjeść bułeczke nie trzeba zaraz piekarni kupować":)
16 lipca 2013 23:47 / 2 osobom podoba się ten post
Nie wiem czy to była miłość. Chodziliśmy do pierwszej klasy szkoły podstawowej.Mial na imię Jurek. Wielka miłośc między nami. Zaproponował mi małżeństwo. Ślub sie odbył w wielkiej tajemnicy. Ja miałam z jakiś starych pończoch niby warkocze, jakis kawałek firanki był moim welonem. I wiecie ten ślub polegal na tym że Jurek pocałował mnie w policzek.Niby zwykła zabawa ale ja zawsze pamiętałam. Byłam chyba w czwartej klasie kiedy sie wyprowadziłam z rodzicami. Kontakt sie urwał. Dzięki naszej klasie spotkaliśmy się po wielu, wielu latch( nie w realu). On też pamiętał że miał już jedną "żonę". Kilka razy cośtam sobie popisaliśmy. Takie wspomnienia z dzieciństwa. Nigdy się nie spotkaliśmy w realu. Składamy sobie życzenia świateczne. :)
17 lipca 2013 06:56 / 1 osobie podoba się ten post
opiekun_Janusz

No właśnie to samo mam na myśli. W ten ich celibat to nie wierzę. Ogólnie jak was teraz poczytałem, to... nie żenię się! 

Janusz, ja juz kiedys cytowalam takie stare powiedzonko, " na wszelki wypadek, Pan Bog dal ksiedzu jajka". 
 
 Ja nie wiem co wstrzymuje kosciol do zniesienia celibatu, po tych wszystkich aferach z udzialem ksiezy, tym bardziej, ze pierwszy z brzegu Kowalski- katolik jest jak najbardziej za zniesieniem, twierdzi wrecz, ze nie oslabilo by to jego wiary, gdyby ksieza zakladali rodziny i zyli w zwiazkach malzenskich, dajac tym samym przyklad innym
 Te cale klepanie o zyciu poczetym juz zaraz po zaplodnieniu........jak ma sie do sytuacji, kiedy rodzi sie dzieciatko np w 6 miesiacu ciazy i umiera a ksiadz twierdzi, ze to nie czlowiek i nie chce udzielic ostatniego sakramentu !!!!!! Ja bylam swiadkiem takiej odmowy !!!
Moglabym tu opisac kilka przykladow, ktore pomogly mi podjac decyzje o nie uczestniczeniu w mszy sw co niedziele, ale po co? To nie ten temat.
Ale zeby bylo na temat, to Januszu, zen sie prosze, dlaczego masz miec lepiej od nas?
 
Ja Tobie juz zycze szczesliwego i udanego pozycia malzenskiego !!!!
 
  
17 lipca 2013 07:40 / 2 osobom podoba się ten post
margolcia

Janusz, ja juz kiedys cytowalam takie stare powiedzonko, " na wszelki wypadek, Pan Bog dal ksiedzu jajka". 
 
 Ja nie wiem co wstrzymuje kosciol do zniesienia celibatu, po tych wszystkich aferach z udzialem ksiezy, tym bardziej, ze pierwszy z brzegu Kowalski- katolik jest jak najbardziej za zniesieniem, twierdzi wrecz, ze nie oslabilo by to jego wiary, gdyby ksieza zakladali rodziny i zyli w zwiazkach malzenskich, dajac tym samym przyklad innym
 Te cale klepanie o zyciu poczetym juz zaraz po zaplodnieniu........jak ma sie do sytuacji, kiedy rodzi sie dzieciatko np w 6 miesiacu ciazy i umiera a ksiadz twierdzi, ze to nie czlowiek i nie chce udzielic ostatniego sakramentu !!!!!! Ja bylam swiadkiem takiej odmowy !!!
Moglabym tu opisac kilka przykladow, ktore pomogly mi podjac decyzje o nie uczestniczeniu w mszy sw co niedziele, ale po co? To nie ten temat.
Ale zeby bylo na temat, to Januszu, zen sie prosze, dlaczego masz miec lepiej od nas?
 
Ja Tobie juz zycze szczesliwego i udanego pozycia malzenskiego !!!!
 
  

Przepraszam ale to nie ten temat,tu ma byc milo i sympatycznie bo tu o   M I Ł O Ś C  I    mamy pisac nie narzekac w tym temacie prosze.
17 lipca 2013 21:18 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Janusz-jest takie powiedzonko:"żeby zjeść bułeczke nie trzeba zaraz piekarni kupować":)

Ja chyba gdzieś słyszałem: "Nie trzeba mieć krowy w domu, żeby pić mleko".
17 lipca 2013 21:43 / 2 osobom podoba się ten post
opiekun_Janusz

Ja chyba gdzieś słyszałem: "Nie trzeba mieć krowy w domu, żeby pić mleko".

U nas mówią: 
 
"NIe trzeba kupować browaru, żeby napić się piwa".