Moja mama tkwiła w chorym związku wiele lat,"dla dobra dzieci",ja rozwiodlam sie po 4ech także dla ich dobra.I dzis kiedy są dorosle ,dziękują mi za dzieciństwo moze biedne ale nieokraszone pijackimi awanturami itp.Teraz mam dobrego męża,niepijacego,takiego ,jakiego zawsze chciałam mieć:)Szkoda tylko ,że jak było sie młodym nie miało sie tego rozumu co dzis i klapki na oczach...Ale widac takie juz to życie jest ,że wciąż się uczymy na własnych błędach.Ważne żeby ich nie powielać!Bardzo kochałam pierwszego męża ale miałam 23 lata ,malutkie dzieci i perspektywę zostania wstretną zgorzkniała babą na starość -więc podjęłam radykalne kroki bo wiadomo było ,ze on sie nie zmieni.I ciesze się ,ze zrobiłam to także dla siebie:)Czasem tak trzeba ,choć wtedy bolało koszmarnie.