Opiekunki poszły w las

29 marca 2013 17:52 / 1 osobie podoba się ten post

Dzięki za ;opiekunki poszły w las; a nie opiekunki wpuszczono w maliny,co często się zdarza.                                                                  A jak już o lesie - mozah- dawaj wspominki.

29 marca 2013 17:59

Dzięki Modusiu, bo trochę bałaganiłyśmy ;-)) Ja o lesie mogę długo. Jak kiedyś dawno, dawno temu byłam najmłodszą uczestniczką obozu harcerskiego, to pewnego poranka starsi wynieśli mnie z łóżkiem pod maszt. Śpiochem byłam i zostało mi to do dzisiaj. Na komendę wrzasnęli coś budząc mnie, noo minę miałam przednią. To było gdzieś koło Niechorza....

29 marca 2013 18:34
Podoba mi sie nazwa postu "Opiekunki poszly w las". Brzmi to troche jak poczatek bajki- krasnoludki(czytaj opiekunki) poszly w las a tam...
29 marca 2013 18:36 / 1 osobie podoba się ten post
No to może cos ,,na wesoło'' z czasow gdy dorabiałam sobie w wakacje prowadząc jazdy w stadninie.To duży ośrodek , swego czasu ściągali tam ciekawi ludzie , ze względu na tzw . ,,klimaty''(kiedyś wyjaśnię o co chodzi)-no i położenie.Dookoła lasy aż do granicy , na szlakach łatwiej spotkać watahę dzików niz turystów , diabeł mówi dobranoc , wiosek mało a w pogodną noc na niebie zobaczysz więcej gwiazd niż w dobrym atlasie gwiezdnego nieba .Tereny do jazdy wymarzone- i dla tych słabszych jeżdźców i dla pasjonatów.Ja zwykle jezdziłam z tymi słabszymi- wiadomo , kobieta-zawsze bardziej opiekuńcza i starająca sie przewidzieć wszelkie sytuacje .Z tymi lepszymi jeżdził kolega .Fantazji ułańskiej mu nie brakowało , jeżdził dobrze ,szczególnie chętnie na najbardziej ,,porąbanych'' ogierach .Miał tylko jeden problem- przyciągał kłopoty .A to wjechal w gnazdo os i konie poniosły, a to żle przywiązał konie na postoju i dwa uciekły i tak bez liku .Pewnego razu przeszedł sam siebie.Pojechał na 3 godz z klientami.Tak skrócił doskonale znaną drogę w lesie że wrócili po 6 godzinach .Ekipa byla rozbawiona ale nie chcieli powiedzieć dlaczego.Ktoś z nich ,,pękł''dopiero przy kolejnej flaszce.Okazalo sie że po 2 godz. błądzenia kolega instruktor zapytał beztrosko: ,,Przepraszam czy ktoś z państwa wie może gdzie my teraz jesteśmy?''
29 marca 2013 19:10 / 1 osobie podoba się ten post
Kiedyś jeździłam konno, trwało to krótko ale... Byłam wtedy o parę rozmiarów szczuplejsza i miałam ostre wcięcie w talii i krągłe nóżki. Pewnego razu siedziałam na postawnym koniu i robiłam "ósemki na ujeżdżalni. Podziwiali mnie : instruktor i nasz założyciel klubu. Uśmiani byli po pachy. Za którymś razem wkurzona zawracam byle jak i pytam się ich o co chodzi ?? A oni na to : jak Ty siedzisz na Irtyszu to nie wiadomo kto ma większy tyłek - Ty czy koń ;-///
Ci co jeździli wiedzą jak wygląda dosiad, pozycja w siodle. Zaręczam, że wtedy nie byłam grubasem. I te ciągłe pytania w liceum - czy mam już beczkę między nogami??
29 marca 2013 19:36
no takie przygody w lesie lubie dziewczyny posikalam sie normalnie hahahaha
29 marca 2013 21:55
Uwielbiam las ta cisze,zapach runa.Mamy z mezem taki nawyk ze oczywiscie jak jest cieplo ,gdy jedziemy samochodem i jest las zatrzymujemy sie scagamy buty i tu bez zadnych aluzji:)ichodzimy sobie na bosaka.Chociaz coraz bardziej te lasy sa zanieczyszczone a szkoda.Lesne spacery uwielbiam,ale na pierwszy miejscu stoi u mnie wedkowamie!!!!!!!U tak stac sobie na pomoscie i lapac rybki albo z ludeczki.
29 marca 2013 22:19

30 marca 2013 09:20
Ja mieszkalam przy samym lesie, moj dom rodzinny, moje wnuki juz sie tam urodzily i sa z lasem za pan brat, do jeziora mialam ok 100 m.

Pamietam moje powroty do domu, zima ze szkoly, o 16 juz ciemno, zawsze szukalam jakiegos "jelonka" co by mnie do domu odprowadzil, tak bylo na poczatku, pozniej juz chodzilam z kluczem francuzkim w torebce!

Moj Papcio kupil ten dom w 70 latach, wychodek miescil sie w lesie 50 m od domu, Taki drewniany, super atrakcja dla kogos takiego jak ja, dziecka z bloku. Razu pewnego, siedzac wieczorem w tej krolewskiej toalecie, uslyszalam halas, jakby ktos lazil kolo wychodka, siedzialam cichutko, bo myslalam, ze to jakis zboczek, az mi tylek przymarzl do deski, pozniej okazalo sie, ze to wiewiorki ganialy sie wokol. Wychodek zostawilismy, stoi do dzisiaj.
30 marca 2013 10:03
My tez dwa lata temu przeprowadzilismy sie na wies.
Mielismy tam dzialke rekreacyjno-budowlana. Poczatkowo jezdzilismy tylko na weekendy, pozniej na cale wakacje,nastepnie od kwietnia do listopada. I stwierdzilismy, ze to bez sensu, tak na dwa domy. Mamy las, jeziora, cisze, ranny i wieczorny klangor zurawi( uwielbiam ), slyszymy odglosy rykowiska. Moj zwierzyniec sie powiekszyl ( przed tem mialam psa- bolonczyka i kota), o drugiego psa, kota i dwie kozy, ktore sa w ciazy i w kwietniu powinny byc male kozki. Niektorzy znajomi pukaja sie w glowe, mowia- nienormalni, a ja to lubie. Przed tem , gdy jeszcze pracowalam w duzej korporacji, las pomagal mi sie wyciszyc, odreagowac stres. Teraz tez poszlabym najchetniej do lasu nabrac sil.
A taki wychodek w lesie ma sasiad na swojej dzialce rekreacyjnej.
30 marca 2013 10:20
Ja mam psy z adopcji i koty tez, mam "dzikiego" zajaca, piszesz, ze masz kozki, ja sie przymiezam, U nas do nie dawna bylo pieknie, ale z uwagi na zakaz spozywania alkoholu w miejscach puplicznych, pijaczki i narkomanstwo przenioslo sie na przedmiescia, do lasu, troche jest z tym utrapienia...
30 marca 2013 11:33
Margolcia, polecam kozki. Sa naprawde sympatyczne, reaguja na swoje imie, potrafia bardzo przywiazac sie do czlowieka. Lubia psocic, brykac, "wolac", gdy cos chca. A sery sa naprawde pyszne.
30 marca 2013 14:53

ja też jestem stadna lubię jak coś koło nóg sie szwenda ale ulubione to kiciuś,teraz jak wracam do domu i wyładowuję się z busa to ku uciesze kierowcy i pozostałych pasażerek na podwórku koło furtki siedzą w rzędzie duża kobita-pies,jamnik i kot.Psy tak się cieszą po moim weściu na posesję jak dwa głupki duży małego turla po ziemi,tylko żeby go pierwszego pogłaskać,a kot dostojnie czeka nawet nie usunie się z miejsca żeby mi zrobić miejsce i czeka aż go wezmę na ręce i daje mi buzi.Taki mały łebek a swoja dumę ma.Kiedyś czytałam tu taki napis na tabliczce"pies gdyby umiał mówić powiedziałby ja mam pana,a kot powiedziałby pan ma mnie"

30 marca 2013 15:29 / 2 osobom podoba się ten post

jak jeszcze mieszkaliśmy w lesie oczywiście oprócz psów służbowych miałam swoje,parę kotów,króliki luzem-były dwa o nie ustalonej płci jedna nutria,która robiła za ochroniarza,były kury,kaczor francuski(czarny)wielki, który zawsze wchodził pierwszy do kuchni nawet gdyby miał być podeptany i jastrzębia co spał w kurniku z kurami odkupiłam go od dzieci we wsi Polana za Gozdnicą no i stadko gęsi nie mylić z "ludzmi gęsiami"mądre ptactwo.Pewnego razu wybrałam się do miasta w celach rekreacyjnych więc nie mogłam jechać samochodem,do głównej drogi zmierzającej w stronę cywilizowanego świata musiałam przejść leśnym duktem.Stałam i machałam ręką ale oprócz uśmiechu na twarzach przejeżdżających nikt się nie zatrzymywał.Obejżałam swoją suknię (bo zawsze w mundurze)wszystko ok.stoję i myślę co tu grane i oświeciło mnie za mną w odległości paru metrów stał cały nasz dobytek a gęsi jak zwykle gadatliwe też zamilkły.Musiałam wrócić do domu z cała czeredą.

30 marca 2013 20:01
Kiedyś byłam na obozie szkoleniowym kadry ZHP. Był tam taki druh, do którego prawie wszystkie druhenki robiły maślane oczka. Ja oczywiście też - instynkt stadny !!!
Chciałam we wszystkim wypadać super, co nie było do końca możliwe, ale ja o tym biedna nie wiedziałam. Obóz był oczywiście w lesie nad uroczym strumyczkiem. Pewnego razu zorganizowano bieg sprawnościowy. Ja zamiast myśleć o tym aby wypaść najlepiej, myślałam o tym aby ubrać się najmodniej. Nooo miałam super modne jak na owe czasy Lee, obcisłe w tyłku i udach i baarrdzo dzwonowate na dole. Trasa biegi wiodła niestety przez tez strumyczek, który miał dość piaszczysty brzeg. Na tyle piaszczysty, że jak wbiegłam do niego w tych szerokich i modnych dzwonach to mokrymi spodniami marki Lee zebrałam piach z drugiego brzegu strumyka. No musiałybyście mnie widzieć jak ledwo powłóczyłam nóżkami odzianymi w te cudne Lee z wydawałoby się toną przylepionego piachu. Nie wypadłam dobrze przed uroczym druhem ;-//