Jak znaleźć pracę opiekuna za granica?

18 kwietnia 2013 12:31
W moim kochanym miescie nie można nawet liczyć na korepetycje bo ludziska nie chcą kasy zarabiać:).Obdzwoniłem około 15 osób ogłaszających się w necie z korepetycjami z niemieckiego.Nikt nie ma czasu???????Dosłownie nikt!!!!Jestem troche zaskoczony bo po diabeł się tam ogłaszają skoro nie mają kiedy uczyć.Więc ucze się sam z netu,poradników i płyt cd.
18 kwietnia 2013 12:56
Słuchaj... a korepetycje online?
Nie jesteś uzależniony od lokalizacji i znajdujesz sobie osobę która najbardziej Ci odpowiada.
Może w ten sposób poszukaj.
18 kwietnia 2013 13:07
Musze tak spróbować:)Dzięki
18 kwietnia 2013 13:14
Powodzenia :)
18 kwietnia 2013 17:38
weber75

W moim kochanym miescie nie można nawet liczyć na korepetycje bo ludziska nie chcą kasy zarabiać:).Obdzwoniłem około 15 osób ogłaszających się w necie z korepetycjami z niemieckiego.Nikt nie ma czasu???????Dosłownie nikt!!!!Jestem troche zaskoczony bo po diabeł się tam ogłaszają skoro nie mają kiedy uczyć.Więc ucze się sam z netu,poradników i płyt cd.

Weber, tą drogą poszło trochę z nas i czegoś się nauczyło, więc wytrwałości życzę! Korki są dobre, jednak jak się nie ma szans na nauczyciela, pozostaje samotne zgłębianie uroków niemczyzny. Ale jak ktoś trafnie powiedział
-Ludzie dzielą się na samouków i nieuków-
w tym sensie, że zgłębianie jakiejkolwiek wiedzy zawsze wymaga jakiejś samodzielnej pracy.
Kiedy dasz sobie sprawdzić poziom języka? Czy Ty już jesteś w D?
18 kwietnia 2013 19:46
romana

Weber, tą drogą poszło trochę z nas i czegoś się nauczyło, więc wytrwałości życzę! Korki są dobre, jednak jak się nie ma szans na nauczyciela, pozostaje samotne zgłębianie uroków niemczyzny. Ale jak ktoś trafnie powiedział
-Ludzie dzielą się na samouków i nieuków-
w tym sensie, że zgłębianie jakiejkolwiek wiedzy zawsze wymaga jakiejś samodzielnej pracy.
Kiedy dasz sobie sprawdzić poziom języka? Czy Ty już jesteś w D?

Ja z niemieckim mam taki problem ze:jak jestem w domu,na urlopie,to bron Boziu zebym tego jezyka sie uczyla,tak mam go dosyc,ze jak slysze w telewizji to pilot i wylaczam:)w koncu to urlop:)jak jestem na wyjezdzie i w nowym miejscu,to intensywnie ucze sie,ale tylko przez okolo 2 tygodnie hahaha,potem jak rozumiem o co im chodzi i co mam robic,to piorka opadaja i koniec nauki:)dogaduje sie oczywiscie ale caly czas w sensie"Kali pic,Kali jesc"haha,moze z czasem zalapie poprawna wymowe ale z moim zapalem do nauki to kiepsko to widze:):):)
18 kwietnia 2013 21:32
Do romany.Jestem w polsce,bo dotychczasowa moja praca była zwjązana właśnie z polską.Lecz nadszedł czas zmian i męskich decyzji:)Języka ucze się dość kródko więc jeszcze troche i pozwole sobie poprosić o sprawdzenie:)
Nawiązując do wpisu koleżanki malej oczywiście wszystkiego mamy po pewnym czasie przesyt i nie możemy się temu dziwić.Tacy zwyczajnie jesteśmy i co za dużo to nam szkodzi.Motywacja w moim przypadku ostatnio się dość mocno zmniejszyła.Po kilkunastu rozmowach z paniami i panami z agencji różnistych doszedłem do wniosku(może mylnego)że w 90 % liczy się język.Reszta to opieka i wszystko co z nią związane.Dziś miałem dosć interesującą właśnie taką rozmowe i bardzo miła pani stwierdziła że dla panów owszem są czasami zlecenia ale warunki są o niebo wyższe niż dla pań.Język jest zawsze na poziomie dobrym,a w wiekszości na bardzo dobrym.O opiece samej w sobie było mało(co mnie dość mocno zdziwiło)
Jestem tutaj dość kródko i prosze nie dziwcie sie mojemu myśleniu(może i czasami błednemu)
Pozdrawiam:)Jacek
18 kwietnia 2013 21:43
Jacku - bo rzeczywiscie ,zarówno dla firm jak i dla rodzin niemieckich liczy sie przede wszystkim poziom znajomosci języka a dopiero w drugiej kolejnosci doswiadczenie w opiece.Czy próbowałes sie ogłosic na poloniuszu,pajeczynie,arbeitlandii?Zlecen dla mężczyzn jest coraz wiecej i dla ciebie cos sie znajdzie:)życzę szybkiego opanowanie jezyka i znalezienia pracy:)
18 kwietnia 2013 21:52
No łaśnie mam takie troche rozdwojenie jaźni,bo podczas pracy w PL ważne było żeby podopieczny był zadbany,miał ugotowane,podane itp.Teraz praktycznie nikt się mnie nie pytał czy jako facet radze sobie np z gotowaniem czy prasowaniem.
18 kwietnia 2013 22:11
Bo prasowanie, Jacku to żadna filozofia a gotowanie w wielu sytuacjach może się sprowadzić do podgrzania gotowców i obrania ziemniaków. Niemcy są przyzwyczajeni do dań gotowych, dla mnie szokiem był szpinak już doprawiony, dostępny w wielu sklepach i trudność w znalezieniu surowego, by zrobić go na swój sposób. Natomiast trzeba znać niemiecki na tyle, by powiedzieć rodzinie co u podopiecznego, opisać zachowanie i zmiany, zrozumieć choć mniej więcej co do nas mówią, w razie nagłej potrzeby wezwać karetkę. Stąd ten nacisk na w miarę przyzwoity poziom języka.
Co do pracy dla mężczyzn-opiekunów, to może odezwą się Janusz i Misiek, którzy są w D już parę lat i z tego co wiem, nie mieli problemów ze znalezieniem zleceń. Misiek być może podał maila w swoim profilu, to w razie potrzeby możesz go zapytać.
18 kwietnia 2013 22:32
Niemieckie Domy Opieki przyjmuja chetnie panow z jezykiem niemieckim /minimum/ komunikatywnym... Weber75 zachecam do dalszej nauki... powodzenia:)))
18 kwietnia 2013 22:40
Wlasnie mnie to dziwi,ze firmy nie chca zatrudniac panow,co jak co,ale jestesmy tak zbudowani,ze facet nawet kruszynka haha:)i tak ma wiecej sily fizycznej od kobiety i w przypadku gdy jest transfer,to wydaje mi sie,ze bardziej bedzie przydatny niz kobieta:)
18 kwietnia 2013 22:56
Ja nie dziwie się oczywiście że język jest wymagany,bo to jest oczywiste jak budowa cepa.Dziwi mnie tylko że język to 90% sukcesu w znalezieniu pracy.
18 kwietnia 2013 23:08 / 1 osobie podoba się ten post
Jacek - a czemu Cie to tak dziwi?Dzieciom tych niemieckich staruszków tak naprawde zalezy na tym ,zeby rodzic nie był sam w domu,miał ugotowane ,posprzatane ,uprane,zeby go z raz na tydzien wykąpać,zmienic pieluchy jak trzeba i zeby sie z opiekunem dogadac jako tako.Do powazniejszych przypadków i tak przychodza Pflegedienst a cała niemiecka oszczedność to to ,ze nie płaca kupy kasy za Heim tylko nam-zawsze to mniej trochę:)Zatrudniaja nas i w swoim mniemaniu maja czyste sumienie i kłopot z głowy.I nazywa sie to ,że zapewniaja opiekę rodzicowi.Na papierek jaki posiadamy zwraca uwage ,jesli w ogole, firma-Niemcy nie,chyba ,ze naprawde chca zatrudnic prawdziwa pielegniarkę.Dlatego osobiscie uwazam ,ze wywalanie kasy na robienie kursu opiekunek jest bez sensu.Nikt tego nie doceni.A takie kursy ,za darmo sa w prawie kazdym PUP/teraz akurat w koszalinskim jakby kogos interesowało,w dodatku razem z nauka niemieckiego/
18 kwietnia 2013 23:19 / 2 osobom podoba się ten post
Firmy może i chcą zatrudniać panów, ale jednak znakomita większość klientów życzy sobie, żeby to były kobiety. Wynika to chyba przede wszystkim stąd, że - nie tylko niemieckie - starsze pokolenie ma tradycyjny pogląd na świat i jest przekonane, że mężczyźni zwyczajnie się do takiej pracy nie nadają. Nawet na myśl takim ludziom nie przychodzi, że są mężczyźni przygotowani do tego zawodu i chętni do podjęcia takiej pracy. Problem nie leży w firmach pośredniczących, ale w samych pacjentach.
Z językiem tez jest różnie. Ja zaczynałem pracę bez pośrednictwa firmy i nie miałem żadnego egzaminu z języka, a niemiecki znałem tylko z "Czterech pancernych i psa" i z "Gdzie jest generał")). I jakoś poszło...