Margolcia hahahaha!!!
Margolcia hahahaha!!!
Tak, Januszku to byly piekne czasy, Berlin, praca na czarno u ogrodnika, jak byla nalotka zolli chowal nas do basenu krytego na ogrodzie, siedzielismy pod plandeka, nie raz w minus pare stopni, kilku przezornych mialo zawsze wzmocniona herbatke w termosach, ogrzalismy sie i po nalocie wypelzalismy na suchy lad nie zdolni do pracy. Jeden kolega pracowal na budowie, wpadli zolle i polapali tych na dole, jego przykuli do tego kolka od betoniarki i pobiegli za innymi co na dach pouciekali. Biedaczek, tak sie nakoziolkowal, ze przektecil to kolo i razem z tym kolkiem, zakuty w kajdanki przez caly Berlin pol nocy szedl do domu, drugie pol nocy trwalo przepilowywanie branzoletek, a ten biedak byl tak zmeczony ze spal.
Witam wszystkie opiekunki ,ja mam zamiar wyjechac rowniez do pracy jako opiekunka oczywiscie znam tylko podstawy mam potrzebne ksiazki i zabiore je ze sobą ,ale mam pytanie gdy jechałyscie pierwszy raz to kupowałyscie jakis prezent swojej podopiecznej i opiszcie jak wyglądało to całe przywitanie i pierwszy dzien................
Witam wszystkie opiekunki ,ja mam zamiar wyjechac rowniez do pracy jako opiekunka oczywiscie znam tylko podstawy mam potrzebne ksiazki i zabiore je ze sobą ,ale mam pytanie gdy jechałyscie pierwszy raz to kupowałyscie jakis prezent swojej podopiecznej i opiszcie jak wyglądało to całe przywitanie i pierwszy dzien................
Ratujcie bo chyba jakiegoś kopniaka w tyłek mi potrzeba. Od tygodnia próbuję się zebrać na odwagę i podzwonić po tych wszystkich firmach z nadzieją, że któraś zgodzi się wysłać mnie do DE. Niestety świadomość czekającej mnie rozmowy po niemiecku paraliżuje mnie do tego stopnia, że nie mogę się zebrać. Czas ucieka, oszczędności topnieją a mnie odwagi jakoś nie przybywa :-P
Ratujcie bo chyba jakiegoś kopniaka w tyłek mi potrzeba. Od tygodnia próbuję się zebrać na odwagę i podzwonić po tych wszystkich firmach z nadzieją, że któraś zgodzi się wysłać mnie do DE. Niestety świadomość czekającej mnie rozmowy po niemiecku paraliżuje mnie do tego stopnia, że nie mogę się zebrać. Czas ucieka, oszczędności topnieją a mnie odwagi jakoś nie przybywa :-P
Choc żaden ze mnie brutal,ale jeśli ma to Ci pomóc i wirtualnie-prosze bardzo:)) Nie bój się! Po drugiej stronie słuchawki przeciez nawet Cie nie widzą:))Odwagi,wykorzystaj świateczną szanse,potem możesz żałowac! No,do dzieła-może jeszcze dziś?:))))))