Doświadczenie z Alzheimerem

18 czerwca 2013 13:57 / 4 osobom podoba się ten post
Jakis czas temu pisalam o podopiecznej z demencja, z ktora dlugo pracowalam.
Teraz mam taki przypadek:
Pani, 79 lat, stwierdzony sredni stopien Alzheimera, stopien niepelnosprawnosci - 2, po lekkim wylewie. Jest inkontynentna, brak orientacji przestrzennej, czasowej, jestem dla niej osoba "ktora jest", ale nie jest w stanie zapamietac, jak mam na imie, ma problemy z koordynacja ruchowa (nie moze dobrze podniesc lyzki do ust, czasami ruchy calkiem nieskoordynowane).
Na szczescie jest malutka i lekka, wiec posadzenie jej na klozecie nie sprawia problemow. Potrafi poruszac sie samodzielnie, po schodach z pomoca.
Osobowosc:
Przed moim przyjazdem lekarz odstawil lek antydepresyjny, teraz skutki dopiero zaczynaja sie objawiac. Pani zaczyna walczyc tak ze Spitex-em, jak i od czasu do czasu ze mna. Dzieje sie tak tylko przy czynnosciach toaletowych. 
Tak, jak przy poprzedniej, demencyjnej podopiecznej wiele moglam zdzialac serdecznoscia, a czasami wrecz czuloscia, tak w tym przypadku nie ma o tym mowy. Jedynie krotkie, stanowcze polecenia i nagroda w postaci pochwaly, usmiechu po wlasciwym wykonaniu polecenia.
Dlaczego o tym pisze - moze komus, kto zaczyna prace z Alzheimerem - sie to przyda, bede kolejne obserwacje podawac. Praca z takim podopiecznym wymaga z jednej strony ogromu cierpliwosci, a z drugiej strony - stanowczosc, ale bez podnoszenia glosu. Ton polecenia musi byc jednoznaczny i nie moge ustepowac, bo za kawalek wejdzie mi na glowe i nie da sie umyc.
Mam nadzieje, ze dziewczyny, ktore pracuja z Alzheimerami dolacza sie do poradnika.
18 czerwca 2013 16:36
Emilio, z tym myciem to jest problem. Pracowałam u pacjenta, który dawał sobie zrobić prysznic nie częściej niż raz na tydzień, choć codziennie mył twarz i zęby. Był też poważny problem ze zmianą ubrania, nosił to samo przez wiele dni, co rodzina przyjmowała ze zrozumieniem. Czy to był Alzheimer, czy zaawansowana demencja - trudno rozstrzygnąć, bo objawy są podobne. Skłaniam się ku Alzheimerowi, bo na koniec smarował kałem całe mieszkanie, mnie przy tym już nie było, pisała mi dziewczyna będąca z nim od początku. W naszej pracy najtrudniejsze jest uzyskanie złotego środka, czyli wymaganie od podopiecznego tyle, ile jest w stanie dać. Czasem chcemy mieć osobę pachnącą i czystą, bo co sąsiedzi albo rodzina powie, a tu się nie da.
18 czerwca 2013 17:01
Romana: Tym razem musze wiecej wymagac. Dwa razy w tygodniu prysznic robi Spitex i raz, w niedziele rano normalna toalete. Ale jest goraco, podopieczna chodzi caly czas w pieluchach i juz ma zaczerwienione posladki, niestety, musze pewne czynnosci wykonac. Wiem, sama pisalam o dowolnosci postepowania, tym razem jednak jest inaczej. Ubrania - na szczescie ona chodzi tylko w dresach, bez bielizny i jest przyzwyczajona do zmiany na noc i rano na dzien. A swoja droga, nie wiem, jak mozna spac w dresie i pod pierzyna ... Delikatnie mezowi usilowalam wyperswadowac - bez rezultatu, coz, trudno, w nocy on walczy z malzonka, ktora spac nie moze - a nie ma zadnych lekow nasennych.
20 czerwca 2013 19:46 / 1 osobie podoba się ten post
Nie wiem jak szybko postępuje choroba, ale przez ostatnie dwa tygodnie zmieniło się parę rzeczy.
Po pierwsze w zeszłą niedzielę po raz pierwszy pojawiły się kłopoty z równowagą, powiedziałabym że moja Dama porusza się jak po 3 sznapsach. Muszę bardzo uważać bowiem z połączeniem z mocnym niedowidzeniem daje to mieszankę wybychową. I niestety utrzymują się i pogłębiają.
Po drugie zdażają się drobne wypadki z popuszczaniem w nocy.
Po trzecie coraz więcej przebywa w różnych czasach i światach, "budząc się " na moment i wtedy mówi, że wszystko już się skończyło.
Po czwarte przy myciu- prysznic 2 razy w tygodniu, woda nigdy nie jest dobra, ale pozwala sobie pomóc oraz umyć głowę. Codziennie samodzielnie myje się myjką.
Po piąte dziś po raz pierwszy nie wiedziała jak ma na imię jej najmłodszy syn :/
Syn dopytuje o leki dla Mamy i ciągle słyszy odpowiedź, że pani doktor jest w kontakcie ze specjalistą.
20 czerwca 2013 19:57 / 1 osobie podoba się ten post
Kłopoty z równowagą są typowe dla Alzeimera, moja podoopieczna nie wiedziała jak się schodzi po schodach, w pewnym momencie autentycznie straciła tę umiejętność, musiała być prowadzana. Twoja powinna już mieć pampersy na noc, bo bez tego zacznie się obsikiwanie łóżka i zwykły smród, trudny do ogarnięcia, bo obsikanej kołdry raczej nie wypierzesz. W dobrej rodzinie krewni szybko reagują na zmiany i liczą się ze zdaniem opiekunki, ja miałam dotąd to szczęście, że tak było. Lecz jak wiemy - bywa różnie. Typowa reakcja to zaprzeczanie - nie jest jeszcze tak źle, aby...
20 czerwca 2013 21:28
   
21 czerwca 2013 09:35
zosia_samosia

http://odkrywcy.pl/kat,111396,title,Chorobe-Alzheimera-wywoluje-wirus,wid,15749029,wiadomosc.html

Kolejna ciekawostka. Ale to nie dowodzi, że ten wirus jest bezpośrednio odpowiedzialny za chorobę Alzheimera. Jeśli tak, to ciekawe czy zrobią jakiś lek na to dla starszych osób?
21 czerwca 2013 09:45
Romana na szczęście rodzina reaguje tu bardzo poprawnie i szybko.
W domu są takie duże podkłady prawie jak pampersy i na noc z małymi problemami został założony. Rano był lekko zużyty.
Dziś. Dama cały czas pyta czemu w nocy się obudziła i długo leżała zanim ponownie zasneła. Ale bardzo spokojnie i tylko z zaciekawieniem.
21 czerwca 2013 11:22 / 2 osobom podoba się ten post
Emila, opisuj swoje spostrzeżenia, za pewno pomoże to wielu osobom, które wcześniej nie spotkały się ze zdiagnozowanym Alzhemerem.
W rodzinie mieliśmy ekstremalny przypadek tej choroby, w wieku 64 lat zachorował na nią brat mojego teścia. Człowiek aktywny, pogodny, dusza towarzystwa. Zaczęło się niewinnie, od strachu przed prowadzeniem auta, po prostu bał się do niego wsiąść. Potem, gdy już wiedzieliśmy, że choruje a on jeszcze kojarzył fakty, przyznał, że zwyczajnie bał się, że nie trafi tam dokąd miał jechać. Choroba postępowała błyskawicznie, przewracał się o sprzęty w domu (własnie te zaburzenia równowagi), pewnego dnia obudził się i zapytał żony kim jest, nie poznawał dzieci i wnuków. Ciotka nie była w stanie sama się nim opiekować, pracowała zawodowo, a on nie mógł zostawać sam.
Znalazła mu ośrodek, ale po dwóch tygodniach musiała szukać innego. Wujek po prostu wymagał 24 godzinnej opieki, rozkręcał meble, smarował fekaliami ściany, w ostatnim stadium nie potrafił samodzielnie jeść, pokarm przetrzymywał w buzi i nie umiał go pogryźć, a następnie połknąć. Zmarł dwa lata po rozpoznaniu Alzheimera, spustoszenie jakie ta choroba u niego wywołała było ogromne, a tempo w jakim to nastąpiło- błyskawiczne.
Nie wiem jakie leczenie farmakologiczne wprowadzili lekarze, z opowiadań cioci wiemy, że ani antydepresanty, ani leki nasenne nie dawały efektu.
Jak widać oblicza Alzheimera są różne, ale warto dzielić się wszelkimi informacjami, aby osoby mniej doświadczone miały jej pełen obraz.
21 czerwca 2013 11:37
Esserga

Emila, opisuj swoje spostrzeżenia, za pewno pomoże to wielu osobom, które wcześniej nie spotkały się ze zdiagnozowanym Alzhemerem.
W rodzinie mieliśmy ekstremalny przypadek tej choroby, w wieku 64 lat zachorował na nią brat mojego teścia. Człowiek aktywny, pogodny, dusza towarzystwa. Zaczęło się niewinnie, od strachu przed prowadzeniem auta, po prostu bał się do niego wsiąść. Potem, gdy już wiedzieliśmy, że choruje a on jeszcze kojarzył fakty, przyznał, że zwyczajnie bał się, że nie trafi tam dokąd miał jechać. Choroba postępowała błyskawicznie, przewracał się o sprzęty w domu (własnie te zaburzenia równowagi), pewnego dnia obudził się i zapytał żony kim jest, nie poznawał dzieci i wnuków. Ciotka nie była w stanie sama się nim opiekować, pracowała zawodowo, a on nie mógł zostawać sam.
Znalazła mu ośrodek, ale po dwóch tygodniach musiała szukać innego. Wujek po prostu wymagał 24 godzinnej opieki, rozkręcał meble, smarował fekaliami ściany, w ostatnim stadium nie potrafił samodzielnie jeść, pokarm przetrzymywał w buzi i nie umiał go pogryźć, a następnie połknąć. Zmarł dwa lata po rozpoznaniu Alzheimera, spustoszenie jakie ta choroba u niego wywołała było ogromne, a tempo w jakim to nastąpiło- błyskawiczne.
Nie wiem jakie leczenie farmakologiczne wprowadzili lekarze, z opowiadań cioci wiemy, że ani antydepresanty, ani leki nasenne nie dawały efektu.
Jak widać oblicza Alzheimera są różne, ale warto dzielić się wszelkimi informacjami, aby osoby mniej doświadczone miały jej pełen obraz.

Faktycznie,to bardzo cenne informacje. Opiekujemy się takimi ludżmi,więc wiedzę też powinnyśmy mieć dużą.
Ja nie miałam kontaktu z osobą chorą na Alzhemera,ale bardzo chętnie dowiem się jakie są objawy i czego można spodziewać się po takim człowieku.
Bardzo dobrze opisałaś chorobę swojego wujka.
03 sierpnia 2013 10:24
czy normalne jest dla dorosłej kobiety oglądanie bajek ???
Tu nasuwa mi sie pytanie czy to nie początek demencji starczej.
A może się mylę ?
Zmiany nastrojów ma często zmienne- śmiech ( dobra i miła) krzyk ( zła , butna, nieznośna) płacz ( strach przed życiem, i przypominanie sobie swojej młodosci)
Mnie to trochę przeraża.
Czy macie tez takie przypadki?
03 sierpnia 2013 10:33
romana

Kłopoty z równowagą są typowe dla Alzeimera, moja podoopieczna nie wiedziała jak się schodzi po schodach, w pewnym momencie autentycznie straciła tę umiejętność, musiała być prowadzana. Twoja powinna już mieć pampersy na noc, bo bez tego zacznie się obsikiwanie łóżka i zwykły smród, trudny do ogarnięcia, bo obsikanej kołdry raczej nie wypierzesz. W dobrej rodzinie krewni szybko reagują na zmiany i liczą się ze zdaniem opiekunki, ja miałam dotąd to szczęście, że tak było. Lecz jak wiemy - bywa różnie. Typowa reakcja to zaprzeczanie - nie jest jeszcze tak źle, aby...

eeeeeeeeeeeeee.....to moze moja tez ma Alzheimera.....
klopoty z chodzeniem i wlasnie rownowaga,(chociaz jak miala pare dni odstwiony melperon to latala ze hej)
nikogo nie poznaje
no pampersy juz ma dawno.....karmic trzeba a nieraz faktycznie trzyma w buzi i wypluwa jakby nie wiedziala co ma z tym zrobic
 
03 sierpnia 2013 10:34 / 1 osobie podoba się ten post
Eeeee ,Margaretka - bajki to bym odpuściła,sama czasem lubie coś obejrzeć.A te pozostałe zachowanie może być ,ze poczatki demencji ale równie dobrze wiele innych -np.depresja.Starzy ludzie często wspominają młode lata ,nie tylko starzy ,my tez przecież.Najrozsądniej zgłoś swoje obserwacje rodzinie lub lekarzowi, w ostatecznosci Pflegedienst i do firmy też.Na teraz ,dopóki nie ma diagnozy nie wiesz z czego wynikają.I nie przerażaj się tak bardzo -to wszystko to po prostu starość.....
03 sierpnia 2013 10:42 / 2 osobom podoba się ten post
margaretka82

czy normalne jest dla dorosłej kobiety oglądanie bajek ???
Tu nasuwa mi sie pytanie czy to nie początek demencji starczej.
A może się mylę ?
Zmiany nastrojów ma często zmienne- śmiech ( dobra i miła) krzyk ( zła , butna, nieznośna) płacz ( strach przed życiem, i przypominanie sobie swojej młodosci)
Mnie to trochę przeraża.
Czy macie tez takie przypadki?

To zalezy tez od lekow, jakie sa podawane. Bajki - hmm, powrot w swiat dziecinstwa - nie jestem lekarzem, ale wyglada na wcale nie poczatek, napisz wiecej, jak podopieczna sie zachowuje.
 
Moja Monika - tez ma zmienne nastroje, szybko po sobie nastepujace, ale one w pewnym stopniu sa wywolywane przez leki, od smiechu - do placzu. Natomiast postep AL - postepuje, niestety, zupelnie juz nie poznaje ludzi, nie pamieta imion corek, siostr, problemy ze schodami ( 3-cie pietro !), ciagle szukanie meza - jest jej ostatnim autorytetem, ale nawet on ma problemy z podawaniem tabletek. Jedzenie - tylko lyzka, pomaga sobie palcami, ale nie reaguje, zeby jak najdluzej jadla jednak samodzielnie, wszystko pokrojone drobniutko. Potrafi we wlasnym mieszkaniu w nocy (spi w sypialni z mezem), cichcem wyjsc, nie pamieta, gdzie lazienka i sciaga spodnie, pieluche np. w kuchni w celu zrobienia siusiu. Zwykle Werner budzi sie na czas, takie przypadki byly jak na razie dwa. Oddawanie kalu podczas prysznica, to juz prawie norma - na szczescie prysznic nalezy do Spitex-a.
 
To jest straszna choroba, bardzo trudna dla otoczenia, bo sam pacjent nie zdaje juz sobie sprawy, co czyni, i na to trzeba brac poprawke, nie wie i juz nie bedzie wiedzial, ze cos robi zle.