Upały, a podopieczni

19 czerwca 2013 12:24
lody na drugie?super, tylko nie kazdy tak chce, moja babcia na apetyt nie narzeka i chce mieso z sosem,masakra stac w kuchni i patrzec na mieso jak sie piecze
19 czerwca 2013 12:42
Drogie Kolezanki :) Moja Frau je obiad 13-15 godzinka, nie ma stalych godzin , jak akurat sie zrobi tak jest . Lody i wszelkie ciasta, ciasteczka to moja Babcia uwielbia ! Mogla by jesc tylko slodycze :)
Dzis dostanie ryz marchewkowy i jej Schnitzeln ulubione z cytrynka :))) Ja nie jem miesa , Frau tez woli rybe, ale czasem tez ma ochote na Fleisch .
Lubi tez Hering ( taki juz gotowy w salatce ze smietana z Edeki czy innego Marketu) z Kartoflami .
Kolo nas jest Lodziarnia Wloska i tam Babcia tez lubi zagladac ;)))))
19 czerwca 2013 12:46
tamara

lody na drugie?super, tylko nie kazdy tak chce, moja babcia na apetyt nie narzeka i chce mieso z sosem,masakra stac w kuchni i patrzec na mieso jak sie piecze

Serdeczne , kuchenne współczucia. Ja w Poniedziałek musiałam smazyc ryby myslałam że mnie szlag, pot zaleje. Jedyny plus to że wszystkim smakowało.
19 czerwca 2013 13:57
Ja sobię sama gorzej radzę z upałami niż podopieczna. Jej jest raczej zimno, ale ona ma bardzo niskie ciśnienie. Lodami też bym się objadła, ale obiecałam sobie trzymać dietę. Staram się pić dużo wody. Wczoraj wytrąbiłam 3 butelki 1,5l
19 czerwca 2013 14:23
Moja podopieczna niestety nie znosi upału najlepiej bo za mało pije chodze za nią ze szklanką wody ale upije jeden łyk i 'genug'.Ja staram sie jak najwiecej przebywac w podziemiu gdzie jest piwnica,garaż,prasowalnia itd-mamy tu naturalną klimatyzację.Na piętrze nie idzie wytrzymac
19 czerwca 2013 15:02 / 3 osobom podoba się ten post
Ewelina77

Jak wasi podopieczni radza sobie z upalami albo jak Wy pomagacie im przetrwac tak wysokie temperatury?

Ja musze sobie poradzic,gorzej z moja Pania choruje na chorobe Parkinsona a wiec  wysoka tem.dziala na nia pobudzajaco.Mozemy zejsc do piwnicy tam jest saloon jak na dzikiej prerii fajnie urzadzony ale to w ostatecznosci.Rana opuszczam markize a zaluzje do polowy okien,duzo pijemy plynow i idziemy na spacer wczesnie rano i pod wieczor.A ja biore prysznic ze trzy razy dziennie i narzekam.Poniewaz moją ulubioną porą roku jest jesien a lato to dla mnie zbyteczna pora roku.Ale coz zniose go dla dobra ogolu.Pozdrawiam (chlodno).
 
 
 
 
 
19 czerwca 2013 17:04
Mój dziadek siedzi naubierany i nie narzeka, a ja sie pocę jak mysz i wtedy moje włosy diabli biorą, bo się puszą, wykręcają na wszystkie strony, wyglądam okropnie. Znacie jakiś środek dostępny tu w De przeciwko puszeniu się włosów wsuktek wilgoci? Na deszczu mam to samo. Rano główka umyta, fryzurka super, a za godzinę koszmar na głowie:(
19 czerwca 2013 17:08
Aj tam koszmar ;-)) Zrób afro i będziesz miała spokój. Też tak kiedyś miałam ale "z wiekiem" przeszło. Miałam grube, gęste włosy. Jak to wszystko np. na mgle się podniosło ..... oj, oj. Ale kiedyś fryzjerka "zrobiła mnie" na gładko jakimiś szczotkami i preparatami. Matko kochana !! Toż to nie byłam JA !!  
19 czerwca 2013 17:23
No właśnie afro mi się samo robi....
19 czerwca 2013 20:12
Wczraj pisałam że babcia Renata nie chce mnie sluchać i siedzi w pięciu koszulakch podkoszulkach i pot jej cieknie po plecach. Dzień się zakończył nieciekawie. Zemdlała, zadzwonilam po pogotowie, ale zanim opowiedzialam co jest kim jestem,adres babci Renata wróciła.Położylam ją do łóżka i zadzwonilam do syna że w domu jest bardzo gorąco, że potrzebny jest wentylator , albo najlepiej klimatyzacja ( w domu teraz jest 28st wszystko pozamykane). To usłyszałam że matka jest stara a klimatyzacja jest za droga. No i dzisiaj powtórka z rozrywki , tylko że tym razem zdązyłam ja położyc
19 czerwca 2013 23:53
efka66

Mój dziadek siedzi naubierany i nie narzeka, a ja sie pocę jak mysz i wtedy moje włosy diabli biorą, bo się puszą, wykręcają na wszystkie strony, wyglądam okropnie. Znacie jakiś środek dostępny tu w De przeciwko puszeniu się włosów wsuktek wilgoci? Na deszczu mam to samo. Rano główka umyta, fryzurka super, a za godzinę koszmar na głowie:(

Mam to samo ,teraz też ,do południa jako-tako,po południu koszmar.Ma ktoś kaiś przepis? he,he od razu przypomniał mi się przepis margolci :)
20 czerwca 2013 09:04 / 1 osobie podoba się ten post
Ja mam receptę na dzisiaj. Jadę nad wodę z wielkim parasolem, jakby nie było wolnych miejsc w cieniu pod drzewami.
20 czerwca 2013 10:03
opiekun_Janusz

Ja mam receptę na dzisiaj. Jadę nad wodę z wielkim parasolem, jakby nie było wolnych miejsc w cieniu pod drzewami.

Szkoda Janusz ,że nie mogę Twojej recepty zrealizować a  tak bym chciała w ten sposób się leczyć. Miłego odpoczywania i leniuchowania życzę.
20 czerwca 2013 10:05
Ja moim dziadkom zafundowałam prześcieradła na noc i przynajmniej się tak mocno nie pocą. Dobrze ,że nie sprzeciwiają się- lubie ich za to w tym momencie.
20 czerwca 2013 10:08
ja to najlepszy sposób na upały i puszące się włosy mam poprostu je spinam i tyle w takim cieple nie da się wytrzymać z rozpuszczonymi.Piwnica u mnie zarabista chłodna jest nawet basen mam ale babcia oszczędna i wody jej zal zeby basen napełnić więc musze się męczyć na 1 pietrze w swoim pokoju gdzie już od rana słońce tu napiera :(