U mnie bylo tak, ze znajomi przestali rozumiec mnie, a ja ich:) Niby w tym samym jezyku sie mowilo, ale o zupelnie innych sprawach i doswiadczeniach. Moj punkt widzenia sie zmienil,ich zostal... Dawno temu to bylo... Wkurzalo mnie jak ktos mi wyliczal, ze moge sobie jezdzic, bo dzieci i rodziny nie mam. A maz to niby co? Obcy czlowiek? Jeszcze bardziej "cieszylo" jak mi moje zarobione pieniadze wyliczali. Zupelnie inny przelicznik mieli. Pracowalam w rytmie 6tygodniowym, zarabialam 2tys DM na miesiac, a znajomi wyliczali, ze mam 24tys marek rocznie:)W koncu jako znajome same opiekunki mi zostaly:) Z innej branzy znajomych mam kilku, ale sa to osoby raczej zamozne, pozbawione dzieki temu zawisci o te "kokosy".Jeszcze pracujac na wyjazdach zawsze dbalam o swoje kontakty. Wracajac do PL mialam zaplanowane cale 6 tyg. Kalendarz pelniutki po brzegi byl joga, teatr, kawki, piwka... Dla mnie to wazne tak samo jak powietrze..