Na wyjeździe #2

05 lipca 2013 10:47
Masz rację. Nie byłam tam, tylko przejeżdżałam, ale jest tam wiele do zwiedzania, piękne miasteczko.
A rodzina - tak. Ja też udaję jak ktoś przychodzi że się cieszę... bo dla babci to jest radość, osobiście czekam tylko kiedy sobie pójdą. Ostatnio była przez 2 dni szwagierka babci z Duisburga z koleżanką, dobrze że nocowały i jadły w motelu, ale tak wszędzie wszystko musiała posprawdzać że już nie wiedziałam gdzie jeszcze zajrzy.
05 lipca 2013 10:50
Dzięki Drogi Moderatorze, oczywiście zrozumiałe. Trzeba tego "tasiemca" skrócić.
05 lipca 2013 13:05 / 2 osobom podoba się ten post
Piątek u nas jest dniem sprzątania. Nie jest za dużo tego, odkurzyć 2 małe dywaniki i przejechać na mokro panele. Resztę rzeczy robi się na bieżąco. Babcia mi zawsze dzielnie pomaga. Dla mnie w sumie to dodatkowe utrudnienie, bo ona na tej lasce dość chwiejna jest i boję się ją za bardzo spuścić z oczu.
Aby przejść do meritum, muszę wyjaśnić, że mam długie, ciemne włosy i ogólnie strasznie dużo ich mam.
Przy dzisiejszych "wielkich" porządkach nagle uświadomiłam sobie, ze nie wiem gdzie jest Babcia. Wyłączyłam odkurzacz - w mieszkaniu cisza...Idę zaniepokojona na poszukiwania i oto widok, jaki mi się ukazał:
Babcia siedzi na stołeczku w łazience ze szmatą do podłogi, pochłonięta niesamowicie wyciąganiem z niej moich włosów. Głupio mi się zrobiło... Jak mnie zobaczyła, mówi do mnie: Popatrz Aneta, zupełnie jak z moim Hasso ...
Hasso, to był przed laty pies Babci rasy nowofundland...
05 lipca 2013 13:25
Smażę placki ziemniaczane - dziś jakoś później wzięłam się za obiad, ale za 5 min będzie.Annika dobrą masz babcię, że ci pomaga - dla niej to pewnie swego rodzaju relax.
05 lipca 2013 13:44
grawik

Smażę placki ziemniaczane - dziś jakoś później wzięłam się za obiad, ale za 5 min będzie.Annika dobrą masz babcię, że ci pomaga - dla niej to pewnie swego rodzaju relax.

Ja dzisiaj też robiłam placki ziemniaczane, ale na ostro, z cebulą i czosnkiem, a Babcia dorobiła jeszcze  sos z zielonego ogórka i cebulki.  Pyszne. Jej też smakowało, mówiła, że lepsze niż te, które jadła z musem jabłkowym . Ona rzeczywiście mi we wszystkim pomaga, dla niej to terapia. Czasami płacze, że tyle rzeczy chciałaby jeszcze zrobić, a już nie może. Odpowiadam jej zawsze, ze teraz następna generacja powinna się wykazywać, Ona już za dużo się napracowała.
05 lipca 2013 14:31
Jak widać twoja babcia też lubi eksperymentować w kuchni, każdy ma inne gusta i może wypróbować to i owo. Ja też będę coś nowego wyszukiwać, ale nie wiem czy to potem będzie się nadawać do jedzenia... a kasy na jedzenie nie za wiele - tyle ile trzeba. Wolę więc korzystać ze sprawdzonych przepisów...
05 lipca 2013 15:17
Ja dzisiaj wyprodukowałam pierwszy obiad, smażoną rybę, ryż, sos holenderski i tartą marchewkę.
Bardzo chwalili, uffff

W niedzielę nie gotuję, jedziemy do starego zamku do restauracji.

Czy można tutaj kupić niebieską wegetę?

W kuchni mają, ale w Edece nie widziałam.
05 lipca 2013 15:26
scarlet ja wegetę kupiłam przedwczoraj w Netto. A tym sosem to co polewali? - rybkę?
05 lipca 2013 15:30
Polałam im ryż.
Tutaj jedzenie porcjuje się już w kuchni na talerze i zanosi do salonu.
 
Dzięki, tutaj też mam netto.
 
05 lipca 2013 15:38
Jeszcze nie jadłam ryżu z tym sosem, muszę próbować, a może i babci posmakuje...
05 lipca 2013 16:03
Ten sos miałam z firmy Maggi czerwono żółte opakowanie, dwa pudełeczka w środku.
 Dodałam jeszcze trochę vegety, dobry.
 
Mam labę do wieczora, dziadki pojechali do córki.
05 lipca 2013 16:42
Witam wszystkich ze słonecznego Berlina!!
Humorek mi dopisuje, pogoda wspaniała.... żyć nie umierać :):):)
05 lipca 2013 17:30
Witam :) Pozdrowienia ze słonecznego świętokrzyskiego :*
05 lipca 2013 17:31
Sylwunia

Witam :) Pozdrowienia ze słonecznego świętokrzyskiego :*

Dawno Ciebie nie było :) Pozdrawiam!
05 lipca 2013 17:34
Wiesz Giunta jak to czas w PL leci :))) na nic czasu :)ale zaglądam by Was poczytać :*