Kodeks Etyki Opiekunki

27 września 2013 14:56 / 2 osobom podoba się ten post
IGGA

Punkt 1. Mały upominek jak najbardziej tak. Ja zawsze zabieram słodycze z Wedla np. torcik i w pierwszy wieczór wspólnego ogladania telewizji takie słodkie przełamanie lodów. Kupuje też piękne małe anoiłki, podarowuję podopiecznemu. Niech nas otacza swoim dobrem. Aniołki ustawiane są na widocznym miejscu a ile chwalenia się jest przy tym. :)

Jesli sie nie pogniewsz podlapie ten Twoj pomysl z aniolkami bo...
Zabralam ze soba wlasnie polskie slodycze a tu...dziadek ma cukrzyce.Co za gafa..pomyslalam.Dziadek czekolade zjadl i powiedzial ze da sobie po prostu wiecej insuliny.Bardzo mu smakowala :)
27 września 2013 15:00 / 2 osobom podoba się ten post
Misia1710

Jesli sie nie pogniewsz podlapie ten Twoj pomysl z aniolkami bo...
Zabralam ze soba wlasnie polskie slodycze a tu...dziadek ma cukrzyce.Co za gafa..pomyslalam.Dziadek czekolade zjadl i powiedzial ze da sobie po prostu wiecej insuliny.Bardzo mu smakowala :)

Takiego dziadka to ze swieca szukać.Fajnie masz.Pozdrawiam.
27 września 2013 15:02 / 4 osobom podoba się ten post
Ja to chyba jestem odmiencem, wszyscy pewnie macie racje, ale ja mam dopiero za soba dwie rodziny niemieckie, i jak jechałam po raz pierwszy to nie miałam ze soba nic tylko chec do pracy, strach jak sie dogadam, jak przetrwam 7 tygodni czy zostane czy nie uciekne itp. zadne skromne nawet podarki nie były mi w głowie ,tak tez za drugim razem, myslalam jak sobie poradze w nowej sytuacji, osoby kture byly w  wiecej niz dwa miejsca, moga sie wypowiadac ja po prostu jechałam zeby dobrze pracowac!!!Kazdy wyjazd czegos uczy,ja nie chciałabym zeby ktos pomyslał ze jak dam nawet skromny prezent ,to cos chce za to lub wkupiam sie w łaski lub cos w tym stylu,moge sie mylic nie mowie nie!!! Człowiek całe zycie sie uczy:)
27 września 2013 15:05
IGGA

Punkt 1. Mały upominek jak najbardziej tak. Ja zawsze zabieram słodycze z Wedla np. torcik i w pierwszy wieczór wspólnego ogladania telewizji takie słodkie przełamanie lodów. Kupuje też piękne małe anoiłki, podarowuję podopiecznemu. Niech nas otacza swoim dobrem. Aniołki ustawiane są na widocznym miejscu a ile chwalenia się jest przy tym. :)

Fajny pomysł z tymi aniołkami...mogłabyś podać jakiegoś linka jak taki aniołek wygląda i gdzie je można kupić?
Dziekuję :)
27 września 2013 15:06 / 2 osobom podoba się ten post
Zakręcona Mamuela

Ja to chyba jestem odmiencem, wszyscy pewnie macie racje, ale ja mam dopiero za soba dwie rodziny niemieckie, i jak jechałam po raz pierwszy to nie miałam ze soba nic tylko chec do pracy, strach jak sie dogadam, jak przetrwam 7 tygodni czy zostane czy nie uciekne itp. zadne skromne nawet podarki nie były mi w głowie ,tak tez za drugim razem, myslalam jak sobie poradze w nowej sytuacji, osoby kture byly w  wiecej niz dwa miejsca, moga sie wypowiadac ja po prostu jechałam zeby dobrze pracowac!!!Kazdy wyjazd czegos uczy,ja nie chciałabym zeby ktos pomyslał ze jak dam nawet skromny prezent ,to cos chce za to lub wkupiam sie w łaski lub cos w tym stylu,moge sie mylic nie mowie nie!!! Człowiek całe zycie sie uczy:)

Nie musisz wypowiadac sie w sprawie prezentow ale mozesz napisac co zauwazyłas,co może byc przydatne innym opiekunkom.Co nam wypada a co Twoim zdaniem nie.
27 września 2013 15:13
Oczywiscie Mleczko pomysle o zauwazyłam najwazniejsze i napewno napisze !!!Pauza mi sie skonczyła wiec dalej do pracy!!!
27 września 2013 15:18 / 1 osobie podoba się ten post
Ja zawsze jak jechałam do rodziny pierwszy raz to w pokoju na stole stały kwiaty,i czekoladki,więc pomyślałam że będzie miło jak ja zawiąze polskie czekoladki Wedla np.Ja akurat o wkupianiu się nie pomyślalam.
27 września 2013 15:28 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

Ja też słyszałam takie komentarze.Też jestem tego zdania,że jak jedzie się pierwszy raz na sztelę,to może lepiej się z upominkiem wstrzymać.A jak się już zna rodzinę,to jakis niezobowiązujący drobiazg jest mile widziany.

Też uważam, że trzeba najpierw kogoś poznać. Mój dziadek bardzo nie lubi dostawać czegoś od ludzi, od kogokolwiek. Czuje się wtedy niezręcznie, zaraz myśli że musi się zrewanżować albo zapłacić, mam też zabronione przyjmowania czegokolwiek od sąsiadów, np głupich pomidorów z działki, jego to nie uszczęśliwia, wręcz odwrotnie. 
27 września 2013 15:29 / 1 osobie podoba się ten post
MeryKy

Kochana ja siedzę na odwyku zawsze :))) Mamy to w paragrafach a takie pół szklaneczki po co mi się brudzić? To tak jak lizak przez szybe:)))

Ja mam w formularzu zgłószeniowym npisane nie piję, ale okazało sie, że to nie znaczy nie piję bo pracownik firmy (która mnie tu wysłala) zaczął mnie informować o konsekwencjach w przypadku mojego nadużywania.... Jak powiedziałam, że jestem abstynentem to dyskusja się skończyła. Ale nie o tym chciałam .. nie przywiązywałabym się do małego toastu przy wielkiej okazji pozostawiam to indywidualnemu wyczuciu (wszak mamy dbać o dobre samopoczucie PDP)... Jednak w takim kodeksie najłatwiej napisać - "nie pijemy w pracy!"
27 września 2013 15:36 / 1 osobie podoba się ten post
dorotee

Prawdziwe wejście smoka z tą bombonierą:) gdzie jesteś Nowadanuto z tymi krówkami? Pomogę :)

Już nie bardzo jest w czym...hihii))))
27 września 2013 15:45 / 1 osobie podoba się ten post
Joasia

p-t 7 - Nie podajemy na własną rękę , bez wiedzy lekarza i rodziny żadnych leków...

Nie szkodzić!!! Zadnych naszych (choćby najbardziej sprawdzonych)  wynalazków... Ja sie nie bawię nawet w zioła i inne paraleki... nie wiem jak to zadziała  z tym co PDP już przyjmuje... W Polesce nie , ale tam dla mnie lekarz to jedyny autorytet !!! 
27 września 2013 15:46 / 2 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Ja mam w formularzu zgłószeniowym npisane nie piję, ale okazało sie, że to nie znaczy nie piję bo pracownik firmy (która mnie tu wysłala) zaczął mnie informować o konsekwencjach w przypadku mojego nadużywania.... Jak powiedziałam, że jestem abstynentem to dyskusja się skończyła. Ale nie o tym chciałam .. nie przywiązywałabym się do małego toastu przy wielkiej okazji pozostawiam to indywidualnemu wyczuciu (wszak mamy dbać o dobre samopoczucie PDP)... Jednak w takim kodeksie najłatwiej napisać - "nie pijemy w pracy!"

Nas pani na szkoleniu uczuliła, że w razie wypadku nie mamy co liczyć na żadne odszkodowanie jeżeli stwierdzą że był wypity alkohol, nawet w niewielkiej ilości. Sama wiesz że przypadki chodzą po ludziach. Po za tym miałam np. podopieczną która żłopała wieczorami piwo i mnie gongiem budziła po nocy. Myślisz że mnie nie częstowała? Ale po co mi to? Nie miałabym wtedy respektu. Oni dokładnie wiedzą, że my nie możemy w pracy pić i miałaby haczyka na mnie a po co? Tak musiała tańczyć jak ja zagrałam. I nocki miałam przespane :)))) Wiesz o co mi chodzi?
27 września 2013 15:48
dorotee

W De chodziłam na szkolenie dla wolontariuszy , członów rodziny, prowadząca też pracowała na podstawie takiego planu, modyfikacja opieki DPS w warukach domowych.
Na tym się grupa uczyla , w de nie wejdzie nikt do opieki w domu nawet jako wolontariusz bez podstawoego preszkolenia.
Padały pytania czym się rozni podopieczny mieszkający od lat samotnie od mieszkającego z rodziną/ partnerem?
 
 

Te pytania są bardzo istotne,bo pracujemy w specyficznych warunkach.
27 września 2013 15:49 / 2 osobom podoba się ten post
ania37

p-8- Żądajmy od firm adekwatnego wynagrodzenia do wykonywanej pracy i posiadanych kwalifikacji ;)

Wazne.Bardzo.Ale chyba nie wchodzi w zakres KEO. 
27 września 2013 15:54 / 3 osobom podoba się ten post
Joasia

P-t 5 - Rzetelne przekazywanie zmienniczce informacji o podopiecznym...

Dobra metoda jest zostawienie najwazniejszych info na kartce - o PDP,o zwyczajach domowych.Ja to nazywam "rozkład jazdy".Jak pojechałam 1x zmienniczka cos takiego mi zostawiła i było bardzo,bardzo przydatne.Później ja tez mojej zmienniczce zostawilam takie samo-w ciągu tych paru godzin kiedy sie zmieniamy nie wszystko sie przekaże,zawsze cos sie zapomni.
 
Kolejny punkt - Nie obgadujemy zmienniczki do PDP i jego rodziny,żeby nie wiem co!!!!!