Zgon podopiecznego - Wasze doświadczenia

27 stycznia 2014 18:52 / 4 osobom podoba się ten post
kaska_45

chyba kazda z nas ma racje bo kazda postrzega to po swojemu. Ja jestem na etapie takkim, ze nie umialabym mimo wszystko wypowiedziec glośno komus nawet jesli cierpi, zeby szybko odszedl. Nie i juz.Dla mnie jasnym jest, ze jesli ktoś ma umrzec to i tak umrze bez moich zyczen, ale powiedziec to matce, dziecku, najblizszemu, to nie dla mnie., nawet jesli widze, ze ten ktos umiera, trzymac za reke itd, ale nie wypowiadając takich slow. No ale kazdy ma swoj charakter.

Kasiu chyba bardziej niż o charakter chodzi tu o przyjęte normy w społeczeństwie. U nas nie wypada, możesz w myślach życzyć szybkiej śmierci, tzn.dobrej, wyzwalającej od cierpienia, ale głośne wypowiedzenie takiego życzenia jest źle odbierane, bo ludzie dopatrują się jakichś złych uzasadnień. A przecież w wielu przypadkach jest to życzenie znaczące - życzę Ci dobrego odejścia, takiego na jakie czekasz. Nic więcej, nic mniej, takie bezpośrednie życzenie dobrej śmierci. Polacy nie są tak bezpośredni... nawet lekarze unikają jasnych stwierdzeń.
Obowiązki wzywają, pora kolacji.
27 stycznia 2014 18:57 / 2 osobom podoba się ten post
Nie mam jeszcze pojecia gdzie mnie posla.Mialem juz propozycje pod Monachium,jednak rodzina sie nie zdecydowala bo pale.Nie wystarczylo im to ze bede wychodzil zapalic.Moze i dobrze ze sie tak stalo bo jak juz na wstepie tak wymyslaja i maja takie wymagania to kto wie co bylo by na miejscu
27 stycznia 2014 19:38 / 4 osobom podoba się ten post
My chyba jesteśmy w temacie śmierci trochę zakłamani. Żal nam cierpiących, wiemy że śmierć byłaby wybawieniem ale nie wypowiemy tego głośno. Coś tu jest nie tak. Śmierć jest wpisana w naszą drogę tak jak narodziny. Inaczej się patrzy na śmierć, kiedy jeszcze nic na nią nie wskazuje a zupełnie inaczej, kiedy nawet oddychanie boli.
27 stycznia 2014 19:48 / 4 osobom podoba się ten post
Mycha

My chyba jesteśmy w temacie śmierci trochę zakłamani. Żal nam cierpiących, wiemy że śmierć byłaby wybawieniem ale nie wypowiemy tego głośno. Coś tu jest nie tak. Śmierć jest wpisana w naszą drogę tak jak narodziny. Inaczej się patrzy na śmierć, kiedy jeszcze nic na nią nie wskazuje a zupełnie inaczej, kiedy nawet oddychanie boli.

Nie chyba ,tylko na pewno.W ogóle nie umiemy nawet o  umieraniu,o śmierci rozmawiać...Mi się wydaje ,że sztuka chyba polega na tym,żeby wyczuć ten właściwy moment i powiedzieć to co umierająca osoba chce usłyszeć.A to jest bardzo bardzo trudne....Czasem przerastąjace nasze siły....Często tez jest tak ,że chory prosi lekarza ,żeby nie mówił rodzinie  jak jest ,bo on już wie ,że umiera a bliscy nie dopuszczają tej myśli.
A że nikogo nie minie wiemy wszyscy ,ale na co dzień o tym się zwyczajnie nie myśli.....a życie pędzi.....
 
27 stycznia 2014 23:42 / 2 osobom podoba się ten post
Ludzie sie modlą 'od nagłej i niespodziewanej śmierci wybaw nas ,Panie'...Nigdy tego nie zrozumiem.Ja własnie takiej śmierci bym sobie życzyła.Im dłuzej przy starszych pracuje,tym mocniej takiej smierci pragne..
28 stycznia 2014 09:15
Marta

Ludzie sie modlą 'od nagłej i niespodziewanej śmierci wybaw nas ,Panie'...Nigdy tego nie zrozumiem.Ja własnie takiej śmierci bym sobie życzyła.Im dłuzej przy starszych pracuje,tym mocniej takiej smierci pragne..

To jest jak sama napisałaś modlitwa, czyli prośba ludzi wierzących żeby nie umrzeć bez uprzedniego pojednania z Bogiem, z grzechem na sumieniu. Poza tym Marto myślę dokładnie tak jak Ty.
28 stycznia 2014 09:20 / 2 osobom podoba się ten post
efka66

No inni są ci Niemcy, całkiem inni niż my. Moja teściowa ma 86 lat, na nogach już nie może się utrzymać nawet żeby przejść na wózek, na łóżku nie może się przekręcić sama, ciągle ją coś boli, mówi że męczarnia takie życie i że może to już niedługo potrwa. I teraz, mimo że sama tak mówi, nie wyobrażam sobie jej powiedzieć takich słów, życzę Ci szybkiej śmierci, no chyba by jej serce pękło, tak mamy my Polacy.

Tak to prawda jęczymy ale chcemy żyć jak nadłużej. Dodam że dziadek mojego męża jeśli dożyje w tym roku skończy sto lat, on nigd ynie jęczał i nie narzekał, jest w pełni samodzielny, ale nie o tym chciałam... Odwiedziliśmy go w święta a jego syn składając mu życzenia wypalił: 100 lat, chrząknął i dodał i drugie 100 lat:)
 
A no i najważniejszego zapomniałam a dziadek na to: no to zostało mi 8 miesięcy synu:)
28 stycznia 2014 09:27
sas-anka

Tak to prawda jęczymy ale chcemy żyć jak nadłużej. Dodam że dziadek mojego męża jeśli dożyje w tym roku skończy sto lat, on nigd ynie jęczał i nie narzekał, jest w pełni samodzielny, ale nie o tym chciałam... Odwiedziliśmy go w święta a jego syn składając mu życzenia wypalił: 100 lat, chrząknął i dodał i drugie 100 lat:)
 
A no i najważniejszego zapomniałam a dziadek na to: no to zostało mi 8 miesięcy synu:)

Moj wujek majac 97 lat jezdzil na rowerze w odwiedziny do swojej 86 letniej przyjaciolki. Dozyl 100 lat i 3 miesiecy.
Byl czlowiekiem bardzo pracowitym, spokojnym i zawsze dobrze zyczyl innym. 
28 stycznia 2014 09:37
amelka55

Moj wujek majac 97 lat jezdzil na rowerze w odwiedziny do swojej 86 letniej przyjaciolki. Dozyl 100 lat i 3 miesiecy.
Byl czlowiekiem bardzo pracowitym, spokojnym i zawsze dobrze zyczyl innym. 

Ten mój dziadek naprawił sobie laskę przed świętami, złamał mu się trzonek więc wystrugał i zamocował nowy. Oprócz niewielkiej pomocy córki która mieszka obok zajmuje się sobą sam. Wcześniej marzył żeby dożyć stu lat, mniej więcej od roku mówi że chciałby odejść, bo ciężko mu już jest.
28 stycznia 2014 11:30 / 1 osobie podoba się ten post
sas-anka

To jest jak sama napisałaś modlitwa, czyli prośba ludzi wierzących żeby nie umrzeć bez uprzedniego pojednania z Bogiem, z grzechem na sumieniu. Poza tym Marto myślę dokładnie tak jak Ty.

Rozumiem,tylko jak ma wygladac owo pojednanie,skoro czlowiek na skutek demencji wlasnych dzieci nie poznaje.Tym bardziej takie pojecia jak Bog,grzech- abstrakcyjne przeciez,na pewno nie mieszcza sie juz w jego umysle.
28 stycznia 2014 12:27 / 2 osobom podoba się ten post
Marta

Rozumiem,tylko jak ma wygladac owo pojednanie,skoro czlowiek na skutek demencji wlasnych dzieci nie poznaje.Tym bardziej takie pojecia jak Bog,grzech- abstrakcyjne przeciez,na pewno nie mieszcza sie juz w jego umysle.

To pytanie to już nie do mnie, bo ja księdza nie potrzebuję żeby się zabrać na tamten świat. Wyjaśniłam Ci jedynie intencje modlących się, słuszne, niesłuszne, mądre czy nie, nie mnie to oceniać.
 
Bardziej chodzi o nieprzygotowanie duchowe aniżeli nagłą śmierć cielesną, tak ja to interpretuję i rozumiem.
28 stycznia 2014 14:23
Marta

Rozumiem,tylko jak ma wygladac owo pojednanie,skoro czlowiek na skutek demencji wlasnych dzieci nie poznaje.Tym bardziej takie pojecia jak Bog,grzech- abstrakcyjne przeciez,na pewno nie mieszcza sie juz w jego umysle.

Moja demencyjna pdp, dzieci nie poznawala, często była agresywna, ale podczas wizyty w kościele, coś dziwnego, w pozytywnym sensie się z nia działo, już jej nie ma ,wiem od męża, ze odeszła dopiero jak zapalił gromnicę.
" Nie z tego świata jest królestwo moje".
28 stycznia 2014 14:30
wlasnie w poprzednim tygodniu zmarla Podopieczna z tutejszych okolic .byla fit do konca, 2 tygodnie temu wyladowala w szpitalu i tak szybko slabla ze umarla po 10 dniach pobytu w szpitalu....................................,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,.


do tego dodam ze sztella u niej byyla super, te dwie opiekunki bardzo sobie chwalily. Ona z glowa do konca miala wszystko OK , zero agresywnosci,pogodna i " na chodzie " . Opiekunki zadowolone bo niedosc ze wyplata 1600€ miesiecznie to jeszcze zmiana co 4 tygodnie, za autokary podopieczna oddawala pieniadze w 100% .
No ale niestety Pdp sie skonczyla = sztella sie skonczyla
W lutym mialaby 92 lata .
31 stycznia 2014 22:35
tak wygladają otatnie chwile przed śmiercią:

http://www.bestgore.com/natural-disasters/video-old-woman-death-natural-causes-hospital-bed/

innych filmów z tej strony nie oglądajcie jeśli macie słabe nerwy. +18 lat
05 lutego 2014 09:53
I tak boje sie zajrzec...