Na wyjeździe #4

03 grudnia 2013 22:06 / 1 osobie podoba się ten post
A ja kiedyś wygrałam ze ślubnym zakład na intuicję względem pająków, wyrażając wiarę w istnienie tych zwierząt, które potrafią robić sieci pod wodą. Slubny stwierdził, że to niemożliwe, bo zaprzecza prawom fizyki. Parę dni potem przeczytałam w książce o takim pająku, co było oczywiste, jako że świat jest pełen dziwów wszelakich. A pająków bać się nie trzeba, chyba że w delirce, bo wtedy człowiek miewa uczucie, że mu weszły do gardła i go łaskoczą, co czuje realnie, chociaż to złuda. Osobiście bardziej boję się ludzi niż zwierząt.
03 grudnia 2013 22:08
romana

A ja kiedyś wygrałam ze ślubnym zakład na intuicję względem pająków, wyrażając wiarę w istnienie tych zwierząt, które potrafią robić sieci pod wodą. Slubny stwierdził, że to niemożliwe, bo zaprzecza prawom fizyki. Parę dni potem przeczytałam w książce o takim pająku, co było oczywiste, jako że świat jest pełen dziwów wszelakich. A pająków bać się nie trzeba, chyba że w delirce, bo wtedy człowiek miewa uczucie, że mu weszły do gardła i go łaskoczą, co czuje realnie, chociaż to złuda. Osobiście bardziej boję się ludzi niż zwierząt.

Wiesz Romanka,ale to już nie chodzi o banie się,ale o wstręt do tych owadów.Ja się ich strasznie brzydziłam,teraz już troszkę mniej,ale i tak nie dotknęłabym nawet palcem.:)
03 grudnia 2013 22:08 / 1 osobie podoba się ten post
MeryKy

Ciekawi mnie to bo się boję pająków jak widzę takiego wielkiego to drętwieję. No słabo mi się robi i się ze mnie śmiali że pająki nie gryzą i nie wolno ich zabijać bo są pożyteczne.

Lubię pająki, uwielbiam patrzeć jak przędą sieci, to jest cud natury. Nie zabijam ich, wynoszę na dwór, zawsze na święta mamy żywą choinkę i w cieple mieszkania budzą się i wychodzą pająki, całą rodziną je obserwujemy. To takie małe szaleństwo:) Moja najstarsza córka boi się pająków i kiedyś prosiła mnie żebym sprawdziła, czy śpi z zamkniętą buzią, bo boi się, że jak ma tzw popielnicę to zjada pająki:)
03 grudnia 2013 22:09
ivanilia40

He,he,he a sprawdzałaś potem czy jeszcze żyją?
Masz rację,arachnofobia potrafi utrudnić życie,szczególnie jak się mieszka w obcych domach.
Jak kupiła mieszkanie,to pozakładałam wszędzie wywietrzniki z drobnitką siatką,żeby żaden pająk nie wlał do mieszkania.Narobiłam sobie tylko roboty,bo często muszę te siateczki szorować szczoteczką do zębów bo się zapychają.A pająki i tak właża.
Moja córka opowiadała mi ostatnio,że jak mnie nie było to przez tydzien nie wychodziła na balkon bo stanęła twarzą w twarz z ogromnym pająkiem he,he,he. Zrobił sobie pajęczynę tuż przy drzwiach balkonowych na zewnątrz i siedzial tam kilka dni.
Po jakim czasie jednak zwinął tą sieć i sobie poszedł,ale że córka nie wiedziala w którą stronę,to wolała nie wychodzić hehheh

Jasne że sprawdzałam bo musiałam przekładać na następne pająki, były takie zasuszone i niegroźne już :)
 
A moja córka (oczywiście jest dawno dorosła) parę miesięcy temu stanęła na łóżku i wrzeszczała. Nie wiedziałam co się dzieje myślałam że zawału dostanę a to pająk sobie do pokoju wszedł. Ja do niej co zrobisz jak nikogo nie bedzie w domu? Wzięłam  złapałam do odkurzacza mam taki malutki z akumulatorkiem i tam kończą wszystkie biedronki, komary i inne insekty.
03 grudnia 2013 22:15
Zmienię na chwilę temat i opowiem wam co zrobił mąż mojej koleżanki.Rozmawiałyśmy chwilę temu na skypie. Wrócił ten mąż z pracy do domu,koleżanki jeszcze nie było.Nastawił wodę na herbatę i na chwilkę położył się w sypialni i oczywiście zasnął.Jak się obudził w całym mieszkaniu był siwy dym,a w kuchni na pół metra palił się ogien .Paliła się rączka od czajnika,zaczął tlić się okap.Ugasił ten pożar,pootwierał wszystkie okna. Kiedy doprowadził kuchnie do jako takiego porządku postanowił zjeść zupę,którą mu koleżanka naszykowała he,he
Zupka się grzała ,a on poszedł na chwilkę do pokoju obejrzeć wiadomości i zapomniał o tej zupie,spalił garczek heheheh Facet z tych fajtłapowatych,choć inteligentny :)
 
Teraz oboje siedzą w kurtkach bo wszędzie są okna pootwierane :)
03 grudnia 2013 22:22
Dobre, dwa razy pod rząd mu się taka przygoda przytrafiła i to w jednym dniu...hihihihi
03 grudnia 2013 22:24
hogata76

A ja takie cos mialam:(Nie fajne,ciezko wyleczyc,wyleczylam w dziwny sposob,ale ja nie nie o tym.Okolo 1,5 roku:(Malo tego,sialo sie po ciele:(
Wydaje mi  sie ze to Roza,jesli tak,to wspolczuje:(

Ale to że pracuje w sklepie zoologicznym bardziej pasuje do różycy?
http://www.medonet.pl/dolegliwosci,dolegliwosci-profil,1579530,1,rozyca,index.html
 
 
03 grudnia 2013 22:26 / 1 osobie podoba się ten post
romana

A ja kiedyś wygrałam ze ślubnym zakład na intuicję względem pająków, wyrażając wiarę w istnienie tych zwierząt, które potrafią robić sieci pod wodą. Slubny stwierdził, że to niemożliwe, bo zaprzecza prawom fizyki. Parę dni potem przeczytałam w książce o takim pająku, co było oczywiste, jako że świat jest pełen dziwów wszelakich. A pająków bać się nie trzeba, chyba że w delirce, bo wtedy człowiek miewa uczucie, że mu weszły do gardła i go łaskoczą, co czuje realnie, chociaż to złuda. Osobiście bardziej boję się ludzi niż zwierząt.

I masz racje:)Ja pajakow sie nie boje i nigdy nie balam:)
Pisze tutaj zartenm ,ze zyjemy w symbiozie,ale to prawda:)
Teraz sa takie dziwne czasy,czytamy ,nakrecamy sie diagnozami doktorow, po co? Nie wiem.Wszystko w przyrodzie ma swoje miejsce,a my ludzie tylko przeszkadzamy,myslac i wierzac ,ze jestesmy na gorze lancucha.To nie tak,co ma sie wydarzyc(smiers przez np.ugryzienie pajaka) ma byc i po co sobie glowe zawracac.
Ja zawracam sobie glowe,ale innymi sprawami,zeby moje dzieci mialy dach nad glowa,w dupke cieplo,mialy co jesc,a reszta sama sie pouklada:)
03 grudnia 2013 22:29 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Zmienię na chwilę temat i opowiem wam co zrobił mąż mojej koleżanki.Rozmawiałyśmy chwilę temu na skypie. Wrócił ten mąż z pracy do domu,koleżanki jeszcze nie było.Nastawił wodę na herbatę i na chwilkę położył się w sypialni i oczywiście zasnął.Jak się obudził w całym mieszkaniu był siwy dym,a w kuchni na pół metra palił się ogien .Paliła się rączka od czajnika,zaczął tlić się okap.Ugasił ten pożar,pootwierał wszystkie okna. Kiedy doprowadził kuchnie do jako takiego porządku postanowił zjeść zupę,którą mu koleżanka naszykowała he,he
Zupka się grzała ,a on poszedł na chwilkę do pokoju obejrzeć wiadomości i zapomniał o tej zupie,spalił garczek heheheh Facet z tych fajtłapowatych,choć inteligentny :)
 
Teraz oboje siedzą w kurtkach bo wszędzie są okna pootwierane :)

Najgorsza paląca wpadka. Przed świętami BN zrobiłam pyszną ,mmm,  postną kapustę z dużą ilością grzybów. W zasadzie była gotowa, ale stwierdziłam, jeszcze trochę może się pogotować. Włączyłam zmywarkę, zamknęłam drzwi do kuchni, później drzwi pokoju i się zaczytałam. Zaczął mi przeszkadzać zapach, potem usłyszałam powiadamiacz dymu, okazało się, że cały dom wypełniony był ciężkim duszącym białym dymem. Po paru dniach nadal był ten zapaszek wyczuwalny. Bardzo było mi żal tej kapusty:(
Pozytyw z tej historii był jeden. Upiekłam pierniki, żeby pachniało świętami, a nie spalenizną :)
03 grudnia 2013 22:31
hogata76

I masz racje:)Ja pajakow sie nie boje i nigdy nie balam:)
Pisze tutaj zartenm ,ze zyjemy w symbiozie,ale to prawda:)
Teraz sa takie dziwne czasy,czytamy ,nakrecamy sie diagnozami doktorow, po co? Nie wiem.Wszystko w przyrodzie ma swoje miejsce,a my ludzie tylko przeszkadzamy,myslac i wierzac ,ze jestesmy na gorze lancucha.To nie tak,co ma sie wydarzyc(smiers przez np.ugryzienie pajaka) ma byc i po co sobie glowe zawracac.
Ja zawracam sobie glowe,ale innymi sprawami,zeby moje dzieci mialy dach nad glowa,w dupke cieplo,mialy co jesc,a reszta sama sie pouklada:)

Ale to jest najlepsze, że w Polsce nie ma takiego pająka, który śmiertelnie ukąsi. Dlaczego ja się ich boję, dlaczego nogi mi drętwieją? Nie wiem? Jak ich nie widzę to mi się chce z tego śmiać. Jak zobaczę w pobliżu znowu to samo. Wrrrrrrrrrr
03 grudnia 2013 22:31
MeryKy

Ale to że pracuje w sklepie zoologicznym bardziej pasuje do różycy?
http://www.medonet.pl/dolegliwosci,dolegliwosci-profil,1579530,1,rozyca,index.html
 
 

Ja nigdy nie poacowalam w sklepie zoologicznym,mialam zawsze zwierzaki w domu:)
Mi stary ,uznany dermatolog w koncu powiedzial ze to ROZA i wiesz co?Zaprzestalam leczenia masciami,na ktore majatek wdalam,nie bede pisala jak sie wyleczylam,bo zaraz  posypia sie na mnie gromy.Udalo sie i jestem szczesliwa,ale blizny zostaly.Przerazilam sie jak pojawily sie wykwity na piersich:(
Zaczelo sie od nog(piszczele) myslalam ,ze tylko mnie ukasil komar,ale ..........polecialo za bardzo:(
03 grudnia 2013 22:37
hogata76

Ja nigdy nie poacowalam w sklepie zoologicznym,mialam zawsze zwierzaki w domu:)
Mi stary ,uznany dermatolog w koncu powiedzial ze to ROZA i wiesz co?Zaprzestalam leczenia masciami,na ktore majatek wdalam,nie bede pisala jak sie wyleczylam,bo zaraz  posypia sie na mnie gromy.Udalo sie i jestem szczesliwa,ale blizny zostaly.Przerazilam sie jak pojawily sie wykwity na piersich:(
Zaczelo sie od nog(piszczele) myslalam ,ze tylko mnie ukasil komar,ale ..........polecialo za bardzo:(

Coś mi się wydaje że moja siostra miała kiedyś różę albo różycę, ale teraz to już nie pamiętam dokładnie. Wiem, że wtedy ukłuła się kością, chyba surowego kurczaka? Jak go dzieliła na porcje. Szybko zauważyła i nawet nie było takich komplikacji. Ja jak coś pichcę to już mam zakodowane żeby nie dziabnąć się kością!
03 grudnia 2013 22:38 / 1 osobie podoba się ten post
Nooooo, Hogata, mądrze gadasz!
A mój dziadzio od dziewiątej już w łóżeczku, posiedziałam z nim wcześniej jakieś dwie godziny i dałam mu pogadać, z nadzieją, że nie obudzi mnie w nocy, do czego ma podobno skłonności. Trzeba było dokonać zmęczenia materiału, jak to się mówi, oby skutecznie. Wzruszył mnie głęboko, bo powiedział dziś, że Niemcy są winni za to, co zrobili w czasie rządów Hitlera, więc może gdy umrze warto go będzie pokazywać w specjalnym muzeum. Jako mocno nietypową jak na ten kraj starszą jednostkę.
03 grudnia 2013 22:44
romana

A ja kiedyś wygrałam ze ślubnym zakład na intuicję względem pająków, wyrażając wiarę w istnienie tych zwierząt, które potrafią robić sieci pod wodą. Slubny stwierdził, że to niemożliwe, bo zaprzecza prawom fizyki. Parę dni potem przeczytałam w książce o takim pająku, co było oczywiste, jako że świat jest pełen dziwów wszelakich. A pająków bać się nie trzeba, chyba że w delirce, bo wtedy człowiek miewa uczucie, że mu weszły do gardła i go łaskoczą, co czuje realnie, chociaż to złuda. Osobiście bardziej boję się ludzi niż zwierząt.

Ja tam może sie nie boję tych naszych ale tarantuli to nie chciaalbym spotkac. Poza tym pająki to kanibale i wyrafinowane do tego. Np jest taki jeden gatunek co to samiec żeby spełnic swoją powinnosc musi zdobyc cos atrakcyjnego do jedzenia samiczce. No i kiedy ona konsumuje to on zabiera sie do dzialania. I musi to zrobic szybko i zaraz "po" wiac co sil w odnóżach, bo samiczka go po prostu zje. Ale nie lubie pająków choc pożyteczne bo mam tylko codziennie robotę. Pajęczyny codziennie zbieram. A pracowite to one sa tu bardzo...chyba przez złośliwość...
I juz z innej beczki...w czwartek ma lać i orkan zapowiadają...i myslę ze nie dlatego ze wczoraj odkurzałam :)
03 grudnia 2013 22:48
romana

Nooooo, Hogata, mądrze gadasz!
A mój dziadzio od dziewiątej już w łóżeczku, posiedziałam z nim wcześniej jakieś dwie godziny i dałam mu pogadać, z nadzieją, że nie obudzi mnie w nocy, do czego ma podobno skłonności. Trzeba było dokonać zmęczenia materiału, jak to się mówi, oby skutecznie. Wzruszył mnie głęboko, bo powiedział dziś, że Niemcy są winni za to, co zrobili w czasie rządów Hitlera, więc może gdy umrze warto go będzie pokazywać w specjalnym muzeum. Jako mocno nietypową jak na ten kraj starszą jednostkę.

To faktycznie unikat. moje Skarby nie mówią "Niemcy" tylko "nazi" i że Hitler był głupi....Ja im powiedziałam że mają racje ze był głupi. A oni "dlaczego?" ale nie powiem na forum co powiedzialam bo to polityczne było :))