Na wyjeździe #4

04 grudnia 2013 17:00
Sylwunia

Oj jak miło, że pamiętałaś :) Powiem Wam, że moim ulubionym daniem to nie będzie, bezsmakowe jakieś i na rosole gotowane z wołowiną... ale przebrnęłam ale jutro mnie to też czeka, bo zostało :)

Pamiętałam,bo babcia obiecała Ci ,że będziesz zachwycona tą zupą he,he
 Ja dziś poszłam z babcią po zakupy i zaproponowałam żeby zaplanować na kilka dni obiady .Teraz mam spokój z wymyślaniem:)
04 grudnia 2013 17:59
Sylwunia

Oj jak miło, że pamiętałaś :) Powiem Wam, że moim ulubionym daniem to nie będzie, bezsmakowe jakieś i na rosole gotowane z wołowiną... ale przebrnęłam ale jutro mnie to też czeka, bo zostało :)

A mnie zupa z brukwii do tej pory kojarzyła się wyłącznie z niemieckimi obozami koncentracyjnymi ;)
Dopiero tu przekonałam się, że coś takiego leży na ladzie w sklepie.
 
Ale Ty Sylwuniu, dostałaś wersję lux zupy ;) na rosołku wołowym :)
04 grudnia 2013 19:03 / 1 osobie podoba się ten post
Odnośnie kłopotów Joasi i Barbarelli z bankiem.
Dostalismy z mężem wczoraj oboje po smsie z WBK ,że jest zaległośc na koncie .Konto zlikwidowaliśmy w maju....Mąż zadzwonił i okazało sie ,że pan ,który likwidował nasze konto "w papierach" je zlikwidowal ale w komputerze juz nie i ta zaległośc to opłata za prowadzenie konta.Na szczęscie wtedy poprosilam o zaświadczenie o likwidacji kontai dostaliśmy je na piśmie.Tak samo tzreba robic jak się konczy spłacac jakis kredyt - maja tam w bankach niezły bajzel!!!!Mąż sie boczył bo ten wazny papierek kosztował całe 16zł......ale jak widac ,warto je bylo wydać:)
04 grudnia 2013 19:26 / 1 osobie podoba się ten post

Oj ciekawy mam dzień dzisiaj. Zadzwoniłam do firmy z pytaniem, czy pojadę do domu w wynaczonym terminie. Pogadałam z opiekunką kontraktu i okazało się, że ta moja rodzinka złożyła w firmie skargę na moją poprzedniczkę, nie będę przeklinać, nie będę przeklinać, nie będę przekilnać. No i mi się przelalo, powiedziałam, co się tu dzieje, wszystko. Najlepsze, bo miałam włączonego skejpa i mój mąż był na linii i wszystko słyszał, stwierdził, że byłam bardzo grzeczna. Córka dziadków jak wróci z urlopu to dopiero pokaże nerwy, ale mnie to już wisi jak kilo kitu:) Tra la, la jeszcze nie wiem, czy jestem z siebie dumna, ale jakoś mi lepiej na duszy.Skargę pisać, no co złego im ta dziewczyna zrobiła? A to dziady wredne.

04 grudnia 2013 20:05
barbarella

Oj ciekawy mam dzień dzisiaj. Zadzwoniłam do firmy z pytaniem, czy pojadę do domu w wynaczonym terminie. Pogadałam z opiekunką kontraktu i okazało się, że ta moja rodzinka złożyła w firmie skargę na moją poprzedniczkę, nie będę przeklinać, nie będę przeklinać, nie będę przekilnać. No i mi się przelalo, powiedziałam, co się tu dzieje, wszystko. Najlepsze, bo miałam włączonego skejpa i mój mąż był na linii i wszystko słyszał, stwierdził, że byłam bardzo grzeczna. Córka dziadków jak wróci z urlopu to dopiero pokaże nerwy, ale mnie to już wisi jak kilo kitu:) Tra la, la jeszcze nie wiem, czy jestem z siebie dumna, ale jakoś mi lepiej na duszy.Skargę pisać, no co złego im ta dziewczyna zrobiła? A to dziady wredne.

Będę, bo żadne słowo nie jest przekleństwem, jeżeli podnosi wagę tego co się mówi. Może mam zbyt ubogie słownictwo, żeby w pełni wyrazic swoje emocje. To, o czym teraz pisałam jest ważne dla mnie i może być przestrogą dla innych osób. Prawie 2 lata jestem na forum i dzisiaj jest mój pierwszy raz z przekleństwami. Tak z okazji imienin sobie pozwoliłam i niestety nie jest mi przykro z tego powodu.
04 grudnia 2013 20:17
barbarella

Oj ciekawy mam dzień dzisiaj. Zadzwoniłam do firmy z pytaniem, czy pojadę do domu w wynaczonym terminie. Pogadałam z opiekunką kontraktu i okazało się, że ta moja rodzinka złożyła w firmie skargę na moją poprzedniczkę, nie będę przeklinać, nie będę przeklinać, nie będę przekilnać. No i mi się przelalo, powiedziałam, co się tu dzieje, wszystko. Najlepsze, bo miałam włączonego skejpa i mój mąż był na linii i wszystko słyszał, stwierdził, że byłam bardzo grzeczna. Córka dziadków jak wróci z urlopu to dopiero pokaże nerwy, ale mnie to już wisi jak kilo kitu:) Tra la, la jeszcze nie wiem, czy jestem z siebie dumna, ale jakoś mi lepiej na duszy.Skargę pisać, no co złego im ta dziewczyna zrobiła? A to dziady wredne.

Mam nadzieję, że panie z liura znajdą Ci zmienniczkę, którą rodzinka zaakceptuje i pojedziesz do domku jak zaplanowałaś wcześniej.
Ja, żeby móc wcześniej zjechać sama sobie znalazłam zmienniczkę - czekam tylko na wiadomość czy została zaakceptowana.
04 grudnia 2013 20:19 / 1 osobie podoba się ten post
hagia

A mnie zupa z brukwii do tej pory kojarzyła się wyłącznie z niemieckimi obozami koncentracyjnymi ;)
Dopiero tu przekonałam się, że coś takiego leży na ladzie w sklepie.
 
Ale Ty Sylwuniu, dostałaś wersję lux zupy ;) na rosołku wołowym :)

Czy ona taka lux była...hmm... Jadałam lepsze hehe, a na wołowince sam rosołek wystarczyłby, po co jakąś brukwią go brudzić :)))
04 grudnia 2013 20:28 / 1 osobie podoba się ten post
Sylwunia

Czy ona taka lux była...hmm... Jadałam lepsze hehe, a na wołowince sam rosołek wystarczyłby, po co jakąś brukwią go brudzić :)))

Wersja lux, w porównaniu do tej obozowej :)))))
 
04 grudnia 2013 20:45 / 2 osobom podoba się ten post
giunta

Wygląda mi to trochę na zmianę grzybiczą. Coś identycznego miała kiedyś moja siostra. Złapała od kota, więc może córka też miała styczność z jakimś chorym zwierzakiem, skoro pracuje w zoologicznym. Siostra dostała na to maść i bardzo szybko jej zniknęło.

Giunta,
byłas najbliższa prawdy.
 
Córka była u lekarza i to grzybica od jakiegoś zwierzaka.
Lekarz twierdzi, ze to dość częsta przypadłość w Irlandi.
 
Dostała maść, musi smarować przez trzy tygodnie.
No i uboższa, wizyta 50 E, maść 40 E /dwie malutkie tubeczki/.
 
Dziekuję wszystkim za wczorajsze wsparcie.
:):):):):)
 
04 grudnia 2013 20:54 / 1 osobie podoba się ten post
scarlet

Giunta,
byłas najbliższa prawdy.
 
Córka była u lekarza i to grzybica od jakiegoś zwierzaka.
Lekarz twierdzi, ze to dość częsta przypadłość w Irlandi.
 
Dostała maść, musi smarować przez trzy tygodnie.
No i uboższa, wizyta 50 E, maść 40 E /dwie malutkie tubeczki/.
 
Dziekuję wszystkim za wczorajsze wsparcie.
:):):):):)
 

Czyli dobrze mi się wydawało :) U mojej siostry zmiana wyskoczyła wtedy na szyi, ale była identyczna, jak na załączonych przez Ciebie zdjęciach...i też się powiększała. Dobrze, że pogoniłaś córę do lekarza. Będzie smarować, to szybko zaleczy :)
04 grudnia 2013 21:10
Mam pytanko czy ktoś wie czy można kupić i gdzie suchy szampon. Ostatnio jak byłam u fryzjerki to mówiła że jest taki proszek w aerozolu do przetłuszczających się włosów. Ja w domu to prawie codziennie myję a tu jestem u sknery, co liczy każdy kubik. Może wiecie czy jest w Niemczech osiągalny i jak sie nazywa?
04 grudnia 2013 21:14
scarlet

Giunta,
byłas najbliższa prawdy.
 
Córka była u lekarza i to grzybica od jakiegoś zwierzaka.
Lekarz twierdzi, ze to dość częsta przypadłość w Irlandi.
 
Dostała maść, musi smarować przez trzy tygodnie.
No i uboższa, wizyta 50 E, maść 40 E /dwie malutkie tubeczki/.
 
Dziekuję wszystkim za wczorajsze wsparcie.
:):):):):)
 

Jak grzybica to smarowanie albo w rękawiczkach, albo bbb dokładnie po posmarowaniu łapki myc ,żeby nie przeniosła grzyba do wewnątrz ciała!!!!Lepiej na zimne dmuchać,choć już pewno tę zmianę wiele razy dotykała.Ale ,ostrożność nie zaszkodzi.
 
A z innej beczki - zaczynam sie poważnie tym huraganem martwić -nasz dom tylko 1,5km od brzegu morskiego i 50m od jeziora....i w dodatku na pustkowiu własciwie...Przeżylismy już i 100km/h wichurę i trąbę powietrzną , ale jak czytam czego sie spodziewac140-160km/h i jeszcze cofka od morza.....brrr Dom ubezpieczony na wszystkie możliwe sposoby i mam nadzieje ,że nie będzie tak źle.
04 grudnia 2013 21:21 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Jak grzybica to smarowanie albo w rękawiczkach, albo bbb dokładnie po posmarowaniu łapki myc ,żeby nie przeniosła grzyba do wewnątrz ciała!!!!Lepiej na zimne dmuchać,choć już pewno tę zmianę wiele razy dotykała.Ale ,ostrożność nie zaszkodzi.
 
A z innej beczki - zaczynam sie poważnie tym huraganem martwić -nasz dom tylko 1,5km od brzegu morskiego i 50m od jeziora....i w dodatku na pustkowiu własciwie...Przeżylismy już i 100km/h wichurę i trąbę powietrzną , ale jak czytam czego sie spodziewac140-160km/h i jeszcze cofka od morza.....brrr Dom ubezpieczony na wszystkie możliwe sposoby i mam nadzieje ,że nie będzie tak źle.

Kasiu bedzie dobrze.
Twój limit złego już się wyczerpał.
 
:):):):):)
04 grudnia 2013 21:22
kasia63

Jak grzybica to smarowanie albo w rękawiczkach, albo bbb dokładnie po posmarowaniu łapki myc ,żeby nie przeniosła grzyba do wewnątrz ciała!!!!Lepiej na zimne dmuchać,choć już pewno tę zmianę wiele razy dotykała.Ale ,ostrożność nie zaszkodzi.
 
A z innej beczki - zaczynam sie poważnie tym huraganem martwić -nasz dom tylko 1,5km od brzegu morskiego i 50m od jeziora....i w dodatku na pustkowiu własciwie...Przeżylismy już i 100km/h wichurę i trąbę powietrzną , ale jak czytam czego sie spodziewac140-160km/h i jeszcze cofka od morza.....brrr Dom ubezpieczony na wszystkie możliwe sposoby i mam nadzieje ,że nie będzie tak źle.

Ja mam rodzinę blisko Darłowa, mają domy i nic się nigdy nie dzieje. Będzie dobrze, trzymaj się :)
 
A masz taki poniemiecki budynek, czy inny?
04 grudnia 2013 21:25
barbarella

W sobotę i niedzielę myślałam o Tobie. Dobrze, że szczęśliwie wróciliście. Kieckę kupiłam z Izą, no dobrze w niej wyglądam. Firma mojego męża co roku organizuje bale karnawałowe, w tym roku byłam w pracy, ale teraz myślę, że się załapię na bal, zestroję się jak woźny w dzień nauczyciela, albo jak szczur na otwarcie kanału:)
Święta, hm... córka mojej pierwszej podopiecznej powiedziała: wszyscy robią cyrk, bo ktoś urodzil się ponad 2 tysiące lat temu, dziwne. Może coś w tym jest? Może za dużą wagę przywiązujemy do tych dni? Myślami będe z Tobą, dla mnie nie będą to fajne Święta. Zaraz po muszę stawić się w sądzie. Każdy coś ma.
Wiesz,że jesteś dla mnie bardzo ważna, bardzo Cię lubię, podziwiam i cenię. Resztę napisze na meila.

Basiu!!!
Z OKAZJI IMIENIM WSZYSTKIEOG NAJLEPSZEGO! 
ZDRÓWKA TAK POTRZEBNEGO, MIŁOŚCI OGNISTEJ I SPEŁNIENIA MARZEŃ!! 
 
A o kieckę to wypytam Izę jutro, bo będę u jej babuni! :D 
 
No i czekam na maila!
 
Basiu niezmiernie się cieszę, że Ciebie osobiście poznałam i mam nadzieję, że się przed Twoim wyjazdem jeszcze spotkamy, mimo mojego zalatania..