Niezapomniana Noc Sylwestrowa - nasze historie

29 listopada 2013 12:09 / 1 osobie podoba się ten post
A ja tam jestem zdania,że wszystko co naj,naj,naj, jest jeszcze przed nami.I tego sie trzymajmy:))Oczekiwanie jest fajne:)
29 listopada 2013 16:51 / 1 osobie podoba się ten post
Miałam kilka ciekawych imprez, tańczyłam, jednego sylwestra spędziłam w Moskwie z zespołem, inne tez były fajne. Najlepszy był ten z mężem w domu. Dzieci były już na tyle duże, że bawiły się w gronie własnych przyjaciół, a my zostaliśmy sami w domu, cudnie było. Niestety Nowy Rok, który tak pięknie przywitaliśmy był niesamowicie ciężki, ale przetrwaliśmy wszystko. W tym roku, to mówię po cichu, żeby nie zapeszyć, wybieramy się z moim kochanym mężem do Kazimierza Dolnego. Może będzie pięknie.
29 listopada 2013 17:33 / 1 osobie podoba się ten post
barbarella

Miałam kilka ciekawych imprez, tańczyłam, jednego sylwestra spędziłam w Moskwie z zespołem, inne tez były fajne. Najlepszy był ten z mężem w domu. Dzieci były już na tyle duże, że bawiły się w gronie własnych przyjaciół, a my zostaliśmy sami w domu, cudnie było. Niestety Nowy Rok, który tak pięknie przywitaliśmy był niesamowicie ciężki, ale przetrwaliśmy wszystko. W tym roku, to mówię po cichu, żeby nie zapeszyć, wybieramy się z moim kochanym mężem do Kazimierza Dolnego. Może będzie pięknie.

Zycze sercem Tobie by byl niesamowity,Kazimierzu tylko raz bylam chce jeszcze powrocic moze dane mi to bedzie
29 listopada 2013 17:36
Moj wyjatkowy to chyba ostatni sylwester z moim kochaniem co spedzilan w domku sami romantyczna kolacja winko tance a potem sie rozlozylam na 2 dlugie miesiace z choroba,licze ze jeszcze jakis sylwester milo po wspominam z usmiechem w sercu.
29 listopada 2013 17:38
serce78

Zycze sercem Tobie by byl niesamowity,Kazimierzu tylko raz bylam chce jeszcze powrocic moze dane mi to bedzie

Dziękuje Seduszko:) Wracaj do Kazimierza, to piękne, energetyczne miejsce:)
29 listopada 2013 17:41
Basiu masz racje te miejsce mnie urzeklo cos magicznego tam jest
29 listopada 2013 20:47 / 3 osobom podoba się ten post
Na wstepie Witaj Pokerowa Dziewczyno.
 
Reklama Dwzignia Handlu:)
Tylko jest jedno ale,tutaj jest portal Przyszlych opiekunow,Obecnych Opiekunow i Opiekunow w stanie spoczynku:)
Jak bedziemy chcieli znalesc strone z wycieczkami lub wymarzonym sylwestrem ,napewno znajdziemy.
 
Pozdrawiam:)
29 listopada 2013 20:57 / 1 osobie podoba się ten post
serce78

Moj wyjatkowy to chyba ostatni sylwester z moim kochaniem co spedzilan w domku sami romantyczna kolacja winko tance a potem sie rozlozylam na 2 dlugie miesiace z choroba,licze ze jeszcze jakis sylwester milo po wspominam z usmiechem w sercu.

Ja też, gdy myślę o Sylwestrze, który najbardziej utkwił mi w pamięci, to myślę o dwóch ostatnch, które spędziłam z moim Mężem przed Jego śmiercią.  W sumie nie było nas nigdy stać na nic takiego szlonego, a że obydwoje byliśmy romantykami, zabrał mnie przed północą z szampanem na "górki", które wznosiły się nad miastem. Od naszego mieszkania było to kilka minut. Pamiętam, że nie było śniegu, tylko takie błotko "poślizgowe" i musieliśmy szalenie uważać. Z tego miejsca mieliśmy przepiękne widoki na nasze i pobliskie miasta. A ponieważ był "prawie" Śląsk, to miasta leżą jedne przy drugim i o północy, kiedy zaczęły strzelać petardy, było jasno i tak pięknie, że zapierało dech w piersiach. Kolejnego Sylwestra nie spędziliśmy razem, On był w szpitalu, ja siedziałam w domku. Zaraz przed północą zadzwonił do mnie, ale wtedy jest takie przeciążenie w sieci, że nie mogliśmy złożyć sobie życzeń,bo cały czas rwało rozmowę. Dopiero później się dodzwonił i obiecaliśmy sobie, że chociażby nie wiem co, to zrekompensujemy sobie tego Sylwestra, którego nie moglismy spędzić razem przez Jego pobyt w szpitalu. Postanowiliśmy, że następny będzie wyjątkowy. Nie było już następnego, kilka dni po tym Sylwestrze już nie żył.
29 listopada 2013 21:26 / 1 osobie podoba się ten post
Annika

Ja też, gdy myślę o Sylwestrze, który najbardziej utkwił mi w pamięci, to myślę o dwóch ostatnch, które spędziłam z moim Mężem przed Jego śmiercią.  W sumie nie było nas nigdy stać na nic takiego szlonego, a że obydwoje byliśmy romantykami, zabrał mnie przed północą z szampanem na "górki", które wznosiły się nad miastem. Od naszego mieszkania było to kilka minut. Pamiętam, że nie było śniegu, tylko takie błotko "poślizgowe" i musieliśmy szalenie uważać. Z tego miejsca mieliśmy przepiękne widoki na nasze i pobliskie miasta. A ponieważ był "prawie" Śląsk, to miasta leżą jedne przy drugim i o północy, kiedy zaczęły strzelać petardy, było jasno i tak pięknie, że zapierało dech w piersiach. Kolejnego Sylwestra nie spędziliśmy razem, On był w szpitalu, ja siedziałam w domku. Zaraz przed północą zadzwonił do mnie, ale wtedy jest takie przeciążenie w sieci, że nie mogliśmy złożyć sobie życzeń,bo cały czas rwało rozmowę. Dopiero później się dodzwonił i obiecaliśmy sobie, że chociażby nie wiem co, to zrekompensujemy sobie tego Sylwestra, którego nie moglismy spędzić razem przez Jego pobyt w szpitalu. Postanowiliśmy, że następny będzie wyjątkowy. Nie było już następnego, kilka dni po tym Sylwestrze już nie żył.

Annika takie sylwestra sa do konca wspomnieniem ale teraz beda tylko te wspaniale
 
29 listopada 2013 21:35
Annika

Ja też, gdy myślę o Sylwestrze, który najbardziej utkwił mi w pamięci, to myślę o dwóch ostatnch, które spędziłam z moim Mężem przed Jego śmiercią.  W sumie nie było nas nigdy stać na nic takiego szlonego, a że obydwoje byliśmy romantykami, zabrał mnie przed północą z szampanem na "górki", które wznosiły się nad miastem. Od naszego mieszkania było to kilka minut. Pamiętam, że nie było śniegu, tylko takie błotko "poślizgowe" i musieliśmy szalenie uważać. Z tego miejsca mieliśmy przepiękne widoki na nasze i pobliskie miasta. A ponieważ był "prawie" Śląsk, to miasta leżą jedne przy drugim i o północy, kiedy zaczęły strzelać petardy, było jasno i tak pięknie, że zapierało dech w piersiach. Kolejnego Sylwestra nie spędziliśmy razem, On był w szpitalu, ja siedziałam w domku. Zaraz przed północą zadzwonił do mnie, ale wtedy jest takie przeciążenie w sieci, że nie mogliśmy złożyć sobie życzeń,bo cały czas rwało rozmowę. Dopiero później się dodzwonił i obiecaliśmy sobie, że chociażby nie wiem co, to zrekompensujemy sobie tego Sylwestra, którego nie moglismy spędzić razem przez Jego pobyt w szpitalu. Postanowiliśmy, że następny będzie wyjątkowy. Nie było już następnego, kilka dni po tym Sylwestrze już nie żył.

Smutne jest to co napisałaś.. bardzo. Życzę Ci aby każdy kolejny rok zaczynał się i kończył radośnie..
30 listopada 2013 09:06
Annika

Ja też, gdy myślę o Sylwestrze, który najbardziej utkwił mi w pamięci, to myślę o dwóch ostatnch, które spędziłam z moim Mężem przed Jego śmiercią.  W sumie nie było nas nigdy stać na nic takiego szlonego, a że obydwoje byliśmy romantykami, zabrał mnie przed północą z szampanem na "górki", które wznosiły się nad miastem. Od naszego mieszkania było to kilka minut. Pamiętam, że nie było śniegu, tylko takie błotko "poślizgowe" i musieliśmy szalenie uważać. Z tego miejsca mieliśmy przepiękne widoki na nasze i pobliskie miasta. A ponieważ był "prawie" Śląsk, to miasta leżą jedne przy drugim i o północy, kiedy zaczęły strzelać petardy, było jasno i tak pięknie, że zapierało dech w piersiach. Kolejnego Sylwestra nie spędziliśmy razem, On był w szpitalu, ja siedziałam w domku. Zaraz przed północą zadzwonił do mnie, ale wtedy jest takie przeciążenie w sieci, że nie mogliśmy złożyć sobie życzeń,bo cały czas rwało rozmowę. Dopiero później się dodzwonił i obiecaliśmy sobie, że chociażby nie wiem co, to zrekompensujemy sobie tego Sylwestra, którego nie moglismy spędzić razem przez Jego pobyt w szpitalu. Postanowiliśmy, że następny będzie wyjątkowy. Nie było już następnego, kilka dni po tym Sylwestrze już nie żył.

Aż się popłakałam czytając twoje wspomnienie. 
30 listopada 2013 09:28
Annika

Ja też, gdy myślę o Sylwestrze, który najbardziej utkwił mi w pamięci, to myślę o dwóch ostatnch, które spędziłam z moim Mężem przed Jego śmiercią.  W sumie nie było nas nigdy stać na nic takiego szlonego, a że obydwoje byliśmy romantykami, zabrał mnie przed północą z szampanem na "górki", które wznosiły się nad miastem. Od naszego mieszkania było to kilka minut. Pamiętam, że nie było śniegu, tylko takie błotko "poślizgowe" i musieliśmy szalenie uważać. Z tego miejsca mieliśmy przepiękne widoki na nasze i pobliskie miasta. A ponieważ był "prawie" Śląsk, to miasta leżą jedne przy drugim i o północy, kiedy zaczęły strzelać petardy, było jasno i tak pięknie, że zapierało dech w piersiach. Kolejnego Sylwestra nie spędziliśmy razem, On był w szpitalu, ja siedziałam w domku. Zaraz przed północą zadzwonił do mnie, ale wtedy jest takie przeciążenie w sieci, że nie mogliśmy złożyć sobie życzeń,bo cały czas rwało rozmowę. Dopiero później się dodzwonił i obiecaliśmy sobie, że chociażby nie wiem co, to zrekompensujemy sobie tego Sylwestra, którego nie moglismy spędzić razem przez Jego pobyt w szpitalu. Postanowiliśmy, że następny będzie wyjątkowy. Nie było już następnego, kilka dni po tym Sylwestrze już nie żył.

:( smutne
30 listopada 2013 10:12 / 1 osobie podoba się ten post
Annika- smutna historia,ale i w takiej historii znależć można coś pozytywnego - pozostały Ci po mężu same dobre wspomnienia:)A to przecież dobrze wspominać ukochana osobę pozytywnie.
30 listopada 2013 10:20 / 2 osobom podoba się ten post
magdalena_k

:( smutne

Co rok masz wyjatkowego Sylwestra.Co rok sa gorki,widok na miasta i fajerwerki.Szampan z mezem.Co rok masz to w sercu i to jest najpiekniejszy Sylwester.
30 listopada 2013 10:44
Annika

Ja też, gdy myślę o Sylwestrze, który najbardziej utkwił mi w pamięci, to myślę o dwóch ostatnch, które spędziłam z moim Mężem przed Jego śmiercią.  W sumie nie było nas nigdy stać na nic takiego szlonego, a że obydwoje byliśmy romantykami, zabrał mnie przed północą z szampanem na "górki", które wznosiły się nad miastem. Od naszego mieszkania było to kilka minut. Pamiętam, że nie było śniegu, tylko takie błotko "poślizgowe" i musieliśmy szalenie uważać. Z tego miejsca mieliśmy przepiękne widoki na nasze i pobliskie miasta. A ponieważ był "prawie" Śląsk, to miasta leżą jedne przy drugim i o północy, kiedy zaczęły strzelać petardy, było jasno i tak pięknie, że zapierało dech w piersiach. Kolejnego Sylwestra nie spędziliśmy razem, On był w szpitalu, ja siedziałam w domku. Zaraz przed północą zadzwonił do mnie, ale wtedy jest takie przeciążenie w sieci, że nie mogliśmy złożyć sobie życzeń,bo cały czas rwało rozmowę. Dopiero później się dodzwonił i obiecaliśmy sobie, że chociażby nie wiem co, to zrekompensujemy sobie tego Sylwestra, którego nie moglismy spędzić razem przez Jego pobyt w szpitalu. Postanowiliśmy, że następny będzie wyjątkowy. Nie było już następnego, kilka dni po tym Sylwestrze już nie żył.

Co rok masz wyjatkowego Sylwestra.Co rok sa gorki,widok na miasta i fajerwerki.Szampan z mezem.Co rok masz to w sercu i to jest najpiekniejszy Sylwester.
 
Przepraszam zle poprzednio zacytowalem