Na wyjeździe #5

19 lutego 2014 10:01
Malgi

Nie dalej jak wczoraj czytałam wiadomość, że 85 latka w PL złamała nogę i NFZ nie pokryje kosztów operacji, bo jest za stara i nie kwalifikuje się. Tylko do Trybunału albo jakiejś Ochrony Praw Człowieka się to nadaje.

Oj nie chce mi sie szukac ale ta Pani miala troche ponad 90
19 lutego 2014 10:01
barbarella

Zrobilam trochę tego obrusa, ale to nie była pilna sprawa, to wydziergałam bieznik na zamówienie, a teraz bawię się z innym obrusem, oczy już trochę stare, mam nowe szkła, ale mimo to długo  nie mogę dziergać. Muszę skończyć rozgrzebane robótki i to chyba finito z dzierganiem z cienkich nici. No, starość nie radość :))) Szkła już mam jak Stępień z 13 posterunku ))))))
 

Aj Basiunia nie przesadzaj z tymi szkłami , ja jak długo dziergam to też już mi w oczach wszystko wiruje. Ja też bieżnik dziergam i dziergam , ale coraz oporniej mi idzie to moja pierwsza taka grubsza robota .
19 lutego 2014 10:47 / 2 osobom podoba się ten post
Śniło mi się, że dostałam sms-a od Steve`a Jobsa. Z zaświatów chyba mi go wysłał...
19 lutego 2014 10:51
ivanilia40

Pamiętacie moze ten wypadek we Frakfurcie nad Menem? Tam zawalił się chyba Aldik. Barbarella chyba miała jechac tego dnia po zakupy z córką pdp,ale odwołała ta córka zakupy i tym sposobem dziewczyna uniknęła wypadku.
Jak się okazuje nigdzie nie jesteśmy bezpieczne i każde dodatkowe ubezpieczenie jest ważne,odrobina szczęscia jest ważna.

Już  nie boję się takich wydarzeń, co ma być to będzie. Przed 30 laty przeżyłam poważny wypadek samochdowy, stracilam wtedy męża, a ja cudem ocalałam. Godzinę strażacy nie mogli wyciągnąć mnie z samochodu, mam już raz darowane życie. Drugi raz, to potężny krwotok przy ostatnim porodzie i odpływający świat i blogie ciepło. Mój ordynator krzyczał i nie dał mi zasnąć.. oj, dziwne to moje życie, gasnę i rozpalam się na nowo.
19 lutego 2014 10:57 / 1 osobie podoba się ten post
barbarella

Już  nie boję się takich wydarzeń, co ma być to będzie. Przed 30 laty przeżyłam poważny wypadek samochdowy, stracilam wtedy męża, a ja cudem ocalałam. Godzinę strażacy nie mogli wyciągnąć mnie z samochodu, mam już raz darowane życie. Drugi raz, to potężny krwotok przy ostatnim porodzie i odpływający świat i blogie ciepło. Mój ordynator krzyczał i nie dał mi zasnąć.. oj, dziwne to moje życie, gasnę i rozpalam się na nowo.

Basiu,przeszłaś wiele.Nie zazdroszczę,ale skoro nie chcą Cię tam na górze to znaczy,że pisane Ci jest dłuuuugie życie:)
19 lutego 2014 10:57 / 1 osobie podoba się ten post
dorotee

Moja Mama ma 76 lat, i też już się nie kwalifikuje na operację w pelnej narkozie, zbyt duże ryzyko, tylko mogła miec miejscowe zniczulenie, w sytuacji zagrożenia życia to tak, Tato też nie mógł oczu operować--nawet prywatnie za 5 tysięcy-- klinika odrzuciła po konsultacji z kardiologem i neurologiem.

Dokładnie to samo jest z moja mamą.
W Polsce się nie opłaca, bo to koszty dla NFZ, w Niemczech jakoś sie opłaca i robia operacje nawet 90-latkom. Czym rózni się 90 letni Niemiec od 75 letniej Polki? Śmiem twierdzić,że Polka jest w lepszym stanie niż taki stojący faktycznie nad grobem niemiecki 90 latek.
Oni robią operacje, my nie - i to tylko kwestia kasy. Mnie to już kilkoro Niemców tłumaczyło. Syn jednej z podopiecznych był wściekły, bo jego 85 letniej matce robiono kolonoskopię i lekarze przebili jej jelito. Kilkakrotnie musieli je zespalać z powrotem, rok leżała w szpitalu. I to właśnie on mi szczegółowo wytłumaczył o co tu chodzi, bo go pytałam po co w tym wieku tak ryzykowny zabieg.
Dla mnie to gorszy skandal, niz nasza niedołężna służba zdrowia.
 
19 lutego 2014 11:00 / 1 osobie podoba się ten post
Lawenda

Dokładnie to samo jest z moja mamą.
W Polsce się nie opłaca, bo to koszty dla NFZ, w Niemczech jakoś sie opłaca i robia operacje nawet 90-latkom. Czym rózni się 90 letni Niemiec od 75 letniej Polki? Śmiem twierdzić,że Polka jest w lepszym stanie niż taki stojący faktycznie nad grobem niemiecki 90 latek.
Oni robią operacje, my nie - i to tylko kwestia kasy. Mnie to już kilkoro Niemców tłumaczyło. Syn jednej z podopiecznych był wściekły, bo jego 85 letniej matce robiono kolonoskopię i lekarze przebili jej jelito. Kilkakrotnie musieli je zespalać z powrotem, rok leżała w szpitalu. I to właśnie on mi szczegółowo wytłumaczył o co tu chodzi, bo go pytałam po co w tym wieku tak ryzykowny zabieg.
Dla mnie to gorszy skandal, niz nasza niedołężna służba zdrowia.
 

W przypadku prywatnie ubezpieczonych bywają naduzycia-- podobno--, ryzyko i skutki operacji powinny być najważniejsze.
19 lutego 2014 12:34
Nie wiem gdzie wiec napisze tutaj,prosze o nie gdybanie tylko konkretne odpowiedzi tych,ktore wiedza o co chodzi-opieka paliatywna,jesli PDP nie ma warunkow w domu,to tylko na oddziale taka opieka jest wykonywana? Jak to wyglada?
19 lutego 2014 12:49
Aniu, wiem jak jest w Polsce, ale chyba Ciebie interesują Niemcy?
19 lutego 2014 12:53
ryba

Aniu, wiem jak jest w Polsce, ale chyba Ciebie interesują Niemcy?

To napisz jak jest w Polsce, Rybko.
19 lutego 2014 12:56
Sówka

Oj nie chce mi sie szukac ale ta Pani miala troche ponad 90

Być może, nie upieram się.
19 lutego 2014 12:59
ania37

Nie wiem gdzie wiec napisze tutaj,prosze o nie gdybanie tylko konkretne odpowiedzi tych,ktore wiedza o co chodzi-opieka paliatywna,jesli PDP nie ma warunkow w domu,to tylko na oddziale taka opieka jest wykonywana? Jak to wyglada?

Tali pisala w ktoryms temacie o tej opiece, ja mialam przez krotki okres od nich pomoc, ale rodzina jakos cichaczem sie ich pozbyla, przychodzili do domu.
19 lutego 2014 12:59
Ja miałam styczność z opieką paliatywną ,przyjeżdżali PDP myć ,podłączać kroplówkę,lekarz przychodził kilka razy w tygodniu.
To było ostatnie stadium raka,Piszesz że nie ma warunków w domu do opieki paliatywnej,/wydaje mi się że nie są potrzebne jakieś specjalne warunki/ale nie znam Twojej sytuacji.
Moja PDP nie wyraziła zgody na pobyt na oddziale!! Każdy przypadek jest inny...
19 lutego 2014 13:07
Malgi

To napisz jak jest w Polsce, Rybko.

W Polsce takiego pacjenta, jeśli on i rodzina chce, nie ma warunków w domu umieszcza się w hospicjum, lub specjalnym szpitalu, np., obok mnie jest Szpital Pomocy Maltańskiej. Tam zajmują się takimi chorymi. Pracuje tam cały zespół specjalistów, oprócz lekarzy, pielęgniarek, opiekunek, są fizjoterapeuci, psychologowie, duspasterze itp. Jest to opieka końcowa i z reguły  ci pacjenci nie przebywają na "normalnych" oddziałach. Może tez być tzw. opieka paliatywna domowa. Moja koleżanka pracuje w takim szpitalu, w miarę jestem na bieżąco.
19 lutego 2014 13:10
Nie,pytam o Niemcy,to rak...