barbarellaMiałam trochę inaczej, wychowałam się w dużym, pustym domu, miałam nianię, kochałam ją bardzo, moja mama była zimna i bez uczuć, ojciec bał się jej, ale bardzo Tatę kochałam. W domu było bardzo czysto i cicho, no i bez emocji.
Zawsze chciałam mieć dużo dzieci, gwar, balagan, hałas, jak w domach moich koleżanek. 6 razy byłam w ciąży, ale mam tylko trzy córki, było u mnie tak jak chciałam, dzieci moje i sąsiadów, zabawy, malowanie obrazków, wymyślanie jak schować prezenty na mikołajki,całe nasze życie kręciło się wokół dzieci. Mąż dzielnie mi w tym pomagał. Wszyscy byli razem, tylko moja matka była tym zniesmaczona, jak można tyle dzieci urodzić, hrabianka ? z plebsem się kopuluje i rodzi plebejskie dzieci ? Terz dzieci dorosły, mama ( co już tu pisałam) dzięki Bogu umarła, a ja musiałam wyjechać. Nie jest mi z tym dobrze, ale chcę pomóc finansowo swoim dzieciom, pomagamy teściowej ( oby żyła jak najdłużej). myślalam, że jak dzieci będą dorosłe, to będzie czas mój i mojego męża. Nasz związek nie jest bez wad, już tu pisałam, ale nie umiemy żyć bez siebie. Oj, no i tak to wygląda. Od wyjazdu, do wyjazdu i życie ucieka....