Pierwszy dzień u nowej podopiecznej

24 stycznia 2014 10:48
wiga37

Dobrze juz wiemy jak wyglądaja relacje pomiedzy zmienniczkami.Ale ja chciałabym sie dowiedzieć,jak prowadzić negocjacje z rodzina niemiecka,
Moj czas wolny(rodzina mowi, tak,ale my pracujemy a podopiecznego nie mozna zostawić samego) ,dostęp do tel,internetu,
Zakupy..itd Ja byłam w 6 nowych miejscach ,dwukrotnie jako pierwsza.Ktos z rodziny przywoził mnie do domu i zazwyczaj brakowało mu czasu ,zeby mnie wprowadzić w temat,a potem przychodziła synowa ,corka --skonfliktowane miedzy sobą no ..i wydawały mi dyspozycje..

jezeli jestes z firmy to jakies ustalenia sa robione na poczatku juz miedzy firma a rodzina a jezeli jedziesz prywatnie niestety mosisz sobie sama warunki ustalac
24 stycznia 2014 10:52 / 4 osobom podoba się ten post
wiga37

Dobrze juz wiemy jak wyglądaja relacje pomiedzy zmienniczkami.Ale ja chciałabym sie dowiedzieć,jak prowadzić negocjacje z rodzina niemiecka,
Moj czas wolny(rodzina mowi, tak,ale my pracujemy a podopiecznego nie mozna zostawić samego) ,dostęp do tel,internetu,
Zakupy..itd Ja byłam w 6 nowych miejscach ,dwukrotnie jako pierwsza.Ktos z rodziny przywoził mnie do domu i zazwyczaj brakowało mu czasu ,zeby mnie wprowadzić w temat,a potem przychodziła synowa ,corka --skonfliktowane miedzy sobą no ..i wydawały mi dyspozycje..

Osoba tzw.decyzyjna powinna byc tylko jedna.Ja się zazwyczaj pytam do kogo mam sie zwracać w sprawach wymagających interwencji i kto podejmuje decyzje w sprawach PDP.i rozmawiam wyłącznie z ta osobą.Miałam kiedys taka sytuację ,że decydował mąż PDP,w połowie mojego pobytu przyjechała na dłuzej jedna z córek i dawaj "rozkazy" wydawać....O,żesz Ty myślę sobie i poszłam do pana męża zapytac czyje w końcu polecenia mam wykonywac ,bo pięciu rzeczy naraz się zrobic nie da i PDP przez to zaniedbana....Zrobil z tym porządek:)W innym miejscu córka PDP na wstepie zaznaczyła ,ze ze wszystkim mam się tylko do niej zwracać,więc jakby na starcie problem został rozwiązany,w kolejnym PDP miał pełnomocnika prawnego i on decydował o waznych sprawach i jemu zdawałam "raporty"-różnie to jest ,ale ważne i komfortowe dla nas to miec te wyznaczoną osobę,żeby cała rodzina sprzecznych decyzji nie podejmowała i nigdy ,przenigdy nie zajmowac żadnego stanowiska  w momencie ,kiedy rodzina jest skonfliktowana-wówczas mówię"przepraszam,to nie mój problem-ja tu tylko pracuję"niech się nawet pozabijaja -nie moja brocha!!!!
24 stycznia 2014 11:03
dorotee

Zawsze jest jedna osoba , ktora podpisala umowę, to z nią należy/ powinno się omówić wszystkie sprawy. Czas wolny albo można zostawić pdp albo ktoś przychodzi Pflegedienst, pani od porządków, zależy od stanu. Rodzina. Rożnie bywa.

Umowe podpisał syn  a dyspozycje wydaje corka...,.  Czyli po pierwsze zapytać, kto jest moim szefem,zeby  nie była to cała rodzina .i mowic ,ze taką i taką kwestie uzgodniłam z osoba decyzyjną . I niech oni wtedy uzgadniaja to miedzy soba a do mnie niech mowia jedny głosem. Mam ciekawostke czytałam na stronie internetowej jakiejs niemieckiej firmy  zatrudniacej opiekunki. Jakie pytania najczęściej zadaje rodzina niemiecka.Niemcy pytaja czy to prawda ,ze opiekunki pracuja rownież w nocy? i jest odpowiedz; tak, ale z doświadczenia firmy wynika ,ze wtedy opiekunki muszą sie zmieniać co 6 tygodni.no i jak to sie ma do naszego zagwarantowanego nam w umowie odpoczynku nocnego?
24 stycznia 2014 11:09 / 1 osobie podoba się ten post
wiga37

Umowe podpisał syn  a dyspozycje wydaje corka...,.  Czyli po pierwsze zapytać, kto jest moim szefem,zeby  nie była to cała rodzina .i mowic ,ze taką i taką kwestie uzgodniłam z osoba decyzyjną . I niech oni wtedy uzgadniaja to miedzy soba a do mnie niech mowia jedny głosem. Mam ciekawostke czytałam na stronie internetowej jakiejs niemieckiej firmy  zatrudniacej opiekunki. Jakie pytania najczęściej zadaje rodzina niemiecka.Niemcy pytaja czy to prawda ,ze opiekunki pracuja rownież w nocy? i jest odpowiedz; tak, ale z doświadczenia firmy wynika ,ze wtedy opiekunki muszą sie zmieniać co 6 tygodni.no i jak to sie ma do naszego zagwarantowanego nam w umowie odpoczynku nocnego?

O właśnie Twój szef:), Przedstaw to wizulanie , wstajesz 4-5 razy w  nocy i jak masz pracować odpowiedzialnie cały dzień? Niektore firmy wymagaja w takim wypadku czasu do osespania, ale nie w ramach przerwy 2h.
Ja miałam juz przypdki tylko nocnej pracy, od 20 do 9 rano, póżniej spanie i przerwa, i znowu dyżur, ale zona sie jeszcze zajmowala, zreszta pdp przesypiał caly dzień.
24 stycznia 2014 11:12 / 1 osobie podoba się ten post
Wiga37- prace w nocy też powinno się wyjasnić rodzinie.Jesli jest taka potzreba to wiadomo,z etrzeba do pacjenta wstawac ,ale musi to mieć dla rodziny konsekwencje w postaci albo dodatkowych wolnych godzin dla Ciebie,albo dodatkowej odpłatności i oni MUSZĄ byc tego świadomi ,że praca 24 na dobę nie polega na tym ,że siedzisz non stop koło łózka Pdp.Tak naprawde czystej pracy - pieleegnowanie,posilki,rozmowy,zakupy,spacery itp jest w ciągu dnia ok 8-10 godzin ,reszta tego czasu to tzw.czuwanie,także nocne,bo idzieś spać do siebie ale jednak w razie koniecznosci jestes do dyspozycji.Jesli pracujesz samodzielnie to te wszystkie ustalenia zawierasz w umowie z rodziną,jesli przez firmę to ona podpisuje umowę,wtedy najczęściej ,niestety i tak sam musisz sobie wiele tych spraw wywalczyć....W umowch jest najczęściej zapis typu-wolne do ustalenia na miejscu.....Ja akurat pracuję samodzielnie i wszystko sam ustalam więc jest łatwiej:)
24 stycznia 2014 11:27 / 1 osobie podoba się ten post
I znowu muszę się wtrącić.
mówiąc,ze po północy już nie pracuję zaznaczyłam wyraźnie,ze zrobiłam to tylko raz.A zrobiłam tak,ponieważ miesiąc wcześniej damessa,która mnie zmieniała przyjechała już o 16.Na mnie czekał w samochodzie mąż,Ponieważ byłyśmy tam już długo,nie było nic nowego do przekazania.Powiedziałam co i jak i spytałam grzecznie,czy mogę jechać.Niestety usłyszałam że nie,bo ona musi wyjść.Poszła na spacer,przyszła,rozpakowała się i siedziała w pokoju.Mąż siedział w samochodzie,ja z PDP-aż poszli spać .Wyjecjhałam od nich ok 21,bo dziadki poszli wcześniej spać.Tak więc następnym razem odpłacałam tylko pięknym za nadobne i tyle.A jej podróż do pracy trwała-Kasiu 63-tylko 2 godz,bo to przy granucy było-i sztela po stronie niemieckiej i jej adres po stronie polskiej.A przyjechała samochodem.
I może byłoby mi mniej przykro,gdybym była na to przygotowana,ale nie byłam,bo wcześniej tak się właśnie zmieniałyśmy.I nie było problemu.
24 stycznia 2014 11:29
kasia63

Wiga37- prace w nocy też powinno się wyjasnić rodzinie.Jesli jest taka potzreba to wiadomo,z etrzeba do pacjenta wstawac ,ale musi to mieć dla rodziny konsekwencje w postaci albo dodatkowych wolnych godzin dla Ciebie,albo dodatkowej odpłatności i oni MUSZĄ byc tego świadomi ,że praca 24 na dobę nie polega na tym ,że siedzisz non stop koło łózka Pdp.Tak naprawde czystej pracy - pieleegnowanie,posilki,rozmowy,zakupy,spacery itp jest w ciągu dnia ok 8-10 godzin ,reszta tego czasu to tzw.czuwanie,także nocne,bo idzieś spać do siebie ale jednak w razie koniecznosci jestes do dyspozycji.Jesli pracujesz samodzielnie to te wszystkie ustalenia zawierasz w umowie z rodziną,jesli przez firmę to ona podpisuje umowę,wtedy najczęściej ,niestety i tak sam musisz sobie wiele tych spraw wywalczyć....W umowch jest najczęściej zapis typu-wolne do ustalenia na miejscu.....Ja akurat pracuję samodzielnie i wszystko sam ustalam więc jest łatwiej:)

Ja to wszystko wiem .W sytuacji gdy wszystko da sie uzgodnic i wyjasnic mozna spokojnie pracować.ale gdy pojawiają sie problemy jesteśmy skazani jednak na samych siebie,
24 stycznia 2014 11:33 / 1 osobie podoba się ten post
I dodam jeszcze(bo zła jestem),że w obecnym miejscu nie ma gdzie spać,jak się zmieniamy i to zawsze ja dostosowuje się do odjazdów innych pań,bo takie a nie inne maja połaczenia i one nie muszą nocować-a ja muszę.A ponieważ nie ma tam gdzie spać,wiec idę i skulona kimam na wąskiej kanapce,bez pościeli,bo one jadą długo i są zameczone podróżą i swinia nie jestem,a radość z wyjazdu jest tak dyża,że mało mnie obchodzi jak i gdzie śpię.
24 stycznia 2014 11:34 / 2 osobom podoba się ten post
Impala

I znowu muszę się wtrącić.
mówiąc,ze po północy już nie pracuję zaznaczyłam wyraźnie,ze zrobiłam to tylko raz.A zrobiłam tak,ponieważ miesiąc wcześniej damessa,która mnie zmieniała przyjechała już o 16.Na mnie czekał w samochodzie mąż,Ponieważ byłyśmy tam już długo,nie było nic nowego do przekazania.Powiedziałam co i jak i spytałam grzecznie,czy mogę jechać.Niestety usłyszałam że nie,bo ona musi wyjść.Poszła na spacer,przyszła,rozpakowała się i siedziała w pokoju.Mąż siedział w samochodzie,ja z PDP-aż poszli spać .Wyjecjhałam od nich ok 21,bo dziadki poszli wcześniej spać.Tak więc następnym razem odpłacałam tylko pięknym za nadobne i tyle.A jej podróż do pracy trwała-Kasiu 63-tylko 2 godz,bo to przy granucy było-i sztela po stronie niemieckiej i jej adres po stronie polskiej.A przyjechała samochodem.
I może byłoby mi mniej przykro,gdybym była na to przygotowana,ale nie byłam,bo wcześniej tak się właśnie zmieniałyśmy.I nie było problemu.

no to juz bylo po swinsku zrobione.... u mnie na tym miejscu jest tak ze jezdzimy busikami mniej wiecej z tego samego rejonu polski ostatnio bylam ok 17.30 do opiekunki bedacej na miejscu nalezy jeszcze zrobienie kolacji(18.30) i polozenie PDP do lozka(ok 19) i na tym konczy sie jej praca bo czasem jest tak ze wraca do domu juz ok 21 przynajmniej zawsze do tej pory tak bylo....od nastepnego dnia paleczke przejmuje ta ktora przyjechala..... za to w innym miejscu bylo calkiem inaczej dzien w ktorym przyjechalam byl juz moim dniem pracy poniewaz w tamtej agencji za dzien wyjazdu nie placili,wiec roznie rowniez z agencjami
24 stycznia 2014 13:05 / 1 osobie podoba się ten post
Dwie firmy z ktorymi wspólpracowałam maja w umowie z niemiecką rodzina(bo przeciez nie z nami)warunek ,opiekunka ma  miec zapewnioną 8-godzinna ,nieprzerwaną przerwe nocną.
24 stycznia 2014 13:20 / 4 osobom podoba się ten post
wiga37

Dwie firmy z ktorymi wspólpracowałam maja w umowie z niemiecką rodzina(bo przeciez nie z nami)warunek ,opiekunka ma  miec zapewnioną 8-godzinna ,nieprzerwaną przerwe nocną.

Bo to jest tak, że my się wszystkiego boimy. Ba, wiem to z autopsji............Tylko po co się męczyć?  Pracy jest dużo, ogłoszeń ogrom, więc dlaczego same z siebie robimy męczennice?
Przyjechałam na nowe miejsce, babcia wiek cały życia już zaliczyła, a przez ostatnie 2 lata miała tylko niemieckie opiekunki (takie rencistki, co to w Altesheimie pracowały). A wiecie jaka przez nich wyszkolona jest? Na życzenie rodziny jedna Niemka przez 2 dni mi wszystko pokazywała. A jaką zrypekę dostałam, że się durna szarpię. Na dzień dobry się dowiedziałam, że mam swój kręgosłup szanować. Babcia wyszkolona na wskroś, trzeba tylko dobrze asekurować, rączkę czasem do uchwytu doprowadzić, a jak muszę ją trochę podnieść, to wszystko na ugiętych nóżkach, z tyłu fotela, żeby ciężar szedł na równomiernie, a nie tylko na moje plecy i żeby była podpórka.........Tak mnie wyszkolili.....Tutaj babcię kładę spać i od 20 jestem wolna. czasem z ukrycia do niej zajrzę, ale iść nie muszę. Nawet jak się drze, bo Niemki też tego nie robiły. Jedyny problem to z wyjściem, bo przerwę mam 2 godziny, ale boję się samą babcię zostawić. Raz w tygodniu przychodzi sprzątaczka i raz jedna znajoma do niej, to wtedy się urywam. W sumie to bym mogła z rodziną o tym porozmawiać, ale po co? Nie wrócę już tutaj na pewno, bo z babcią w tym wieku to może być już tylko gorzej, a rodzina mieszka bardzo daleko, w razie czego mam nr do sąsiadów albo Pflegedienst......
24 stycznia 2014 13:49 / 1 osobie podoba się ten post
natka ty uwazaj bo z pl tez jezdza rencistki;0
24 stycznia 2014 13:58 / 5 osobom podoba się ten post
Ja w całej 'karierze' opiekunki byłam 3 razy pierwszą opiekunką i pierwszy raz PDP miał opiekunkę,więc jak dla mnie uważam to za maksymum szczęścia i powodzenia w pracy...jasne,że wszystko zależy tez od rodziny PDP,bo jak są normalni i chcą współpracować z opiekunką w kwestii internetu,telefonu,tv w pokoju czy innych takich rzeczy oraz w kwestii czasu wolnego i jak ma wyglądać praca.
Tak jak inne koleżanki mam plan i przedstawiam go w momencie wejścia do domu PDP,a potem pytam,czy oni jeszcze chcą porozmawiać,bo po iluś godz jazdy chcę się odświeżyć i odpocząć...
Omawiam też 2 pierwsze dni z zakupami i obiadami,a potem to już nie jest źle...
Teraz też jadę jako 1-sza opiekunka i PDP będzie miał pierwszy raz opiekunkę z Polski...
24 stycznia 2014 14:04
wiga37

Umowe podpisał syn  a dyspozycje wydaje corka...,.  Czyli po pierwsze zapytać, kto jest moim szefem,zeby  nie była to cała rodzina .i mowic ,ze taką i taką kwestie uzgodniłam z osoba decyzyjną . I niech oni wtedy uzgadniaja to miedzy soba a do mnie niech mowia jedny głosem. Mam ciekawostke czytałam na stronie internetowej jakiejs niemieckiej firmy  zatrudniacej opiekunki. Jakie pytania najczęściej zadaje rodzina niemiecka.Niemcy pytaja czy to prawda ,ze opiekunki pracuja rownież w nocy? i jest odpowiedz; tak, ale z doświadczenia firmy wynika ,ze wtedy opiekunki muszą sie zmieniać co 6 tygodni.no i jak to sie ma do naszego zagwarantowanego nam w umowie odpoczynku nocnego?

Twoim Szefem jest firma ktora wydelegowala Cie do danej PDP
24 stycznia 2014 14:06 / 6 osobom podoba się ten post
Tak piszecie tu o w miarę normalnych zmianach...Mniej lub bardziej profesjonalnych... mniej lub bardziej przygotowanych... W 2011 zaczynałam (oj! jak zielona byłam)...Zmiana 20 minutowa ... TYlko kiedy obiad, kiedy śniadanie, a kiedy kolacja.... gdzie kuchnia, gdzie toaleta i piwnice...Ja po 17-18godz. podróży ledwo stałam na nogach. Pan z demencją przerażony i ja też... I nagle sama z obcym człowiekiem, w obcym domu ... Nie wiedziałam co mam robić.., ale poszłam... wdziałam kapcie i powoli zaczęłam na nowo oglądać dom..., w pomieszczeniach ogólnych (kuchnia, lazienka) otwierałam każdą szafkę... Pan dreptał za mną i tylko pytał się co robię... Odpowiadałaam - "- uczę się.." zresztą wiele więcej nie umiałam... Nie wiesz co robić..? Ucz się domu (mieszkania), gdzie co jest, poznaj narzędzia, które pomogą w pracy, poznaj z czego możesz korzystać... Teraz jak robie zmianę to przygotowuję pdp i opiekunów, że osoba mnie zastępująca tak będzie właśnie postępować bo przecież też musi się oswoić...., ale też nigdy nie zmieniałam krócej niż 6 godzin, a dla mnie jest to już taki czas w którym co nieco daa się powiedzieć i pokazać.... Jak jadę w nowe miejsce też zaczynam od łażenia po domu i zaglądania wszędzie... dobrze mi robi jak znam miejsce... Jeżeli chodzi o sprawy formalne.. to warto jest wiedzieć jakie uzgodnienia ma firma z rodziną, która zlecila opiekę... Ile godzin czynnej pracy, co z wyżywieniem, przerwami, nocnym wstawaniem itp., bo niee mogę działać sprzecznie z tymi uzgodnieniami...))))