Jak wygląda typowy dzień pracy opiekunki?

01 marca 2014 14:45 / 1 osobie podoba się ten post
Oby więcej takich dziadków było:)
01 marca 2014 15:29 / 2 osobom podoba się ten post
U mnie to wygląda tak, 7,10 wstaję ja-- odę po bułki, chleb, ciasto --- przygotowywuje śniadanie, poczta, codziennie jajko na miękko-- 8--idę po pdp, czasem pomagam sie uczesać, ubrać---śniadanie--po śniadaniu masaż nóg-- 9--przyjeżdza syn--ma biuro u nas-- gadu gadu-- o 10-- owoc-- 11,15--zabieram się za gotowanie-- też prosto-- ryby, sałata , zemniaki, trochę dieta-cukier--- 12--- obiad--syn jada z nami-- po obiedzie mierzę ciśnienie--leki-- zaprowadzam pdp na górę na spanie--ja też idę spać:) albo spacer/rower-- 15-- ide po pdp --kawa, ciasto co tam mam-- 16-- mierzę ciśnienie-leki--masaż nóg--- pdp czyta--ja się zajmuje praniem:) oficjalnie coś trzeba czasem popracować-- 18-- kolacja--dzisiaj sama zrobiłam Heringsalat-- tak to wędliny, sery, jaja, kraby, śledzie-- 19-- mierzę ciśnienie--leki-- mycie, masaż nóg--- nastepnie ja komputer/ gazeta/ książka pdp śpi w fotelu-- od 21 idziemy spać-czasem do 22,30 nam zejdzie:)-nacieram plecy, fałdy mleczkiem do ciała. Śpimy--całą noc:)
Jak widać siedzę przy komputerze w chwili obecnej-- pdp śpi-- więc wszystko się przesunie:), dwa razy w tygodniu przychodzi pani do porządków-- ja sobie znikam, jutro np córka zabiera pdp na obiad-- ja tym razem nie ide to też na rower:)
Wsobotę jak przyjeżdża młodsza corka pdp--wolne 14--21-- ostatni autous:)
Pdp samodzielna, demencja, urojenia, podejrzliwość ale jak dotąd ok.
01 marca 2014 15:38
gosia35

dziewczyny moja babka ma jechać do swojej siostry w odwiedziny ja też muszę???

Niby nie,ale ja tak miałam,że na jakiś takie wyskoki w odwiedziny,musiałam jeżdzić z Pdp.Pomoc w toalecie,albo podać picie,ewentualnie ciachi itd.
Pogadaj z Pdp,nie wiem w jakim jest stanie?Abo porozmawiaj z rodzina,byc może nie bedziesz potrzebna,wtedy bedziesz miała czas dla siebie:)
01 marca 2014 15:39
nie lubię tych ich spotkań rodzinnych ok wezmę Was ,,ze sobą,, hihhi
01 marca 2014 15:40 / 1 osobie podoba się ten post
gosia35

nie lubię tych ich spotkań rodzinnych ok wezmę Was ,,ze sobą,, hihhi

No dobra,ja jade z Toba,Twoja pdp bedzie gadała z siostra,a my ze soba,lukajac co jakis czas na siostrzyczki:)
01 marca 2014 15:44
gosia35

nie lubię tych ich spotkań rodzinnych ok wezmę Was ,,ze sobą,, hihhi

No ja też nie znoszę rodzinnych spotkać,a mam takie zezowate szczęście,że zawsze trafię na czyjeś urodziny....Jak zobaczyłam,że obecna pdp ma w marcu to...ręce mi opadły :)
01 marca 2014 15:45 / 1 osobie podoba się ten post
Mój upierdliwy Pan Doktor właśnie wyjechał do kolegi(kolega po niego podesłał auto) zostawił mi tylko namiary gdzie będzie i mniej więcej o której,ja z nim nie jeżdże bo on jest samodzielny a napewno nie chciał by służby wprowadzać na salony,więc moja radość nie zna granic,że WRESZCIE MAM TROCHE SPOKOJU od tego wiecznego marudzenia i użalania sie nad sobą...JUPIIIII
01 marca 2014 15:45
a ja ułożyłam sobie tak dzień
8.30 babcia wstaje
9.00 śniadanie
9.30babka salon ja za to ogarniam po sniadaniu,wstawiam pranie,jade do sklepu,robię obiad
12.15-30 0biad
13.00pauza do 15-tej
15.herbata ciasto lub coś tam
15.30 robię co chce do 18.00
18.30 kolacja
19.00-20.00 babcia jeszcze ogląda
po 20-tej wolne
01 marca 2014 15:54 / 4 osobom podoba się ten post
Ja mam tu wielki luzik: Wstajemy z babcią kiedy chcemy,czasem nawet o 9-tej,zawsze któraś którąć obudzi :).
Potem śniadanko,ja kawa.Po śniadaniu idziemy czasem po zakupy. Potem szykuję obiadek na 12.30,wszystko co zrobię jest "fain",potem odprowadzm babcię do córki,ja mam wolne 2-3 godzinki,dziś poszłam z nimi do restauracji bo pogoda brzydka:).
Około 14-15-tej odbieram babcię i idziemy powłóczyć się po mieście,albo po górach.
Kolacja 18-19 ,jemy jak jesteśmy głodne:)
Babcia idzie około 20-tej umyć się,ja jej pomagam,tzn przypominam co ma ze szczoteczką do zębów zrobić,albo że ta stopa już jest umyta:)potem lulu,a ja mam luzik do rana :)
Najbardziej podoba mi się to,że nic nie jest ustalone sztywno,ani jedzenie na czas,ani jakieś chore kawy o 16-tej.
Póki co mam super miejsce.
01 marca 2014 15:57
fajnie masz Ivcia.pewnie fajna ta pani,którą opiekujesz się
01 marca 2014 16:00 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

No ja też nie znoszę rodzinnych spotkać,a mam takie zezowate szczęście,że zawsze trafię na czyjeś urodziny....Jak zobaczyłam,że obecna pdp ma w marcu to...ręce mi opadły :)

Moja tez marcowa, w zeszłym roku(była jeszcze fit), miało byc skromniutko a przytelepało sie z 30 osób, w tym roku ma byc tez "skromnie", zobaczymy. Ja jeszcze załapie sie na jej urodziny, ale ja w nic sie nie angazuje, niech sobie robi co chce i sprasza gosci ile chce.  
01 marca 2014 16:04 / 1 osobie podoba się ten post
margolcia

Moja tez marcowa, w zeszłym roku(była jeszcze fit), miało byc skromniutko a przytelepało sie z 30 osób, w tym roku ma byc tez "skromnie", zobaczymy. Ja jeszcze załapie sie na jej urodziny, ale ja w nic sie nie angazuje, niech sobie robi co chce i sprasza gosci ile chce.  

Margolciu,ja się nigdy w nic nie angazowałam,ale doprowadzają mnie do szału te przyjęcia,w których ja muszę uczestniczyć. Mogliby się przecież bawić beze mnie,ale nieeee Iwona musi być też....
01 marca 2014 16:05 / 1 osobie podoba się ten post
a ja zawsze z przyjemnością dla swoich babulek piekłam co chciały bo ja lubię pieeeeeeec
01 marca 2014 16:25
Czyli u mnie tez nie najgorzej :)
7.30 przygotowuje sniadanko
8.00 wstaja dziadki
do 9.30 sprzatam delikatnie, wstawiam pranie
9.30-.11.00 dziadki przegladaja prase, poczte a ja mam wolne
11.00 - szykuje obiad
12.00 - podaje obiad
12.00-13.00 - prasowanie itp
13.00 -14.00 - spacerek z babcia (chyba ze brzydka pogoda to nie)
14.00 - 16.00 - moja pauza
16.00 - kawusia
19.00- leki i kolacja
20.15 (po wieczornych wiadomosciach) spac

W sumie wszystko na spokojnie i wiele nie ma do roboty. Zazwyczaj juz od 16 jestem z dziadkami na dole, ale zajmuje sie soba (ksiazka, Laptop)i jedynie zwracam uwage na dziadkow ktorzy drinkuja :)

01 marca 2014 16:47 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Ja mam tu wielki luzik: Wstajemy z babcią kiedy chcemy,czasem nawet o 9-tej,zawsze któraś którąć obudzi :).
Potem śniadanko,ja kawa.Po śniadaniu idziemy czasem po zakupy. Potem szykuję obiadek na 12.30,wszystko co zrobię jest "fain",potem odprowadzm babcię do córki,ja mam wolne 2-3 godzinki,dziś poszłam z nimi do restauracji bo pogoda brzydka:).
Około 14-15-tej odbieram babcię i idziemy powłóczyć się po mieście,albo po górach.
Kolacja 18-19 ,jemy jak jesteśmy głodne:)
Babcia idzie około 20-tej umyć się,ja jej pomagam,tzn przypominam co ma ze szczoteczką do zębów zrobić,albo że ta stopa już jest umyta:)potem lulu,a ja mam luzik do rana :)
Najbardziej podoba mi się to,że nic nie jest ustalone sztywno,ani jedzenie na czas,ani jakieś chore kawy o 16-tej.
Póki co mam super miejsce.

A ja właśnie lubię to, że jest sztywno ustalone co kiedy. Daje mi to możliwość pospania w międzyczasie i spokój. Że nie muszę myśleć, pytać, czy teraz już ta kawa, czy jeszcze nie. Wiem, że jak jest 15.00 to jest kawa i koniec:)