Jak wygląda typowy dzień pracy opiekunki?

01 marca 2014 12:20
Wiem, że to zależy na jaką osobę i z jakimi chorobami się trafi. Jednak chciałam zapytać, jak wygląda taki dzień? O której mniej więcej posiłki dla seniorek/seniorów, kiedy dzień wolny, jakie zwyczaje kulinarne itp. 
01 marca 2014 12:37 / 2 osobom podoba się ten post
Mój każdy dzień u PDP to dzień świstaka ;-) Pobudka 9-10-11, moja lubi spać, potem kromka chleba z szynką wędzoną na śniadanie, kubek kawy plus aktimel i leki, w południe, żeby się waliło i paliło musi być obiad (ja gotuję, ja decyduję), kubek kawy, szklanka wody ileki,; następnie o 15- podwiczorek (raz jogurt, raz owoce, raz ciasto, na zmianę), szklanka wody, kubek kawy; potem od 16.10 uwielbiane kryminały i tak do 18, kiedy musi być kolacja- dwie kromki chleba z różnymi serami, szklana wody, kubek kawy i leki. Po kolacji na stoliku baton czekoladowy, szklanka piwa bezalkoholowego z sokiem malinowym i tak do 22.00, kiedy wreszcie mogę ją po wc zaprowadzić spać. I tak w kółko i tak do ze...rania ;-P
W tak zwanym międzyczasie kilkanaście ray dziennie jest wołanie do wc, bo tam PDP pali papierosy, więc uwędzona jest jak speck ;-)
Gdy śpi większość robót domowych wykonuję po cichu, całą resztę pomału, gdyż moja energia nijak się ma do jej powolnego myślenia, więc 2 dni przed wyjazdem mam serdecznie dość i żegnam to miejsce bez żalu. Ot zwykły dzień u przeciętnie dementywnej PDP ;-)
Życzę cierpliwości Karolaa!
01 marca 2014 12:53 / 1 osobie podoba się ten post
Więc tak - mój dziadek wstaje, o której chce (wiosną i latem koło 7.00, zimą koło 8.00) i jak wyjdzie z sypialni to rozdzierającym krzykiem mnie budzi (sama go poprosiłam o takie krzyki, bo mam twardy sen). On idzie się kąpać, a ja zaczynam robić dla niego śniadanie (owsianka z owocami).
 
Jego toaleta poranna trwa z pół godziny, później pomagam mu się ubierać i on je śniadanie. Ja śniadań nie jem. Dalej dziadek idzie spać na sofie w salonie, a ja mam czas dla siebie do około 11.00 (bo jak wstanie to zajmuje się sobą sam - czyta gazetę codzienną, książkę lub siedzi w Internecie).
 
Koło 11.00 - 11.30 zaczynam robić obiad i serwuję go na 12.00. Tu są zawsze proste dania - gęste zupy, tzw. Eintopf, ryż na mleku, pieczarki z bagietką, matjasy z ziemniakami w mundurkach, różne ryby z ziemniakami i szpinakiem, Nürnberger Würstchen lub Leberkäse z ziemniakami pure, pizza mrożona, pieczone udka kurczaka - to nasze najczęstsze zestawy.
 
Po obiedzie dziadek znowu śpi na sofie, a ja mam do 15.00 wolne. O 15.00 pijemy kawę, o 16.00 idziemy na spacer (czasami zamiast spaceru dziadek idzie popracować w ogrodzie). Spacer trwa z pół godziny i po nim znowu wolne do 17.45, bo o 18.00 jemy kolację.
 
Po kolacji dziadek znowu się sobą zajmuje (książki, Internet, tv), a ja schodzę do niego koło 20.30 i razem coś w tv oglądamy, lub on ogląda, a ja czytam. I przeważnie koło 21.45 zbiera się do snu - idzie do łazienki, jak wychodzi do pomagam mu się rozebrać i koniec dnia.
 
No i tak wygląda każdy dzień, z tym, że 2 razy w tygodniu idziemy jeszcze rano na basen, a raz w tygodniu po południu na saunę. No i wypadają też wizyty u lekarzy, odwiedziny znajomych, czy zamiast picia kawy w domu - wyjście do kawiarni.
01 marca 2014 12:54
Esserga

Mój każdy dzień u PDP to dzień świstaka ;-) Pobudka 9-10-11, moja lubi spać, potem kromka chleba z szynką wędzoną na śniadanie, kubek kawy plus aktimel i leki, w południe, żeby się waliło i paliło musi być obiad (ja gotuję, ja decyduję), kubek kawy, szklanka wody ileki,; następnie o 15- podwiczorek (raz jogurt, raz owoce, raz ciasto, na zmianę), szklanka wody, kubek kawy; potem od 16.10 uwielbiane kryminały i tak do 18, kiedy musi być kolacja- dwie kromki chleba z różnymi serami, szklana wody, kubek kawy i leki. Po kolacji na stoliku baton czekoladowy, szklanka piwa bezalkoholowego z sokiem malinowym i tak do 22.00, kiedy wreszcie mogę ją po wc zaprowadzić spać. I tak w kółko i tak do ze...rania ;-P
W tak zwanym międzyczasie kilkanaście ray dziennie jest wołanie do wc, bo tam PDP pali papierosy, więc uwędzona jest jak speck ;-)
Gdy śpi większość robót domowych wykonuję po cichu, całą resztę pomału, gdyż moja energia nijak się ma do jej powolnego myślenia, więc 2 dni przed wyjazdem mam serdecznie dość i żegnam to miejsce bez żalu. Ot zwykły dzień u przeciętnie dementywnej PDP ;-)
Życzę cierpliwości Karolaa!

Aha... No bardzo ciekawie to wygląda Ale dziękuję, że napisałaś jak wygląda to u Ciebie. :-p Pozdrawiam ciepło.
01 marca 2014 12:59 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra

Więc tak - mój dziadek wstaje, o której chce (wiosną i latem koło 7.00, zimą koło 8.00) i jak wyjdzie z sypialni to rozdzierającym krzykiem mnie budzi (sama go poprosiłam o takie krzyki, bo mam twardy sen). On idzie się kąpać, a ja zaczynam robić dla niego śniadanie (owsianka z owocami).
 
Jego toaleta poranna trwa z pół godziny, później pomagam mu się ubierać i on je śniadanie. Ja śniadań nie jem. Dalej dziadek idzie spać na sofie w salonie, a ja mam czas dla siebie do około 11.00 (bo jak wstanie to zajmuje się sobą sam - czyta gazetę codzienną, książkę lub siedzi w Internecie).
 
Koło 11.00 - 11.30 zaczynam robić obiad i serwuję go na 12.00. Tu są zawsze proste dania - gęste zupy, tzw. Eintopf, ryż na mleku, pieczarki z bagietką, matjasy z ziemniakami w mundurkach, różne ryby z ziemniakami i szpinakiem, Nürnberger Würstchen lub Leberkäse z ziemniakami pure, pizza mrożona, pieczone udka kurczaka - to nasze najczęstsze zestawy.
 
Po obiedzie dziadek znowu śpi na sofie, a ja mam do 15.00 wolne. O 15.00 pijemy kawę, o 16.00 idziemy na spacer (czasami zamiast spaceru dziadek idzie popracować w ogrodzie). Spacer trwa z pół godziny i po nim znowu wolne do 17.45, bo o 18.00 jemy kolację.
 
Po kolacji dziadek znowu się sobą zajmuje (książki, Internet, tv), a ja schodzę do niego koło 20.30 i razem coś w tv oglądamy, lub on ogląda, a ja czytam. I przeważnie koło 21.45 zbiera się do snu - idzie do łazienki, jak wychodzi do pomagam mu się rozebrać i koniec dnia.
 
No i tak wygląda każdy dzień, z tym, że 2 razy w tygodniu idziemy jeszcze rano na basen, a raz w tygodniu po południu na saunę. No i wypadają też wizyty u lekarzy, odwiedziny znajomych, czy zamiast picia kawy w domu - wyjście do kawiarni.

Wichurra, to ty masz luzik ale to pewnie dzięki językowi i doświadczeniu i bardzo dobrze. Fajnie ci Dziękuję za posta i za te wszystkie nazwy potraw. Kochana jesteś
01 marca 2014 12:59 / 3 osobom podoba się ten post
U mnie ostatnio to wyglada dziwnie, 8.30 wciskanie tabletek i sniadania,zastrzyk, mycie w lozku i zmiana pampersa, godz 10 wciskanie tabletki, godz 13 wpychanie obiadu i przemycanie tabletek,(zmiana pampersa i pozycji) o 16 budyn i przemycone tabletki, o 18 wciskanie kolacji i tabletek, zmiana pampersa juz na noc, mycie i zmiana pozycji, o 19 tabletki i zastrzyk PDP jest w pozycji do spania a ja mam koniec dnia. O 22 jeszcze 2 tabletki przez sen. PDP ostatnio przez caly dzien jest w fazie "spie ale wszystko slysze" wieczoorem"spie naprawde"
01 marca 2014 13:11 / 2 osobom podoba się ten post
karolaa

Wichurra, to ty masz luzik :-) ale to pewnie dzięki językowi i doświadczeniu i bardzo dobrze. Fajnie ci :-) Dziękuję za posta i za te wszystkie nazwy potraw. Kochana jesteś :-)

Nie miałam żadnego doświadczenia, jak tu przyjechałam, bo to moje pierwsze i jedyne na razie miejsce pracy. Jestem już czwarty raz. 
Ale zmieniają mnie panie, które po niemiecku mówią raczej słabo i też doświadczenia dużego nie mają. Z tych pań, co u niego były, to:
 
1. Niemal zero niemieckiego i pierwsza praca w Niemczech - ale była pielęgniarką (chociaż to niewielki atut w tym miejscu, bo dziadek pielęgnierki nie potrzebuje).
2. Pani z 5-letnim doświadczeniem w opiece i tak nawet szprechała nieźle.
3. To byłam ja.
4. Pani, która niby miała 3-letnie doświadczenie, ale referencji żadnych i język zerowy (umiała tylko kilka słówek) - no ale ona po 3 tygodniach wyleciała.
5. Pani, która niemiecki słabo (ale się jakoś z dziadkiem dogadują) i był to jej drugi wyjazd jako opiekunka.
 
Więc nie trzeba mieć doświadczenia i super jezyka, żeby na dobre miejsce trafić. 
01 marca 2014 13:13
wichurra

Nie miałam żadnego doświadczenia, jak tu przyjechałam, bo to moje pierwsze i jedyne na razie miejsce pracy. Jestem już czwarty raz. 
Ale zmieniają mnie panie, które po niemiecku mówią raczej słabo i też doświadczenia dużego nie mają. Z tych pań, co u niego były, to:
 
1. Niemal zero niemieckiego i pierwsza praca w Niemczech - ale była pielęgniarką (chociaż to niewielki atut w tym miejscu, bo dziadek pielęgnierki nie potrzebuje).
2. Pani z 5-letnim doświadczeniem w opiece i tak nawet szprechała nieźle.
3. To byłam ja.
4. Pani, która niby miała 3-letnie doświadczenie, ale referencji żadnych i język zerowy (umiała tylko kilka słówek) - no ale ona po 3 tygodniach wyleciała.
5. Pani, która niemiecki słabo (ale się jakoś z dziadkiem dogadują) i był to jej drugi wyjazd jako opiekunka.
 
Więc nie trzeba mieć doświadczenia i super jezyka, żeby na dobre miejsce trafić. 

Zapewne masz rację Mimo wszystko, ja też bym chciała trafić tak jak Ty Ale cóż czas pokażę :-p
01 marca 2014 13:22
karolaa

Zapewne masz rację :-) Mimo wszystko, ja też bym chciała trafić tak jak Ty :-) Ale cóż czas pokażę :-p

A masz już załatwioną rodzinę? Jak tak, to jaki stan podopiecznego?
01 marca 2014 14:04
dziewczyny moja babka ma jechać do swojej siostry w odwiedziny ja też muszę???
01 marca 2014 14:12
wichurra

A masz już załatwioną rodzinę? Jak tak, to jaki stan podopiecznego?

Czekam aż mnie wybiorą . Podopieczna 86 lat bez żadenych strasznych chorób. Tylko początkowa demencja.  Przychodzi do niej Pflege i jest ok. Babcia mieszka w Burgkirchen w domku dużym , a rodzina dwa domy dalej .
01 marca 2014 14:13
gosia35

dziewczyny moja babka ma jechać do swojej siostry w odwiedziny ja też muszę???

Myślę, że skoro jesteś jej opiekunką, to owszem, powinnaś udać się z nią na taką wizytę, ponieważ nigdy nic nie wiadomo co się stanie.
01 marca 2014 14:21
gosia35

dziewczyny moja babka ma jechać do swojej siostry w odwiedziny ja też muszę???

Ja np. mam w umowie-towarzyszenie w imprezach kulturalnych i podczas swiat rodzinnych.
Wydaje mi się,że tak ,zreszta możesz spytać czy możesz zostac w domu.
01 marca 2014 14:37
gosia35

dziewczyny moja babka ma jechać do swojej siostry w odwiedziny ja też muszę???

To wszystko zależy, jak ma to wyglądać.
Jak babcia sama ma jechać pociągiem, czy innym środkiem komunikacji to raczej tak. Ale jakby ktoś po nią przyjechał i później odstawił na miejsce, to możesz powiedzieć, że chciałabyś zostać w domu. I zobaczysz, co powiedzą.
01 marca 2014 14:39 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra

Więc tak - mój dziadek wstaje, o której chce (wiosną i latem koło 7.00, zimą koło 8.00) i jak wyjdzie z sypialni to rozdzierającym krzykiem mnie budzi (sama go poprosiłam o takie krzyki, bo mam twardy sen). On idzie się kąpać, a ja zaczynam robić dla niego śniadanie (owsianka z owocami).
 
Jego toaleta poranna trwa z pół godziny, później pomagam mu się ubierać i on je śniadanie. Ja śniadań nie jem. Dalej dziadek idzie spać na sofie w salonie, a ja mam czas dla siebie do około 11.00 (bo jak wstanie to zajmuje się sobą sam - czyta gazetę codzienną, książkę lub siedzi w Internecie).
 
Koło 11.00 - 11.30 zaczynam robić obiad i serwuję go na 12.00. Tu są zawsze proste dania - gęste zupy, tzw. Eintopf, ryż na mleku, pieczarki z bagietką, matjasy z ziemniakami w mundurkach, różne ryby z ziemniakami i szpinakiem, Nürnberger Würstchen lub Leberkäse z ziemniakami pure, pizza mrożona, pieczone udka kurczaka - to nasze najczęstsze zestawy.
 
Po obiedzie dziadek znowu śpi na sofie, a ja mam do 15.00 wolne. O 15.00 pijemy kawę, o 16.00 idziemy na spacer (czasami zamiast spaceru dziadek idzie popracować w ogrodzie). Spacer trwa z pół godziny i po nim znowu wolne do 17.45, bo o 18.00 jemy kolację.
 
Po kolacji dziadek znowu się sobą zajmuje (książki, Internet, tv), a ja schodzę do niego koło 20.30 i razem coś w tv oglądamy, lub on ogląda, a ja czytam. I przeważnie koło 21.45 zbiera się do snu - idzie do łazienki, jak wychodzi do pomagam mu się rozebrać i koniec dnia.
 
No i tak wygląda każdy dzień, z tym, że 2 razy w tygodniu idziemy jeszcze rano na basen, a raz w tygodniu po południu na saunę. No i wypadają też wizyty u lekarzy, odwiedziny znajomych, czy zamiast picia kawy w domu - wyjście do kawiarni.

Dzień u mojego dziadka w zasadzie wygląda bardzo podobnie. Mój jednak nie budzi mnie rozdzierającym krzykiem. Sama się budzę, gdy usłyszę, jak podciąga u siebie na górze rolety. Mam bardzo czujny sen, bardzo :) Czasami to jemu się zaśpi, ale go nie budzę, jeśli nie ma takiej potrzeby, to zawsze, jak wstanie przeprasza mnie, że zaspał i mówi: "Zawsze możesz mnie obudzić. Możesz krzyczeć żebym wstał, zagrać na trąbce albo zaśpiewać hymn Polski. Metoda dowolna" :) Później mniej więcej tak samo to leci, tylko że mój dziadek nie siedzi w internecie. W ogóle z komputera nie korzysta. Czyta sobie książki, gazety, rozwiązuje krzyżówki, czasami coś pisze na maszynie do pisania. Basen zaliczamy raz w tygodniu (w środy). Tzn. dziadek tylko saune a ja saune i basen :) Obiad jemy koło 13-14. Nie zawsze gotuję, czasami jedziemy gdzieś coś zjeść. Powiedział, że zawsze mam otwarcie mówić, jeśli nie chce mi się gotować. Kolację robię na 18-19. Od 20 dziadek ogląda tv a ja czasami razem z nim, jeśli akurat nie biegam. Wiosną i latem częściej biegam z rana, jeszcze przed śniadaniem, bo budzę się koło 5. Zimą biegam wieczorami i później wstaję :) Dziadek chodzi spać koło 23, ale ja często już dużo wcześniej siedzę "u siebie". Sam sobie radzi z toaletą, ubieraniem, rozbieraniem itd. To też jest moje pierwsze miejsce pracy i jeżdżę tutaj już 2 lata. Gdy wyjeżdżałam nie miałam doświadczenia.