Jak wygląda typowy dzień pracy opiekunki?

01 marca 2014 16:49 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Margolciu,ja się nigdy w nic nie angazowałam,ale doprowadzają mnie do szału te przyjęcia,w których ja muszę uczestniczyć. Mogliby się przecież bawić beze mnie,ale nieeee Iwona musi być też....

Pewnie chcą być dla Ciebie mili i nie chcą, abyś czuła się wykluczona:)
No chyba, że im powiedziałaś, że nie chcesz uczestniczyć w tych imprezach, a oni i tak nalegają.
 
Pomyśl, że jakbyś u siebie w domu miała taką opiekunkę, to przecież też pewnie byś brała ją pod uwagę przy organizacji takich przyjęć. 
No bo jak to - my się bawimy, a ona ma siedzieć sama w pokoju, albo gdzieś iść.
Pewnie tymi kategoriami myślą. 
01 marca 2014 16:51 / 2 osobom podoba się ten post
Teraz ja:
7.30 wchodzę do jadalni Pdp,wypijam kawę,pale papierosa,potem podaję Pdp śniadanie przygotowane przez męża Pdp
8.00 Pdp pali papierosa,ja Jej pomagam..
8.30 Pdp bierze prysznic,ja asekuruje,potem ubieram i Pdp odpoczywa do 9.30,ja w tym czasie,jem śniadanko,przeglądam prasę,papieros i biorę się za ogarnięcie chałupy..
9.30 Pdp wstaje,jedziemy do pokoju gościnnego,II śniadanie,słucha książki,ja dalej ogarniam chałupkę i przygotowuje
obiad
11.30 spacer,lub sobie gadamy na różne tematy,zależy jaka pogoda
12.30 leki
13.00 podaje obiad
14.00 ja się zajmuje sobą,pdp odpoczywa,przysypia przy włączonym tv.
16.00-16.30 podwieczorek,potem siedzę z Pdp i tak do..
18.30 leki
19.00 kolacja
19.00 wspólny pożegnalny papieros
19.45-20.00 jestem tylko dla siebie:)

soboty,niedziele i święta zaczynam od 9.00 rano

Jest całkiem spoko:)


01 marca 2014 16:53 / 2 osobom podoba się ten post
wichurra

Pewnie chcą być dla Ciebie mili i nie chcą, abyś czuła się wykluczona:)
No chyba, że im powiedziałaś, że nie chcesz uczestniczyć w tych imprezach, a oni i tak nalegają.
 
Pomyśl, że jakbyś u siebie w domu miała taką opiekunkę, to przecież też pewnie byś brała ją pod uwagę przy organizacji takich przyjęć. 
No bo jak to - my się bawimy, a ona ma siedzieć sama w pokoju, albo gdzieś iść.
Pewnie tymi kategoriami myślą. 

Ale ja mam tak od początku jak wyjeżdżam. Na pierwszej szteli były urodziny corek,tydzień imprez,na drugiej urodziny wnucząt i babci berlinskiej,a tu znowu będą urodziny pdp i pożniej jej corki. Ja rozumiem,że chcą byc mili,ale mnie to wkurza,bo mogliby zapytać czy chcę z nimi łazić po restauracjach czy może coś innego? A nie,chcesz czy nie masz być i już:)
01 marca 2014 16:55 / 1 osobie podoba się ten post
Zazdroszczę Wam tego, że Wasi podopieczni tak szybko chodzą spać. Też bym chciała od 20.00 mieć czas dla siebie.
A mam przeważnie od 22.00 i zanim się wykąpię, pogadam z mężem, przejrzę forum, to robi się 24.00 - 1.00 w nocy.

01 marca 2014 16:56 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Ale ja mam tak od początku jak wyjeżdżam. Na pierwszej szteli były urodziny corek,tydzień imprez,na drugiej urodziny wnucząt i babci berlinskiej,a tu znowu będą urodziny pdp i pożniej jej corki. Ja rozumiem,że chcą byc mili,ale mnie to wkurza,bo mogliby zapytać czy chcę z nimi łazić po restauracjach czy może coś innego? A nie,chcesz czy nie masz być i już:)

Pewnie im do głowy nawet nie przyjdzie, że to, co dla nich jest świętowaniem, dla Ciebie jest obowiązkiem.
Musiałabyś im powiedzieć.
01 marca 2014 16:58
ivanilia40

Ja mam tu wielki luzik: Wstajemy z babcią kiedy chcemy,czasem nawet o 9-tej,zawsze któraś którąć obudzi :).
Potem śniadanko,ja kawa.Po śniadaniu idziemy czasem po zakupy. Potem szykuję obiadek na 12.30,wszystko co zrobię jest "fain",potem odprowadzm babcię do córki,ja mam wolne 2-3 godzinki,dziś poszłam z nimi do restauracji bo pogoda brzydka:).
Około 14-15-tej odbieram babcię i idziemy powłóczyć się po mieście,albo po górach.
Kolacja 18-19 ,jemy jak jesteśmy głodne:)
Babcia idzie około 20-tej umyć się,ja jej pomagam,tzn przypominam co ma ze szczoteczką do zębów zrobić,albo że ta stopa już jest umyta:)potem lulu,a ja mam luzik do rana :)
Najbardziej podoba mi się to,że nic nie jest ustalone sztywno,ani jedzenie na czas,ani jakieś chore kawy o 16-tej.
Póki co mam super miejsce.

Gdzie Ty taką kobiete znalazłaś? U mnie ciągłe marudzenie, że nie smakuje, że po zjedzeniu 2 łyżek już jest "syta"... Ale sama podopieczna nie sprawia aż takich dużych problemów (jeśli wiesz o czym mówię) ;)
01 marca 2014 17:03
wichurra

Pewnie im do głowy nawet nie przyjdzie, że to, co dla nich jest świętowaniem, dla Ciebie jest obowiązkiem.
Musiałabyś im powiedzieć.

Jak byłam w Berlinie to wkońcu powiedziałam,że wolę zostać w domu,a córka pdp upierała się ,ze mam iśc i koniec. Wreszcie powiedzizałam,że to nie jest moje święto i nigdzie nie idę i miałam spokoju trochę :).
Tu raczej tak nie powiem,bo ogólnie narazie dobrze mi się tu pracuje,no i rodzina mniejsza:)
01 marca 2014 17:04 / 1 osobie podoba się ten post
nianta

Gdzie Ty taką kobiete znalazłaś? U mnie ciągłe marudzenie, że nie smakuje, że po zjedzeniu 2 łyżek już jest "syta"... Ale sama podopieczna nie sprawia aż takich dużych problemów (jeśli wiesz o czym mówię) ;)

Też się cieszę,że babcia wymiata ładnie i zawsze jest zadowlona:).
Zupę Wichurry jadła przez dwa dni po dwa razy kazała sobie dokładac :):):)
01 marca 2014 17:06 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Też się cieszę,że babcia wymiata ładnie i zawsze jest zadowlona:).
Zupę Wichurry jadła przez dwa dni po dwa razy kazała sobie dokładac :):):)

Ja to gotuję zawsze duży gar i jemy 2 dni, a resztę zamrażam i kiedyś tam później obiad jest już gotowy. 
01 marca 2014 17:08
wichurra

Ja to gotuję zawsze duży gar i jemy 2 dni, a resztę zamrażam i kiedyś tam później obiad jest już gotowy. 

Ja pierwszy raz ugotowałam tę zupę i nie byłam do końca pewna czy wyjdzie jak trzeba,no ale wyszła aż za dobra.Teraz też ugotuję wielki gar :)
01 marca 2014 17:12
karolaa

Czekam aż mnie wybiorą . Podopieczna 86 lat bez żadenych strasznych chorób. Tylko początkowa demencja.  Przychodzi do niej Pflege i jest ok. Babcia mieszka w Burgkirchen w domku dużym , a rodzina dwa domy dalej .

Mnie też powiedziano "początek demencji" i ło matko bosko, to na pewno nie jest początek, tu już się dzieją takie rzeczy czasem, że nic tylko sobie w łeb strzelić ;) życzę, żeby u Ciebie to faktycznie były początki:)
01 marca 2014 17:19
nianta Nie przerażaj mnie Ludzie strach się bać. Mówią nam jedno, a w praniu wychodzi co innego. Coś okropnego.
01 marca 2014 17:27
karolaa

nianta Nie przerażaj mnie :-( Ludzie strach się bać. Mówią nam jedno, a w praniu wychodzi co innego. Coś okropnego.

W pierwszym prsypadku nikt mnie nie poinformował, że małżeństwo do którego jadę ma depresję, po tragicznym wypadku ich syna. Wytrzymałam 3 tyg. Teraz miał być początek dement a tu, kobita bierze tabletki na ciężkiego AL. No i w co wierzyć? Trudno, w moim przypadku do trzech razy sztuka, następnym razem trafię na stelle 'marzenie'  :) 
A u Ciebie jakby nie było, później powiesz :" pierwsze koty za płoty” :)
01 marca 2014 17:34
Ja mam podobnie do Wichurry i Giunty, tylko bardziej dobrane posiłki.
01 marca 2014 17:40
moja dzisiaj mnie nie gania góra dół bo w biurach juz nie ma synów i synowych ale a to franca jedna naskarżyła na mnie ,że włanczam pustą zmywarkę ale to ma pomysły acha i jak zaczęło lać zaproponowała mi pojeżdzić rowerem