Co zabrać na pierwszy wyjazd

23 kwietnia 2018 12:53 / 4 osobom podoba się ten post
Też nie jadę bez pieniędzy. Jak stałam w listopadzie o 5 rano na dworcu, który wyglądał jak taki zaułek, telefon nie łączył, to z ulgą myślałam, że mam w razie czego pieniądze np. na taksówkę.
24 kwietnia 2018 12:38
martynadln

Internet jest i podobno śmiga :)Juz mam częściowo przygotowane co mam wziąć ze sobą.Na spacery z Panem na wózku trzeba też mieć ubranie wyjściowe ? Nie biorę za dużo, bo można prać bez żadnych ograniczeń, więc tylko kilka zmian ciuchów, tym barddziej, że jadę na krótko :)

Martyno pamiętaj o słowniku, fiszkach, czy rozmówkach w j. niemieckim. Warto podeprzeć się tym artykułem, tu przeczytasz o pakowaniu. https://opiekunki24.org/opiekunki-pakujemy-sie/
 
24 kwietnia 2018 18:48 / 2 osobom podoba się ten post
Ja ostatnio mam w bagazu czarna bluzke,na szczegolne okazje.Coraz czesciej sie przydaje
24 kwietnia 2018 21:28 / 3 osobom podoba się ten post
Magdalenka

Martyno pamiętaj o słowniku, fiszkach, czy rozmówkach w j. niemieckim. Warto podeprzeć się tym artykułem, tu przeczytasz o pakowaniu. https://opiekunki24.org/opiekunki-pakujemy-sie/
 

Dziekuje Magdalenko :) Pomoce naukowe to podstawa mojego bagażu :)Bez tego ani rusz.
Dziś ostatnia noc w domku; od kilku nocy już źle śpię, denerwuję się i panikuję, czy dam sobie radę? czy zrozumiem pdp? Co temat, to nowy niekoniecznie wesoły scenariusz. Jutro ruszam na spotkanie nowego...Trzymajcie za mnie kciuki. Pozdrawiam
24 kwietnia 2018 22:08
martynadln

Dziekuje Magdalenko :) Pomoce naukowe to podstawa mojego bagażu :)Bez tego ani rusz.
Dziś ostatnia noc w domku; od kilku nocy już źle śpię, denerwuję się i panikuję, czy dam sobie radę? czy zrozumiem pdp? Co temat, to nowy niekoniecznie wesoły scenariusz. Jutro ruszam na spotkanie nowego...Trzymajcie za mnie kciuki. Pozdrawiam

Dasz rade kobito!!!
28 kwietnia 2018 20:35 / 6 osobom podoba się ten post
EwaR65

Dasz rade kobito!!! :buziaki: :ferrari:

słowo się rzekło- kobyłka u płotu...Jestem...Pierwszego dnia chciałam wracać z krzykiem do domku :( Rozum zablokowany, nie rozumiałam nic z rozmowy, dobrze, że była polska opiekunka, bo przepadłabym z kretesem...Zasypialam z płaczem i myślami- w co ja się wpakowałam ??? Nie mogę powiedzieć, że pdp i rodzina są nie halo, bo tak nie jest. Pdp mówi bardzo niewyraźnie, bo jest prawie głuchy;córka robi za tłumacza i jak ona do mnie mówi, rozumiem wszystko. Co będzie jak ona wyjedzie w środę? Pan jest bardzo wdzięczny za wszystko, dziękuje mi i pomaga, ale czy wytrzymam tu cały MIESIĄC ?Ze słownikiem się nie rozstaję, translator w komórce się gotuje i moje zwoje mózgowe się plączą, bo muszę sie domyślać, czego pdp chce...Nikt nie mówił, że będzie łatwo, tylko, że nie myślałam, że będzie aż tak trudno...Czy Wasz pierwszy wyjazd też był taki żałosny?
28 kwietnia 2018 21:12 / 5 osobom podoba się ten post
martynadln

słowo się rzekło- kobyłka u płotu...Jestem...Pierwszego dnia chciałam wracać z krzykiem do domku :( Rozum zablokowany, nie rozumiałam nic z rozmowy, dobrze, że była polska opiekunka, bo przepadłabym z kretesem...Zasypialam z płaczem i myślami- w co ja się wpakowałam ??? Nie mogę powiedzieć, że pdp i rodzina są nie halo, bo tak nie jest. Pdp mówi bardzo niewyraźnie, bo jest prawie głuchy;córka robi za tłumacza i jak ona do mnie mówi, rozumiem wszystko. Co będzie jak ona wyjedzie w środę? Pan jest bardzo wdzięczny za wszystko, dziękuje mi i pomaga, ale czy wytrzymam tu cały MIESIĄC ?Ze słownikiem się nie rozstaję, translator w komórce się gotuje i moje zwoje mózgowe się plączą, bo muszę sie domyślać, czego pdp chce...Nikt nie mówił, że będzie łatwo, tylko, że nie myślałam, że będzie aż tak trudno...Czy Wasz pierwszy wyjazd też był taki żałosny?

Ja teraz wrocilam z wyjazdu gdzie było dwoje malzonkow. On demencyjny i to żona robiła za tłumacza. Po tygodniu dopiero zgraliśmy się z Panem i przez cały wyjazd było ok. Teraz jadę do jednej osoby do Pani na 10 tygodni. Pani nie ma demencji ani  Alzheimera. Jest cukrzykiem. Ja będę jej pierwsza opiekunka w życiu.  I też jadę pełna obaw jak się z nią dogadam. Wiem jedno, że do starszych ludzi trzeba mówić prostymi i krótkimi zdaniami bo nadmiar słów "gubi ich". Wszystkiego dobrego Ci życzę i wiele wytrwałości. 
29 kwietnia 2018 10:05 / 3 osobom podoba się ten post
martynadln

słowo się rzekło- kobyłka u płotu...Jestem...Pierwszego dnia chciałam wracać z krzykiem do domku :( Rozum zablokowany, nie rozumiałam nic z rozmowy, dobrze, że była polska opiekunka, bo przepadłabym z kretesem...Zasypialam z płaczem i myślami- w co ja się wpakowałam ??? Nie mogę powiedzieć, że pdp i rodzina są nie halo, bo tak nie jest. Pdp mówi bardzo niewyraźnie, bo jest prawie głuchy;córka robi za tłumacza i jak ona do mnie mówi, rozumiem wszystko. Co będzie jak ona wyjedzie w środę? Pan jest bardzo wdzięczny za wszystko, dziękuje mi i pomaga, ale czy wytrzymam tu cały MIESIĄC ?Ze słownikiem się nie rozstaję, translator w komórce się gotuje i moje zwoje mózgowe się plączą, bo muszę sie domyślać, czego pdp chce...Nikt nie mówił, że będzie łatwo, tylko, że nie myślałam, że będzie aż tak trudno...Czy Wasz pierwszy wyjazd też był taki żałosny?

Porozumiewaj się na pokazywanie. Zostań dłużej i przyglądaj się jak wygląda każdy dzień życia staruszka.
Po jakimś czasie powinnaś pamiętać co wcześniej chciał i co lubi. Zapisz to i będziesz miała grafik stałych czynności.
O menu spytaj córkę i rób wszystko spokojnie, nie pokazuj staruszkowi nerwów bo mu się udzieli.
29 kwietnia 2018 14:47 / 2 osobom podoba się ten post
ela.p

Porozumiewaj się na pokazywanie. Zostań dłużej i przyglądaj się jak wygląda każdy dzień życia staruszka.
Po jakimś czasie powinnaś pamiętać co wcześniej chciał i co lubi. Zapisz to i będziesz miała grafik stałych czynności.
O menu spytaj córkę i rób wszystko spokojnie, nie pokazuj staruszkowi nerwów bo mu się udzieli.

Najgorsze jest to,że pdp chce rozmawiać.On bełkocze,córka niewiele go rozumie,ja wcale...Oczywiście, że wysyłam tylko krótkie komunikaty,ale on by pogadał,oczekuje konwersacji, a jak to zrobić, żeby zrozumieć o czym mówi? Jestem spokojna, nie denerwuję się i nie krzyczę do niego- to, że nie dosłyszy nie znaczy,że mam wrzeszczeć. Lubi ludzi i chce  z nimi pogadać,co z tego, jak nikt go nie rozumie...Masakra...
29 kwietnia 2018 20:33 / 1 osobie podoba się ten post
martynadln

słowo się rzekło- kobyłka u płotu...Jestem...Pierwszego dnia chciałam wracać z krzykiem do domku :( Rozum zablokowany, nie rozumiałam nic z rozmowy, dobrze, że była polska opiekunka, bo przepadłabym z kretesem...Zasypialam z płaczem i myślami- w co ja się wpakowałam ??? Nie mogę powiedzieć, że pdp i rodzina są nie halo, bo tak nie jest. Pdp mówi bardzo niewyraźnie, bo jest prawie głuchy;córka robi za tłumacza i jak ona do mnie mówi, rozumiem wszystko. Co będzie jak ona wyjedzie w środę? Pan jest bardzo wdzięczny za wszystko, dziękuje mi i pomaga, ale czy wytrzymam tu cały MIESIĄC ?Ze słownikiem się nie rozstaję, translator w komórce się gotuje i moje zwoje mózgowe się plączą, bo muszę sie domyślać, czego pdp chce...Nikt nie mówił, że będzie łatwo, tylko, że nie myślałam, że będzie aż tak trudno...Czy Wasz pierwszy wyjazd też był taki żałosny?

Zmien podejscie tys tam tyz pojechala zeby sie uczyc,pierwszy raz jest ciezki a u ciebie to dopiero ciezko jak pdp przygluchy. No albo na migo albo tyz pros zeby powtorzyl i to co ja robilam na poczatku,a ze slownikiem ciagle bylam. No do tej pory jak trza to jestem,to pros niech napisze na kartce. Zobaczysz po tygodniu bedzie lzej,daj znac jak tam twoj pokoj,wsio tak jak mialo byc??? Milo ci tam,corka dobra i masz na jedzenie,nie ma problemu tak jak niektore,ze jedzenia malo albo problemy w kuchni bo pdp nie kce jesc??? Miesiac to bardzo malo,az dziw,ze taka krotki wyjazd
29 kwietnia 2018 20:45 / 1 osobie podoba się ten post
martynadln

słowo się rzekło- kobyłka u płotu...Jestem...Pierwszego dnia chciałam wracać z krzykiem do domku :( Rozum zablokowany, nie rozumiałam nic z rozmowy, dobrze, że była polska opiekunka, bo przepadłabym z kretesem...Zasypialam z płaczem i myślami- w co ja się wpakowałam ??? Nie mogę powiedzieć, że pdp i rodzina są nie halo, bo tak nie jest. Pdp mówi bardzo niewyraźnie, bo jest prawie głuchy;córka robi za tłumacza i jak ona do mnie mówi, rozumiem wszystko. Co będzie jak ona wyjedzie w środę? Pan jest bardzo wdzięczny za wszystko, dziękuje mi i pomaga, ale czy wytrzymam tu cały MIESIĄC ?Ze słownikiem się nie rozstaję, translator w komórce się gotuje i moje zwoje mózgowe się plączą, bo muszę sie domyślać, czego pdp chce...Nikt nie mówił, że będzie łatwo, tylko, że nie myślałam, że będzie aż tak trudno...Czy Wasz pierwszy wyjazd też był taki żałosny?

Był żałosny, trwał 2 mce , a dziadek na koniec mojego pobytu nie chciał, żebym do domu jechała.
A myślałam, że ma dosyć mojego łażenia za nim ze słownikiem.
Będzie dobrze, tylko bez paniki 
29 kwietnia 2018 22:08 / 2 osobom podoba się ten post
EwaR65

Zmien podejscie tys tam tyz pojechala zeby sie uczyc,pierwszy raz jest ciezki a u ciebie to dopiero ciezko jak pdp przygluchy. No albo na migo albo tyz pros zeby powtorzyl i to co ja robilam na poczatku,a ze slownikiem ciagle bylam. No do tej pory jak trza to jestem,to pros niech napisze na kartce. Zobaczysz po tygodniu bedzie lzej,daj znac jak tam twoj pokoj,wsio tak jak mialo byc??? Milo ci tam,corka dobra i masz na jedzenie,nie ma problemu tak jak niektore,ze jedzenia malo albo problemy w kuchni bo pdp nie kce jesc??? Miesiac to bardzo malo,az dziw,ze taka krotki wyjazd :aniolki:

Proszę go, żeby mówił powoli, ale on się zapomina i trajkoce niewyraźnie.Komunikuję się z nim krótkimi zdaniami, ale i tak powtarzam, bo mnie nie słyszy.Dzieci ma super - sa wyrozumiali i bardzo pozytywnie nastawieni. Nie spodziewałam się serdeczności, ale oni są jacyś inni :) Wczoraj zabrali mnie na wycieczkę nad jezioro i na lody, dziś brałam udział w spotkaniu rodzinnym (odwiedziło ich kuzynostwo)i miałam test z jazdy samochodem.Pokój ok, jedyny mankament to wspólna z pdp łazienka.Za każdym razem muszę wszystko dezynfekować i pod prysznic włażę w klapkach.Jedzenie nie jest reglamentowane :) Gotujemy na zmianę z córką.Ona serwuje szparagi a ja zaserwowałam grochówkę.Rodzina wszystkożerna (tak mówiła poprzedniczka). Miesiąc to krótko??? Toż to cała wieczność, dopiero minął 4 dzień, gdzie jeszcze 26 ??? Pozdrawiam wszystkich cierpliwych zapracowanych współtowarzyszy niedoli :)
29 kwietnia 2018 22:23 / 1 osobie podoba się ten post
martynadln

Proszę go, żeby mówił powoli, ale on się zapomina i trajkoce niewyraźnie.Komunikuję się z nim krótkimi zdaniami, ale i tak powtarzam, bo mnie nie słyszy.Dzieci ma super - sa wyrozumiali i bardzo pozytywnie nastawieni. Nie spodziewałam się serdeczności, ale oni są jacyś inni :) Wczoraj zabrali mnie na wycieczkę nad jezioro i na lody, dziś brałam udział w spotkaniu rodzinnym (odwiedziło ich kuzynostwo)i miałam test z jazdy samochodem.Pokój ok, jedyny mankament to wspólna z pdp łazienka.Za każdym razem muszę wszystko dezynfekować i pod prysznic włażę w klapkach.Jedzenie nie jest reglamentowane :) Gotujemy na zmianę z córką.Ona serwuje szparagi a ja zaserwowałam grochówkę.Rodzina wszystkożerna (tak mówiła poprzedniczka). Miesiąc to krótko??? Toż to cała wieczność, dopiero minął 4 dzień, gdzie jeszcze 26 ??? Pozdrawiam wszystkich cierpliwych zapracowanych współtowarzyszy niedoli :)

Mam lazienke razem z pdp ale nie uzywam nic do dezynfekcji czy jak to sie nazywa ino plyn do sprzatania,mleczko do wanny. Lubie tyz uzywac ocet. Dasz rade,dobra atmosfera jest wazna,wtedy czlowiek dobrze sie czuje,akceptowany. Tyz pozdrawiam
30 kwietnia 2018 13:17 / 4 osobom podoba się ten post
Ja dezynfekuję, bo to jest jednak schorowany człowiek, na stopach ma potworną grzybicę, brzydzę się najnormalniej w świecie...Rąk oczywiście nie myje :( Nawet chleb mam osobny, bo nie chcę, żeby go dotykał, nie mówiąc o reszcie. Reżim sanitarny musi być, co by nic brzydkiego nie zawlec do Ojczyzny.
30 kwietnia 2018 15:54 / 1 osobie podoba się ten post
martynadln

Proszę go, żeby mówił powoli, ale on się zapomina i trajkoce niewyraźnie.Komunikuję się z nim krótkimi zdaniami, ale i tak powtarzam, bo mnie nie słyszy.Dzieci ma super - sa wyrozumiali i bardzo pozytywnie nastawieni. Nie spodziewałam się serdeczności, ale oni są jacyś inni :) Wczoraj zabrali mnie na wycieczkę nad jezioro i na lody, dziś brałam udział w spotkaniu rodzinnym (odwiedziło ich kuzynostwo)i miałam test z jazdy samochodem.Pokój ok, jedyny mankament to wspólna z pdp łazienka.Za każdym razem muszę wszystko dezynfekować i pod prysznic włażę w klapkach.Jedzenie nie jest reglamentowane :) Gotujemy na zmianę z córką.Ona serwuje szparagi a ja zaserwowałam grochówkę.Rodzina wszystkożerna (tak mówiła poprzedniczka). Miesiąc to krótko??? Toż to cała wieczność, dopiero minął 4 dzień, gdzie jeszcze 26 ??? Pozdrawiam wszystkich cierpliwych zapracowanych współtowarzyszy niedoli :)

Ciekawa jestem jak Ty mówisz w języku niemieckim . Bradzo dobrze, dobrze czy średnio ? 
Odnosnie grzybicy to pokaż córce jak wyglądają stopy podopiecznego. Niech zamówi Fußpflegerin  ( nie mam niemieckich czcionek) .  Może nie wie jak stopy ojca wyglądają. Przyjedzie fachura i ogarnie problem . Zakładaj rękawiczki jak cos przy nim robisz. Starsi ludzie zwłaszcza ci na bakier z higiena, nie tylko stopy maja zagrzybione. Dezynfekuj łyżki, widelce i wszystko to co on do buzi bierze .