13 czerwca 2014 15:58 / 7 osobom podoba się ten post
romanaKilka razy jeździłam busikiem z opiekunkami z Promediki. Prawie żadna nie miała lapka, ani nie zabiegała o internet u pdp. Wtedy też zobaczyłam, jak dużo kobiet jest szczerze udupionych w tej pracy na własne życzenie, wstając kilka razy w nocy albo zgadzając się na brak wychodnego. Gdyby miały nasze forum pod ręką, ich los by się poprawił, bo my tutaj nie dajemy sobie w kaszę napluć. Zawsze opowiadałam o nas i niektóre nawet notowały nazwę. Natomiast nie przestaje mnie ciągle zadziwiać fakt, jak niektóre dorosłe osoby z góry zakładają, że w opiece musi się być przeczołganym, bo to jest taka praca.
Ja miałam doświadczenie w pracy w opiece we Włoszech, tam półtora dnia tygodniowo było zwyczajowo wolne. Jak zapytałam u dziadka zboczka o dzień wolny popatrzyli na mnie jak na wariata. I bardzo dobrze, że zadałam pytanie od razu, bo zmienniczka weszła w słowo i powiedziała, że ona miała wolne czwartki. Mnie ten przywilej "wywalczony" przez nią po dwóch latach pracy miał już nie spotkać. Ale spotkał. Miałam tam blisko do braci i szwagierki, więc czwartki spędzałam na odwiedzaniu rodziny. Dopiero na tym forum przeczytałam, że spotkał mnie niesamowity luksus :)))). Drugą stronę medalu wolnego poznałam na kolejnej szteli. Nie miałam rodziny blisko, nie miałam złamanego centa w porfelu i wówczas doszłam do wniosku, że brak całego dnia wolnego jest mi "na rękę". Dwugodzinną pauzę spędzałam na spacerach, które nic nie kosztują. Jedyny dzień prawie cały wolny pojechałam na spacer nad morze. Swoją drogą fakt, że jestem mobilna, bardzo ułatwia spędzanie czasu wolnego. Trzecia sztela- na moje pytanie do zmienniczki: kiedy jest tutaj wolne, odpowiedź: tutaj prawie cały czas jest wolne. Musiałam doprecyzować, że chodzi o czas spędzony poza domem. Dowiedziałam się, że ona rzadko z niego korzystała, ale na szczęście jest taki czas. Dzisiaj na wolnym poznałam Polkę, która nie ma wolnego: odsprzedała czas wolny, bo babcia z demencją wymaga ciągłej opieki. W momencie kiedy zasypia, ona biegnie na zakupy, wracając usłyszała mnie jak rozmawiam z mężem.
Jeżeli chodzi o internet nie wyjeżdżam z domu bez kompa, routera i 15 euro na doładowanie internetu. Jeżeli rodzina zapewni mi neta to świetnie, jeżeli nie to korzystam z własnego. To samo jeżeli chodzi o telefon - mam dwie niemieckie karty (plus trzecia internetowa), z jednej korzystam stale, z drugiej w czasie promocji. Rzadko korzystam z domowego u PDP, bo u dziadka zboczka wiecznie był problem, że mu blokuję linię. A rozmawiać uwielbiam dużo :DDDDDDDDD
Wcześniej padło pytanie o realne znajomości ludzi z forum: znam od 6 lat Polnetę- jesteśmy z jednego miasta, poznałam też Gosię35- najpierw telefonicznie, a później w realu. Znam też telefonicznie Reanatę, jest szansa, że poznamy się wkrótce w realu. A na skypie widziałam Andreę i Geronimo. Wybieram się na zjazd do Wrocławia, więc grono moich wirtualnych znajomych w realu poszerzy się o uczestników zjazdu :*************