W domu :) #3

13 września 2014 08:08 / 1 osobie podoba się ten post
Impala

Dzięki!!!!Nie trafiłam na to.
 
Jednak nie-widziałam to.To jakiś angielski wyrób i obawiam się,że instrukcji nie pojmę.No i nie wiem,czy koncówki kabli sa takie jak w naszych(o wejście do gniazdka mi chodzi).
Ale i tak dziękuje.

Impala, kiedy otwieram tego linka, ktory Ci podalam, to wyskakuje mi kilka telefonow z 4-ma sluchawkami. W niektorych sa instrukcje w jezyku polskim.Sprawdzilam- 6 telefonow takich jest.
13 września 2014 08:24 / 1 osobie podoba się ten post
Masz rację----dopiero teraz otworzyła mi się cała strona z obrazkami i widzę!Sorry.
13 września 2014 09:47 / 15 osobom podoba się ten post
Witajcie kochane, mój pobyt w domku powoli dobiega końca. Załatwiłam prawie wszystko ,łącznie z korektą PIT-a,bo kolega rozliczając mnie nie uwzględnił dochodów z mojej starej firmy. Całe szczęśćie ,że sprawdziłam i sama dokonałam korekty,a nie dostałam wezwania z US. Niemniej jednak wstyd był dla mnie, bo ja była księgowa niechcący chciałam US oszukać hihi
Chyba przeholowałam z długością ostatniego pobytu bo na myśl o wyjeżdzie do pracy mam mdłości,no ale pocieszam się ,że pobyt będzie króciótki bo zaledwie do świąt.
Andrea , cieszę się że wróciłaś:))
13 września 2014 09:59 / 4 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Witajcie kochane, mój pobyt w domku powoli dobiega końca. Załatwiłam prawie wszystko ,łącznie z korektą PIT-a,bo kolega rozliczając mnie nie uwzględnił dochodów z mojej starej firmy. Całe szczęśćie ,że sprawdziłam i sama dokonałam korekty,a nie dostałam wezwania z US. Niemniej jednak wstyd był dla mnie, bo ja była księgowa niechcący chciałam US oszukać hihi
Chyba przeholowałam z długością ostatniego pobytu bo na myśl o wyjeżdzie do pracy mam mdłości,no ale pocieszam się ,że pobyt będzie króciótki bo zaledwie do świąt.
Andrea , cieszę się że wróciłaś:))

Witaj siostro forumowa :))) Miło, że pamiętasz o nas, buziole :)))
13 września 2014 10:03 / 4 osobom podoba się ten post
bieta

Witaj siostro forumowa :))) Miło, że pamiętasz o nas, buziole :)))

Pamiętam,pamiętam o Was , zaczynam się psychicznie przygotowywać do wyjazdu,dlatego zaczynam od nadrabania forumowych zaległości:)
13 września 2014 10:04
ivanilia40

Witajcie kochane, mój pobyt w domku powoli dobiega końca. Załatwiłam prawie wszystko ,łącznie z korektą PIT-a,bo kolega rozliczając mnie nie uwzględnił dochodów z mojej starej firmy. Całe szczęśćie ,że sprawdziłam i sama dokonałam korekty,a nie dostałam wezwania z US. Niemniej jednak wstyd był dla mnie, bo ja była księgowa niechcący chciałam US oszukać hihi
Chyba przeholowałam z długością ostatniego pobytu bo na myśl o wyjeżdzie do pracy mam mdłości,no ale pocieszam się ,że pobyt będzie króciótki bo zaledwie do świąt.
Andrea , cieszę się że wróciłaś:))

Chyba nie byłaś za długo w domu nie?
Pamiętam, ze krótko przed moim wyjazdem do Niemiec, Ty zjechałaś. 
A teraz znowu do pracy Cię gna.
Oj pracowita jesteś:)
Wracasz na to samo miejsce?
Kiedy wyjazd?
13 września 2014 10:10 / 8 osobom podoba się ten post
wichurra

Chyba nie byłaś za długo w domu nie?
Pamiętam, ze krótko przed moim wyjazdem do Niemiec, Ty zjechałaś. 
A teraz znowu do pracy Cię gna.
Oj pracowita jesteś:)
Wracasz na to samo miejsce?
Kiedy wyjazd?

Właśnie za długo byłam na ostatnim miejscu,bo nie chce mi się jechać do pracy wcale,ale siedzenie bezproduktywne nie ma sensu:)).
Nie wracam na poprzednie miejsce,jadę gdzieś w okolice Stuttgartu,ale dokładnie nie wiem jeszcze gdzie,wyjazd zaplanowany na 30-go września do osoby bez Al i demencji bo o taką pdp prosiłam,przeszłam weryfikację językową bo tam gdzie mam jechać potrzebna jest opiekunka ze średniodobrym niemieckim. Podwyżkę też dostałam co najbardziej mnie cieszy:))
Rozważam wyjazd własnym autem,ale waham się jeszcze.
13 września 2014 12:17 / 3 osobom podoba się ten post
Ja jestem od wczoraj już w Ustroniu . Pogoda pod chmurką, ale nie ma deszczu. Super pokoik, z balkonem, do dyspozycji, lodóweczka (dzisiaj włożymy tam winko ), wygodne łóżko, telewizja (niestety nie ma transmisji siatkówki). Znaleźliśmy restaurację obok, w której podobno są transmisje, zaraz idziemy zapytać. Ja dzisiaj zdążyłam już wypić kawę, zrobić spięcie (huk, błysk - efekt, lampka spalona ). Chciałam rozsunąć zasłony, a później przyczepić je do haczyka w ścianie - efekt: haczyk wyleciał ze ściany i został mi w ręce. Wczoraj szukałam przedłużki za łóżkiem, aby sobie ułatwić odsunęłam łóżko troszeczkę (łóżko przylega "głową"). Efekt, chciałam oprzeć się na poduszce, podniosłam ją, położyłam o oparcie i nagle czuję, że lecę gdzieś do tyłu. Fatalne uczucie - co się okazało? Oparcie łóżka nie jest przymocowane do łóżka, odsuwając łóżko, od ściany oparcie straciło podparcie. Nie chcieliśmy już przesuwać łóżka z powrotem w nocy, aby nikogo nie pobudzić i aby nie walić oparciem o ściany przy każdym naszym ruchu, położyliśmy poduszki niżej, aby nie opierały się o oparcie i nogi nam wystawały na zewnątrz , mi również mimo moich 157 cm ..
Mam nadzieję, że na dzisiaj bilans strat już się skończył, zostały same zyski .
Pozdrawiam Was serdecznie
13 września 2014 12:25 / 4 osobom podoba się ten post
Annika

Ja jestem od wczoraj już w Ustroniu :-). Pogoda pod chmurką, ale nie ma deszczu. Super pokoik, z balkonem, do dyspozycji, lodóweczka (dzisiaj włożymy tam winko :-) ), wygodne łóżko, telewizja (niestety nie ma transmisji siatkówki). Znaleźliśmy restaurację obok, w której podobno są transmisje, zaraz idziemy zapytać. Ja dzisiaj zdążyłam już wypić kawę, zrobić spięcie (huk, błysk - efekt, lampka spalona ). Chciałam rozsunąć zasłony, a później przyczepić je do haczyka w ścianie - efekt: haczyk wyleciał ze ściany i został mi w ręce. Wczoraj szukałam przedłużki za łóżkiem, aby sobie ułatwić odsunęłam łóżko troszeczkę (łóżko przylega "głową"). Efekt, chciałam oprzeć się na poduszce, podniosłam ją, położyłam o oparcie i nagle czuję, że lecę gdzieś do tyłu. Fatalne uczucie - co się okazało? Oparcie łóżka nie jest przymocowane do łóżka, odsuwając łóżko, od ściany oparcie straciło podparcie. Nie chcieliśmy już przesuwać łóżka z powrotem w nocy, aby nikogo nie pobudzić i aby nie walić oparciem o ściany przy każdym naszym ruchu, położyliśmy poduszki niżej, aby nie opierały się o oparcie i nogi nam wystawały na zewnątrz , mi również mimo moich 157 cm :-)..
Mam nadzieję, że na dzisiaj bilans strat już się skończył, zostały same zyski :-).
Pozdrawiam Was serdecznie :-)

Annika uwielbiam Cię czytać, nieważne, gdzie nogi, gdzie głowa, ważne, aby było wspaniale:))))  Dzisiaj przenieście się na podłogę, tak pisze,, bo po prostu zazdroszczę:))) Bawcie się dobrze.
13 września 2014 12:30
Annika, no najwyrażniej masz ,,imadło w paluszkach,, :)))))))))) oj Luśka ....... :)))))))))))))))
13 września 2014 12:41 / 5 osobom podoba się ten post
Pierwszy tydzień w domu minął jak jedna chwila. Mam tyle spraw do załatwienia, każdy dzień wypełniony po brzegi. 
A tu córka PDP pisze maila:
 
................ Meine Mutter erzählt jedem von Dir!Meine zofia kommt bald wieder. So eine gute und fleißige Pflegerin kann ich nicht mehr wieder finden.
Ich hoffe Dir und deiner Famillie geht es gut!Bist Du schon Oma geworden?
Schreib mal wieder. Ich berichte Dir wie es weitergeht.
Und…. kommst du wieder? Lässt Dich Deine Familie wieder gehen?
Ich wünsche Die eine schöne Zeit mit Deiner Familie, ...................
 
No, nie powiem, miło czytać takie słowa i nie mam ochoty na razie zmieniac tej Stelli. Za 6 tygodni (a właściwie 5) wybieram się tam ponownie.
 
Nadal też czekam na narodzenie wnuczki, co może zdażyć sie każdego dnia.
Pozdrowienia dla wszystkich forumowiczów.
13 września 2014 16:01 / 3 osobom podoba się ten post
Witam wszystkich ! Czas szybko leci - a w domu pędzi . Zostało mi jeszcze ok 2 tyg , końcem miesiąca wracam do pracy - z powrotem do Ascony . Ostatnie tygodnie mam wypełnione wyjazdami , wizytami rodziny ( cieszę się bardzo ! ) , sprzątaniem i pracą w ogrodzie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planami - Święta spędzę w domu . No ale zobaczymy. Jutro jadę na rydze - rosną jak szalone , dziś smażę powidła - takie prawdziwe , z węgierek .I czuję sie tak ,,po domowemu '' . Lubię w taki sposób wykorzystywać czas urlopu .
13 września 2014 17:57 / 3 osobom podoba się ten post
barbarella

Annika uwielbiam Cię czytać, nieważne, gdzie nogi, gdzie głowa, ważne, aby było wspaniale:))))  Dzisiaj przenieście się na podłogę, tak pisze,, bo po prostu zazdroszczę:))) Bawcie się dobrze.

Oj Basiu, ja rzeczywiście co dotknę to popsuję. Mam z tym dobrze, że mój mąż bez słowa chodzi i naprawia . Tutaj wszystko jakieś takie słabe. Nie wiem dlaczego, ale mając w pamięci te wszystkie rzeczy, które były tutaj jakoś niestabilnie związane ze ścianą i wyleciały.... wmówiłam sobie, że to samo będzie z kibelkiem. On też tak tylko do ściany przymocowany,  nie ma nóżki w podłodze. Gdy usiadłam na nim pierwszy raz, usłyszałam leciutki trzask i teraz za każdym razem boję się siadać, bo moja wyobraźnia pracuje i już widzi mnie na ziemi, purpurową ze wstydu . Na całe szczęście przydaje się szkoła niemieckiego korzystania z tego przybytku, czyli w pozycji kuczno-stojącej .
 
A dzisiajszy dzień był cudowny. Na samym początku kupiłam sobie kilka ciuszków, a tego zawsze niedostatek . Później wybralismy się do muzeum motocykli i tutaj dla odmiany mój mąż był w swoim żywiole, a ja nadrabiałam uśmiechem, bo ta ciemna, nastrojowa piwnica przyprawiała mnie o klaustrofobię . Wmówiłam mu , że najbardziej podobają mi się eksponaty na zewnątrz . Później zjedliśmy cudowny obiadek, wysłuchaliśmy skarg gospodarza na swoje 17letnie córki bliźniaczki i na dzisiejszą edukację , a później pojechalismy na Czantorię . Cudownie było. Zdążyliśmy jeszcze zaglądnąć do sokolarni. Mnóstwo drapieżnych ptaków i takie spokojne, że najpierw myślałam, że są wypchane . Właściciel dużo nam opowiedział, wspomniał nawet, że mnóstwo ich "pracuje" na lotniskach.  I tutaj wyszła moja kompletna nieznajomość, bo ja pomyślałam, że skoro na lotniskach, to pewnie narkotyków szukają..... . Pan zaniemówił, gdy go o to zapytałam, pewnie nie spodziewał się takiego durnego pytania .
Mam nadzieję, że dzień się skończy równie miło i Polacy wygrają z Iranem oraz że noc zacznie się jeszcze milej
13 września 2014 18:32 / 1 osobie podoba się ten post
Annika

Oj Basiu, ja rzeczywiście co dotknę to popsuję. Mam z tym dobrze, że mój mąż bez słowa chodzi i naprawia :-). Tutaj wszystko jakieś takie słabe. Nie wiem dlaczego, ale mając w pamięci te wszystkie rzeczy, które były tutaj jakoś niestabilnie związane ze ścianą i wyleciały.... wmówiłam sobie, że to samo będzie z kibelkiem. On też tak tylko do ściany przymocowany,  nie ma nóżki w podłodze. Gdy usiadłam na nim pierwszy raz, usłyszałam leciutki trzask i teraz za każdym razem boję się siadać, bo moja wyobraźnia pracuje i już widzi mnie na ziemi, purpurową ze wstydu :-). Na całe szczęście przydaje się szkoła niemieckiego korzystania z tego przybytku, czyli w pozycji kuczno-stojącej :-).
 
A dzisiajszy dzień był cudowny. Na samym początku kupiłam sobie kilka ciuszków, a tego zawsze niedostatek :-). Później wybralismy się do muzeum motocykli i tutaj dla odmiany mój mąż był w swoim żywiole, a ja nadrabiałam uśmiechem, bo ta ciemna, nastrojowa piwnica przyprawiała mnie o klaustrofobię :-). Wmówiłam mu , że najbardziej podobają mi się eksponaty na zewnątrz :-). Później zjedliśmy cudowny obiadek, wysłuchaliśmy skarg gospodarza na swoje 17letnie córki bliźniaczki i na dzisiejszą edukację :-), a później pojechalismy na Czantorię :-). Cudownie było. Zdążyliśmy jeszcze zaglądnąć do sokolarni. Mnóstwo drapieżnych ptaków i takie spokojne, że najpierw myślałam, że są wypchane :-). Właściciel dużo nam opowiedział, wspomniał nawet, że mnóstwo ich "pracuje" na lotniskach.  I tutaj wyszła moja kompletna nieznajomość, bo ja pomyślałam, że skoro na lotniskach, to pewnie narkotyków szukają..... :-). Pan zaniemówił, gdy go o to zapytałam, pewnie nie spodziewał się takiego durnego pytania :-).
Mam nadzieję, że dzień się skończy równie miło i Polacy wygrają z Iranem :-) oraz że noc zacznie się jeszcze milej :-)

Och, byłam na Czantorii i w sokolarni, jak się cieszę, że tam jesteś.
Z kibelkiem ostrożnie, widziałam kiedyś kawałki porcelany w intymnym miejscu, ordynator babrał się z tym ze 2 godziny, sikaj na wisząco.
Polacy nawet jak przegrają, to nic, noc musi byc gorąca.
 
13 września 2014 18:36 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Właśnie za długo byłam na ostatnim miejscu,bo nie chce mi się jechać do pracy wcale,ale siedzenie bezproduktywne nie ma sensu:)).
Nie wracam na poprzednie miejsce,jadę gdzieś w okolice Stuttgartu,ale dokładnie nie wiem jeszcze gdzie,wyjazd zaplanowany na 30-go września do osoby bez Al i demencji bo o taką pdp prosiłam,przeszłam weryfikację językową bo tam gdzie mam jechać potrzebna jest opiekunka ze średniodobrym niemieckim. Podwyżkę też dostałam co najbardziej mnie cieszy:))
Rozważam wyjazd własnym autem,ale waham się jeszcze.

Koniecznie napisz gdzie jedziesz, dużo nas tutaj, koło Stuttartu:)