Moja kolacja wigilijna to taka trochę mieszanka - potrawy jeszcze mojej babci z Kieleckiego i trochę tych z południa , gdzie mieszkam. A z takich ciekawych - czysty barszcz z grzybami , na prawdziwym zakwasie z kaszą gryczaną , podprawiony prawdziwym olejem rzepakowym i deser wigilijny. To drożdżowe racuszki smażone na patelni , też na oleju , podawane na ciepło posypane tylko cukrem pudrem i kutia do tego. Ale w tym roku mało będzie czasu na przygotowania - jednak może sie uda zrobić wszystko.
No i musi być placek drożdżowy - najzwyklejszy. Nie można go kupić , musi być upieczony własnorecznie.Wiąże się z nim zwyczaj - nie wiem jak stary , ponoć jeszcze babci mojej babci - ale o tym bliżej Wigilii napiszę.