Na wyjeździe

18 maja 2013 11:31
dorothea41

Kobietki czy zdazylo wam sie zamoczyc telefon komorkowy? Ja swoj wlasnie wylowilam z wc,otworzalam,wyjelam baterie,karte,osuszylam ale podejrzewam ,ze woda i tak zdazyla sie dostac do srodka.... czy jest juz do wyrzucenia?

Podejrzewam ze do wyrzucenia. Mojej corce przydazylo sie to samo. Potraktowalam to wtedy jako sabotaz bo przebakiwala wczesniej ze ma stara komórke. Stara ale jara - mowilam. :) 
18 maja 2013 11:38
Dorothea,ja tak swojego smartfona załatwiłam,zaniosłam go do serwisu.Pan w serwisie powiedział,ze gdybym go za wcześnie nie włączyła,to może było by co ratować.Więc wyjmij baterię i rozłozony telefon włóż do suchego ryżu na min 48 godz,dopiero złóż i spróbuj włączyć,może da się uratować telefon.
18 maja 2013 11:40
Tina40 jak tam Twoje treningi?
Przekonałam się do Chodakowskiej i hulam ze skalpelem... przy pozostałych za bardzo hałasuję... hehehe ale efekty też widzę... dziś się zbiesiłam i nie poćwiczyłam...
18 maja 2013 11:41
Kaya

Drogie Panie!

Praca dla Was jak marzenie - przy 3 podopiecznych :

Opiekunka osób starszych w Niemczech

Podopieczny 90 lat, jest sprawny, cierpi na inkontynencję i ma słaby słuch. Żona podopiecznego ma 85 lat. Jest osobą chodzącą, ale ma słabą pamięć. Siostra Podopiecznej ma 84 lata. Również porusza się samodzielnie. Cierpi na demencję i inkontynencję.

Wyjazd: ok 20 maja 2013r

dzwoncie : tel. 605 216 300, 76 853 24 42

Kika, gdzies taki "rodzynek" znalazla? Hmm, ciekawe ...
18 maja 2013 11:44
margaretka82

Witam kochani w dzień mojego wyjazdu. Syn od rana na zakupach, babcia uśmiechnieta na twarzy tez :)
Ale wczoraj wieczorem mnie zaskoczyła. Powiedziała ze ona niechce innej nowej opiekunki , ona chce mnie i mam zostac tu. Wprawiłą mnie w szok dziewczyny ( tym bardziej wiecie co przechodziłam ) a ona placze że ja mam zostac .
Wiecie co usiadłam obok niej złapałam ją za ręke i tez się rozpłakałam ale powiedziałam ze nie mogę zostać. Smarki mi takie leciały ze musiałam pizamę zmiecić
Co wy na taki obrót sprawy ? :D hahaa
Miłego dzionka :)

MArgaretka trzymaj się ciepluto i wracaj szczęśliwie do domku!
Najedz się pierogów i rosołku za nas też!  Hihi!
I wypoczywaj!
18 maja 2013 11:45
hogata76

Witaski dziewczyny i chlopaszki:)Powrocilam do pracy,poczytalam Was trooszke:)
Mamusia wrocila:)Fajnie,ze znowu jestes.
Ja psychicznie odpoczelam,a od dzisiaj zaczynam odliczania,wlasnie mija pierwszy polowa pobytu.Milego dnia Wam zycze.
Aha,klucze dorobione,syn poszedl do sasiadki i powiedzial ,ze je znalazl w samochodzie ,bo przez przypadek wziol i moje.Ja sie nie wychylam z zapytaniem ile mam zaplacic.Jakos to zalatwil,mogl na tem pomysl odrazu wpasc,zaoszczedzilby mi stresu i nieprzyjemnych slow od starej niemry.Jest jak narazie ok., oby tak do powrotu do domu:)Wtedy przezyje,hahahahahaha:)

Hogata widzisz! Mówiłyśmy, że jakoś się po kościach rozejdzie! :)
 
18 maja 2013 11:50
Chodakowską męczę co drugi dzień,ale za to codziennie biegam z moim psem,co lubię.Całe szczęscie z moim naderwanym kiedyś ścięgnem nic się nie dzieje.Ciekawe jest to ,że o ile po treningach z Chodakowską już zakwasów nie mam,to po pierwszym dniu biegania znowu byłam połamana.Widocznie pracują inne grupy mięśni.Z wagi szczególnie nie spadłam,ale gabaryty znacząco się zmniejszyły,i co wazne dla mnie,nie muszę się głodzić.Do skalpela dodałam elementy killera,te na mięsnie brzucha,bo te skalpelowe na dłuższą metę faktycznie za bardzo obciązają kręgosłup szyjny.
18 maja 2013 11:59
Dzis rano doznalam szoku. Wchodze do kuchni a na stole dwie flaszki wina i rózne lekarstwa jedna flaszka pusta (wczoraj wieczorem bylo połowa). Pan Skarb w nocy jubel sobie zrobil. A ja nic nie slyszalam. ma wprawdzie nutruf polaczony z moja komorka ale nigdy go nie uzywa. Tak czy siak teraz śpi bo w nocy tancowal.
teraz ide frykadelki robic, ziemniaczki i marchewke z groszkiem. A po poludniu biore sie za "Malinowe marzenie". Ale wczesniej na rowerku pojezdze. Przestalo padac chociaz slonca nie ma.
18 maja 2013 12:08
mamusia2

Hogata witaj u mnie też już połowa zleciała,teraz dtuga zaczyna leciecieć,lapek mi padał ale chyba z racji wieku,wczoraj rodzinka dosłała drugi,więc jestem ,pprawie razem będziemy wracać do domku,więc czekam na spotkanie.

Mamusia,wlasnie,zjazd juz ustalony na 28-29-30. czerwca.Z tego co wiem Kasi63 zamknela liste 16 maja,ale rozmawialysmy o Tobie.Ty bylas nie osiagalna,z racji popsutego lapka.Jakbys chciala z nami sie spotkac na zjezdzie,napisz mail do Kasi63(w profilu jest adres mail).:)
18 maja 2013 12:09
tina 100%

Dorothea,ja tak swojego smartfona załatwiłam,zaniosłam go do serwisu.Pan w serwisie powiedział,ze gdybym go za wcześnie nie włączyła,to może było by co ratować.Więc wyjmij baterię i rozłozony telefon włóż do suchego ryżu na min 48 godz,dopiero złóż i spróbuj włączyć,może da się uratować telefon.

No do serwisu to dopiero za 2 tygodnie.Sprobuje z ryzem.Mam co prawda zapasowy tel. ale tego to mi szkoda bo wypasiony hahaha dzieki za rade )))
18 maja 2013 12:11
kasia63

Hogatka -no widzisz:) czy nie mówiłyśmy,że się kluczowa afera rozejdzie po kościach:):):)Na drugi raz nie bądź taka wyrywna:)

Oj Kasia63,juz nie bede taka wyrywna,oj nie.Za duzo mnie ,to nerwow kosztowalo.
Napisalam post do Mamusi,moze jakby chciala?????????????Zrobisz wyjatek?????????????Wiem ,ze lista zamknieta,ale Mamusia miala problem z lapkiem.:)
 
18 maja 2013 12:12
emilia

Kika, gdzies taki "rodzynek" znalazla? Hmm, ciekawe ...

Emilio... do Kayusi mial sie odniesc Twoj wpis... chyba... o zadnych rodzynku nie pisalam:)))
Emi... pociagniesz dalej swoj blog.... z zycia emigrantki??? Czekam od lutego na dalszy ciag.... Twoje obserwacje...przemyslenia... sa pobudzajace do dzialania... pisz prosze....
18 maja 2013 12:19
Też z Chodakowską ćwiczyłam prawie 2 miesiące i efekty były, ale nie jakieś spektakularne. Ale od miesiąca mi się totalnie nie chce. Zaczęło się od pobytu w domu, bo to tyle spraw ciągle i nie miałam tyle czasu co w Niemczech. I tak codziennie się mobilizuję, że dzisiaj zacznę i nic. Też jechałam skalpela, bo kiler to jakaś masakra jest - myślałam, że umrę po 20 minutach już. A mam dobrą wymówkę - kiler za bardzo hałasuje:)
18 maja 2013 12:28
wichurra

Też z Chodakowską ćwiczyłam prawie 2 miesiące i efekty były, ale nie jakieś spektakularne. Ale od miesiąca mi się totalnie nie chce. Zaczęło się od pobytu w domu, bo to tyle spraw ciągle i nie miałam tyle czasu co w Niemczech. I tak codziennie się mobilizuję, że dzisiaj zacznę i nic. Też jechałam skalpela, bo kiler to jakaś masakra jest - myślałam, że umrę po 20 minutach już. A mam dobrą wymówkę - kiler za bardzo hałasuje:)

He,he ja mam motywację,wredna sąsiadka,to i potupię sobie czasem:)))
18 maja 2013 12:34
To Cię podziwiam, jak kilera jedziesz - jak już powiedziałam - toż to masakra jakaś jest!
Kupiłam sobie jej nową płytę, gdzie jest skalpel z krzesłem i kiler - ale taki tylko 30 minut. Ten mi bardziej przypasował, bo na 30 minut to jeszcze jakoś siły zbiorę. Najgorsze z kilera dla mnie to jest ten przysiad, nogi do tyłu, znowu do przysiadu i wyskok w górę. Ducha wyzionąć idzie. A skalpela na krześle jeszcze nie próbowałam.