Na wyjeździe

18 maja 2013 18:44
Ja ogladam "10.000 BC" a potem chyba "2012" po niemiecku. mam ochote na cos katastroficznego. Oczywiscie wyszywam, wyszywam, wyszywam...Do tego lampka Hugo i juz nie skret tylko nabijak. Zakupilam taka maszynke do nabijania. Wreszcie nie pluje jak pale.
18 maja 2013 18:44
Przed 20 idę do dziadka na telewizję, obejrzymy wiadomości i później albo zainteresuje mnie coś, co on ogląda i razem obejrzymy, albo on będzie oglądał, a ja poczytam książkę. Kończę właśnie "Blondynka w Australii" Beaty Pawlikowskiej.
A teraz oglądam na youtube film "Historia SS".
 
18 maja 2013 19:24 / 1 osobie podoba się ten post
Jak do dzisiaj będąc w DE jeździłam na zakupy autem. Wszystko jedno jakim, byle do przodu. A tutaj zasuwam z wózeczkiem, też można ale rozpuściło się moje dupsko. Pytam się babci o auto a ona mówi - no stoi w garażu, zobacz sobie. Poleciałam, otwieram drzwi i .... szczęka na dół !! Stoi jakieś amerykańskie straszydło, trochę za duże jak dla mnie. Ooo nie, jeszcze zacznie szczekać i w ogóle !! To ja już będę z wózeczkiem na zakupy chodzić. Nie mam daleko ;-// Noż takiego auta to nie przerabiałam. Córka przyjechała kiedyś ze Stanów i kupiła w DE auto pozostawiając stare w garażu mamusi. Napracowałam się dzisiaj i zostałam doceniona. Znalazłąm coś dobrego w piwnicy a że zmęczona jestem ...... inne "książki" poczytam. 
18 maja 2013 19:35
No ja już na dole,na dzisiaj koniec w sumie jutro też bo wolna niedziela,ja zamierzam ten wieczorek z spędzić z wami i rodzinką na skaypie.
18 maja 2013 19:38
Mamusia,ja juz wczesniej w poscie wspominalam o zjezdzie opiekunek,jesli jestes zainteresowana,napisz mail do Kasi63(mail w profilu):)
18 maja 2013 19:41
Kobiety,
ale mi sie nic nie chce ostatnio !!!!!!!
18 maja 2013 20:00
Hogata racja,sory zapomniałam zaraz napisze.
18 maja 2013 20:06
Jestem zmęczona i tak myślę, że za "inną" literaturę - choćby za okładkę - to chyba dzisiaj się nie wezmę. Mam "Putin człowiek bez twarzy" Mashy Gessen i chyba ze dwie strony dam radę przeczytać. A jak nie to trudno, zatrzyma się na moim nosie. Dobranoc dziewczyny.
18 maja 2013 22:20
Uffff! Przetrwałam jakoś ten dzień... tyle chciałam zrobić, no ale dopadł mnie ból głowy i mdłości.. skończyło się rozmową z wielkim uchem, ale za to mi już trochę lepiej... dobrze, że Panna nie skapowała, bo nie dałaby mi żyć... powiedziałam tylko, ze głowa mnie boli to robi z tego taką aferę, że mam dość... miłe to, że się martwi, ale nie musi przy tym w przesadę wpadać...
nie mam dziś weny, skończę oglądać film z wczoraj... notabene całkiem fajny na you tube znalazłam "Iluzjonista" .  Norton grający głównego bohatera jest świetny, no i jaki przystojnyyyyyyyyyy... hmmm.... dziewczyny Polecam!
 
Tymczasem dobranoc Wszystkim!
18 maja 2013 22:36
Uhum - oglądałam ten film. Też mi się podobał.
18 maja 2013 23:12
Jackowski z MANNAMU nie zyje mial 66lat.Dobre kawalki skomponowal.
19 maja 2013 02:09
BEA

Jackowski z MANNAMU nie zyje mial 66lat.Dobre kawalki skomponowal.

Świetne kawałki, wiele przebojów Kory wyszło spod jego ręki. Muzycy rockowi często krótko żyją, bo nie żałują sobie różnych "niezdrowych" doświadczeń. Kiedy byłam teraz w kraju, czytałam przeciekawą rozmowę z solistą z zespołu TSA, w której powiedział, że wszyscy jego koledzy już gryzą ziemię, poumierali w okolicy 60-tki i wcześniej. Szkoda takich utalentowanych ludzi, ale cóż robić, artyści zawsze żyli po swojemu, bardzo intensywnie.  W naszej pracy większość z nich nie wytrzymałaby nawet do pauzy obiadowej!
19 maja 2013 07:50
Witam dziewczyny w niedzielny poranek u mnie narazie pochmurno ale bez deszczu,dziś niedziela więc mam fraj,do dziadków wchodzę o 9 pije z nimi kawę i już mnie nie ma wybywam do koleżanki,dobrze że ją mam bo tak nieciekawie było by z tym wolnym,cały dzień sama,miłej niedzieli życzę.
19 maja 2013 08:43
BEA

Jackowski z MANNAMU nie zyje mial 66lat.Dobre kawalki skomponowal.

Szkoda, szkoda. Trudno. Może lepiej żyć intensywnie ?? Nie wiem. Ale bez niego nie byłoby Kory. 
19 maja 2013 10:05 / 3 osobom podoba się ten post
Witajcie, ludzkie perły i diamenty!
 
Dziś jest czwarty dzień, odkąd jestem na diecie odchudzającej. Aby wesprzeć duchowo organizm wstrząśnięty zmniejszeniem ilości kalorii serwuję mu, między innymi, ciekawe programy telewizyjne.
I cóż tam widzę? Jedzenie, na każdym prawie kroku. Oglądamy z organizmem program o mongolskich nomadach, piękny bardzo, bo to i góry wysokie w tym kraju Ałtajem zwane i rozległa pustynia Gobi. Ale dlaczego pokazują jedzenie pieczonego barana????Zmieniamy kanał, gdzie leci komedia romantyczna. Nie odrywam wzroku od szczupłej laski, bełkocząc ze szczęścia „TAK, JESZCZE TROCHE I TEZ BĘDĘ TAKA!!!”. Niestety, jakiś przystojniaczek zaprasza bohaterkę do restauracji i znów trzeba zmieniać program. Może kreskówka dla dzieci będzie bezpieczna? Dobry ruch, długo nie ma jedzenia, aż nie wpakują bohaterów do Mc Donalda! Na kolejnym programie reklamy – czego? Oczywiście pysznych serków i piwa!
A silna wola ledwo zipie otoczona szałem kulinarnych pokus!
 
Marzę o kanale dla grubasków będących na diecie. Chude ślicznotki, które wcześniej wyglądały jak stodoła, z uśmiechem na twarzy będą mówiły –„ Popatrz, miałam 40 kg nadwagi, a teraz jak wyglądam? Ty też dasz radę! Ja także zamiast sałaty chciałam na diecie wsunąć litr lodów! Odkąd schudłam, nikt mi już nie ustępuje miejsca w tramwajach, uważając że jestem w ciąży! Dobiegnięcie do autobusu nie kończy się moją reanimacją!”
Taki mądry program zostawimy sobie włączony przez cały dobry dzionek, by nas krzepił niczym zdrowa marchewka! Osoba, która założy podobny, całodobowy kanał, szybko zostanie milionerem. Zakładam, że będzie na tyle rozumna, że w przerwach między programami nie będzie zamieszczać reklam jedzenia, nawet dietetycznego!!!!
 
Miłego dnia wszystkim życzę!