Czesc Szalone 20,30,50,60...:) inaczej Dziewczyny,
Czytam Was sobie od paru tygodni i dziekuje Najwyzszemu,ze znalazlam to forum...
bo co sie usmieje do monitora to moje ;).
Jestescie niezastapione na te dni (raz lepsze raz gorsze)spedzone tu w DE!
Moja lektura obowiazkowa to Wy...:).
Udzielam sie tu rzadko,ale czytam ciagle..:)
Dzis postanowilam napisac i podziekowac,ze jestescie!.Bo kazda Absolutnie!kazda z Was cos tu wnosi i pomaga przetrwac takim jak ja...
Mam maly dylemat i nie bardzo wiem jak sobie z nim poradzic.
Nie bede sie uzalala nad losem swym Bron Boze!
Potrzebuje jedynie Waszego spojrzenia na to...
Jestem na nowym miejscu prywatnie.Zostaly mi 2tyg do konca...(tak sie juz ciesze)
Miejsce znosne(ze tak to nazwe)
Dwie osoby(Malzenstwo)Demencja i kilka dodatkowych schorzen u jednej jak i drugiej osoby.
3* dziennie przychodza siostry,ale tylko podac tabletki.
Cala reszta nalezy do mnie.Ale nie o tym chcialam...
bo w tej kwesti radze sobie dobrze (zorganizowana ze mnie osobka)
Mam chyba problem ze zmienniczka,byla tu pierwsza
(zna sie z rodzina dobrze)
o mnie:
Moja pacjentka u ktorej pracowalam pol roku (ze zmianami oczywiscie)zmarla w marcu i chwilowo zostalam bez pracy.Zatem gdy zadzwonila do mnie ta znajoma (zmienniczka),jakos tak bezmyslnie wyrazilam zgode na wspolprace.Dokladnie mowiac za dosc smieszne wynagrodzenie.
I teraz sedno...
Rozmawiajac z Nia ostatnio przez telefon dowiedzialam sie,ze rodzina jest zadowolona z mojej pracy
(rozmowy za plecami,juz mi sie to nie spodobalo).
Nie obroslam w piorka po tych pochwalach, bo znam mentalnosc tego narodu.
Zapytalam jej zatem ,czy warto w takim razie ,zapytac rodzine o podwyzke,skoro sa tacy z nas zadowoleni..
Wiec najpierw odpowiedz byla,ze jak najbardziej,ze owszem,a potem w sms,ze moze jednak nie teraz jeszcze,ze jak ona przyjedzie to porozmawia.Juz sama nie wiem dziewczyny co myslec o tej sytuacji.Raju tu nie ma(finansowego juz zupelnie)Innej propozycji pracy narazie rowniez.
Pytanie do Doswiadczonych Was moje Drogie czy powinnam usiasc i na translatorze
(bo jezyk taki komunikatywny jedynie)starac sie porozmawiac z synem dziadkow o normalnej pensji?
czy to nie ma sensu?.
Przepraszam za ten post dlugi..ale mam wrazenie,ze cos sie dzieje za moimi plecami..jak myslicie?
Jak ja nie znosze niejasnych sytuacji...Pozdrawiam Was i jeszcze raz przepraszam za ten dlugi wpis.