No i wlasnie stalo sie to czego sie obawialam,sasiadka druga mnie zaczepila i zapytala czy znalazlam klucze,obok Niej stala ta od ktorej wzielam zapasowe.Nie oddalam ich wiec jednoznaczne bylo ze tych zgubionych nie znalazlam.Poczulam sie tak jakbym conajmniej kogos zabila,powiedziala do mnie..
-Ja mieszkam tutaj juz40 lat i Pani tu przyjechala ,a ja musze zamykac drzwi od mieszkania na klucz.
Grzecznie jej odpowiedzialam,ze syn wie ,ze bardzo mi przykro i ze troche przesadza,wiec ona na to..
-Ze jezeli je ktos znalazl,to napewno bedzie chodzil po calej dzielnicy i bedzie probowal do ktorych drzwi klucze pasuja,a wtedy moze wejsc w nocy i....co wtedy??????????
Przeprosilam jeszcze raz,powiedzilam dobranoc i zamknelam drzwi.Nie bede dzwonic juz do syna,podjelam juz decyzje i niech sie dzieje co chce ,tak wlasnie zrobie.Koniec i kropka.Jak przyjedzie ,to mu powiem co o tym mysle i juz,truno albo sie spodoba ,albo nie:(
Tak podle sie czuje,ze masakra,w takich sytuacjach,potwierdza sie to ze Niemcy ,to bardzo dziwny i trudny narod.Ku przestrodze !!!!Dziewczyny zawsze podchodcie z wielkim dystansem do pracy,bo jesli sie cokolwiek wydarzy,nikt sie Wami nie bedzie przejmowal.