Na wyjeździe

01 listopada 2012 10:18
U mnie dzis piekne slonce na zmiane z malym deszczem. Moja babcia nie chce isc na cmentarz - za duzo znajomych ludzi.

Ja zapalilam swieczke, myslami jestem z moimi zmarlymi, czesto o Nich zreszta mysle, nie tylko z "okazji", ale dzis taki szczegolny dzien. Oni zreszta o tym wiedza.

Niemieckie cmentarze - tu akurat jest dosc urokliwy, nie jest duzy, jest czesc ewangelicka, katolicka i jeszcze innych wyznan. Trzeba jednak przyznac, ze sa bardzo zadbane. Moze to niezbyt dobry dzien na wytykanie naszych wad narodowych, ale tu jest kilka stojakow, na ktorych wisza konewki do podlewania do uzytku dla kazdego, sa stojaki z taczkami, ktore dzialaja na zasadzie wozkow do marketu - na monete. I to wszystko JEST - nie ginie !
01 listopada 2012 10:25
Swieta prawda Emilia,jak bylam na Bawarii-tez mnie to szokowalo-wisi sobie to wszystko i nic! choc moj podopieczny (demencja),musial kiedys sie skusic,bo znalazlam w pomieszczeniu gospodarczym

konewke z napisem "Friedhof":Nie odnioslam,bo mi bylo glupio isc z tym przez wies.
01 listopada 2012 11:14 / 1 osobie podoba się ten post
Pozdrawiam wszystkie koleżanki, które nie moga byc na grobach swoich bliskich dzisiaj. łącze sie z wami w modlitwie.
01 listopada 2012 13:42
Wlasnie rozmawialam z mezem-jak tam na cmentarzu-podobna strasznie zimno!!A u mnie slonce i 15stopni ciepla.

Ja na cmentarzu pierwszy raz nie jestem.Zawsze to ja przygotowuje grob tesciowej(zmarla 6 lat temu-48lat-rak)na niej jest pochowany moj synek -5lipca tego roku-5lat-dla mnie to tez ciezki dzien..



A moj maz urodzony 01.11-dzis ma urodziny-36lat.
01 listopada 2012 13:45
muszę się z wami podzielić jak wyglądał ten dzień tutaj, jestem po wielkim wrażeniem, a więc poszłyśmy na msze - kościół pełny jak nigdy - msza trwała dłużej bo ksiądz wyczytywał imiona i nazwiska osób, które zmarły w ostatnim roku a więc od listopada zeszłego roku, po każdym nazwisku ministrant zapalał przy ołtarzu kolejną świeczkę - troszkę ich było, po zakończonej mszy ksiądz prowadził procesję na cmentarz, każdy podchodził do swojego grobu zapalał swieczkę i wspólnie odmawialiśmy modlitwy (ksiądz przez głośniki więc było go słychać na całym cmentarzu) trwało to jakies 10 minut następnie ksiądz wraz z 2 księdzem święcili wszystkie groby po czym każdym podchodził do znajomych witał się i wróciłyśmy do domu. Naprawdę czułam że to wielki dzień i modliłam się za swoich zmarłych. Ale wrażenie na mnie duze zrobila ta msza, po południu idziemy ponownie na cmentarz
01 listopada 2012 14:11
Kiedys znalazlam w necie taki wiersz

Ogniki zapalone-jasne serca znaki.

Plynace cicha nuta boskiego przeslania;

Slady w duszy pisane,pamietania ptaki,

co nigdy nie odfruna do kraju mijania-

rozswietlaja nam serca i lzy osuszaja,

modla sie razem z nami

i w zadumie trwaja.
01 listopada 2012 15:19
wiewiórko piękny wiersz, pasuje dla nas na dzisiaj...
01 listopada 2012 17:07
Można też zapalić tzw. wirtualny znicz na stronie : Zapal znicz pamięci - wirtualnyznicz.pl
01 listopada 2012 17:14
o,dzieki bieta-moje groby daleko to sobie tu w necie zapalę
01 listopada 2012 17:22
andrea -wsio u niej ok tylko b rzadko na net zaglada- szykuje się na dzidzię:):):):)
01 listopada 2012 17:35
Giunta ,melduje się na posterunku! :) Wyjazd z Ulm opóźnił się godzinę. Zamiast o 16.30 wystartowałam o 17.30. Później ponad dwie godziny ciągnęliśmy się w korku... Przesiadka w Berlinie, która miała być o 3, była o 6 :) Granicę przekroczyłam o 8 (była też kontrola graniczna) a paręnaście minut później byłam w Szczecinie. Ze Szczecina od razu 2 godziny pociągiem do mamy w odwiedziny i na groby...a po weekendzie wracam do Szczecina :) Od wczoraj jeszcze nie spałam (w autokarze mi to nie idzie), ale to nic :) będzie czas żeby się wyspać :) Humor dopisuje, czego i wszystkim życzę :) Pozdrowionka!

Aha...powieściowe zaległości, które narosły mi od wczoraj nadrobiłam już :)

01 listopada 2012 18:38
pewnie jakiegoś Senegalczyka, bo oni ostatnio są w modzie u Włoszek z wiadomych powodów. Ale do święta wracając, to u mnie w kościele jeden emeryt dziś na mszy śpiewał 3 razy. Kiedy wyszedł po raz pierwszy do psalmu, pomyślałam, ze zaraz coś tam zapiszczy, bo miał na oko 90 lat, choć był masywny. Jednak facet mocnym, operowym głosem zaśpiewał pieśń, a potem było równie dobrze. Na koniec ksiądz mu podziękował z ołtarza, a wszyscy bili długo brawo. miałam więc trochę dobrej muzyki za darmo. Miło, kiedy parafianie tak sami z siebie chcą się trochę wysilić, nie?
01 listopada 2012 18:54
witam ,my jesteśmy chorzy z dziadkiem nigdzie nie byłam ,Ginter taki troskliwy że ugotował druciak na obiad pozdrawiam wszystkich
01 listopada 2012 19:07
No widzisz jaki ci się troskiliwy mąż trafił:):)
01 listopada 2012 19:26
Bieta, dzięki, nie wiedziałam. Za to ten prawdziwy palił mi się cały dzień w "mojej" wiejskiej kuchni - ku pamięci tych, których kocham, mimo, że odeszli.