Na wyjeździe

14 listopada 2012 14:42
A ja kocham jednego skorpiona-ma na imie Zbyszek-a ja jestem raczek:)u mnie tez piekna pogoda-ja juz spakowona i tez wzielam sie za porzadki-chce zostawic wszystko w idealnym stanie.

Bylam na miescie i spodkalam 2 Polki -tez opiekunki-i sa tu caly czas,a do tego mowia mi ze jest nas razem tu chyba z 10!!a ja spotykam je 2 dni przed powrotem do domku..ale co tam mialam caly czas Was!!-wystarczy.milego dnia-ja zaraz jak zwykle na spacerek z babcia-aby do piatku wieczora(a raczej nocy,bo wyjerzdzam noca)a w sobote-dzieci,dom i moj ukochany Skorpion.
14 listopada 2012 15:11
Aniu, czy mozesz mi mailem wyslac Twoj numer do domu - stacjonarny, o ile takowy posiadasz. Obiecuje, ze nie bede naduzywac!
14 listopada 2012 16:42
Romanka, moj brat ( jetzt nastolatek juz ) byl zawsze pod moja opieka lub mojej siostry i bardzo dlugo mowil " Zapomialam, wzielam, zrobilam, powiedzialam ...... " wszystko w rodzaju zenskim :) - tak jak slyszal jak my kobiety gadalysmy :) ale potem zaczal przebywac w mieszanym srodowisku i sie przestawil na wlasciwa forme :=)
14 listopada 2012 16:59
Romana- to cudnie:):):)

Kaya- mój syn tez tak mówił długo,w domu babiniec był i do dzis jak to wspomina to zawsze mówi "to przez was ,to przez was!" :):):)

A mój mąż ukochany ,najlepszy powiedział mi dzis,że jest chory na mnie - przewlekle:):):):)
14 listopada 2012 17:20
Emilio-ja w Polsce nie mam niestety stacjonarnego tel.Napisz mi na meila jeszcze raz ten Twoj w Niemczech-jak bede w domku to zadzwonie,a tak po zatym to bede tu na forum,na skype..bedziemy w kontakcie.
14 listopada 2012 17:44
Boże, kobiety, jak ja czytam o Waszych szczęśliwych małżeństwach, to aż mi się nie chce wierzyć, taki tu wysyp zadowolonych mężatek! Ale wierzę, bo na pewno nie kłamiecie. Ja dla odmiany mam niedobry związek, choć przyjacielski zasadniczo ze względu na dzieci, hej! No, dzięki temu jakaś równowaga jest w przyrodzie Opiekunkowa zachowana! Więcej nie powiem, choćbyście mnie błagały na klęczkach.
14 listopada 2012 18:00
Hej wszystkim !!!! Macie pozdrowienia od andrei!!!! Wypiłyśmy kawusię i odjechała,fajnie było się poznać,ja aby do wtorku i też do domciu.Pozdrawiam!



14 listopada 2012 18:18
Romanko -ważne ,że jest przyjacielsko,nieważne ,że ze wzgledu na dzieci.To i tak duzo.Nie kłamię absolutnie ,to mój drugi mąż -taki jakiego zawsze chciałam mieć:)Jedyne czego żałuję to to,że poznaliśmy sie tak późno!!!!!A jesteśmy małżeństwem od 5 lat dopiero,choc czasem zdaje nam się ,że sie znamy od zawsze....
14 listopada 2012 19:26
Misia, dzięki za info. Fajny dzień miałaś.
Romanka, jadę 1.XII Sindbadem. Wsiadam o 22:45 w Bamberg. A jak Tobie wyszło?
14 listopada 2012 20:31

chyba będzie 30 listopad, ale jeszcze nie wiem, jutro zadzwonię i spytam. Dam Ci znać. Jest fajna francuska komedia na Arte z Gerardem Depardieu, dopiero się zaczęła. Próbowałam dziś wieczorem zapoznać się z tematyką "Gwiezdnych wojen". Ponieważ filmów tego typu nienawidzę równie mocno jak poezji romantycznej, czytałam streszczenie z Wikipedii. Po minucie nie dałam rady. Nie rozumiem dlaczego - interesuje mnie świat, od hodowli kur niosek po 10 wymiarów czasoprzestrzeni, a tu taki blok...Trudno, zostanę kulturoznawcą, który nie wie za bardzo o czym jest ten bestseller kultury masowej, jednak głupio trochę.Miłych snów!


Nie doecniasz potęgi mocy... 

14 listopada 2012 22:45
Drogie grono zrozumnników, muszę sie pochwalić. Zdobyłam zaufanie na nowej stelli, stała opiekunka zaproponowała mi dzisiaj, żebym została jej stałą zmienniczką, postanowiłam przedłużyć umowę w firmie, a córka pacjenta wygoniła mnie na rower (w którym zdołałam rozkręcić siodełko, usiłując je podwyższyć :) ). Tymczasem Pan profesor, zazwyczaj nader oszczędny w słowach, pomimo iż z powodu złego humoru postanowil spędzić dzień w szlafroku (a co, każdemu należy się dzień dziecka) nazwal mnie, po raz pierwszy, pieszczotliwie "Du liebes Madchen" :)

I upiekłam fantastyczne, bardzo skomplikowane ciasto, sernik z posypką na drożdżowym spodzie. Oczywiście wyszedł zakalec, ale o smaku galaretki jablkowej, bo do ciasta drożdżowego, kiedy wydało mi się za suche, dodałam Apfelmusu, a po bokach pięknie wyrośnięta drożdżoweczka. Profesor już widział i zachwycony :)



Dobrej nocy!
14 listopada 2012 23:58
Hellyspring, cieszę się, że Twój Profesor zachwycony, moja Frau gdy coś zrobię je i mlaska-ale zawsze dodaje po co tyle pracy, przecież wszystko można kupić gotowe..:(. Gdy zrobiłam kopytka i kluski ziemniaczane z mięsem, sałatkę warzywną czy najnormalniejszy krupnik, była zachwycona, zadzwoniła do syna (mieszkają w tym samym domu) i powiedziała, ze mają polski obiad i kolacje. Moja babcia nie je drobiu, ale mięso uwielbia:P,

Od poniedziałku robię generalne porządki:P, dzisiaj jak jedna z dziewczyn szafki z kuchni, z wyjmowaniem wszystkiego i nowym kolorowym papierem z motywami bożonarodzeniowymi.We wtorki do babci przyjeżdża córka, byłyśmy na strychu i przeglądałyśmy wieńce adwenrowe i inne ozdoby, ale babcia nie chce nic w tym roku,bo po raz pierwszy święta będą bez dziadka.... ,Mam nadzieję, że Ją przekonam, albo w przyszły wtorek postawimy Babcie przed faktem dokonanym, ale zawartośc strychu to skarby...smialyśmy się, że nastepnym razemja zamawiam do PL busa, córka 3 razy obróci samochodem, a i tak by zostało masę rzeczy na majowy Flohmarkt.

Ja wracam do domu chyba 30-go o 16,30 z Ulm(czekam tylko na potwierdzenie z firmy i nr biletu. Romana Ty też jedziesz Sinbadem?, a może któraś z Was twż wsiada w Ulm? I 1 grudnia po trzech m-cach w domku:), po pierwsze primo mój kot Macięty:),po również pierwsze primo Połowa, no i synowie,ale oni będą w domu dopiero 21gr,

Andrea -szcześliwej drogi i fantastycznych chwil w domku:)
15 listopada 2012 00:02
Doska-ja na razie nie wsiadam w Ulm,ale jestem tuż obok Ulm :)
15 listopada 2012 00:09
Ja jestem 40 km od Ulm, okolice Krumbach, na wsi, zresztą bardzo ładnej wsi:). To prawie jesteśmy obok siebie:). W moim profilu masz mojego maila, odezwij się Sąsiadko:)
15 listopada 2012 00:10
no proszę, proszę, "Nie dość że ładna, to jeszcze zręczna w ręcach, panienko jezdeś," jak by powiedziała siostra Kocinek o Tobie, Helly. A ja cierpiąc na "Bezsenność w Marbach" pomyślałam sobie, że przeszło nam bez wspomnień Święto Niepodległości 11 listopada, a szkoda.U mnie we Wrocławiu od kilku lat robi się w tym dniu wesołe, kolorowe Parady Niepodległości (nie mylić z innymi). Młodzież szkolna maszeruje z ciekawymi transparentami, ubrana w jakieś elementy kojarzone z tą epoką domowego wyrobu (bibuła, karton itp), są okrzyki, balony i śpiewy. Wędrujemy ulicami wokół Rynku, na których zatrzymano ruch kołowy. Jest naprawdę wesoło i wzruszająco przy tym, bo śpiewamy i Hymn, i Rotę.Przychodzą całe rodziny z dziećmi, a w zeszłym roku będąc w w tym czasie w kraju wzięłam swojego małego, by zaznał urody tradycji .Nasz synek jest fanem tramwajów i gdy szliśmy po torach, powiedział do mnie:
-Mamo, czuję się taki, taki szczęśliwy! Wreszcie jestem jak prawdziwy tramwaj!-
Sleep well, babies!