Na wyjeździe

19 listopada 2012 14:41
Tak o ile pamietam na okres swiateczny zawsze mozna bylo cos znalesc,chociazby zastepswo,trzymam za Was kciuki dziewczyny:D
19 listopada 2012 14:48
Narobiły mi się niezłe braki w naszej powieści i nawet nie mam się kiedy dopisać. W Polsce cierpię na chroniczny brak czasu...
19 listopada 2012 14:51
Ha ! Z kad ja to znam?Musimy Cie reanimowac w powiesci,co moze do wieczorka wymysle

19 listopada 2012 14:54
Anka, jeszcze niedawno: tylko pani, teraz jestem z małżeństwem i wiesz co, masz rację: tylko pan. Powodzenia i dobrego trafienia. Chcesz jechać jeszcze przed świętami?
19 listopada 2012 15:00
Na mojej pierwszej szteli opiekowalam sie panem i mogę powiedzieć,że było dużo spokojniej niż przy kobiecie.
19 listopada 2012 15:02
Bylam u pana wazacego 120 kg 190 wzrostu i na dokladke lezacego....
ktorego trzeba bylo dwa razy dziennie na wozek inwalidzki holowac.....
Winda byla ale samo przygotowanie i obsluga..... zapelniala godzine... do tego trzeba sonde i beutel z sikami podpiac.... Jakby tego bylo malo.... pan /jeszcze nie dziadek/ byl sparalizowany, straszliwe meki przy dodatkowym karmieniu przezywal.... i ja razem z nim....

Trafialam na jakies dziwnie skomplikowane przypadki.... prawda?
To byly poczatki wyjazdow za chlebem....
Wiele sie na lepsze zmienilo:)))
19 listopada 2012 15:14
Kiko przypadek cięzki ,acz nie dziwny,no tacy ludzie tez potrzebują opieki.Ja mialam na myśli chodzacego pana z poczatkujacym otępieniem starczym,takim się opiekowalam.Pracujac w domu opieki,tez opiekowalam się osobami leżącymi,ale nie bylam sama.Natomiast w systemie 24 godz nie wiem czy bym się tego podjęla.Twarda babka jesteś!:)
19 listopada 2012 15:18
Tak, tak ciezko bylo...

dziekuje Andreo za wpolczucie.... teraz tez nie jest latwo.... ale nie jestem 24 h na dobe z podopiecznym.... to jest duzy plus....

Powiedzmy inaczej.... jestem starszawa pania, ktora sily powoli opuszczaja.... i musi troche ponarzekac.... choc od takich kolezanek i przyjaciol "bron Cie Panie Boze":)))

Postaram sie za duzo nie marudzic..... tylko troche:)
19 listopada 2012 15:22
Tino:).... na jakim oddziale pracowalas?

Pytanie stad..... ze przed dwoma laty w tym samym Domu ale na innym Oddziale bylam....
Wsrod ludzi, ktorzy swiadomie podjeli decyzje o pobycie w Domu Opieki....
Byly to osoby z malymi defektami ruchowymi.....
Sama przjemnosc....
19 listopada 2012 15:34
Ja pracowalam w Polsce ,zanim zaczelam w Niemczech pracować,a na oddziale na którym pracowalam przebywały osoby przewaznie z daleko posuniętym Alzheimerem,a kilka z nich posiadało jeszcze towarzyszące objawy chorob psychicznych.Żadne z nich nie podjeło decyzji przebywania w domu opieki świadomie,nie byliby w stanie.
19 listopada 2012 15:46
Wiec wiesz.... lakko nie ma:(
Jaki przewrotny jest los.....
Trzeba bylo rodzine, by lodowke zapelnic w domu....
Od ilu lat jestes w drodze....
19 listopada 2012 15:50
Od pięciu,wyjechalam ze wzgledow finansowych,pensja w polskim domu opieki nie powalająca,a moi chłopcy coraz więksi ,wiec i potrzeby rownież,ale musze przyznac,że praca w systemie 24 godz jest o wiele bardziej psychicznie wyczerpująca i to z wielu wzgledow,albo ja nie mam wyrobionej tolerancji na zamknięcie:)
19 listopada 2012 15:58
Otoz to.... siedzialam jak na rozrzazonych weglach....

Teraz moge jesli mam dluzszy weekend... do domu na trzy cztery dni wyskoczyc... /mam bardzo tanie i dobre polaczenie samolotowe.../ kontakt z rodzina jest najcenniejszy...

Moje dzieciaki dorosle.... w ich miejsce wnuczeta sie pojawily.... za ktorymi tesknie bardzo....

Widzimy sie czesto na skype..... ale to nie to samo..... choc lepsze niz nic!

Przed laty takich mozliwosci nie bylo.....

19 listopada 2012 16:17
Tutaj często nie moge spokojnie z dzieciakami pogadac przez skypa bo babcia jest robi się niespokojna ,słyszy rozmowę ,zaraz pedzi z rolatorkiem i zakłóca mi odbiór:).Czasami czuję się prawie ubezwlasnowolniona ,mimo dwugodzinnego wyjścia.Pomału dojrzewa we mnie decyzja zmiany sytuacji...Może uda mi się zatrudnic w niemieckim domu opieki,bardziej mi to odpowiada.
19 listopada 2012 16:33
Probuj, poczujesz sie lepiej..... odzyskasz wiare w siebie....