Wiem, że mam fajną sztelę i doceniam to. Po prostu człowiek czasami musi sobie pomarudzić ;) Wytrzymam, oczywiście, że wytrzymam.
Co do Maratonu, to jeszcze właściwego treningu nie rozpoczęłam. Muszę nadrobić moją upadłą kondycję. Przyznaję, że podczas teraźniejszego pobytu w Polsce niewiele pracowałam nad swoim ciałem, co poskutkowało spadkiem formy... na koniec mojej jazdy rowerem np, wychodzi, że jeżdżę około 10km/h wolniej niż przed moim urlopem! Frustrujące, ale pracuję nad tym :) Sporo czasu teraz poświęcam na ćwiczenia wzmacniające mięśnie całego ciała, bo biegi długodystansowe, to praca nie tylko nóg, ale całego ciała. U mnie chyba najsłabszym ogniwem są ramiona, więc poświęcam im sporo uwagi ostatnio. Biegam na razie tylko trzy razy w tygodniu, ale to z uwagi na to, że obuwie które ze sobą zabrałam okazało się deczko nieodpowiednie na tutejsze tereny i moja prawa stopa czasami dość boleśnie to odczuwa ;) Trening właściwy rozpocznę po powrocie do Polski i później będę go tutaj kontynuować. Mam trochę literatury tematycznej, jak się do tego przygotować, więc myślę, że będzie oki. Możliwe, że skontaktuję się z moim dawnym nauczycielem, który jest maratończykiem i ironmanem do tego ;) Myślę, że będzie na tyle miły, że udzieli paru wskazówek :) Wstępnie chciałabym wystartować w Maratonie Poznańskim, który odbędzie się w październiku (akurat będę w Polsce, bo przyjaciółka ma wesele). Jeśli jednak coś stanie mi na przeszkodzie, przesunę odrobinę termin. Nie muszę koniecznie startować w Polsce, może to być w każdym innym państwie :)