Gdy byłam na wyjeździe i czytałam wpisy jak to opiekunki po powrocie do domu chorują to myślałam sobie o was drogie koleżanki, że jesteście takie biedne słabeuszki. I co..........?
Wróciłam do domu i padłam jak pies pluto, prawie dwa tygodnie wychodziłam z przeziębienia.
Zwracam wszystkim honor w moich myślach i teraz wiem, że i ja twardzielem nie jestem.
Za długo byłam na ostatniej stelli (5 miesięcy), nie umiałam się ogarnąć i odnaleźć we własnym domu, w rodzinie, moja wnuczka postarzała się o całe pół roku (hi, hi, hi), to dla mnie największy szok.
Ale już jest dobrze, jestem zdrowa i ogólny przegląd zrobiony.
Na zgnuśniały mój organizm załatwione rehabilitacje (gimnastyki, prądy, masaże).
Cały kwiecień odnowa biologiczna.