W domu #4

06 lipca 2015 22:37 / 1 osobie podoba się ten post
No właśnie a mój kot niemiecki-sąsiadów obraził się. Nie wpuściłam go w sobotę o północy jak miałkał to wcale nie przychodzi teraz.
06 lipca 2015 22:38
Gosia 1234

No właśnie a mój kot niemiecki-sąsiadów obraził się. Nie wpuściłam go w sobotę o północy jak miałkał to wcale nie przychodzi teraz.

no i masz za swoje, teraz szukaj niemieckiego kota w polu:)))
06 lipca 2015 22:42 / 1 osobie podoba się ten post
leni

(usunięto ze względów bezpieczeństwa) dziekuje:)

Gołąbek pofrunął z załącznikiem
06 lipca 2015 22:43
leni

Modus nie pozwala na podanie moich namiarow amelko, on jest tu wazniejszy ode mnie i nie wazne czy chce komus podac mail czy nie, musze to uszanowac bez zrozumienia:( chyba jakis granat w moim mailu jest bo odpisano , ze ze wzgledow bezpieczenstwa :)))))) ale dzieki za dobre checi

To nie Modi, to automatycynie usuwa adres, jak @ wstawiasz chyba.
06 lipca 2015 22:44
Malgi

Amelka, pokaż nam tego kotka. Ja też uwielbiam koty - chciałabym zobaczyć to cudo. :-)

Załącznik gołąbkiem wysłany.
06 lipca 2015 22:46 / 1 osobie podoba się ten post
leni

no i masz za swoje, teraz szukaj niemieckiego kota w polu:)))

Jeszcze przylezie na pieszczoty, to facet przeciez. Daleko nie odejdzie
06 lipca 2015 22:57 / 17 osobom podoba się ten post
Miłego wieczorka dla wszystkich pracusiów
Zakończyłam właśnie urodzinowy maraton. Tańce, obżarstwo i ogólne "rozpusta".
Rodzina chyba za mna tęskniła bo dopieszczają mnie na maksa
Bilans: wspaniałe kwiaty (od małżona dostałam 45 długich, czerwonych róż), spędziliśmy dzień w Warszawie, gdzie w teatrze zaliczyłam wspaniały musical Mamma Mia, wyspacerowałam się po starym mieście, przetańczyłam niejeden wieczór (moje stopy wołają o ratunek), zakupłlam kilka par ślicznych butów. Przyjemnie zaskoczyła mnie też rodzina PDP bo w dniu urodzin dostarczono mi kwiaty i zadzwonili z życzeniami
Jutro małżon mnie porywa na kolejny dzień świętowania, ale tym razem tylko we dwoje
Jednak nie ma to jak domowe pielesze. Człowiek od razu regeneruje siły


06 lipca 2015 23:09 / 6 osobom podoba się ten post
Gosia 1234

Jak ja Wam zazdroszczę, ja też lubie ładne rzeczy. I tez jestem taka, ze jak od razu wpadnie mi coś w oko to koniec. A jak nie, to nie przekonam sie nigdy .
Ale jeszcze nigdy nie trafiłam na flomark, a szkoda

Tez nie trafilam jeszcze.
I juz na koniec, odnosnie mojego "bzika" na punkcie ladnych, w moim odczuciu przedmiotow, to w ub. roku zakupilam sobie, to znaczy na zamowienie, bo sama zaprojektowalam, no wiec zakupilam sobie w pracowni w Warszawie lampe typu Tiffany. Ta wariacka lampa kosztowala mnie 1700 PLN i wcale nie zadna stojaca na podlodze. Ot, taka stoi sobie na komodzie. I najlepszy efekt daje wowczas, gdy zapalona jest.
W pomieszczeniu od razu jest przytulnie, blogo i milo. Tylko w chalupie przy lampie siedzic i nigdzie sie nie ruszac. Winko saczyc na kanapie, nogi na fotel wyciagnac i czego wiecej od zycia potrzeba?
06 lipca 2015 23:13 / 1 osobie podoba się ten post
amelka

Załącznik gołąbkiem wysłany.:-)

Amelko do mnie też... uwielbiam koty i kotkiiiii
06 lipca 2015 23:18 / 1 osobie podoba się ten post
anerik

Amelko do mnie też... uwielbiam koty i kotkiiiii

juz tez
06 lipca 2015 23:28 / 1 osobie podoba się ten post
amelka

juz tez:-)

Dzięki - noooo wspaniały....
07 lipca 2015 05:37 / 2 osobom podoba się ten post
amelka

Wcale nie przepłacony. W PL kosztuje wiecej.
Co zaś do wyrażania własnego zdania, to komu jak komu, ale mnie chyba nie bierzesz pod uwagę, że obawiam się napisać tego, co w temacie myślę.
Kota tu nie dam, bo nie potrafię zdrobić ze zdjęciem czegoś, co pozwoli wrzucic do sieci.
Poza tym, nie dam kota tu i koniec.
Dawaj soje namiary. 
Odnośnie braku sympatii do ldzzkich przywar-przybijam z Tobą piątkę.:randka2:
Pozdrawiam.

Piękny jest, naprawdę. Ja niestety nie mam jeszcze mebli, na których mógłby urzędować.Jesteśmy jak młode małżeństwo "na dorobku" (nowy mąż, nowy dom, nowe auto - oczywiście wszystko z drugiej ręki ;-) ), ale na meble też kiedyś przyjdzie czas....
Pozdrawiam
07 lipca 2015 11:17 / 7 osobom podoba się ten post
Dzień dobry. Od niedzielnego poranka jestem w domku i zagubiłam rachubę czasu. W domku jest dobrze............
07 lipca 2015 12:05 / 2 osobom podoba się ten post
Gosiap

Dzień dobry. Od niedzielnego poranka jestem w domku i zagubiłam rachubę czasu. W domku jest dobrze............

Ja Ci dobrze radzę, nie szukaj tej "rachuby" 
07 lipca 2015 13:25 / 6 osobom podoba się ten post
Z domku - a jednak jestem wq..... tak, że się poskarżę.

Pewna "moja" była agencja za nic nie chce mi udostępnić PIT-u ....
Po powrocie w skrzynce zastałam mnóstwo (nieodebranych) poleconych.....niektóre w ostatniej chwili udało mi się odebrać .......w tym pismo z US wzywające do wyjaśnienia i grożące karą 5-50.000 zł!
Z niestawiennnictwa w terminie się usprawiedliwię (mam dokumenty na oddelegowanie z obecnej firmy) .....ale z braku rozliczenia PIT-u (tudzież możliwych innych pytań co do tamtej firmy) - raczej nie!

A sprawa ma się tak:
-ostatniego lutego wyjechałam do DE (przedtem byłam ponad 2 mce w PL - szpital itd)....w ub.roku pracowałam w 3 firmach (końcówka 3 dni w jednej, potem 2 mce w 2giej i na koniec roku 3 mce w 3ciej). Co dziwne i 1sza i ostatnia firma (gdzie pracowałam do końca grudnia) bez problemu wystawiły mi PITy do końca roku lub na początku stycznia i przesłały zarówno pocztą jak i na maila (liczyłam się z pilnym pobytem w szpitalu). Ta "środkowa" agencja - oczywiście nie .....i to ani pocztą, ani na maila - "ich obowiązują formy i terminy ustawowe (!) ....a skanu wogóle nie wolno!!!

(dziwne tylko, że podstawowa sprawa: cała umowa - zlecenie, delegacja, mnóstwo dodatkowych/personalnych papierów mogło być wysłane na maila ....i to w ostatniej chwili!).

Jest to jedna z firm z Trójmiasta - piszę tu o tym, ponieważ nie ma opinii o nich (pomimo, że firma dawała tu ogłoszenia i jest zarejestrowana) ....a w ogóle dział opinii o firmach jakoś mocno zubożał 

Ponieważ nie mogłam się doczekać PITu przez cały kwiecień dzwoniłam do nich z DE -rozliczę się internetowo, brakuje mi tylko ich dokumentu!
Na co usłyszałam: PIT został wysłany na dres domowy w "terminie ustawowym", czyli ostatniego dopuszczalnego dnia 28.02 !!
Prosiłam o kopię skan na maila ....bo przecież ja jestem w DE i tylko przez nich muszę się rozliczać stąd!
Odpowiedź: to są dane chronione ustawą o ochronie danych osobowych - nie wolno !!!
Po wielkich negocjacjach napisałam upoważnienie o wysłanie PITu na adres brata (figuruje w papierach agencji jako osoba upoważniona do wszystkiego).
Najwyżej brat zrobi scana i mi prześle - niestety ....stracone złudzenia - nie przesłali,.....mieli też dać skana - nić z tego (bo podobno znów wysłali na adres domowy ....i nie ma z czego zrobić skana (????) - firma nie ma kopii tak ważnych dokumentów w kompie?)

Chyba ponad 10x dzwoniłam do tej "poważnej" firmy tylko w kwietniu, nawet z wycieczki do Schwarzwaldu ......czekałam do ostatniej chwili - rozliczałam się ze "strachem na plecach" na 3 godz. przed nieprzekaczalnym 1.05. (wiem, że nieraz system jest przetłoczony i nie reaguje).

Byłam przekonana, że jak się uparli na adres domowy - to PIT czeka mnie w domu ......niestety! czekało na mnie groźnie wyglądające pismo z US!!!

A to inne dane o tej "idealnej" firmie:
-pomimo że miesjce było uzgodnione na co najmniej 2 tyg. wcześniej (bezpośredni telefon od syna i akceptacja) ....na umowę (chociaż jej zarys) czekałam do ostatniej chwili (mnóstwo dokumentów na dzień przed wyjazdem - na maila) .....ja w międzyczasie zadzwoniłam do firmy z info, że rwzygnuję, bo znam poważniejsze agencje - wtedy "biegusiem" telefon od właścicieli z przeprosinami .....i dodatkową jednorazową gratyfikacją, bo na tej Stelli wyjątkowo im załeży.....a rodzina tylko na mnie się uparła.

OK! omówiliśmy dodatkowo sprawę EKUZ i A1 (no rozumie Pani ....już w tej chwili nie da się załatwić przed wyjazdem, ale najpóźniej 10 dni do 2 tygodni Pani to dostanie).......oczywiście ani tej "gratyfikacji od szefów" ani EKUZ + A1 do końca pobytu na oczy nie widziałam (pomimo setek telefonów).

Jak rodzina niemiecka (która domagała się tego ode mnie ....jeszcze musiałam świecić oczami za agencję i ją usprawiedliwiać....bo byli już nieufni co do polskich agencji - jedna opiekunka nagle zmarła bez ważnego ubezpieczenia, 2ga miała poważny wypadek) w końcu się mocno wkurzyła (do tego przysłali na zastępstwo kogoś poniżej wszelkiej krytyki....)  i wypowiedziała umowę niedoś że PL-agencji, jak i koordynatoroowi w DE ...zaczęła się heca!

A1 dostałam ...a jakże - w 3 tygodnie po powrocie  
EKUZ ....w 2 miesiące po powrocie -do tego z datą ważności na 6 mcy przed wyjazdem !!!
Następne (już właściwe EKUZ) na ponad 3 mce po powrocie .....ale przecież z góry nie ważne - bo polskie EKUZ nie działa w PL!
Pensję (i diety) dostawałam w ratach - jeszcze 3 mce po zakończeniu zlecenia!

Mnie to już ani ziębiło, ani grzało .....bo zakończyłam tą ciekawą współpracę.......ale w wolnej chwili zadzwoniłam i spytałam, co za żarty sobie urządzają z tym A1 i EKUZ .....bo to już "na złom" .....na to usłyszałam:
-widzi Pani ...tak działają urzędy, a Pani i rodzina miała do nas pretensje (????)
No.....to, to dla mnie szczególna bezczelność......(wiadomo jak działają urzędy, ale tak wszystko zwalać?)
-zadzwoniłam do mojego oddz. ZUS - mają termin max. 7 dni od uzyskania wniosku na wystawienie A1 (oczywiście, gdy wniosek jest bez błędów),
-zadzwoniłam do warszawskiego NFZ .....oni już nic nie sprawdzają -jak jest A1 od "ręki" jest wystawiana EKUZ - najpóźniej w ciągu 3 dni....jakieś małe poślizgi mogą być w terminach świątecznych lub wakacyjnych),
-zadzwoniłam do ZUSu gdańskiego (gdzie ma siedzibę firma) ......i co słyszę?
Pani odgrzebała sprawę (miałam dane z A1) i mówi, że sobie przypomina .....ma też korespondencję - podała mi wszystko z datami:
otóż firma wystąpiła o A1 dla mnie ....po prawie miesiącu od wyjazdu......ponieważ we wniosku był błąd, a widzieli że to pilne -zadzwonili, aby ktoś podjechał z pieczątką i skorygował (nie trzeba wystawiać nowego wniosku) .....na to panienki z agencji mocno oburzone "damy": proszę się do nas zwrócić o to formalnie (pocztą).....za nim list wyszedł, doszedł ....ktoś się wziął za jego opracoowywanie, a potem załatwianie, w końcu wizytę w ZUS .....upłynęło następne ponad 2 tygodnie! A1 wystawiono 2giego dnia po usunięciu usterki! 
Ale potem.....znowu zanim odebrano.....wysłano wniosek o EKUZ itd....

Przecież to wszystko zakrawa na Bareję .....kiedyś zresztą (nawet za komunizmu)  była też taka słynna audycja w radiu "przychodzę do Pana/Pani w nietypowej  sprawie......"

No...................trochę mi ulżyło (zobaczymy, czy w końcu doświadczę szczęścia otrzymania swoich dokumentów .....bo dzisiaj , po 3-krotnej rozmowie usłyszałam, że to znowu moja wina - bo w maju/czerwcu znowu do nich nie wydzwaniałam, że mi nie wysłali  ....mają dosłać - zobaczymy).
Jednak czasem powrót do Ojczyzny chociaż utęskniony - bywa bolesny!