Jeżdżenie autem na terenie Niemiec

22 marca 2015 17:21 / 2 osobom podoba się ten post
Straszne,przeżyć śmierć dziecka.Bardzo ci współczuję Zofija...
22 marca 2015 17:24 / 2 osobom podoba się ten post
Zofija

Wczoraj miałam wątpliwa przyjemność obejrzenia wypadku drogowego. Niby w niemieckich miastach jeździ się wolno i powinno być bezpiecznie, ale też zdarzają się wypadki. Autobus potrącił rowerzystę, który jechał wydzielonym pasem rowerowym obok pasa dla samochodów. Nadjechałam z przeciwnej strony. Autobus stał na awaryjnych światłach. Zwolniłam widząc, że coś się dzieje. Za autobusem leżał nieprzytomny rowerzysta, było kilkoro ludzi, ale biednego poszkodowanego widziałam dokładnie..... nie wiem czy przeżył. Musiało się to wydarzyć chwilkę przed moim nadjechaniem, bo jeszcze nie było Rettungswagen. Widok potrąconego rowerzysty działa dla mnie szczególnie wstrząsająco............... w taki sposób zginął mój synek.
 
Tak więc bąćmy ostrożni również na niemieckich drogach.... nie tylko za kierownicą samochodu, ale i na rowerze.

Współczuję,nie wiem czy dałabym rade na Twoim miejscu
22 marca 2015 21:28 / 7 osobom podoba się ten post
Lawenda

Każde auto może. Jesli przkroczysz wartość graniczną, to oczywiście karoseria zostanie,ale silnik ulegnie fizycznemu uszkodzeniu i dosłownie się rozsypie - ale silnik jako taki, karoseria nie.
Oczywiście nie dotyczy to tico, tico pomknie nawet 300 km/h i wtedy wzbije się w niebo niczym strzała.
:D

To nie jest tak. Wartość graniczna czego? Skali na liczniku? Samochód jadący z prędkością maksymalną może spowodować tragedię. Uszkodzenie koła, elementu zawieszenia, układu kierowniczego, czy napędowego może doprowadzić w ułamku sekundy do tragedii - samo odpadnięcie koła, czy nawet zniszczenie opony może przy dużej prędkości spowodować śmierć. Samochody stare, które są mocno skorodowane mogą od drżeń (wysokie obroty silnika) się np. złamać (mowa tutaj o karoserii). I jeszcze dodam, że samochody wyprodukowane po 1995 roku (czyli dla znawców tematu nie "samochody", a "produkty samochodopodobne") nie jadą z prędkością podawaną przez licznik. Jeśli licznik pokazuje 100 km/h o samochód jedzie 90 km/h, jeśli licznik pokazuje 200 km/h, to samochód jedzie 165 km/h. Tyle samo mniej więcej przekłamują łącza GPSu, więc nie ma się co podniecać że się pruło "dwie paki" jakimś jajowatym "plastykiem" z sześciobiegową skrzynią i przednim napędem, bo to jest fizycznie niemożliwe; zarówno z powodu niewielkiej masy samochodu, jajowatego kształtu, który nie wie co to aerodynamika oraz całej masy wad konstrukcyjnych, którymi sa nafaszerowane samochody młodsze niż 20 letnie (co jest efektem "rozwoju" rynku motoryzacyjnego, nakierowanego nie na realny rozwój produktu, lecz na cięcie kosztów produkcji oraz wymuszanie napraw serwisowych, które są 95 % źródłem dochodu koncernów samochodowych). Więc autostradowe "dwie paki" było co najwyżej 165 km/h - czyli tyle ile robił Polonez i Duży Fiat na 4 biegu na prostej. Indeksy prędkości opon w typowych samochodach kompaktowych (i mniejszych) są takie, że mogą znieść co najwyżej 140-170 km/h, więc nawet jak ktoś ma jakieś mocniejsze wersje silnikowe, to radzę uważać, bo pobijanie własnych rekordów prędkości na autostradzie nie jest warte utraty życia.
22 marca 2015 21:34 / 4 osobom podoba się ten post
O przepraszam! Ja nie jechałam 200 nigdy. A już na pewno nie tikiem, bo bym pofrunęła. Moim obecnym szerszeniem też bym pofrunęła.
Ale czasem gaz do dechy fajnie jest wcisnąć, nie gadaj. Chciałabym choć raz przejechać się bolidem formuły jeden. Konia z rzędem temu, kto by nie chciał.
 
 
22 marca 2015 22:28 / 2 osobom podoba się ten post
Dobrze Janusz że jesteś. Już się bałam, że przechwałki ile to jechałam na prostej i pustej zdobędą laury.
Niestety bez fachowej wiedzy nie da się funkcjonować.
Dzięki Janusz.
Może dzięki Twojemu wpisowi będzie odrobinę bezpieczniej na drogach.
22 marca 2015 22:56 / 3 osobom podoba się ten post
Dobrze Janusz mówi - mnie się z wiekiem coraz bardziej wyobraźnia rozwija i jak noga się ciężka robi, to szybko włącza się mózg i przesyła mi obrazy z wypadków, które widziałam i historie, które słyszałam. Myślę sobie - co będzie, jak mi teraz koło odpadnie, co będzie, jak mi ktoś zajedzie drogę, co będzie, jak sarna wyskoczy itd.
23 marca 2015 09:00 / 3 osobom podoba się ten post
Poczytałam topik - interesujący bo lubię jeździć autem (prowadzić).Co do ubepieczeń to mycha ma rację na 100 %. A co do jazdy to wcale nie jest powiedziane,że ci co jeżdża wolno z rozmysłem nie stwarzają zagrożenia na drodze. To są ci popularnie zwani "niedzielni kierowcy".Jęździłam w DE autem miałam ubezpieczenie  wykupione, dostałam dwa mandaty raz za szybkośc raz za parkowanie.Za szybkość to nie znaczy ,że koniecznie trzeba jechać z zawrotna prędkością.Kazdy powinien prowadzić auto tak,żeby nie stwarzać zagrożenia i zgodnie ze swoimi umiejetnościami.Jestęśmy dorosli i wiemy na co nas stać i czym jeżdzimy.
23 marca 2015 09:04 / 7 osobom podoba się ten post
IGGA

Dobrze Janusz że jesteś. Już się bałam, że przechwałki ile to jechałam na prostej i pustej zdobędą laury.
Niestety bez fachowej wiedzy nie da się funkcjonować.
Dzięki Janusz.
Może dzięki Twojemu wpisowi będzie odrobinę bezpieczniej na drogach.

Igga, przesadzasz.
Ja twoje posty czytam zawsze, bo są inteligentne i rozsądne, ale przyznam szczerze,że mnie przerażasz. Jesteś tak śmiertelnie poważna i pouczająca...
 Nigdy nie napisałaś niczego ( a twoje posty czytam uważnie), co świadczyłoby o tym,że masz poczucie humoru,że potrafisz przyjmować rzeczy z przymrużeniem oka. Zrobiłaś ze mnie bandytę drogowego, kiedy napisałam,że przy ograniczeniu do 90 zdarza mi się jechać setką, co robi absolutnie każdy kierowca i nie uwierzę,że ty nie.
Boję się takich ludzi, bo dla mnie dystans do świata i do siebie jest definiowalny przez poczucie humoru. I szeroko pojęte człowieczeństwo też.
Mój wpis nie odnosi się konkretnie do tematu topiku, jest to luźna uwaga dotycząca całokształtu.
Już się więcej nie wypowiem, bo nikt tak jak ty  nie potrafi zetrzeć człowiekowi uśmiechu z twarzy.
Bez odbioru.
P.S. Oczywiście należyt jeździc rozsądnie i trzymać się przepisów. Nikt tego zreszta nigdy nie negował.    
23 marca 2015 09:21 / 1 osobie podoba się ten post
mleczko1

Poczytałam topik - interesujący bo lubię jeździć autem (prowadzić).Co do ubepieczeń to mycha ma rację na 100 %. A co do jazdy to wcale nie jest powiedziane,że ci co jeżdża wolno z rozmysłem nie stwarzają zagrożenia na drodze. To są ci popularnie zwani "niedzielni kierowcy".Jęździłam w DE autem miałam ubezpieczenie  wykupione, dostałam dwa mandaty raz za szybkośc raz za parkowanie.Za szybkość to nie znaczy ,że koniecznie trzeba jechać z zawrotna prędkością.Kazdy powinien prowadzić auto tak,żeby nie stwarzać zagrożenia i zgodnie ze swoimi umiejetnościami.Jestęśmy dorosli i wiemy na co nas stać i czym jeżdzimy.

Chodzi o to ze w Niemczech na ogół zawierają najtańszą wersję ubezpieczenia na konkretnego kierowcę w konkretnym samochodzie. I kiedy samochodem jedzie inny kierowca nie podlega ubezpieczeniu. Najlepiej zażądać od rodziny aby zawarli inną wersję ubezpieczenia. W poprzednim miejscu ubezp. obejmowało tylko moją pdp. Z firmą podpisała umowę że pokryje wszelkie koszta w razie wypadku. A jak by to wyglądało jakby jakiś stosunek z ekstra nowiutkim autkiem byśmy mieli? Czy wtedy pdp też by pokryła koszta?
23 marca 2015 09:26 / 7 osobom podoba się ten post
Lawenda

Igga, przesadzasz.
Ja twoje posty czytam zawsze, bo są inteligentne i rozsądne, ale przyznam szczerze,że mnie przerażasz. Jesteś tak śmiertelnie poważna i pouczająca...
 Nigdy nie napisałaś niczego ( a twoje posty czytam uważnie), co świadczyłoby o tym,że masz poczucie humoru,że potrafisz przyjmować rzeczy z przymrużeniem oka. Zrobiłaś ze mnie bandytę drogowego, kiedy napisałam,że przy ograniczeniu do 90 zdarza mi się jechać setką, co robi absolutnie każdy kierowca i nie uwierzę,że ty nie.
Boję się takich ludzi, bo dla mnie dystans do świata i do siebie jest definiowalny przez poczucie humoru. I szeroko pojęte człowieczeństwo też.
Mój wpis nie odnosi się konkretnie do tematu topiku, jest to luźna uwaga dotycząca całokształtu.
Już się więcej nie wypowiem, bo nikt tak jak ty  nie potrafi zetrzeć człowiekowi uśmiechu z twarzy.
Bez odbioru.
P.S. Oczywiście należyt jeździc rozsądnie i trzymać się przepisów. Nikt tego zreszta nigdy nie negował.    

Lubię Ciebie bardzo, ty moja bandytko drogowa. Lubię bardzo. 
Nie jestem wcale taka poważna. Może powinnam popracować nad sobą? Dzięki Lawenda za szcerość.
Pozdrawiam i życzę totalnie wyluzowanego tygodnia.
23 marca 2015 09:31 / 1 osobie podoba się ten post
MeryKy

Chodzi o to ze w Niemczech na ogół zawierają najtańszą wersję ubezpieczenia na konkretnego kierowcę w konkretnym samochodzie. I kiedy samochodem jedzie inny kierowca nie podlega ubezpieczeniu. Najlepiej zażądać od rodziny aby zawarli inną wersję ubezpieczenia. W poprzednim miejscu ubezp. obejmowało tylko moją pdp. Z firmą podpisała umowę że pokryje wszelkie koszta w razie wypadku. A jak by to wyglądało jakby jakiś stosunek z ekstra nowiutkim autkiem byśmy mieli? Czy wtedy pdp też by pokryła koszta?

Tak masz rację zwłaszcza,że taka mozliwośc istnieje.To my opiekunki-kierowcy robimy im przysługę,więc powinni sie poczuwac do obowiazku.Ale jak wiemy z praktyki nie zawsze to idzie w parze.Na niektorych sztelach odmowiłam prowadzenia auta i też pracowałam do końca kontraktu.Jest wyjście nie koniecznie trzeba spelniać wszystki zachcianki.Skoro to są wymogi to obligatoryjnie agencja powinna dopilnowac ubezpieczenia albo ewentuwalne skutki kolizji przejąc na siebie.
23 marca 2015 10:30 / 5 osobom podoba się ten post
Kurcze... To ja napisalam, ze jechalam 200km/h. Wedlug wskazan licznika, bo jak niby inaczej mialabym sprawdzic. Na pustym i prostym kawalku niemieckiej autostrady, gdzie nie staly zadne(!)znaki ograniczajace predkosc... I nie tico, bo to mialo licznik max.do 160.. Wsiadajac do auta nie mysle, ze sie zlamie, zlapie kapcia czy urwe cokolwiek w czasie jazdy, bo po pierwsze moje auto widuje sie z mechanikiem gdy tylko stwierdzam jakakolwiek nieprawidlowosc(nawet jesli jest to inne brzmienie silnika), a po drugie z takim mysleniem balabym sie w ogole za kolko usiasc. Jadac z jakakolwiek predkoscia stosuje zasade ograniczonego zaufania do wspoluzytkownikow drogi. Oczy mam dookola glowy i nie umiem wcale bez wstecznego lusterka jezdzic. Jezdze tak samo jak Lawenda, przekraczajac nagminnie predkosc o dozwolona w DE tolerancje.
A wracajac do tematu... MeryKy, jesli Twoja PDP podpisala umowe z agencja to jestes kryta. To nie sa umowy spisywane ciemna noca na kaweleczku jakiegos swistka, tylko pelnoprawne sporzadzane przez adwokatow dokumenty. I wlasnie o tym pisalam na samym poczatku, ze agencje takie cos maja. A Ty jestes oddelegowana przez agencje, wiec pod ta ochrone podlegasz.
23 marca 2015 11:08 / 4 osobom podoba się ten post
Igga, już ok. Znowu się uśmiecham. :)
23 marca 2015 11:28 / 2 osobom podoba się ten post
Lawenda

O przepraszam! Ja nie jechałam 200 nigdy. A już na pewno nie tikiem, bo bym pofrunęła. Moim obecnym szerszeniem też bym pofrunęła.
Ale czasem gaz do dechy fajnie jest wcisnąć, nie gadaj. Chciałabym choć raz przejechać się bolidem formuły jeden. Konia z rzędem temu, kto by nie chciał.
 
 

No ja chyba nie.W formule 1 to łeb urywa na zakretach.Taki sa przeciazenia.Jedno co mi sie kiedys udalo to jazda z Hołopczycem na rajdzie dolnoslaskim.Tez sie mozna w majtki posikac ha ha
23 marca 2015 12:04 / 1 osobie podoba się ten post
ORIM

No ja chyba nie.W formule 1 to łeb urywa na zakretach.Taki sa przeciazenia.Jedno co mi sie kiedys udalo to jazda z Hołopczycem na rajdzie dolnoslaskim.Tez sie mozna w majtki posikac ha ha

Zazdroszczę. :) Nie posikania w majty, ale wrażeń. Są rzeczy, które człowiek powinien choć raz w życiu spróbować. :)
Hołka też ci zadroszczę, przystojny facet. :D