Sposoby na nudę

08 maja 2015 12:18 / 5 osobom podoba się ten post
giunta

Ja też się nie nudzę. No chyba, że z wyboru... bo czasami najdzie mnie na "nicnierobienie" i wtedy po prostu sobie leżę bezczynnie ;) Zajęcie zawsze potrafię sobie znaleźć. Jedynie towarzystwa mi czasami brakuje i czuję się trochę osamotiona :)

"Nicnierobienie" z wyboru nie jest nudą. Tez sobie na to czasem pozwalam - bo czemu nie ??
Osamotniona - tak czuję się czasem, nawet, gdy jestem otoczona ludźmi. Człowiek to samotna wyspa.
Ja już założyłam rodzinę, wychowałam dzieci. "Pracę domową" w życiu już "odrobiłam". Teraz pozwalam sobie na to, co lubię dla siebie.
08 maja 2015 12:42 / 3 osobom podoba się ten post
nesca_nebesca

Dokładnie Ewelin, wokól  Greya było dużo szumu. Ludzie się podzielili.Jedni pokochali , drudzy znienawidzili :) Natomiast musiałam sama przeczytać, żeby mieć własne zdanie .

Ja czytam wszystko co komercyjne,po pierwsze dla tego,że czyta się to w kilka godzin a po drugie czasem można się nie źle ubawić.
Film o Greyu zobaczyłam,bo byłam ciekawa jak przeniosą to wszystko na ekran......no i okej,fajna gra aktorska i świetnie pokazane mieszkanie Greya co mi osobiście podobało się najbardziej haha:))
Nie mniej jednak krytykować i marudzić to każdy potrafi,gorzej ze znalezieniem dobrych stron w tym całym komercyjnym młynku.
Ja tam bym się nie pogniewała gdyby mnie natchnęło i wymyśliła bym komercyjną opowieść,-bo konto w banku pękało by w szwach haha:)
08 maja 2015 13:05 / 2 osobom podoba się ten post
Takue to prawo Ewelin, ze kazdy moze skrytykowac:) Nie widze powodow, dla ktorych mialabym szukac pozytywnych stron w takich ksiazkach. Ze sobie autor zarobi - plus dla niego, ale nie dla mnie. Czytanie zawsze jest dobre, ale ja wole ksiazki, ktore poszerzaja moją wiedzę. Dlatego reportaze i literatura podroznicza. Chcialabym bardziej w klasyke sie tez zaglebic, ale za rzadko mi to wychodzi. Jezeli juz ksiazki, ktore odmóżdżają, to niech chociaz beda dobrze napisane.
08 maja 2015 14:11 / 3 osobom podoba się ten post
wichurra

Takue to prawo Ewelin, ze kazdy moze skrytykowac:) Nie widze powodow, dla ktorych mialabym szukac pozytywnych stron w takich ksiazkach. Ze sobie autor zarobi - plus dla niego, ale nie dla mnie. Czytanie zawsze jest dobre, ale ja wole ksiazki, ktore poszerzaja moją wiedzę. Dlatego reportaze i literatura podroznicza. Chcialabym bardziej w klasyke sie tez zaglebic, ale za rzadko mi to wychodzi. Jezeli juz ksiazki, ktore odmóżdżają, to niech chociaz beda dobrze napisane.

No pewnie że tak Wichurko,każdy ma prawo do własnej interpretacji Świata w którym żyje.....to zupełnie normalne:)
Ja czytam prawie wszystko,bo wszystko na swój sposób uczy,-no w każdym razie ja tak do tego podchodzę.
Nie zagłębiam się w coś co mi na przykład nie sprawia przyjemnoiści w czytaniu,nie czuję takiej potrzeby.
Bardzo lubię pozycje Tess Geritsen czy Jo Nesbo,to zdecydowanie mój ulubiony gatunek,-sensacja:)
Przeczytałam setki "prostych" książek i chyba się nie odmóżdżyłam,-no w każdym razie taką mam nadzieję:))))
08 maja 2015 15:22 / 4 osobom podoba się ten post
ewelin1

Ja przeczytałam wszystkie Greye i tak samo Dotyki Crossa,- i powiem szczerze,że ja z kolei nie rozumiem tych "czepiaczy" i krytyków....jak dla mnie zwykła,prosta opera mydlana tyle tylko,że w 100% trafiona jeśli chodzi o komercję..co w tym złego.
Przeczytaam też wszystkie Zmierzchy i Harry Pottery,-i wcale nie twierdzę,że to jakieś tam badziewie..bo nie każdy potrafi takie badziewsko napisać:)
Jeśli o mnie chodzi to szacun dla wszystkich tych autorów:)

Dla mnie nie ma porównania pomiędzy sagą o Harrym Potterze, a Greyem. Do napisania tej pierwszej potrzebna była wyobraźnia, a takiego Greya to  co druga z nas mogłaby napisać.
 
Fanką Harrego też jestem:) i na pewno nie uważam, że wszystko co komerycjne jest złe, ale dla mnie "50 twarzy Greya" to książka dla kur domowych, które marzą o wielkiej miłości. No, ale to moje zdanie i nikt nie musi się z nim zgadzać.
08 maja 2015 15:37 / 3 osobom podoba się ten post
agrafka

Dla mnie nie ma porównania pomiędzy sagą o Harrym Potterze, a Greyem. Do napisania tej pierwszej potrzebna była wyobraźnia, a takiego Greya to  co druga z nas mogłaby napisać.
 
Fanką Harrego też jestem:) i na pewno nie uważam, że wszystko co komerycjne jest złe, ale dla mnie "50 twarzy Greya" to książka dla kur domowych, które marzą o wielkiej miłości. No, ale to moje zdanie i nikt nie musi się z nim zgadzać.

Te dyskusje idą chyba trochę w złym kierunku............żeby mi ktoś nie powiedział,że bronię Greya czy coś na tej zasadzie haha.
To prawda,że takie miłosne historie są w większości kierowane do kobiet marzycielek,-ale ja nie widzę w tym nic złego,jak i nic złego nie widzę w tym byciu kurą domową:)
 
08 maja 2015 15:44 / 1 osobie podoba się ten post
ewelin1

Te dyskusje idą chyba trochę w złym kierunku............żeby mi ktoś nie powiedział,że bronię Greya czy coś na tej zasadzie haha.
To prawda,że takie miłosne historie są w większości kierowane do kobiet marzycielek,-ale ja nie widzę w tym nic złego,jak i nic złego nie widzę w tym byciu kurą domową:)
 

Zależy jakie kto ma priorytety. Marzycielką jestem, ale w roli kury domowej się nie widzę:)))))))))))))). A Grey i tak lepszy niż jeden z naszych polskich odpowiedników "Splątany warkocz Bereniki". Niestety musiałam przeczytać to "dzieło" i do dziś mam traumę.
08 maja 2015 15:50 / 1 osobie podoba się ten post
agrafka

Zależy jakie kto ma priorytety. Marzycielką jestem, ale w roli kury domowej się nie widzę:)))))))))))))). A Grey i tak lepszy niż jeden z naszych polskich odpowiedników "Splątany warkocz Bereniki". Niestety musiałam przeczytać to "dzieło" i do dziś mam traumę.

Wszystko w życiu zależne jest od naszych priorytetów,jasna sprawa.
Ja czasem zastanawiam się jak by to było być taką kurą domową,-na pewno takie zycie ma wiele pozytywnych stron i dobrze,że są kobiety do tego stworzone:)
 
Splątany warkocz Bereniki?? A co to za cudo??
08 maja 2015 15:53
ewelin1

Wszystko w życiu zależne jest od naszych priorytetów,jasna sprawa.
Ja czasem zastanawiam się jak by to było być taką kurą domową,-na pewno takie zycie ma wiele pozytywnych stron i dobrze,że są kobiety do tego stworzone:)
 
Splątany warkocz Bereniki?? A co to za cudo??

Lepiej nie pytaj:))))))))
08 maja 2015 15:56 / 1 osobie podoba się ten post
agrafka

Lepiej nie pytaj:))))))))

"Odważna opowieść dla odważnych kobiet" napisali o tym w google.......koniecznie muszę przeczytać:)))))
08 maja 2015 15:58 / 1 osobie podoba się ten post
ewelin1

"Odważna opowieść dla odważnych kobiet" napisali o tym w google.......koniecznie muszę przeczytać:)))))

Miało być odważnie, a wyszło jak zwykle:DDDDDDD.
08 maja 2015 16:05 / 3 osobom podoba się ten post
agrafka

Miało być odważnie, a wyszło jak zwykle:DDDDDDD.

Ostatnio miałam szczęście na erotyki,nawet się nie spodziewałam jak kupowałam książki:)
Jedna z nich miała być o agencie specjalnym(noo była),ale co on w łóżku wyprawiał to masakra haha:))
Potem kupiłam książkę,która miała być o mocach nie czystych no i też była...bardzo nie czysta:))))
 
08 maja 2015 16:35 / 6 osobom podoba się ten post
agrafka

To tak, jak ja. Nie rozumiem tych zachwytów nad Greyem, przeczytałam kilka pierwszych stron, bo siostra miała tę książkę w domu i sobie odpuściłam. A co do czytnika, jak chcę coś przeczytać w wersji elektronicznej to zaglądam na chomikuj, więc póki co czytnik mi nie potrzebny.

Abitną i piękną literaturę to wybieram w PL. Tutaj w Dojczlandii nie wybrzydzam tak, jak wy. Powiem więcej, te zwykłe Romane są pisane prostym językiem i łatwiej się je czyta osobom niedoskonale władającym językiem niemieckim. U początków moich prób germanistycznych (ponad 20 lat wstecz), właśnie dzięki takim książkom zaczęłam kumać ten język. Pracowałam wówczas w restauracji i na puckach. Poza pracą próbowałam wypełnic sobie czas czytaniem. A że nie miałam poskich książek poprosiłam kuzynkę, aby dała mi jakąś prostą niemiecką książkę. W swej gorliwości zaopatrzyła mnie w stos romanów Konsalika (jej ulubionego autora) i tak zaczęłam swoją mozolną drogę wyjścia z analfebetyzmu germańskiego.
 
08 maja 2015 16:39 / 3 osobom podoba się ten post
Zofija

Abitną i piękną literaturę to wybieram w PL. Tutaj w Dojczlandii nie wybrzydzam tak, jak wy. Powiem więcej, te zwykłe Romane są pisane prostym językiem i łatwiej się je czyta osobom niedoskonale władającym językiem niemieckim. U początków moich prób germanistycznych (ponad 20 lat wstecz), właśnie dzięki takim książkom zaczęłam kumać ten język. Pracowałam wówczas w restauracji i na puckach. Poza pracą próbowałam wypełnic sobie czas czytaniem. A że nie miałam poskich książek poprosiłam kuzynkę, aby dała mi jakąś prostą niemiecką książkę. W swej gorliwości zaopatrzyła mnie w stos romanów Konsalika (jej ulubionego autora) i tak zaczęłam swoją mozolną drogę wyjścia z analfebetyzmu germańskiego.
 

To całkiem co innego, bo w języku niemieckim też czytam proste książki, bo póki co tylko z takimi sobie radzę:)))). Jest taka seria Ulica strachu, napisana bardzo prosto i też mi dużo pomogła w nauce języka.
08 maja 2015 16:45 / 3 osobom podoba się ten post
agrafka

To całkiem co innego, bo w języku niemieckim też czytam proste książki, bo póki co tylko z takimi sobie radzę:)))). Jest taka seria Ulica strachu, napisana bardzo prosto i też mi dużo pomogła w nauce języka.

No właśnie ja o czytaniu książek w języku niemieckim pisałam. My samouczki dochodzimy mozolnym trudem na wyższe poziomy :):):)