Sposoby na nudę

28 kwietnia 2013 07:55
Szkoda didusia-bo myślała,że się gdzieś kiedyś spotkamy na biegowych ścieżkach!!Hehe
28 kwietnia 2013 09:32 / 1 osobie podoba się ten post
Widzę, że pojawiła się na forum biegowa bratnia dusza :)
28 kwietnia 2013 09:48
A ja uparcie nadal twierdzę, że Was dziewczyny za to bieganie podziwiam!
Nie cierpię biegać... ale tak to ładnie opisujecie i z takim zapałem i przekonaniem, że nabrałam ochoty... Tylko jak sobie pomyślę, że po paru metrach mam dostać zadyszki i dyszeć jak parowóz, to mi się odechciewa... tu gdzie jestem same górki i to mnie też zniechęca. Ale chcę radykalnie zmienić tryb życia, więc zobaczymy może się przekonam. Ale najpierw musze wyrobić sobie kondychę! Dzis mój trening z Mel zaliczyłam. Powoli też wzmacniły mi się mięśnie karku, więc już tak nie dokucza.
Wczoraj w sklepie w przypmierzalni powtierdziłam się w przekonaniu, że trzeba coś ze sobą zrobić, bo źle się z tym czuję!
Jestem zmotywowana też Waszymi wpisami i za to wielkie DZIĘKI!!!
Może trzeba założyć nowy wątek o naszych wyczynach, upodobaniach i postępach sportowych??
28 kwietnia 2013 10:59
Tali

A ja uparcie nadal twierdzę, że Was dziewczyny za to bieganie podziwiam!
Nie cierpię biegać... ale tak to ładnie opisujecie i z takim zapałem i przekonaniem, że nabrałam ochoty... Tylko jak sobie pomyślę, że po paru metrach mam dostać zadyszki i dyszeć jak parowóz, to mi się odechciewa... tu gdzie jestem same górki i to mnie też zniechęca. Ale chcę radykalnie zmienić tryb życia, więc zobaczymy może się przekonam. Ale najpierw musze wyrobić sobie kondychę! Dzis mój trening z Mel zaliczyłam. Powoli też wzmacniły mi się mięśnie karku, więc już tak nie dokucza.
Wczoraj w sklepie w przypmierzalni powtierdziłam się w przekonaniu, że trzeba coś ze sobą zrobić, bo źle się z tym czuję!
Jestem zmotywowana też Waszymi wpisami i za to wielkie DZIĘKI!!!
Może trzeba założyć nowy wątek o naszych wyczynach, upodobaniach i postępach sportowych??

Tu gdzie jestem też są same górki i fakt, biega się ciężej niż po moim płaskim nadmorskim terenie w Polsce :) Zadyszką się nie przejmuj, z każdym kolejnym wyjściem na trening będzie lepiej. Żeby uniknąć zadyszki musisz biegać bardzo wolno (tzw. tempo konwersacyjne na początku wskazane), taki "człapo-truchcik" ;) Jak kondycja będzie rosła (a wbrew pozorom szybko idzie w górę), to tempo automatycznie Ci sie samo polepszy. Co do treningu z Mel B, to super, bo wzmacnia mięśnie a to jest ważne (dzięki silnym mięśniom utrzymujemy odpowienią postawę ciała podczas biegu), ale raczej nie będzie miał dużego przełożenia na to, ile będziesz mogła przebiec, bo to zupełnie inny rodzaj wysiłku. Trzeba zacząć biegać. Jak zaczynałam, też było krucho z moją kondycją. Przebiegnięcie dwóch kilometrów było dla mnie wyczynem:) A teraz uśmiecham się, jak sobie pomyślę...
Powiem jeszcze, że nie ma niczego bez wysiłku. Jak biegnę, to też się męczę. To normalne, ale z czasem człowiek uczy się nie zwracać na to dużej uwagi, bo przy dłuższych kilometrażach zmęczenie przychodzi i odchodzi falami. Jest się zmęczonym a zachwilę już nie... No i pojawiają się czasami myśli w trakcie: "A na cholerę ja się tak katuję?!", ale je odsuwam... a po zaliczeniu każdego treningu fruwam ze szczęścia i już czekam na kolejny :) Czasami się nie chce, wiadomo i tutaj przydaje się odrobina dyscypliny, bo najtrudniej założyć buty i wyjść (wymówki pojawiają się tylko do tego momentu). Jak już buty na nogach, to i bieg się zaliczy.
Jak zaczynałam wolałam wychodzić bardzo późnym wieczorem, bo się trochę krępowałam, że taki cienias ze mnie ;) Teraz już nie mam tego problemu, mogę biegać zawsze i wszędzie :)
Podoba mi się wśród biegaczy to, że się pozdrawiają na trasach, nawet jeśli się nie znają (skinieniem głowy, machnięciem ręki, czy uśmiechem). Miłe to bardzo. Taki wyraz szacunku dla "swoich" ;)
28 kwietnia 2013 11:03 / 1 osobie podoba się ten post
Szkoda Andrea, że nie jesteś gdzieś w mojej miejscowości, bo na pewno byłoby mi łatwiej Ciebie zmotywować ;) Ale tak, jak już napisałam powyżej - najtrudniej założyć buty. To, że pojawiają się wymówki w głowie, to normalka. Każdy niestety tak ma (ludzka natura jest leniwa, hehe). Ja zawsze wieczorem mówię sobie pewna siebie i pełna entuzjazmu, że wstanę o 6...a o 6 owszem, wstaję...ale toczę przed tym bitwę z własnymi myślami i pokusą pozostania w łóżku :) Może gdzieś w tej Twojej miejscowości jest ktoś, kto też chętnie by pobiegał? Łatwiej się zmotywować, jak ma się kogoś do towarzystwa. Bieganie po schodach też jest ok ;) Możesz sobie ustalić jakiś limit, że tego i tego dnia przebiegnę się w górę i w dół nie mniej niż X razy ;)
28 kwietnia 2013 11:08
Ja zaraz idę na kije ::) Zobaczymy sie póżniej
28 kwietnia 2013 11:44
Wierzę, że zadziwisz :)
28 kwietnia 2013 11:49 / 1 osobie podoba się ten post
Biegalam kiedyś i lubilam to, ale dwa lata temu naderwalam sciegno Achillesa, co unieruchomilo mnie na jakiś czas.Teraz jestem ostrożna, bo wiem, że sciegno już mam slabsze, ale próbowałam niedawno biegać i nic się nie dzieje.Teraz,jak wrócę do domu, biorę piesa i będę się z nim ścigać na spacerze:)
28 kwietnia 2013 11:52
tez mam piesa i fajne tereny do spacerów we Wrocławiu, a tu jeżdze na rowerze, nawet rower fajny
28 kwietnia 2013 11:53 / 1 osobie podoba się ten post
Ja nie biegam,bo mam biust za duzy i mnie cycki bola ,jak mi tak skacza,hahahahahahaha.Teraz juz na powaznie,nie biegam,bo mi kolana siadly,ale radze sobie inaczej,kijki,rowerek i cwiczenia.Roznie, zalezy od pogody.
28 kwietnia 2013 12:03
Wiesz co? Nad tym sie nie zastanawialam,ale moze tak byc,hahahahahahahaha:D:D:D
28 kwietnia 2013 13:23
Witam, widze zetu sopro osob biega....
Ja tez biegam staram sie systematycznie, ale to czasem nie wychodzi..... dzis sobie daruje jest taka pogoda ze nie ma co z domu wychodzic....
28 kwietnia 2013 13:25
Wróciłam właśnie z kijków ,u mnie słoneczko ale wiaterek jakiś chłodny :)) ogólnie nie zbyt przyjemnie:)))
28 kwietnia 2013 13:33
Dla zdesperowanych a nie lubiących biegać poważnych stażem panienek proponuję rolki.Moje własne osobiste dziecko wymusiło na mnie zakup rolek i kazało mi się nauczyć tutaj w Niemczech na nich jeździć.Moje cudo powiedziało, że nie mam jej w Polsce wstydu zrobić jak będziemy razem "fruwać" na rolkach. Co wy na to dziewczyny????
28 kwietnia 2013 13:48
Ja jestem zła bo jestem tu ósmy dzień,a jeszcze nie byłam na spacerze,bo dziadek ma wciaż jakieś ale...a to mu nie dobrze,a to kupa nie idzie itd. nie wiem co zrobić-pauza to pauza.Rodzina też się nie kwapi...