Czy ktoś z was zna Schlachtplatte?
Babcia-"bio" w Szwabii za tym przepadała - no, ale to było 2-3 lata temu. Nie gotowaliśmy tego sami - miała zaprzyjażnione gospody/Bauerów, którzy w trakcie świniobicia na świeżutko przygotowywali dla niej całe danie (zapakowane vakum) ...naturalnie oprócz pure z ziemniaków.
Więc jest to:
* sporo kapusty kiszonej zasmażanej, na to:
- 1 (specjalna, niby-mała) Blutwurst,
- 1 " " Leberwurst = wątrobianka/pasztetowa
- 1 dosyć długi kawał chudego boczku (ugotowany na mięciutko), albo plaster Kesseler (obydwa ok. 1-1,5 cm grubości).
Podaje się to tak: jak kapusta już gotowa wkłada się do środka Blutwurst + Leberwurst + boczek/Kesseler (trzeba uważać, zeby nie pękły, expolodowały), więc najlepiej wyłączyć kuchenkę, szczelnie przykryć i wstawić w ciepłe miejsce -np. do piekarnika -wtedy wszystko (gorąco i smaki przejdą do siebie).
Robi się pure z ziemniaków po niemiecku (czyli: sporo masła i mleka: taki prawie budyń ziemniaczany).
Na talerz:
-sporo kapusty, na to:
-po 1 szt. gorącego Blutwurst + Leberwurst + boczek (albo mięciutki Kesseler),
-Kartoffelpuree posypane dużą ilością zieleniny.
W sumie wychodzi to ogromna porcja (babcia wsuwała jak nigdy.... mnie starczało na 3 obiady; najpierw nie mogłam się przekonać do tego - potem mi nawet smakowało
Teraz jestem na innym miejscu (Badenia-W. -samo południe)....dziadek ciągle wspomina różne potrawy z lat młodości ...ostanio Schlachtplatte, przepytałam okoliczych Metzgerów - wszyscy się uśmiali że to nie ten czas = na to jest sezon od jesieni do "przednówka"....
Ale, ale.... wczoraj dopatrzyłam się, że EDEKA ma w gazetce na ten tydzień składniki do tego dania - i to niedrogo (w promocji po 5,90 -6,99/kg).
Więc: pożegnalny obiad w czwartek (w piątek jak zwykle rybka).....wyjeżdżam pt./sob. w nocy :)
Dziadek bedzie miał miłą niespodziankę na obiad
Jutro: Spatzle z serem + Gemuese (kalafiorek) + sałała z vinegret, do popicia herbatka ziołowa, na desr: ulubiony mini jogurt wiśniowy.
Pojutrze (środa) dzień sprzątania, więc szybki obiad: jednogarnkowiec czyli Linsenzuppe (z podrasowana wcześniej ugotowanymi kartofelkami w bulionie + pokrojonymi parówkami).
Aha.....z tą "BIO-babcią" kapustę kiszoną (jak same gotowałyśmy) robiłyśmy w ten sposób:
- w rondelku zeszklić sporo cebuli, na to drobno pokrojona kiszona + kilka gożdzików (tego nie znałam ...w przypadku kapusty czerwonej owszem, ale nie białej kiszonej!) -pogotować ok. 1/2 godz. (z razie czego podlać bulionem lub wodą) i potem dodać 1-2 spore jabłka (obrane ze skórki i pokrojone w drobniutkie plasterki) gotować dalsze 20 min-1/2 godz. - dopóki jabłka się całkowicie nie rozpadną. Wyjąć gożdziki i wyrzucić - gotowe!
Muszę przyznać, że b.smakowało - chociaż zwykle nie przepadam za gożdikami.
Niekiedy babcia zagęszczała kapustę w ten sposób: na 15-20 min. przed końcem gotowania ścierała dużego surowego ziemniaka (to raczej robiłam ja :) )
Taką kapustkę jadło się do różnych potraw - a szczególnie do szpecli (Szwabia) ....i to szpecle własnej roboty! -babcia twierdziła, że jak nie nauczę się ich robić i to z Brett (czyli szybko ręcznie szybko krojone z deski) - to czeka mnie rozwód i nigdy nie wyjdę za mąż