Na wyjeździe #27

07 września 2015 08:11
http://yoy.tv/ polecam:)
07 września 2015 08:45 / 7 osobom podoba się ten post
Czuje sie juz lepiej,moge opisac co mnie spotkalo w ostatnich dniach.
W piatek zabrali babcie do szpitala,gdzie nawet sie nie spodziewalam i chyba bylo to dla mnie wybawienie.Zadzwonilam do firmy i pytam sie czy za okres pobytu rodzina placi.Nic takiego w umowie nie ma ,jak to okreslil dobra wola.Moge sprzatac itp,oswiadczylam panu,ze ja tu nie jestem od sprzatania,oczywiscie moge posprzatac dzien,czy dwa,ale co robic przez tydzien,lub dwa?Powiedzialam ze pogadam z rodzina i moze na ten czas wroce do domu.Synu byl kolo 16.30.Powiedzialam jakie mam zamiary,nie protestowal,tylko stwierdzil ze jak zostane moge tak rumunskie dziewczw kosic trawe,obcinac galezie,bo ogrod wielki.Odpowiedzialam ,ze absplutnie nie gdyz nie umiem tego,a w moim ogrodzie wszystkie te prace wykonuje maz.Stanelo na tym ze jade,wiec ide szybko na gore napisze tu i tam ,a tu male zaskoczenie nie ma neta,odlaczono.No nic,przezyje.Za 20minut zjawia sie synowa z kwietkami i czekoladkami,a synu z kartka napisana po polsku,ze bardzo milo mnie witaja i zebym czula sie jak w domu,no i ze czekaja na mnie.Byly usciski i takie tam,zaproszona mnie na kawe z ciastem,oczywiscie poszlam wszystko odbywalo sie z serdecznym usmiechem,z mojej strony rowniez,bo balam sie ze moga mi nie dac kasy.
Wieczorem zadzwonila rumunska dziewczyna,ze miala czelnosc?Mowie ze dobrze ze dzwoni,bo rodzina chcial sie z nia skontaktowac,ale nie mieli do niej telefonu,bo jak moz jej dzwonil to z zastrzezonego numeru.Fakt mogli zadzwonic do firmy przeciez.Pytam sie jej czy ma chec rozmawiania z rodzina ,zanioslam telefon,sama wrocilam do kuchni,bo chcialam byc jeszcze taka dobra i zrobilam golabki,obiecane w tygodniu dla babci.Nie bylam przy rozmowie jaka sie toczyla,ale po chwili wpada synowa i trzyma ta przeklata szczoteczke elektryczna.Ja takie oczy,ze gdzie byla.Synowa mowi,ze rumunska dziewczyna absolutnie wypiera sie ze cos wzielai ze jak zapewnia ze szczoteczka stala w lazience ,no i JEST.Dodal,ze wczesniej lazienka byla przewrocona do gory nogami i nic nie bylo.Pewnie sobie pomysleli,no tak ze ja sie przestaszylam i odstawilam szczoteczke na miejsce.Wstalam od stolu z geba otwarta jak 5zl.cdn..
07 września 2015 08:45 / 5 osobom podoba się ten post
dorotee

Stale o imbirze czytam? herbatkę ze świeżego?

Dorotka , tylko nie rób jak ja robiłam , czyli : piłam imbir , ale , że był ostry w smaku to zagryzałam po nim tiramisu , ciasteczkami , cukierasami !
 A jak już ktoś , kiedyś opisał , że lody nie tuczą , zaczęłam zajadać je litrami i jeszcze syropem czekoladowym polewałam ! Jakoś u mnie ten imbir nie za bardzo skutkował , ale od DZISIAJ KONIEC !!!!..... będę z powrotem piła imbir , ani ciasteczka nie spróbuję , ani żadnego tiramisu !......jeszcze będą ze mnie ludzie - ja wszystkim pokażę , że mam silną wolę !.....
 Chyba , że coś upiekę , może jakieś bułeczki albpo coś ?  
07 września 2015 09:03 / 1 osobie podoba się ten post
Upiecz Basiu tylko podziel sie z innymi,tymi co tez się w ten sposób odchudzają;)
Bułeczka taka drożdżowa ze śliwką węgierką w środku i kruszonką na wierzchu....i do tego cappuccino....:))) chcę,chcę
07 września 2015 09:05 / 11 osobom podoba się ten post
I mowie do synowej,ze to ta szczoteczka co ja sama przynioslas dla babci trzy dni temu.Matko swiata z wscieklej miny ,zaraz byl placz i zas przytulanie,i przepraszanie,ze fak ze ma zasr ..glowe ,no i calkiem zapomniala.Zaczal sie monolog,zebym ja zrozumiala ,bo zostajemy z babcia same na caly dzien ,ze mozemy zgladac i takie tam.Wiec jej oswiadczylam,ze jutro bede sie pakowac przy niej.No ale oni wiedza ze to nie ja itp.
Jestem bardzo wrazliwa i moge powiedziec,ze do placzu brakuje mi niewiele ,nawet jak zobacze jakies zdjecie tu juz rzcze,taka placzka ze mnie,lecz jej placz skutkowal u mnie zupelnie czyms innym,dodawal mi sil i pewnosci siebie.
po jakiejs godzinie sznu przylatuje z jakas folia i oznajmia ,ze idzie na gore,bylam ciekawa co tym razem wymyslil.Jedna z wielu rzeczy zabranych niby przez rumunskie dziewcze byly jakies drobiazgi ,byl taki obrazej z wytloczonum kwiatkiem i jakims stworzonkiem i do tego doczepione jakies drobne rzeczy jak balsam i jakas zawieszka,bylo to zafoliowane ,jednak folia byla rozerwana i wyjete to cudenka .Wiec z ta folia leci zebz zapakowac ten obrazeczek wiszacy kolo okna zasloniety firanka , i oddac na poliche ,ze on sprawdzi czyje palce sa z tylu onrazeczka .Odpowiedzialam mu ze moge zostawic jak chce swoje odciski palcow ,zeby wyszlo od razu .Nic nie odpowiedzial.
Tegoz wieczoru,bylam zaproszona jeszcze na mecz ,zebysmy razem obejrzeli,wszystko z usmiechem na twarzy i przytulaniem.Oczywiscie nie odmowilam tej przyjemnosci.Jesli oni tak graja ,a mnie chodzilo tylko o moja kase.Po meczu pozegnanie bardzo mile i do jutra ,ale chyba najgorsze bylo jeszcze przede mna...
07 września 2015 09:13 / 2 osobom podoba się ten post
U mnie tak samo za to, że pisze a nie za to co ją spotkało? 
07 września 2015 09:18 / 3 osobom podoba się ten post
Jakieś wyjątkowo parszywe fałszywce albo fałszywe parszywce....
07 września 2015 09:22 / 1 osobie podoba się ten post
Też za to zaplusiłam. Biedna magdzie, na niezły kanał trafiła.
07 września 2015 09:27 / 11 osobom podoba się ten post
Nie moglam spac ,maz wyjezdzal po piatej,napisal smsa,nic mu nie wspominalam o ostatnich godzinach niech chlop jedzie spokojnie.Wstalam po 6tej,sciagnelam posciel,ostatnie porzadki.Papieros za papierosem,kawa za kawa.Kolo 8.30 przyszla synowa ,wiec ja ja pytam czy ma 10minut,bo chce sie spakowac przy niej.Poszla na gore moja torba pusta,wszystkie ciuchy wyrzucilam na podloge.Odpielam kazda przegrodke,wszystko na jaw.Ta po chwili zas w placz,ale usiadla,wiec ja majtki,skarpetki,po jednej rzeczy wrzucalam byle jak do torby.Na to przyszedl synu,stal i patrzyl sie nie bylo zadnych protestow,synowa cos tylko wspominala,ze chyba tu nie wroce,skoro tak robie..Ja odparlam ze robie to dla mego dobra,abym miala spokojne derce,zeby po tygodniu ,czy dwoch nie wyszlo cos jescze.Wyrzucilam,wszystkie swe kosmetyki,swoja torebke ,wszystko,wszystko,a oni nie protestowali.Zachoalam totalnie zimna krew.Po spakowaniu,poprosilam synu,zeby zniosl mi torbe ,a on do mnie to gdzie ja postawic ,gdzies przy drzwiach?,ja mu postaw przed domem.
Zas usmiechz i zaproszenie na uroczyste sniadanie,nie odmowilam,bo jescze kasy w reku nie mialam.Spotkanie trwalo z godzinke w milej atmosferze,padlo pytanie ze nie wiedza czy maja tyle kasy,ze moze przesla mi na konto,podziekowala za ten gest i powiedzialam ze Bank ma bardzo slaby przelicznik,wiec dla mnie lepiej jak wezme ja z soba,bo w kantorze wezme wiecej.
Dobiegala juz 10ta napisalam smsa do meza,jak tam i gdzie jest,jednak nie odpisywal,mysle jedzie nie ma jak.Zrobilam sobie kawe,wzielam papierosa i wyszlam przed dom na ulice a ze to wioska to ludzi nie bylo.Stalam wpatrzona w jeden punkt,gdy konczylam palic ukazal sie moj samochod,Boze i wtedy wszystko peklo we mnie ,poplakalam sie ,a moz sie mnie pyta czy cos sie stalo,czy placze na jego widok.Czulam wybawienie .Zostala jeszcze sprawa kasy,przyszli przywitac sie z mezem,zas usmiechow nie bylo konca.Maz nieswiadomy niczego,patrze a wrecza synowi dwa polskie piwa,pozniej stwierdzil,ze niech poznaja troche kultury polskiej.Synu zawolal mnie zaraz,wyplacil kase.Pozegnanie bylo bardzo serdeczne i zapewnienie z mojej strony ,ze wroce.
Juz z rana wykonalam telefon do firmy o opowiedzialam cala sytuacje od poczatku mego pobytu tam.
Ciesze sie ze jestem w domu,i oby jak najszybciej zapomniec o tej rodzinie.
07 września 2015 09:30 / 6 osobom podoba się ten post
Pisze to,bo jak pracuje juz kilka lat i u roznych rodzin ,spotkalam sie pierwszy raz z czym takim.Nigdy bym nie przypuszczala ,ze cos takiego padnie na mnie ,no ale i na takie przypadki trza byc przygotowanym,co mnie nie zabije ,to mnie wzmocni.
07 września 2015 09:32 / 1 osobie podoba się ten post
magdzie

Pisze to,bo jak pracuje juz kilka lat i u roznych rodzin ,spotkalam sie pierwszy raz z czym takim.Nigdy bym nie przypuszczala ,ze cos takiego padnie na mnie ,no ale i na takie przypadki trza byc przygotowanym,co mnie nie zabije ,to mnie wzmocni.

07 września 2015 09:37 / 5 osobom podoba się ten post
Jak juz bym wzięła kasę powiedziałabym wprost ze nie wracam w miejsca gdzie ktoś ma mnie za złodziejkę i nie obdarza mnie zaufaniem.
Zostawiłaś ich w mniemaniu że są dobrymi serdecznymi ludźmi,a że opiekunka sie przy nich pakuje?,że musi sie tłumaczyć z obrazka i szczoteczki?...cóż dbają jedynie o swój majątek.Tak myślą o sobie nie wyprowadziłaś ich z błędu.
07 września 2015 09:41 / 1 osobie podoba się ten post
magdzie

Pisze to,bo jak pracuje juz kilka lat i u roznych rodzin ,spotkalam sie pierwszy raz z czym takim.Nigdy bym nie przypuszczala ,ze cos takiego padnie na mnie ,no ale i na takie przypadki trza byc przygotowanym,co mnie nie zabije ,to mnie wzmocni.

07 września 2015 09:44 / 9 osobom podoba się ten post
Marta, zrobiłabym dokładnie tak samo, jak Ty.

Czasami chyba jednak lepiej, kiedy agencja nam przelewa pieniądze na konto, bo nie musimy u takich "parszywych fałszywców" przyklejać na siłę uśmiechu na twarzy i dawać się przytulać, żeby dostać to, co nam się - jak psu buda - należy.

Magdzie, podziwiam Cię za zachowanie do końca zimnej krwi i takiego spokoju. Nie wiem, czy bym tak potrafiła.
07 września 2015 09:48 / 6 osobom podoba się ten post
Jedyne pocieszenie,że są święcie przekonani że Magdzie do nich wróci,a tu figa z makiem.Chociaż tyle.