.....bo nocami pucuje schmeissera. Trzeba byc przygotowanym do wojny i dobrze naoliwić.

Wręcz leje :)))
.....bo nocami pucuje schmeissera. Trzeba byc przygotowanym do wojny i dobrze naoliwić.
gorzej bedzie jak splyna do tylu :lol3:
Że goraco jest,nie muszę pisać-wszyscy wiedzą i cierpią.
Ale że poznałam koleżankę-to się pochwalam.Przez przypadek poznałam.Ot,zobaczyłam nieco pulchna osobe z rowerem i postanowiłam spytać,gdzie tu można sobie pojeżdzic(bo ja też nieco grubawa jestem i kondycji już nie posiadam.I okazało się,że rozmawiam z kolezanką po fachu-mało tego-pracuje tuż obok mnie,dosłownie 2 domy dalej!
Dzisiaj,wg jej instrukcji wybrałam się na przejażdżkę i porażka totalna.I tak wszędzie jest pod górę!Godzinę jeździłam-więcej nie dałam rady,bo przerwa rowerowa była u mnie dość długa.Ale tereny przepiękne i postanowienie mam powrócić do dawnej kondycji,co oznacza,że codziennie pojeżdżę sobie co nieco.
Mało tego,pani ta spytała mnie,czy mam u siebie połaczenia darmowe do PL(nie mam,dzwonię z komórki)-i natychmiast zaproponowała,że jakby co,mogę do niej przyjść-udostępni mi telefon!
Grzecznie podziękowałam za ten gest -nie będę nadużywać czyjejś uprzejmości,ale podbudowana jestem mocno-są jeszcze życzliwi ludzie,nie wyginęli!
Poza tym już połowa sierpnia-jeszcze chwila i koniec tego miesiąca-a z nim -mam nadzieje-i tych upałów.A potem to już z górki.
PS
Ciekawa jestem,czy kiedykolwiek uda mi się dojechać rowerem do sąsiedniego miasta-ok 12 km-gdzie robimy zakupy?
Amelka,jak masz rowerem cały czas pod górę(momentami dość ostro)-też dajesz radę????-bo ja zawsze po płaskim jeździłam,a teraz nagle górki mam.I pękam.
Jedynym minusem jest to,że nasz czas wolny nie da się zgrać do jakichkolwiek wspólnych wypadów rowerowych czy innych spotkań-niestety.Ale już sama świadomość,że obok jest ktoś mówiący tym samym językiem jest niezwykle budująca.
przeciez zamawialas deszcz wiec na jedno wychodzi:-)
szkoda, ze u mnie grad nie pada, wystawilabym babke, moze by sie jej polepszylo !!! przpraszam, ze tak pisze, ale juz rece mi opdaja. Od prawie 2tygodni od jej samowolnej ucieczki z domu dla dementykow, walcze aby jej twarz sie zagoila.Niewazne co robie, wszystko zdrapuje- plastry, strupy, krew sie leje... ona zdziwiona dlaczego krew.... chyba skleje jej palce serdeczny z kciukiem u obu rak!!! nie mam sil
Że goraco jest,nie muszę pisać-wszyscy wiedzą i cierpią.
Ale że poznałam koleżankę-to się pochwalam.Przez przypadek poznałam.Ot,zobaczyłam nieco pulchna osobe z rowerem i postanowiłam spytać,gdzie tu można sobie pojeżdzic(bo ja też nieco grubawa jestem i kondycji już nie posiadam.I okazało się,że rozmawiam z kolezanką po fachu-mało tego-pracuje tuż obok mnie,dosłownie 2 domy dalej!
Dzisiaj,wg jej instrukcji wybrałam się na przejażdżkę i porażka totalna.I tak wszędzie jest pod górę!Godzinę jeździłam-więcej nie dałam rady,bo przerwa rowerowa była u mnie dość długa.Ale tereny przepiękne i postanowienie mam powrócić do dawnej kondycji,co oznacza,że codziennie pojeżdżę sobie co nieco.
Mało tego,pani ta spytała mnie,czy mam u siebie połaczenia darmowe do PL(nie mam,dzwonię z komórki)-i natychmiast zaproponowała,że jakby co,mogę do niej przyjść-udostępni mi telefon!
Grzecznie podziękowałam za ten gest -nie będę nadużywać czyjejś uprzejmości,ale podbudowana jestem mocno-są jeszcze życzliwi ludzie,nie wyginęli!
Poza tym już połowa sierpnia-jeszcze chwila i koniec tego miesiąca-a z nim -mam nadzieje-i tych upałów.A potem to już z górki.
PS
Ciekawa jestem,czy kiedykolwiek uda mi się dojechać rowerem do sąsiedniego miasta-ok 12 km-gdzie robimy zakupy?
Amelka,jak masz rowerem cały czas pod górę(momentami dość ostro)-też dajesz radę????-bo ja zawsze po płaskim jeździłam,a teraz nagle górki mam.I pękam.
Jedynym minusem jest to,że nasz czas wolny nie da się zgrać do jakichkolwiek wspólnych wypadów rowerowych czy innych spotkań-niestety.Ale już sama świadomość,że obok jest ktoś mówiący tym samym językiem jest niezwykle budująca.
Megagafa-w goraczce niemiłosiernej poszłam na ostatnie zakupy.
Jak buc kupiłam wszystko co na podróz potrzebne ale o mleku zapomniałam!!!!
Babcia mówi że wypije kawę poranną bez ale czy ''wymarzona''wybaczy moje zapominalstwo?
Już walizka się do mnie uśmiecha i nie chce mi się drugi raz iść...