Ogólnie twardo trzymam się zasady: żadnych okien czy grabienia liści. Najgorzej jest gdy zmienniczki chcą się wykazać i robią ponad normę i swoje siły, a gdy rodzina napotyka na mój opór (uzasadniony), to zdziwienie czemu tamta pani to robila, a ja nie.
W ub.r. miałam sytuację, gdy jako pierwsza opiekunka trafiłam do babci i ja wprowadzałam zasady (tzn rodzina i babcia dopiero dowiadywali się i uczyli z czym się je instytucja opiekunki). Ale babci odbiło i chciala remont. Nieduży to fakt, ale remont. Ekipa zabrudziła pół domu w jeden dzień i wieczorem się wynieśli zostawiając brud do posprzątania. Owszem, zrobiłam to, ale na drugi dzień zadzwoniłam najpierw do firmy a potem do syna babci mówiąc, że ja nie jestem tutaj od sprzątania po firmie budowlanej, a do opieki nad babcią i hasło: Polka to nie znaczy służąca i niewolnik i poprosiłam syna o doczytanie swojego kontraktu z firmą w którym stoi czarno na białym co należy do moich obowiązków. Syn stulił uszy po sobie i załątwione było.
Może czasem za ostro i formalnie podchodzę, lecz uważam, że nie należy rozpuszczać Niemców i nauczyć szacunku do nas. W zamian dostają od nas święty spokój od starego członka rodziny (taka prawda, niestety).