Pochwalijki #3

21 maja 2016 16:42 / 1 osobie podoba się ten post
Kobietka

Ktoś chętny na kawę ? Tu, do mnie zaparaszam !  PDP jedzie do kościoła, a ja spędzę dzisiejszą pauzę w ciszy, na balkonie.....z kawą.....SAMA !
Ale dobrze....:tanczy:

pomysl dobry,ale ja dzis na balkonie mam grila
21 maja 2016 16:47
ORIM

pomysl dobry,ale ja dzis na balkonie mam grila:-)

Na balkonie sąsiadki  czy twoim
21 maja 2016 16:49
Marta

Na balkonie sąsiadki  czy twoim

pod okiem sasiadki na moim
21 maja 2016 16:52
Aha no to ubierz się ładnie
21 maja 2016 17:23 / 2 osobom podoba się ten post
ORIM

pomysl dobry,ale ja dzis na balkonie mam grila:-)

No cóż, grill też ok, ale co tam, lecę napawać się błogą ciszą.....
21 maja 2016 18:18 / 5 osobom podoba się ten post
ORIM

pod okiem sasiadki na moim :-)

Chyba nie będziesz wiśnia i poczęstujesz sąsiadkę kiełbaską na ciepło ? niech chociaż potrzyma i rękę nacieszy
21 maja 2016 18:23 / 2 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Chyba nie będziesz wiśnia i poczęstujesz sąsiadkę kiełbaską na ciepło ? niech chociaż potrzyma i rękę nacieszy :-):-):-)

Baśka !!!!!!!
21 maja 2016 18:36 / 4 osobom podoba się ten post
Ta sąsiadka to chyba lubi na ostro kiełbaski....
21 maja 2016 18:41 / 8 osobom podoba się ten post
Piszę w pochwalijkach, bo dzisiaj był najlepszy mój dzień na tym wyjeździe. Zrobiłam sobie wycieczkę rowerową do Dusseldorfu. Trochę naookoło jechałam, ale za to trasa piękna. Najpierw z 5 km przez las, później przez pola, ale asfaltem i samochody tam nie mogą jeździć. Dojechałam w końcu do Kaiserswerth - dzielnicy Dusseldorfu, ale do centrum to jeszcze 10 km miałam i pokonałam je trasą rowerową wzdłuż Renu. Pięknie było - słonko świeciło, wiaterek lekko wiał, droga tylko dla rowerów i pieszych, samochodów w ogóle nie było widać. W samym centrum nad Renem było głupio, bo był dzień japoński i pełno młodzieży, przebranej za różnorakie mangi chodziło. Przecisnąć się nie szło. Opuściłam więc nadbrzeże i poszłam do Libańczyka na falafele i hummus. Później chciałam kawę w Starbucks wypić, ale oblężenie istne tam panowało. Kupiłam w Primarku szal, odwiedziłam Karstadt i Kaufhof w poszukiwaniu jakiegoś zapachu na lato. Nic nie znalazłam. Wróciłam więc do Kaiserswerth, poszłam na piwko, na lody, a później znowu polami i lasami do domu. Na dodatek sponsorem dzisiejszej wycieczki była babcia, bo mi 50 euro na zabawienie się dała:)
Jakby tego było mało, spotkałam opiekunkę, która pracuje właściwie na przeciwko mnie. Dzisiaj był jej pierwszy dzień, ale na jutro się umówiłyśmy.
21 maja 2016 18:47 / 3 osobom podoba się ten post
Zjeść jak zjeść , ale tak trochę potrzymać ? tak ździebko , żeby rozregulowany system nerwowy do  normalności przywrócić .....Podobno baba bez bolca dostaje pier........lca
21 maja 2016 18:50 / 2 osobom podoba się ten post
Marta

Ta sąsiadka to chyba lubi na ostro kiełbaski....

To niech Orim najpierw musztardą posmaruje a i jeszcze jakim chili posypie - budiet oczień ostro
21 maja 2016 19:44 / 2 osobom podoba się ten post
wichurra2

Piszę w pochwalijkach, bo dzisiaj był najlepszy mój dzień na tym wyjeździe. Zrobiłam sobie wycieczkę rowerową do Dusseldorfu. Trochę naookoło jechałam, ale za to trasa piękna. Najpierw z 5 km przez las, później przez pola, ale asfaltem i samochody tam nie mogą jeździć. Dojechałam w końcu do Kaiserswerth - dzielnicy Dusseldorfu, ale do centrum to jeszcze 10 km miałam i pokonałam je trasą rowerową wzdłuż Renu. Pięknie było - słonko świeciło, wiaterek lekko wiał, droga tylko dla rowerów i pieszych, samochodów w ogóle nie było widać. W samym centrum nad Renem było głupio, bo był dzień japoński i pełno młodzieży, przebranej za różnorakie mangi chodziło. Przecisnąć się nie szło. Opuściłam więc nadbrzeże i poszłam do Libańczyka na falafele i hummus. Później chciałam kawę w Starbucks wypić, ale oblężenie istne tam panowało. Kupiłam w Primarku szal, odwiedziłam Karstadt i Kaufhof w poszukiwaniu jakiegoś zapachu na lato. Nic nie znalazłam. Wróciłam więc do Kaiserswerth, poszłam na piwko, na lody, a później znowu polami i lasami do domu. Na dodatek sponsorem dzisiejszej wycieczki była babcia, bo mi 50 euro na zabawienie się dała:)
Jakby tego było mało, spotkałam opiekunkę, która pracuje właściwie na przeciwko mnie. Dzisiaj był jej pierwszy dzień, ale na jutro się umówiłyśmy.

Cudna perełka.
21 maja 2016 20:19 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra2

Piszę w pochwalijkach, bo dzisiaj był najlepszy mój dzień na tym wyjeździe. Zrobiłam sobie wycieczkę rowerową do Dusseldorfu. Trochę naookoło jechałam, ale za to trasa piękna. Najpierw z 5 km przez las, później przez pola, ale asfaltem i samochody tam nie mogą jeździć. Dojechałam w końcu do Kaiserswerth - dzielnicy Dusseldorfu, ale do centrum to jeszcze 10 km miałam i pokonałam je trasą rowerową wzdłuż Renu. Pięknie było - słonko świeciło, wiaterek lekko wiał, droga tylko dla rowerów i pieszych, samochodów w ogóle nie było widać. W samym centrum nad Renem było głupio, bo był dzień japoński i pełno młodzieży, przebranej za różnorakie mangi chodziło. Przecisnąć się nie szło. Opuściłam więc nadbrzeże i poszłam do Libańczyka na falafele i hummus. Później chciałam kawę w Starbucks wypić, ale oblężenie istne tam panowało. Kupiłam w Primarku szal, odwiedziłam Karstadt i Kaufhof w poszukiwaniu jakiegoś zapachu na lato. Nic nie znalazłam. Wróciłam więc do Kaiserswerth, poszłam na piwko, na lody, a później znowu polami i lasami do domu. Na dodatek sponsorem dzisiejszej wycieczki była babcia, bo mi 50 euro na zabawienie się dała:)
Jakby tego było mało, spotkałam opiekunkę, która pracuje właściwie na przeciwko mnie. Dzisiaj był jej pierwszy dzień, ale na jutro się umówiłyśmy.

babcia jednak nie taka zła jak kasę rzuca :)
21 maja 2016 20:24 / 4 osobom podoba się ten post
mzap88

babcia jednak nie taka zła jak kasę rzuca :)

Też tak właśnie pomyślałam, że może zbyt pochopnie ją oceniłam:)
21 maja 2016 20:38 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra2

Też tak właśnie pomyślałam, że może zbyt pochopnie ją oceniłam:)

Pochopnie , czy nie , ale miło się czyta takie posty jak ten Twój . / w tym miejscu przytulasek - " janiołek " /