Piszę w pochwalijkach, bo dzisiaj był najlepszy mój dzień na tym wyjeździe. Zrobiłam sobie wycieczkę rowerową do Dusseldorfu. Trochę naookoło jechałam, ale za to trasa piękna. Najpierw z 5 km przez las, później przez pola, ale asfaltem i samochody tam nie mogą jeździć. Dojechałam w końcu do Kaiserswerth - dzielnicy Dusseldorfu, ale do centrum to jeszcze 10 km miałam i pokonałam je trasą rowerową wzdłuż Renu. Pięknie było - słonko świeciło, wiaterek lekko wiał, droga tylko dla rowerów i pieszych, samochodów w ogóle nie było widać. W samym centrum nad Renem było głupio, bo był dzień japoński i pełno młodzieży, przebranej za różnorakie mangi chodziło. Przecisnąć się nie szło. Opuściłam więc nadbrzeże i poszłam do Libańczyka na falafele i hummus. Później chciałam kawę w Starbucks wypić, ale oblężenie istne tam panowało. Kupiłam w Primarku szal, odwiedziłam Karstadt i Kaufhof w poszukiwaniu jakiegoś zapachu na lato. Nic nie znalazłam. Wróciłam więc do Kaiserswerth, poszłam na piwko, na lody, a później znowu polami i lasami do domu. Na dodatek sponsorem dzisiejszej wycieczki była babcia, bo mi 50 euro na zabawienie się dała:)
Jakby tego było mało, spotkałam opiekunkę, która pracuje właściwie na przeciwko mnie. Dzisiaj był jej pierwszy dzień, ale na jutro się umówiłyśmy.

_______________________________________________________________________________
W ub. roku prcowałam ponad 6 miesięcy w Kaiserswerth, to b. piękne i zabytkowe miejsce.
Ciekawa jestem czy zwiedziłaś malownicze ruiny "Kaiserpfalz", legendarnego "Pałacu Królewskiego"
cesarza Fryderyka Barbarossy, znajdują się bezpośrednio nad brzegiem Renu.
Do dziś zamek posiada imponujące mury, grubości do 4,5 m.
Od domu PDP do tego miejsca dzieliło mnie zalewie 3-4 min. spacerkiem.
Nie jestem dobrym fotofrafem, więc proszę o wyrozumiałość.
