11 listopada 2015 19:52 / 6 osobom podoba się ten post
mleczko1Zdecydowanie wole ciężką sztele od takiej gdzie nie ma co robić. Po pierwsze czas szybciej leci mam zajęcie nie siedzę i nie wymysłam za i przeciw mojemu wyjazdowi. Po drugie jestem bardziej zdyscyplinowana i zorganizowana , nie rozleniwiam się . Mam czas na wiele rzeczy i robie wiele rzeczy. Na takiej lekkiej to tylko pomysy przychodzą a wykonanie - zerowe. Bo sie nie chce.
Taki moj pla dnia:
- pdp - czekam az sie obudzi.
- sniadanie , po sniadaniu leki ,
- przygotuje obiad,
- cos ogarne w domu,
- pranie od czasu do czasu,
- nie moge sie doczekac kiedy wyschnie bo lubie prasować,
- wieczorem tabletka na spanie dla ppd i po pracy.
Miałam takie sztele gdzie dni płynęły błyskawicznie. Wstawałam w poniedziałek a w kalendarzu za chwilę sobota była.Nie mówie,że uwielbiam bardzo cięzkie sztele, ale wole takie gdzie mam pracy więcej.
Mleczko 1 , Ty to masz porzadek w swojej pracy. Ja zyje w chaosie kazdego dnia, jeden niepodobny do drugiego i nieprzewidzialny. Napisze co bylo dzis. 6,10 zejscie na dol bo slychac , ze babcia probuje juz sforsowac barierki w lozku. Toaleta babci ( najpierw walka aby pozwolila zdjac buty , bo te pierwsze zaklada na nogi), sniadanie do 7,50. O godzinie 8 wymarsz na spacer bo juz usiedziec na wielkim d...u nie mogla. O 9 powrot. Babka na fotelu przed TV ucina drzemke na fotelu a ja gotuje zupe i dziergam sweterek dla wnusi. O 10,30 Fußpflege a wiec 40 minut na wyjscie do sklepu i gleboki oddech, bez plecaka w formie babci. Od 11,15 wyciaganie babci z lozka aby zjadla obiad. Trwalo to do 11, 40. Pozniej obiad i o 12 babka w lozku. O 12,20 juz slysze, ze przestawia lozko, ide na dol i slysze- gdzie bylas , tak dlugo czekalam( 20 minut, szczysci mnie chyba). Ubieram babke i idziemy na meczacy spacer. Babka cisnie wozek i co chwila mowi , ze sie poci:) mysle sobie jak sie wymeczy to da mi chwile odetchnac. Zrobilysmy tak z przerwa na posiedzenie 2 km. Powrot do domu kolo 15 pol godziny przerwy i ta dalej sie gdzies wybiera. Idziemy, babka prowadzi , nie wie dokad i w pewnym momencie juz nie wyrobilam. Doszlysmy do najblizszej lawki i zostalysmy tam do 17. pozniej powrot do domu, chcialam jeszcze isc dalej zeby ja umeczyc, ale sie pierwszy raz zburzyla i powiedzioala, ze nie idzie.W domu juz odwalala takie glupie numery ale wytrzymalam do 18, 45 i wpakowalam babke do lozka . koniec dzisiejszego teatru!!!! poszlam do Edeki, kupilam 2 piwa i sie rozladowuje :))) No nie da sie czasem ijeszcze te cholerne bolace plecy;( Tak wyglada moj chaos kazdego dnia, marze za normalnym rytmem pracy