ciężki miałam dzień...dzisiaj...ale żyję.....
Pojechałam z dziadziem do lekarza, a tam problem z parkowaniem bo nie miejsc, na piewsze wolne miejsce zagapiłam i ktoś mnie ubiegł..... a drugie było wzdłuż pomiedzi samochoadami i parkowałam 15 min i w końcy się udało i do lekarza też zdążyliśmy..........nawet czekaliśmy jeszcze 45 min......lekarka pyta się kto prowadził, a PDP mówi że ja....zdziwina........bo zawsze była jego siostra.......powrót troszkę nerwowy był...ale się udało.....
Niestety, w czwartek powtórka z rozrywki, bo musimy znowu jechać........
Pojechała rowerkiem się odstresować do zwierzynca Lange Erlen.....i poooo raz pierwszy widziała stado jeleni....zawsze tam były, ale schowane, a teraz ładnie się pokazały.........wstawię zdjęcie....napiszcze proszę czy choć widać.......

