Na wyjeździe #30

05 grudnia 2015 18:48 / 1 osobie podoba się ten post
Lili

Agunia, to po turecku :) Baklawa - czy to ciasto jest przesłodkie jakby nasączone jakimś syropem albo miodem?Rzeczywiście w Polsce jest nieosiągalne, objechałam kilka miast i przy okazji szukałam... Niestety nic z tego... A lubię :D
 

Lilianko! To do psa niepodobne było(przepraszam moje obydwa)
Ani słone ani słodkie. Kasia 63 wstawiła linka że to na ciepło powinno być i tylko to się zgadza,farsze przeróżne.
Jestem do dyspozycji-tu czy tam -tak jak napisałam-ulzyj sobie jak chcesz to na mnie Już się uśmiechasz ? Czy jeszcze'' jaśnistymi ''chcesz porzucać?
05 grudnia 2015 19:25 / 18 osobom podoba się ten post
Ostatni wieczór w pracy... I takie małe przemyślenia...
Przyjechałam na 4 tygodnie a zostałam 6. Tak wyszło ale już dawno obiecałam Magdzie że w razie czego zostanę dłużej, przyjadę wcześniej - w zależności jak wyjdzie. Wyszło tak a nie inaczej... Jutro Madzia obejmuje panowanie na włościach a ja zrobię sobie zasłużony odpoczynek od wszystkiego i zanim pojadę czynić w domu przygotowania do świąt, przez "chwilę" zostanę w De już całkiem prywatnie, celem umocnienia po odbudowaniu pewnych rzeczy.
Ostatnie miesiące zmieniły diametralnie mój sposób postrzegania wielu spraw; to chyba normalne że dopiero nagłe uświadomienie sobie własnej śmiertelności powoduje przewrót priorytetów o 180 stopni.
Doszłam do wniosku że szkoda mi życia na nic w gruncie rzeczy niewarte fochy i dąsy; jeśli mogę coś naprawić to naprawiam, jeśli ktoś chce zrobić to w stosunku do mnie to pozwalam na to. A jeśli to naprawianie ma spowodować uśmiech na czyjejś i mojej twarzy to tym lepiej.
Płakałam i żaliłam się kilka miesięcy temu że jest mi źle, ale podniosłam uszy do góry. Pomogło mi w tym sporo osób, również z tego forum. W tym samym czasie gdy zobaczyłam ile osób - obcych w gruncie rzeczy - jest mi życzliwych, zobaczyłam też tych którzy nagle zniknęli z mojego horyzontu, choć wydawali się być bliscy jak rodzina. I tacy na tym forum są także. Ale nie w tym rzecz...
Najważniejsze to wierzyć. Tak po prostu. W siebie. W ludzi. W życzliwość, przyjaźń, miłość. W to że każdy dzień jest szczęściem.

Na szteli mam spokój. Moje słodziaki choć czasem bywają męczący - w gruncie rzeczy są nieszkodliwymi seniorami którzy zatopieni we własnych światach żyją z dnia na dzień. Nie ma tu znaczenia w jakim stopniu dziadziuś jest kontaktowy z rzeczywistością która go otacza, ani czy babunia dziś pamięta gdzie coś wczoraj schowała... Oni mają świat swojej młodości, swoich wspomnień, swoich marzeń spełnionych lub nie, ale jest to ich szczęście. Nie myślą co jutro, co za rok. Cieszą się tym że obudzili się i dane jest im przeżyć następny dzień.
Nabyłam od nich tą umiejętność i choć ja nie mogę sobie pozwolić na to by nie myśleć o jutrze; to nauczyłam się z szacunkiem witać każdy poranek.
Czego i Wam życzę kochani!
05 grudnia 2015 19:31 / 1 osobie podoba się ten post
Lili

Ostatni wieczór w pracy... I takie małe przemyślenia...
Przyjechałam na 4 tygodnie a zostałam 6. Tak wyszło ale już dawno obiecałam Magdzie że w razie czego zostanę dłużej, przyjadę wcześniej - w zależności jak wyjdzie. Wyszło tak a nie inaczej... Jutro Madzia obejmuje panowanie na włościach a ja zrobię sobie zasłużony odpoczynek od wszystkiego i zanim pojadę czynić w domu przygotowania do świąt, przez "chwilę" zostanę w De już całkiem prywatnie, celem umocnienia po odbudowaniu pewnych rzeczy.
Ostatnie miesiące zmieniły diametralnie mój sposób postrzegania wielu spraw; to chyba normalne że dopiero nagłe uświadomienie sobie własnej śmiertelności powoduje przewrót priorytetów o 180 stopni.
Doszłam do wniosku że szkoda mi życia na nic w gruncie rzeczy niewarte fochy i dąsy; jeśli mogę coś naprawić to naprawiam, jeśli ktoś chce zrobić to w stosunku do mnie to pozwalam na to. A jeśli to naprawianie ma spowodować uśmiech na czyjejś i mojej twarzy to tym lepiej.
Płakałam i żaliłam się kilka miesięcy temu że jest mi źle, ale podniosłam uszy do góry. Pomogło mi w tym sporo osób, również z tego forum. W tym samym czasie gdy zobaczyłam ile osób - obcych w gruncie rzeczy - jest mi życzliwych, zobaczyłam też tych którzy nagle zniknęli z mojego horyzontu, choć wydawali się być bliscy jak rodzina. I tacy na tym forum są także. Ale nie w tym rzecz...
Najważniejsze to wierzyć. Tak po prostu. W siebie. W ludzi. W życzliwość, przyjaźń, miłość. W to że każdy dzień jest szczęściem.

Na szteli mam spokój. Moje słodziaki choć czasem bywają męczący - w gruncie rzeczy są nieszkodliwymi seniorami którzy zatopieni we własnych światach żyją z dnia na dzień. Nie ma tu znaczenia w jakim stopniu dziadziuś jest kontaktowy z rzeczywistością która go otacza, ani czy babunia dziś pamięta gdzie coś wczoraj schowała... Oni mają świat swojej młodości, swoich wspomnień, swoich marzeń spełnionych lub nie, ale jest to ich szczęście. Nie myślą co jutro, co za rok. Cieszą się tym że obudzili się i dane jest im przeżyć następny dzień.
Nabyłam od nich tą umiejętność i choć ja nie mogę sobie pozwolić na to by nie myśleć o jutrze; to nauczyłam się z szacunkiem witać każdy poranek.
Czego i Wam życzę kochani!

Lili Wszystkiego dobrego dla Ciebie Wiesz, ze Cię bardzo lubię.
05 grudnia 2015 19:34 / 1 osobie podoba się ten post
Lili

Ostatni wieczór w pracy... I takie małe przemyślenia...
Przyjechałam na 4 tygodnie a zostałam 6. Tak wyszło ale już dawno obiecałam Magdzie że w razie czego zostanę dłużej, przyjadę wcześniej - w zależności jak wyjdzie. Wyszło tak a nie inaczej... Jutro Madzia obejmuje panowanie na włościach a ja zrobię sobie zasłużony odpoczynek od wszystkiego i zanim pojadę czynić w domu przygotowania do świąt, przez "chwilę" zostanę w De już całkiem prywatnie, celem umocnienia po odbudowaniu pewnych rzeczy.
Ostatnie miesiące zmieniły diametralnie mój sposób postrzegania wielu spraw; to chyba normalne że dopiero nagłe uświadomienie sobie własnej śmiertelności powoduje przewrót priorytetów o 180 stopni.
Doszłam do wniosku że szkoda mi życia na nic w gruncie rzeczy niewarte fochy i dąsy; jeśli mogę coś naprawić to naprawiam, jeśli ktoś chce zrobić to w stosunku do mnie to pozwalam na to. A jeśli to naprawianie ma spowodować uśmiech na czyjejś i mojej twarzy to tym lepiej.
Płakałam i żaliłam się kilka miesięcy temu że jest mi źle, ale podniosłam uszy do góry. Pomogło mi w tym sporo osób, również z tego forum. W tym samym czasie gdy zobaczyłam ile osób - obcych w gruncie rzeczy - jest mi życzliwych, zobaczyłam też tych którzy nagle zniknęli z mojego horyzontu, choć wydawali się być bliscy jak rodzina. I tacy na tym forum są także. Ale nie w tym rzecz...
Najważniejsze to wierzyć. Tak po prostu. W siebie. W ludzi. W życzliwość, przyjaźń, miłość. W to że każdy dzień jest szczęściem.

Na szteli mam spokój. Moje słodziaki choć czasem bywają męczący - w gruncie rzeczy są nieszkodliwymi seniorami którzy zatopieni we własnych światach żyją z dnia na dzień. Nie ma tu znaczenia w jakim stopniu dziadziuś jest kontaktowy z rzeczywistością która go otacza, ani czy babunia dziś pamięta gdzie coś wczoraj schowała... Oni mają świat swojej młodości, swoich wspomnień, swoich marzeń spełnionych lub nie, ale jest to ich szczęście. Nie myślą co jutro, co za rok. Cieszą się tym że obudzili się i dane jest im przeżyć następny dzień.
Nabyłam od nich tą umiejętność i choć ja nie mogę sobie pozwolić na to by nie myśleć o jutrze; to nauczyłam się z szacunkiem witać każdy poranek.
Czego i Wam życzę kochani!

 kazdy nowy dzien moze byc ciekawszy.
05 grudnia 2015 19:41 / 2 osobom podoba się ten post
agama

Lilianko! To do psa niepodobne było(przepraszam moje obydwa)
Ani słone ani słodkie. Kasia 63 wstawiła linka że to na ciepło powinno być i tylko to się zgadza,farsze przeróżne.
Jestem do dyspozycji-tu czy tam -tak jak napisałam-ulzyj sobie jak chcesz to na mnie :-) Już się uśmiechasz ? Czy jeszcze'' jaśnistymi ''chcesz porzucać?

A to nie, baklawa to coś zupełnie innego, owszem, na ciepło też można i jadłam, osobiście wolę zimne.

Kochana, a coż ja byłabym warta gdybym wyżywała się na innych, w dodatku Bogu ducha winnych ludziach, życzliwie do mnie nastawionych? Nawet nie rzucałam ani jasnymi ani ciemnymi, choć przez chwilę zastanawiałam się czy by nie pomogło ;) Ale minęło. Chyba za dużo ostatnio się dzieje wokół mnie i para schodzi ze mnie przez takie właśnie pobudki z krzykiem. A w ogóle to uśmiechnęłam się od razu na widok Twojego posta TAM i chyba wtedy zaczęło mi przechodzić :)
I jeszcze poza nawiasem: właśnie TAKICH ludzi jak Ty na świecie jest za mało. Dziękuję!!! :-*
05 grudnia 2015 19:49 / 4 osobom podoba się ten post
''Oczy mi się pocą''Naprawdę.
Idę się zatracić w Triviadorze.
05 grudnia 2015 19:54 / 1 osobie podoba się ten post
agama

''Oczy mi się pocą''Naprawdę.
Idę się zatracić w Triviadorze.

Agama - 
05 grudnia 2015 20:00 / 9 osobom podoba się ten post
Lili

Ostatni wieczór w pracy... I takie małe przemyślenia...
Przyjechałam na 4 tygodnie a zostałam 6. Tak wyszło ale już dawno obiecałam Magdzie że w razie czego zostanę dłużej, przyjadę wcześniej - w zależności jak wyjdzie. Wyszło tak a nie inaczej... Jutro Madzia obejmuje panowanie na włościach a ja zrobię sobie zasłużony odpoczynek od wszystkiego i zanim pojadę czynić w domu przygotowania do świąt, przez "chwilę" zostanę w De już całkiem prywatnie, celem umocnienia po odbudowaniu pewnych rzeczy.
Ostatnie miesiące zmieniły diametralnie mój sposób postrzegania wielu spraw; to chyba normalne że dopiero nagłe uświadomienie sobie własnej śmiertelności powoduje przewrót priorytetów o 180 stopni.
Doszłam do wniosku że szkoda mi życia na nic w gruncie rzeczy niewarte fochy i dąsy; jeśli mogę coś naprawić to naprawiam, jeśli ktoś chce zrobić to w stosunku do mnie to pozwalam na to. A jeśli to naprawianie ma spowodować uśmiech na czyjejś i mojej twarzy to tym lepiej.
Płakałam i żaliłam się kilka miesięcy temu że jest mi źle, ale podniosłam uszy do góry. Pomogło mi w tym sporo osób, również z tego forum. W tym samym czasie gdy zobaczyłam ile osób - obcych w gruncie rzeczy - jest mi życzliwych, zobaczyłam też tych którzy nagle zniknęli z mojego horyzontu, choć wydawali się być bliscy jak rodzina. I tacy na tym forum są także. Ale nie w tym rzecz...
Najważniejsze to wierzyć. Tak po prostu. W siebie. W ludzi. W życzliwość, przyjaźń, miłość. W to że każdy dzień jest szczęściem.

Na szteli mam spokój. Moje słodziaki choć czasem bywają męczący - w gruncie rzeczy są nieszkodliwymi seniorami którzy zatopieni we własnych światach żyją z dnia na dzień. Nie ma tu znaczenia w jakim stopniu dziadziuś jest kontaktowy z rzeczywistością która go otacza, ani czy babunia dziś pamięta gdzie coś wczoraj schowała... Oni mają świat swojej młodości, swoich wspomnień, swoich marzeń spełnionych lub nie, ale jest to ich szczęście. Nie myślą co jutro, co za rok. Cieszą się tym że obudzili się i dane jest im przeżyć następny dzień.
Nabyłam od nich tą umiejętność i choć ja nie mogę sobie pozwolić na to by nie myśleć o jutrze; to nauczyłam się z szacunkiem witać każdy poranek.
Czego i Wam życzę kochani!

Lili, bo życie takie jest. Proste i nieskomplikowane, tylko róbmy to, na co mamy ochotę, nie rozmyślajmy za dużo i nie dzielmy włosa na czworo. Wszyscy popełniamy błędy, wszyscy jesteśmy niedoskonali, a tylko niektórzy dostają szansę na to, aby się poprawić i odkupić przewinienia ;). 
Nie zmuszaj się do niczego i nie zastanawiaj, co ludzie powiedzą. Rób swoje, żyj i ciesz się życiem!
Masz rację, ta praca zmienia perspektywę, już dawno to zauważyłam :).
Pozdrawiam Cię serdecznie :)!
05 grudnia 2015 20:02 / 5 osobom podoba się ten post
Mikołaj chyba już na wyjezdzie? 

05 grudnia 2015 20:04 / 1 osobie podoba się ten post
agama

''Oczy mi się pocą''Naprawdę.
Idę się zatracić w Triviadorze.

Nie płacz, wystarczy ,że ja płacze
05 grudnia 2015 20:08 / 3 osobom podoba się ten post
MeryKy

Mikołaj chyba już na wyjezdzie? :-)

Tym razem nie pójdę spać, muszę wreszcie zobaczyć jak wsuwa mi prezenty pod poduszkę No i jak wygląda 
05 grudnia 2015 20:30 / 2 osobom podoba się ten post
Ona_Lisa

Nie płacz, wystarczy ,że ja płacze :-(

A Ty czegóż??? Buźka do gory słoneczko i do przodu! A jak trzeba to łap chusteczki! 
05 grudnia 2015 20:31 / 1 osobie podoba się ten post
Lili

A Ty czegóż??? Buźka do gory słoneczko i do przodu! A jak trzeba to łap chusteczki! :-)

:)))
05 grudnia 2015 20:33 / 1 osobie podoba się ten post
Ona_Lisa

:aniolki: :)))

Ty taka "pozamykana" jesteś... Może zajrzyj w inne rewiry i wykorzystaj pewne podane różne takie... A co ja Cię uczyć będę... Sama wiesz
05 grudnia 2015 20:33 / 2 osobom podoba się ten post
Lili

A Ty czegóż??? Buźka do gory słoneczko i do przodu! A jak trzeba to łap chusteczki! :-)

Chciałam się tylko wmieszać w dyskusję i dodać, że bardzo ładne wyglądasz.