07 grudnia 2015 18:42 / 2 osobom podoba się ten post
Mialam sie dzis spotkac z Ann1967. Umowilysmy sie w konkretnym miejscu i na konkretna godzine. Wpadlam wiec do domu, poprasowalam, ogarnelam sie i w chwili gdy mialam zrobic sie na bostwo i za kilka minut jechac na spotkanie zadzwonil telefon. Adwokat zadzwonil z prosba bym stalej opiekunce z miejsca, w ktorym pracuje przekazala, ze siostrzenica PDP jedzie do niej i liczy na to, ze opiekunka ja wpusci. Opiekunka ambitna wyjatkowo jest...nie odbiera telefonow, wylaczyla dzwonek od domofonu itd... Konsekwentna jest przy tym strasznie... Wsiadlam wiec w auto i pojechalam do pracy by drzwi siostrzenicy otworzyc. Przy okazji dowiedzialam sie od opiekunki co o mnie mysli... Zwisa mi to i tak w tym tygodniu wyjezdza. Niech sobie mysli co chce... Pozniej pojechalam jednak do Ani, spozniona o godzine. Na szczescie udalo mi sie Anie wczesniej poinformowac. I na szczescie Ania czekala. Jest bardzo mila i przesympatyczna osoba. I bardzo ciesze sie, ze jednak pojechalam i udalo nam sie poznac. Wracajac zastanawialam sie czemu los tak zrobil, ze sie spoznilam. Co takiego chcial mi przekazac? No i dowiedzialam sie... Facet wjechal mi w samochod. Przyhamowalam przed skrzyzowaniem, bo inne samochody juz tez staly i wjechal mi w kuper. Moje auto cale i zdrowe, jego mercedes nie. W dodatku moje to nie moje, bo Cuda, a mercedes tez byl nie jego. Mechanik sprawdzal czy z autem wszystko OK i na miasto nim wyjechal... Nie powiem jak klal... Troche trwalo nim wszystko pospisywalismy, fotek natrzaskalam i pojechalam do przedszkola. A tam kolejna tragedia. Moj syn nie dostal prezentu od Mikolaja. Wszystkie dzieci dostaly, a jego skarpeta pusta byla. Dziecko mi sie tak rozkleilo, ze uspokoic go wcale nie moglam. Bo wszystkie dzieci dostaly, nawet te niegrzeczne, a on nie... Tak plakal, ze na trening pojsc nie mogl... I tak sie zastanawiam co to za poczatek tygodnia ma niby byc????