Nasze fobie i przyzwyczajenia

22 maja 2014 13:15 / 1 osobie podoba się ten post
Ja ma lęk wysokości,balkon na drugim piętrze już mnie przerasta i brzydzę się małymi robalami takimi jak liszki itp.
22 maja 2014 13:40 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Nie boję się żadnych robali,ani gryzoni,ale brzydzę się ptaków,a najbardziej kury.Chodzi konkretnie o upierzenie,obrzydliwe i koniec.Nie wiem,może jako dziecko jakiegoś ptaszyska się wystraszyłam.Mogę ptaki w z daleka podziwiać,ale nie dotknę za Chiny ludowe.Pamietam z okresu dzieciństwa,jak moja siostra łapała jakiegoś kurczaka,bo hodowaliśmy zawsze trochę i ganiała z tym kurczakiem za mną,a ja się darłam.No,ale potem w odwecie straszyłam ją np.pająkiem:)

W książce Marqueza "O miłości i innych demonach", bohater miał lęk przed kurami. Nie pamiętam już, czy główny bohater, czy jakiś poboczny, bo czytałam to bardzo dawno temu, ale utkwił mi w pamięci ten motyw. Twierdził, że kura jest najstraszliwszym stworzeniem na świecie, bo wystarczy wyobrazić ją sobie powiększoną do rozmiarów konia. Prawdziwy, przerażający potwór! :D
22 maja 2014 13:50 / 1 osobie podoba się ten post
Miałam na studiach koleżankę z bardzo dziwną fobią. Bała się guzików, wręcz ją obrzydzały. Wszystkie ubrania, jakie kupowała mogły być zawiązywane, na zamek, lub na zatrzaski, ale absolutnie nie na guziki. Nikt na to nie zwrócił uwagi, dopóki nie zaczęliśmy laboratoriów i sama się przyznała, bo miała problem ze znalezieniem fartucha, który miałby zatrzaski a nie guziki. Ostatecznie znalazła odpowiedni. Nietypowa fobia, prawda? :)
22 maja 2014 14:37
tina 100%

Nie boję się żadnych robali,ani gryzoni,ale brzydzę się ptaków,a najbardziej kury.Chodzi konkretnie o upierzenie,obrzydliwe i koniec.Nie wiem,może jako dziecko jakiegoś ptaszyska się wystraszyłam.Mogę ptaki w z daleka podziwiać,ale nie dotknę za Chiny ludowe.Pamietam z okresu dzieciństwa,jak moja siostra łapała jakiegoś kurczaka,bo hodowaliśmy zawsze trochę i ganiała z tym kurczakiem za mną,a ja się darłam.No,ale potem w odwecie straszyłam ją np.pająkiem:)

Chyba coś jest na rzeczy, bo mam koleżankę, która tak samo na ptactwo reaguje. 
Nie idzie z nią kawy normalnie się napić gdzieś w ogródkach piwnych, bo jak widzi gołębia to przechodzi jej ochota i chce do środka. 
22 maja 2014 14:50 / 3 osobom podoba się ten post
To ja mam kolezanke Helene kobieta 59 lat a boi sie zab,i kiedys nie wiedzac o tej jej fobii podalam kawe z zabami namalowanymi na kubku,wiec Hela malo myslac wziela chusteczke higieniczna i poprostu owinela kubek by na to nie patrzec,
22 maja 2014 15:23
wichurra

Chyba coś jest na rzeczy, bo mam koleżankę, która tak samo na ptactwo reaguje. 
Nie idzie z nią kawy normalnie się napić gdzieś w ogródkach piwnych, bo jak widzi gołębia to przechodzi jej ochota i chce do środka. 

U mnie ta fobia nie jest aż tak nasilona,może sobie ten ptak obok mnie spacerować,oby nie za blisko,no i jak nie leci w moim kierunku,to też jest ok.
Miło wiedzieć,że nie jestem w tej fobii osamotniona,tez mam znajomą,która boi się ptaków,ale więcej takich osób nie znam:)
22 maja 2014 15:26
Jako dziecko spadłam z kilku metrów, nic mi nie było ale lek pozostał.. do góry wejdę ale zejść to jest problem, zaraz mi blednik świruje, nawet jak w filmach są ujęcia z góry...
22 maja 2014 15:43 / 3 osobom podoba się ten post
giunta

W książce Marqueza "O miłości i innych demonach", bohater miał lęk przed kurami. Nie pamiętam już, czy główny bohater, czy jakiś poboczny, bo czytałam to bardzo dawno temu, ale utkwił mi w pamięci ten motyw. Twierdził, że kura jest najstraszliwszym stworzeniem na świecie, bo wystarczy wyobrazić ją sobie powiększoną do rozmiarów konia. Prawdziwy, przerażający potwór! :D

Kilka razy miałam koszmary typu"bliskie spotkania z kurą ",wybudzały mnie zawsze ze snu.I wcale ta kura nie była wielka:)
22 maja 2014 15:44
Moja córka ma zdiagnozowana emetofobię/strach przed wymiotowanie/-kto nie widział ataku paniki nie jest w stanie uwierzyć....Ma to jednak jedna dobra stronę-z tego strachu nie pije zadnego alkoholu:)Coś za coś.Najbardziej bałyśmy sie ciążowych akcji na początku ale na szczęście w ogóle nie miała.Jednak jakby nie patrzec upierdliwa fobia.
22 maja 2014 19:40
kasia63

Moja córka ma zdiagnozowana emetofobię/strach przed wymiotowanie/-kto nie widział ataku paniki nie jest w stanie uwierzyć....Ma to jednak jedna dobra stronę-z tego strachu nie pije zadnego alkoholu:)Coś za coś.Najbardziej bałyśmy sie ciążowych akcji na początku ale na szczęście w ogóle nie miała.Jednak jakby nie patrzec upierdliwa fobia.

A jak córka odkryła tę fobię? Wymiotowała kiedyś i okazało się to dla niej strasznym przeżyciem, czy tak po prostu od zawsze się tego bała? :)
22 maja 2014 19:53 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

Kilka razy miałam koszmary typu"bliskie spotkania z kurą ",wybudzały mnie zawsze ze snu.I wcale ta kura nie była wielka:)

Jak to dobrze,że psy mają sierść a nie pióra :)
22 maja 2014 20:22
giunta

A jak córka odkryła tę fobię? Wymiotowała kiedyś i okazało się to dla niej strasznym przeżyciem, czy tak po prostu od zawsze się tego bała? :)

Jako dziecko to rzadko wymiotowala-tego akurat wszystkie dzieci sie boją.To sie 1x zdarzyło dośc dawno ,ale juz dorosła była.Dostała mdłości i ataku paniki nie do opanowania.Jej ówczesny chłopak zawiózł ją na pogotowie/w Irlandii to było/Dostała leki na uspokojenie,zostawili w szpiatalu na obserwację i na drugo dzien przyszedł na rozmowe polski psycholog i zasugerował że to moze byc nerwica i  ze trzebaby sie z dobrym psychiatra skonsultowac gdyby się coś podobnego powtórzyło.Drugi raz do takiego ataku doszło w PL-byłam przy tym,rózne rzeczy widziałam ,ale takiego ataku histerii jeszcze nie,normalnie zaczęła sie dusić!Oczywiscie pogotowie ,leki na uspokojenie.Wtedy jeszcze w szpitalu pracowałam i zalatwiłam psychiatrę-przeprowadził testy psychologiczne  bo początkowo i lekarz i ja też podejrzewaliśmy anoreksję/córka jest bardzo bardzo szczupła ,zawsze była,ale mimo wszystko/.Po kilku spotkaniach na które chodzila ona ,ja i jej brat też ,dr zdiagnozował właśnie emetofobię.Przyczyny nie sa znane,skąd sie to bierze,leczenie w początkowym stadium własciwie doraźne.poniewaz chcielismy uniknąc czystej farmakologii w razie jak córka czuje ,że cos siezaczyna dziać bierze neospasmine w syropie.Ale ja tak sobie teraz myślę ,kiedy o tym piszę ,że te ataki a kilka ich było  to sie zawsze zdarzałyjak miała jakies emocjonalne zawirowania.No i parę razy po jakiejs imprezie ,jak cos wypiła.Więc pierwsze co to nic nie pije,ani piwa  ani nawet cieniutkich drinków bo sie boi.Wyszła za mąż,czeka na dzidziusia,ma spokój,stabilizację i odpukac od dwóh lat,nawet trzech jest spokój.Ale sie pilnuje np. z zapachami intensywnymi,unika jak może.
22 maja 2014 21:08 / 1 osobie podoba się ten post
Mój starszy syn panicznie bał się widoku krwi.Do tego stopnia,że słabo mu się robiło i mdlał.Jednak pozazdrościł kolegom z technikum,ktorzy byli honorowymi dawcami i w dniu oddania krwi dostawali zwolnienie ze szkoły,że tę fobię przemógł.Personel stacji krwiodawstwa miał z niego niezły ubaw,że mimo takiego strachu wracał jak bumerang,aby krew oddać i w końcu się udało.Do tej pory jest honorowym dawcą. Ale zastrzykow boi się do tej pory,nie omdlewa już,ale marudzi jak maly dzieciak:)
22 maja 2014 21:11
kasia63

Jako dziecko to rzadko wymiotowala-tego akurat wszystkie dzieci sie boją.To sie 1x zdarzyło dośc dawno ,ale juz dorosła była.Dostała mdłości i ataku paniki nie do opanowania.Jej ówczesny chłopak zawiózł ją na pogotowie/w Irlandii to było/Dostała leki na uspokojenie,zostawili w szpiatalu na obserwację i na drugo dzien przyszedł na rozmowe polski psycholog i zasugerował że to moze byc nerwica i  ze trzebaby sie z dobrym psychiatra skonsultowac gdyby się coś podobnego powtórzyło.Drugi raz do takiego ataku doszło w PL-byłam przy tym,rózne rzeczy widziałam ,ale takiego ataku histerii jeszcze nie,normalnie zaczęła sie dusić!Oczywiscie pogotowie ,leki na uspokojenie.Wtedy jeszcze w szpitalu pracowałam i zalatwiłam psychiatrę-przeprowadził testy psychologiczne  bo początkowo i lekarz i ja też podejrzewaliśmy anoreksję/córka jest bardzo bardzo szczupła ,zawsze była,ale mimo wszystko/.Po kilku spotkaniach na które chodzila ona ,ja i jej brat też ,dr zdiagnozował właśnie emetofobię.Przyczyny nie sa znane,skąd sie to bierze,leczenie w początkowym stadium własciwie doraźne.poniewaz chcielismy uniknąc czystej farmakologii w razie jak córka czuje ,że cos siezaczyna dziać bierze neospasmine w syropie.Ale ja tak sobie teraz myślę ,kiedy o tym piszę ,że te ataki a kilka ich było  to sie zawsze zdarzałyjak miała jakies emocjonalne zawirowania.No i parę razy po jakiejs imprezie ,jak cos wypiła.Więc pierwsze co to nic nie pije,ani piwa  ani nawet cieniutkich drinków bo sie boi.Wyszła za mąż,czeka na dzidziusia,ma spokój,stabilizację i odpukac od dwóh lat,nawet trzech jest spokój.Ale sie pilnuje np. z zapachami intensywnymi,unika jak może.

To rzeczywiście nieciekawa przypadłość. Nawet z jedzeniem trzeba być ostrożnym, bo może coś na żołądku siąść...
22 maja 2014 21:17 / 1 osobie podoba się ten post
To znowu ja,ad FOBIImam nastepna jako dziecko panicznie balam sie burzy (akurat grzmi za oknem w barsinghausen)
wiec balam sie do tego stopnia ze gdy zaczynala sie burza a nie daj boze w nocy to budzilam meza,dawniej to moze by sie na to cieszyl,a teraz to mowi spij stara babo,piorun w pioruna nie trzasnie,ale do rzeczy,troche mi przeszlo po tym gdy musialam rowerem wracac w czasie burzy z cmentarza przez las,cala droge chyba sie modlilam,ale nadal boje sie burzy