Na wyjeździe #32

13 marca 2016 16:26 / 10 osobom podoba się ten post
mleczko1

Nie chodze ani w gości ani do restauracji . Raz byłam na stypie z pdp, ale to inna okolicznośc, zmarł sąsiad i trzeba było iść.Ja zaczynają rozmowę nt. uroczystości zmywam sie, bo mnie to nie dotyczy.Nie widze żadnej przyjemności w statystowaniu . Obiad zjem w domu może jeszcze lepszy niz oni w restauracji. Mają swoje sprawy i nie musze słuchać tego A jeszcze i inne powody mam . Jestem taka wredna , że jak cos przy stole nie tak z moja pdp, gadaja sobie a ona bieda siedzi i czeka az ktos sie do niej odezwie. Albo co gorsze tego jej wolno zjeść i tego nie wolno . Palne pare zdań na ten temat i mam pozamiatane. Wolę nie uczestniczyć.

A ja , jeżdżę, jak mnie zapraszają i jak wiem, że PDP będzie potrzebował pomocy. Jeżdżę właśnie po to by uniknąć tego wykluczenia starszego człowieka i służyć mu wsparciem w kłopotliwych sytuacjach. Chociażby po to, żeby głupią łyżeczkę położyć tak, żeby PDP nie było wstyd gdy nie może jej dosięgnąć. To mówiłam ja- zwykła zapchajdziura
13 marca 2016 16:58 / 7 osobom podoba się ten post
Właśnie nie dawno wróciliśmy z dziadkiem z fajnej knajpki. gdybym mu odmówiła, to byłby bardzo zawiedziony, a tak ma jakieś towarzystwo przy stoliku. Nie jest to dla mnie mega impreza i czuję się specjalnie szczęsliwa, ale traktuję to jako pakiet moich nie najgorszych obowiązków. Dziś np. z obowiązku zjadłam w eleganckiej knajpce łososia w liściach włoskiej kapusty a soczewicą i warzywami, a na Vorspeise była garstka makaronu z krewetkami, kawałkami gęsiej wątróbki z jakimś sosem do tego. Na deser już nie miałam więcej miejsca, dziadek też poległ przed deserem. Skończyliśmy obiad małym espresso. Strasznie mogą zmęczyć człowieka te obowiązki. Dodam, że był to pożegnalny obiadek, bo za parę dni jadę do domu znów pożyć swoim skromniejszym życiem, ale własnym.
13 marca 2016 17:00 / 7 osobom podoba się ten post
Knorr

Cześć. Jakie Wasze zdanie jest w temacie uczestniczenia w rodzinnych uroczystościach u niemieckich rodzin? (np. Urodziny w restauracjach).
Odmówiłem dwa razy i teraz już mnie  nigdzie nie zapraszają. A nawet  utrzymują w tajemnicy, że jakiś zjazd familijny jest.:-)

Dlaczego odmówiłeś ? Raz dla jednej z moich babć przygotowywałam sama urodziny... raz była wizyta w pizzerii (stoliki i menu zamówione). Tutaj pomagam w przygotowaniu, jem posiłek, a póżniej grzecznie dziekuję i "spadam" do siebie... Oczywiście, że nie przeszkadzam sobą bo wiadomo, że mają swoje sprawy, a ja jednak obca...  A w niedziele tu albo sie gotuje, albo jedzie do restauracji... Dzisiaj była restauracja, podróż autem ponad pół godziny (stolik zarezerwowany) Żarcia za dużo... Wygladało normalnie, ale nie wzięłam pod uwagę, że talerzyk min. fi 30 cm... Trzeba było mi od razy dzielić na dwa dni (tam jak czegos nie dojesz to dają na wynos) i musiałam zjeść bo tam tak wypada... Smaczne było, ale na deser o 15-tej jeszcze patrzeć nie mogłam i sadzę, że kolacyjka tez przez gardło mi nie przejdzie... Reasumując staram sie uczestniczyć i trzymać z daleka w zależności od sytuacji i dzięki temu mam jakby wieksza wiedzę o tutejszych obyczajach....
13 marca 2016 18:07 / 8 osobom podoba się ten post
Bylismy dzis na kawie w Neckarsteinach,troche to oddalone od nas,ale lubie jezdzic samochodem.Hotel polozony na nadbrzezu rzeki Neckar,piekne widoki,musi byc tu cudnie latem.Przewaga gosci to 60+ ,nawet corka zauwazyla,ze my to najmlodsze z tego towarzystwa.Podoba mi sie ,starsi ludzie spotykaja sie ze znajomymi,rozmawiaja ,smieja sie ,lokal pelny .Moze i ja kiedys bede tak czas spedzac w niedziele ,bardzo bym chciala.
A dzis takie mile popoludnie ,na zakonczenie mojego pobytu tutaj.Choc jeszcze w tygodniu czeka mnie wypad urodzinowy do corki babci
13 marca 2016 18:12 / 3 osobom podoba się ten post
Gocha1981

A ja , jeżdżę, jak mnie zapraszają i jak wiem, że PDP będzie potrzebował pomocy. Jeżdżę właśnie po to by uniknąć tego wykluczenia starszego człowieka i służyć mu wsparciem w kłopotliwych sytuacjach. Chociażby po to, żeby głupią łyżeczkę położyć tak, żeby PDP nie było wstyd gdy nie może jej dosięgnąć. To mówiłam ja- zwykła zapchajdziura:gwizdanie:

Od kilku tyg chodzi mi po głowie żeby zostać zapchajdziurą
Chodzę i jeżdżę,  na razie spotkałam się tylko z życzliwością, traktowana byłam z szacunkiem i wdzięcznością ze strony rodziny. Jak się zmieni , przestanę.
13 marca 2016 18:28 / 8 osobom podoba się ten post
Zależy chyba od danej rodzinki.Bardzo łatwo wyczuć czy zaproszenie jest naturalną konsekwencją naszej obecności u boku PDP czy jest z musu bo tak wypada.W ostatnim miejscu trzykrotnie uczestniczyłam w takich imprezkach.2x urodziny w rodzinie i raz spotkanie dziadkowej paczki znajomych,gdzie zostałam przedstawiona towarzystwu/wszyscy 80 z plusem:)/ jako: "moja asystentka":)Powiem ,że nie czułam się na tych imprezach jak piąte koło u wozu:)Było miło ,sympatycznie,nawet nie wypytywali przesadnie:)Ja do tych "spędów" choć za nimi nie przepadam podchodzę na luzaku,gorzej ma na pewno ktoś,kto na samą myśl sztywnieje jak kij od szczotki:)W pewnym sensie to tez część naszej pracy:)Wiadomo,że to nie jest to ,co tygrysy lubią najbardziej ,ale jak trzeba to trzeba,świat się od tego nie zawali:)
13 marca 2016 18:32 / 1 osobie podoba się ten post
magdzie

Bylismy dzis na kawie w Neckarsteinach,troche to oddalone od nas,ale lubie jezdzic samochodem.Hotel polozony na nadbrzezu rzeki Neckar,piekne widoki,musi byc tu cudnie latem.Przewaga gosci to 60+ ,nawet corka zauwazyla,ze my to najmlodsze z tego towarzystwa.Podoba mi sie ,starsi ludzie spotykaja sie ze znajomymi,rozmawiaja ,smieja sie ,lokal pelny .Moze i ja kiedys bede tak czas spedzac w niedziele ,bardzo bym chciala.
A dzis takie mile popoludnie ,na zakonczenie mojego pobytu tutaj.Choc jeszcze w tygodniu czeka mnie wypad urodzinowy do corki babci:-)

Te , najmłodsza !
13 marca 2016 18:40 / 3 osobom podoba się ten post
Zakręcona Mamuela

Ja mam takie szczescie ze nie musze chodzic po restauracjach, poniewaz  mam pana uziemionegowiec trzeba w domu zostac, ale tu gdzie teraz jestem teraz cholerci urodziny dziadka w domu były masakra ,ale w tym roku uciekne do siebie powiem zeby rodzinka siedziała i z solenizantem sobie rozmawiała,ja im do niczego nie potrzebna:yeah:

To wszystko zależy od tej osoby którą się opiekujesz, jak i od rodziny z którą masz gdzieś wyjść. Moje spostrzeżenia są takie: jak babcia/ dziadek Cię szanują i jest wszystko ok i rodzina jej/ jejgo również to można z takich zaproszeń korzystać( raz się idzie w gości, jak są nie fer to już drugi raz się z takiego zaproszenie nie korzysta). Jeżeli np. osoba którą się opiekuję ma jakieś poważne zaburzenia i mnie np. ośmiesza lub obgaduje przy rodzinie tudzież w restauracji, to już nigdy nigdzie się z nią nie wybieram- mówię wprost dlaczego nigdzie z nią nie idę i tyle. Raz miałam babcię z którą sama lub z jej rodziną wybierałam się do restauracji, drugi raz miałam samotną kobietę  i z nią wybrałam się np. na takie wyjście na spotkanie przykościelne ( śpiew, jedzenie ciasta, pogaduchy z osobami które koło mnie akurat siedziały), trzeci raz np. miałam kobietę z którą ciężko było się dogadać i cóż źle o mnie mówiła przy stoliku w restauracji, więc wiecej razy już nigdzie z nią w gości nie poszłam- wybierała się z kimś innym, ale nie ze mną - wiedziała dlaczego tak postanowiłam (ale jeżeli przyjmowała gości w domu to jej pomogłam w tych przygotowaniach, jak poprosiła żebym z nimi posiedziała to zgodziłam się, gdyby zaczęła źle o mnie się wypowiadać- wyszłabym, a ona wiedziałaby dlaczego).
13 marca 2016 18:42 / 1 osobie podoba się ten post
Knorr

Cześć. Jakie Wasze zdanie jest w temacie uczestniczenia w rodzinnych uroczystościach u niemieckich rodzin? (np. Urodziny w restauracjach).
Odmówiłem dwa razy i teraz już mnie  nigdzie nie zapraszają. A nawet  utrzymują w tajemnicy, że jakiś zjazd familijny jest.:-)

Dałam powyżej odpowiedź do Twojej wypowiedzi.
13 marca 2016 19:33 / 2 osobom podoba się ten post
Gocha1981

A ja , jeżdżę, jak mnie zapraszają i jak wiem, że PDP będzie potrzebował pomocy. Jeżdżę właśnie po to by uniknąć tego wykluczenia starszego człowieka i służyć mu wsparciem w kłopotliwych sytuacjach. Chociażby po to, żeby głupią łyżeczkę położyć tak, żeby PDP nie było wstyd gdy nie może jej dosięgnąć. To mówiłam ja- zwykła zapchajdziura:gwizdanie:

A to Twoaj sprawa. Ja nie jeżdżę .Jesli córka zabiera matkę to chyba wie gdzie ma łyżeczke położyć. Zna matke lepiej niz opiekunka. Nie widziałam głupich i mądrych łyzeczek. Łyżeczka to łyżeczka. 
13 marca 2016 19:35 / 2 osobom podoba się ten post
Ech, moja zmienniczka to będzie ananas czuję...
dzwoniła przed chwilą drugi raz, nie wiem po kiego grzyba, skoro dzwoniła w piątek i przez pół h wypytała chyba o wszystko...
Nie lubię jak obca kobita mi o swoim życiu przez tel prawi, więc jej powiedziałam, że mam kogoś na drugiej linii...
Czy wasze zmienniczki też są takie nadgorliwe jakies?
13 marca 2016 19:37 / 1 osobie podoba się ten post
Kaspira009.12

To wszystko zależy od tej osoby którą się opiekujesz, jak i od rodziny z którą masz gdzieś wyjść. Moje spostrzeżenia są takie: jak babcia/ dziadek Cię szanują i jest wszystko ok i rodzina jej/ jejgo również to można z takich zaproszeń korzystać( raz się idzie w gości, jak są nie fer to już drugi raz się z takiego zaproszenie nie korzysta). Jeżeli np. osoba którą się opiekuję ma jakieś poważne zaburzenia i mnie np. ośmiesza lub obgaduje przy rodzinie tudzież w restauracji, to już nigdy nigdzie się z nią nie wybieram- mówię wprost dlaczego nigdzie z nią nie idę i tyle. Raz miałam babcię z którą sama lub z jej rodziną wybierałam się do restauracji, drugi raz miałam samotną kobietę  i z nią wybrałam się np. na takie wyjście na spotkanie przykościelne ( śpiew, jedzenie ciasta, pogaduchy z osobami które koło mnie akurat siedziały), trzeci raz np. miałam kobietę z którą ciężko było się dogadać i cóż źle o mnie mówiła przy stoliku w restauracji, więc wiecej razy już nigdzie z nią w gości nie poszłam- wybierała się z kimś innym, ale nie ze mną - wiedziała dlaczego tak postanowiłam (ale jeżeli przyjmowała gości w domu to jej pomogłam w tych przygotowaniach, jak poprosiła żebym z nimi posiedziała to zgodziłam się, gdyby zaczęła źle o mnie się wypowiadać- wyszłabym, a ona wiedziałaby dlaczego).:-)

właśnie czuję, że moja obecna zaraza - pdp by też mi nieźle tyłek objechała przy ludziach, a ja chciałabym jednak tego uniknąć. (miałam już wątpliwą przyjemność , jak taki numer odwaliła w domu....)
jak dobrze że już tylko doba mi została
13 marca 2016 19:42 / 4 osobom podoba się ten post
Kaspira009.12

To wszystko zależy od tej osoby którą się opiekujesz, jak i od rodziny z którą masz gdzieś wyjść. Moje spostrzeżenia są takie: jak babcia/ dziadek Cię szanują i jest wszystko ok i rodzina jej/ jejgo również to można z takich zaproszeń korzystać( raz się idzie w gości, jak są nie fer to już drugi raz się z takiego zaproszenie nie korzysta). Jeżeli np. osoba którą się opiekuję ma jakieś poważne zaburzenia i mnie np. ośmiesza lub obgaduje przy rodzinie tudzież w restauracji, to już nigdy nigdzie się z nią nie wybieram- mówię wprost dlaczego nigdzie z nią nie idę i tyle. Raz miałam babcię z którą sama lub z jej rodziną wybierałam się do restauracji, drugi raz miałam samotną kobietę  i z nią wybrałam się np. na takie wyjście na spotkanie przykościelne ( śpiew, jedzenie ciasta, pogaduchy z osobami które koło mnie akurat siedziały), trzeci raz np. miałam kobietę z którą ciężko było się dogadać i cóż źle o mnie mówiła przy stoliku w restauracji, więc wiecej razy już nigdzie z nią w gości nie poszłam- wybierała się z kimś innym, ale nie ze mną - wiedziała dlaczego tak postanowiłam (ale jeżeli przyjmowała gości w domu to jej pomogłam w tych przygotowaniach, jak poprosiła żebym z nimi posiedziała to zgodziłam się, gdyby zaczęła źle o mnie się wypowiadać- wyszłabym, a ona wiedziałaby dlaczego).:-)

No tak ja tez wszystko w domu dziadkowi przygotowałam, upiekłam ciasto, ładnie stoł udekorowałam ,ustawiłam wszystko sama ,poznie corka i synowa dalej robiły ja pomagałam ale siedziec,jak tyle osob jest niech on posiedzi z rodzina i porozmawia ze mna jest na codzien,i szczerze mowiac nie lubie takich imprez.Ale na pewno nie uchylam sie od moich obowiazkow!!
13 marca 2016 19:54 / 4 osobom podoba się ten post
mleczko1

A to Twoaj sprawa. Ja nie jeżdżę .Jesli córka zabiera matkę to chyba wie gdzie ma łyżeczke położyć. Zna matke lepiej niz opiekunka. Nie widziałam głupich i mądrych łyzeczek. Łyżeczka to łyżeczka. 

Widzisz, glupia czy madra, ale juz jest sie do czego przyczepic.
13 marca 2016 20:01
Gocha1981

Widzisz, glupia czy madra, ale juz jest sie do czego przyczepic.

Też byłam w domu gdzie miałam o wiele większą wiedzę o pdp niż jej własne dzieci... Choc w tym przypadku akurat nie z winy dzieci...  Wiele miesiecu trwało nim rodzina powoli zaczęła do siebie jakby "wracać"...))))