Na wyjeździe #35

22 listopada 2016 18:24 / 6 osobom podoba się ten post
ryba

No, nie mogłam, musiałam sie zalogowac.....,zeby dac Ci plusa:-)ElaEla, sorry, ale ubawił mnie post Paola:)To był z tych dobrych,życzliwych:)
.

Nie przepraszaj. Sama odpowiedziałam tylko emotkiem, bo ze śmiechu nie byłam w stanie inaczej. 
Do teraz się śmieję. 
22 listopada 2016 18:30 / 1 osobie podoba się ten post
Ellax2

Tina, nie pomyślałam nawet, że chcesz mnie pouczać.:-)
A gdyby nawet, to chętnie korzystam z dobrych rad. Dlaczego nie? 

Ellaella, teraz firmy tyle innowacji powprowadzały, że jak się zdecyduję znowu z nimi współpracować, to ty będziesz mogła mnie doradzać :)
22 listopada 2016 18:33 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

Ellaella, teraz firmy tyle innowacji powprowadzały, że jak się zdecyduję znowu z nimi współpracować, to ty będziesz mogła mnie doradzać :)

Chyba Bóg Cię opuścił... 
22 listopada 2016 18:33 / 6 osobom podoba się ten post
Dziś rano poszłam po gazetę to skrzynki i w klatce zastawionej przez sąsiadkę znowu znalazłam kota. Tym razem inny,ale bardziej nerwowy od tamtego. Poszłam więc do tej baby żeby go wypusciła bo niewiadomo ile godzin już siedział w tym więzieniu,a ta zobaczyła kota,wrócila do domu po tablet,zrobiła mu zdjecie i dopiero wypuściła. powiedziałam jej żeby zlikwidowała tą klatkę bo w końcu jakieś zwierze krzywdę sobie zrobi,a ona powiedziała ,że poluje na kunę .. Co za baba...sama bym ją do tej klatki wsadziła najchętniej.
22 listopada 2016 18:38 / 2 osobom podoba się ten post
Ellax2

Chyba Bóg Cię opuścił... :lol2:

Ujmiemy to w cyrografie...nie protestuj...
22 listopada 2016 18:40 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Dziś rano poszłam po gazetę to skrzynki i w klatce zastawionej przez sąsiadkę znowu znalazłam kota. Tym razem inny,ale bardziej nerwowy od tamtego. Poszłam więc do tej baby żeby go wypusciła bo niewiadomo ile godzin już siedział w tym więzieniu,a ta zobaczyła kota,wrócila do domu po tablet,zrobiła mu zdjecie i dopiero wypuściła. powiedziałam jej żeby zlikwidowała tą klatkę bo w końcu jakieś zwierze krzywdę sobie zrobi,a ona powiedziała ,że poluje na kunę .. Co za baba...sama bym ją do tej klatki wsadziła najchętniej.

Co za glupia , wredna baba. Normalnie powiedz, ze ja zglosisz na policje , moze sie wystraszy.
22 listopada 2016 19:01 / 2 osobom podoba się ten post
leni

Co za glupia , wredna baba. Normalnie powiedz, ze ja zglosisz na policje , moze sie wystraszy.

Tak przydałoby się zrobić...
22 listopada 2016 19:23 / 8 osobom podoba się ten post
Miłe panie, zostawiamy frasunki, pora na swawole, Paolo wrócił z lenistwa urlopowego, każda para rąk się przyda do Rozmów w toku. A koty się kiedyś odgryzą wrednej babie sikając zbiorowo na wycieraczkę:fuckyou2:
22 listopada 2016 19:57 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Dziś rano poszłam po gazetę to skrzynki i w klatce zastawionej przez sąsiadkę znowu znalazłam kota. Tym razem inny,ale bardziej nerwowy od tamtego. Poszłam więc do tej baby żeby go wypusciła bo niewiadomo ile godzin już siedział w tym więzieniu,a ta zobaczyła kota,wrócila do domu po tablet,zrobiła mu zdjecie i dopiero wypuściła. powiedziałam jej żeby zlikwidowała tą klatkę bo w końcu jakieś zwierze krzywdę sobie zrobi,a ona powiedziała ,że poluje na kunę .. Co za baba...sama bym ją do tej klatki wsadziła najchętniej.

Będzie tak robić to kiedyś złapie Zonka .
22 listopada 2016 19:59 / 3 osobom podoba się ten post
tina 100%

Będzie tak robić to kiedyś złapie Zonka .

Nie sądzę,musiałby być Chajzer w poblizu
22 listopada 2016 20:02 / 3 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Nie sądzę,musiałby być Chajzer w poblizu :-)

Aaaa, on to hodowlę miau...No, ale teraz przerzucił się na Vizir 
22 listopada 2016 20:10 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Aaaa, on to hodowlę miau...No, ale teraz przerzucił się na Vizir :-)

Kręci teraz na biało,ale może jakiś inny Fredek się znajdzie.
22 listopada 2016 20:13 / 6 osobom podoba się ten post
Romana1

Miłe panie, zostawiamy frasunki, pora na swawole, Paolo wrócił z lenistwa urlopowego, każda para rąk się przyda do Rozmów w toku. A koty się kiedyś odgryzą wrednej babie sikając zbiorowo na wycieraczkę:fuckyou2:

Wystarczy walerianą polać taką wycieraczkę:)Zlecą sie koty z całej dzielnicy:)Wypraktykowałam ten patencik w podstawówce:):):):)
22 listopada 2016 20:17 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Kręci teraz na biało,ale może jakiś inny Fredek się znajdzie.:-)

Myślałam, że już gorzej być nie może, starczy jeden taki egzemplarz 
22 listopada 2016 21:25 / 10 osobom podoba się ten post
Wspominałam dzisiaj i kiedyś tam też, że mam trudne miejsce i nie mam w ogóle czasu na forum. Napiszę o tym miejscu więcej. Może powinnam wyrazić się w poskarżyjkach, ale w sumie to się nie skarżę - no jest jak jest. 
Mam podopieczną - 56 lat, stwardnienie rozsiane szybko postępujące. Mówili mi jaka to odmiana, ale że i tak się na chorobach takich nie znam, to nie zapamiętałam nazwy. Rzuciło jej się przede wszystkim na przełyk, w związku z czym karmiona jest głównie sondą. Nie mówi, ale pisze na tablecie. Niedługo jednak chyba i to się skończy, bo także całe ciało odmawia powoli posłuszeństwa. W domu chodzi o rollatorze, ale już coraz gorzej. 
Pracy jest co niemiara. O 7.30 zaczynam przygotowaniem tabletek - rano 9 sztuk - wszystkie trzeba rozdrobnić, zetrzeć na proszek i zalać w kieliszku wodą. Później miksuję i przecieram świeże owoce na śniadanie i ileś tam jeszcze czynności pomniejszych, ale nie chcę Was tutaj szczegółami zanudzać. O 8.30 pani je śniadanie, później jest prysznic, w którym muszę jej całkowicie pomóc, co drugi dzień mycie włosów i układanie na szczotkę. Schodzimy na dół, podaję jej leki przez sondę, podłączam butelkę z gotowym pożywieniem do sondy i ogaraniam dom. W międzyczasie przychodzi codziennie logopedka, pielęgniarka paliatywna i fizjoterapeutka. Wszystkim trzeba kawę podać, czasami w czymś pomóc. W ogóle tutaj drzwi się niemal nie zamykają. Dzisiaj było 10 osób!! Bo odwiedzają ją też koleżanki, sąsiedzi, rodzina. Nie powiem - po raz pierwszy widzę, żeby otoczenie było tak zaangażowane w pomoc. To znaczy oni nie pomagają mi, ale interesują się, pytają czy czegoś nie trzeba, jak podopieczna coś sobie wypatrzy w gazetkach to jadą jej to kupić itp. 

W międzyczasie muszę pamiętać i sondzie i podawanie kolejnych butelek z pożywieniem (3 dziennie) lub herbaty (2). 

Cała praca nad nią zajmuje już dużo czasu, ale najgorsze jest, że jest straszną pedantką - co drugi dzień trzeba odkurzać cały dom, a podłogi myć, jak tylko pojawią się odciski butów. Przy tej pogodzie i liczbie odwiedzających jest to czasami codziennie. Co 2 tygodnie zmiana pościeli, prasować trzeba wszystko - ręczniki i prześcieradła na gumę też - a ma łóżko podwójne, 2 prześcieradła i chociaż śpi tylko na jednym to zmieniać trzeba dwa. 
Na meblach nie może być kurzu, stół szklany codziennie czyszczę ( a trzeba jeszcze wiedzieć jak i którymi ściereczkami - najpierw odpowiednią ścierką na mokro, później płynem do szyb, a później inną ścierką na sucho). Co drugi dzień gotuję zupę na obiad - też musi być miksowana i przecierana. Czasami tylko gotuję i wylewam, bo ja już na zupy patrzeć nie mogę, a ona nie zawsze chce jeść, ale jak pytam, czy gotować to zawsze chce. A później mówi, że jednak ją brzuch boli i nie zje. Dla siebie nie mam czasu gotować czegoś innego, a poza tym drażnią ją zapachy z kuchni i przy gotowaniu trzeba pootiwrać wszystkie okna w okolicy i gotuje się w przeciągu, Więc dzięki - kupuję jakieś gotowce do odgrzania, albo ugotuję coś jak jej nie ma i pomrożę na więcej porcji. 

Wieczorami, co bym mogła mieć czas dla siebie, to pani sobie życzy, żeby telewziję z nią oglądać. Twardo przy tym obstaje, a mi się nie chce na noże iść, więc oglądamy. Od tygodnia mi się i tak polepszyło, bo o 19.30 idzie do łóżka i tam ogląda dalej. Normalnie to do 22 siedziałyśmy przed telewizorem, później jeszcze podanie leków, zaprowadzenie do łóżka, przebranie, ogarnięcie kuchni i robiła się 23.00. Teraz podaję leki o 21.30, ogarniam kuchnię i koło 22,00 mam już wolne:)

Z czasem wolnym też kiepsko. Niby jest - czasem nawet 3-4 godziny, ale nie można wyjść w tym czasie z domu. Wychodzę czasem, jak ktoś ją odwiedzi i wiem, że dłużej posiedzi. Ale też wiocha tutaj i nie ma gdzie chodzić. 

Jedyny plus jest taki, że podopieczna jest w sumie bardzo sympatyczna i ją lubię.